Rodzina
 
Pułapka sekt i satanizmu
Carlo Climati

„Mój syn jest zbyt inteligentny, by wpaść w pułapkę jakiejś sekty”. Wielu rodziców rozumuje w ten sposób, nie dopuszczając do siebie myśli o takim niebezpieczeństwie. Ale grubo się mylą. Niestety, wielu młodych daje się omamić sektom. Trzeba dodać, że oprócz sekt satanistycznych groźne są także inne grupy (spirytyści, ezoteryści, okultyści, samobójcy) odwołujące się do tradycji wschodnich, New Age, wiedzy tajemnej czy wszelkiego rodzaju magii.

(...) Chęć przynależenia do jakiejś sekty na pewno jest nietypowa, ponieważ zostaje podjęta w nienaturalnych warunkach. Jest to pierwszy krok na drodze ku stopniowej izolacji od reszty świata. To doprowadza do utworzenia wokół siebie skorupy, która, wcześniej czy później, zadusi człowieka i wywoła u niego stany lękowe.

 

Aby bronić się przed takimi sytuacjami, warto się zastanowić nad motywami, które skłaniają do podjęcia decyzji o przystąpieniu do sekty. Trzeba też poznać sposoby werbowania do takich grup.

 

Zastanówmy się przede wszystkim nad tym, jakie osoby są szczególnie narażone na działanie sekt? Czy jest to młodzież nadwrażliwa, która jest łatwym kąskiem dla sekty? Po pierwsze, nikogo nie można uznać za wolnego od tego typu niebezpieczeństw. Każdy może wpaść w pułapkę jakiejś sekty, grupy satanistycznej czy też New Age.

Koniecznie trzeba skończyć z fałszywym przeświadczeniem, że do sekt trafiają osoby naiwne i bezmyślne. Nic bardziej mylnego. Często to właśnie młodzież szczególnie inteligentna, wrażliwa, o głębokich ideałach zostaje przyciągnięta przez którąś z tych grup. (...)

SAMOTNOŚĆ I CIERPIENIE

 

Nie ma osób, które byłyby zawsze bezmyślne czy naiwne, ale są takie momenty w życiu, kiedy jesteśmy bardziej podatni na wpływy. Na przykład kiedy wygasa miłość, gdy cierpimy z powodu utraty bliskiej osoby, kiedy tracimy pracę, kiedy zostajemy oszukani, zdradzeni, kiedy dopada nas choroba, gdy przeprowadzamy się, gdy zaczynamy nowy etap życia itd. Są takie chwile, kiedy czujemy się słabi i samotni, zwłaszcza gdy nie ma nikogo, z kim można by porozmawiać, komu można by się zwierzyć.

 

Przywódcy sekt wiedzą doskonale, że cierpienie człowieka i spadek odporności psychicznej są doskonałymi momentami, by przyciągnąć go w swe szeregi. Łapią w swą sieć tych, którzy przeżywają trudny czas. (...)

STOPNIOWA IZOLACJA

 

Jakie wrażenie robią na nas kusiciele z sekt? Mają uśmiech przyklejony do twarzy. Są sympatyczni, łagodni, wyrozumiali i starają się dodać nam otuchy.
Osoba samotna czuje się doceniona, wysłuchana, zauważona. Szybko nawiązuje się nić porozumienia z wysłannikiem sekty, stopniowo rodzi się przyjaźń.
Zagubionej osobie skutecznie się wmawia, że sekta jest bezpiecznym miejscem, azylem, w odróżnieniu od reszty świata. Werbowany czuje, że wchodzi do „kręgu wybranych”, którzy posiedli prawdę. Dodatkowo wpaja mu się rozmaite zasady, nakłania się go, by ślepo i bezdyskusyjnie się nimi kierował.

 

Ponadto przyciągany do sekty zostaje stopniowo odizolowany od poprzedniego środowiska. Nakłania się go do zerwania więzów z rodziną. (...)

 

Inny poważny problem polega na zmuszaniu ludzi do oddawania sekcie majątków. W ten sposób ubezwłasnowolnienie osiąga pełnię. Człowiek zostaje całkowicie pozbawiony tego, co posiadał: osobowości i dóbr materialnych. (...)

MUZYKA RODZI CIEKAWOŚĆ

 

Obok zagrożenia sektami istnieje jeszcze inne niebezpieczne zjawisko, również dotyczące młodych: satanizm „domowej roboty”.
Coraz więcej nastolatków przyznaje się do prywatnego kultu diabła, fascynacji mrocznym i posępnym światem. (...)

 

Jak do tego dochodzi, że dorastający człowiek zbliża się do tak ponurych środowisk? Najczęściej wszystko zaczyna się od satanistycznego rocka, czyli przerażającej i agresywnej muzyki, którą oferują liczne wytwórnie. Nietrudno zidentyfikować ten nurt, typowe są dla niego antychrześcijańskie teksty oraz bluźniercze motywy graficzne na okładkach płyt. (...)

 

Taka muzyka w połączeniu z problemami młodzieży może prowadzić do kultu demonów. Żądni zysku producenci płyt nie wahają się lansować zgubnych i antywychowawczych haseł, dla których krucha psychika młodzieży jest wyjątkowo podatnym gruntem. Młodzi nierzadko nie potrafią porozumieć się z otoczeniem, są samotni, przeżywają trudne sytuacje rodzinne.

 

Problem w tym, że muzyka umie przyciągać, wzbudza zainteresowanie. Młody człowiek zaczyna słuchać płyty, potem chce dowiedzieć się o tej muzyce czegoś więcej. (...)

 

Wystarczy włączyć komputer, w jakąkolwiek wyszukiwarkę wpisać słowo „szatan” albo „satanizm”, a natychmiast pojawia się morze stron, na których to zagadnienie jest szczegółowo omówione.

 

W ten sposób zaczyna się „formowanie” młodych satanistów. Przez internet można też nabywać publikacje niedostępne w księgarniach, a także nawiązywać kontakty z innymi pasjonatami tego tematu.

 

I tak gra została rozpoczęta. Mamy do czynienia z prywatnym satanizmem, który jest wyjątkowo niebezpieczny. (...)

NIEKONTROLOWANE ZJAWISKO

 

Prywatny satanizm może się okazać bardziej szkodliwy od sekt. Bo sekta jest czymś konkretnym, można mieć nad nią jakiś nadzór. Natomiast inicjatywy trójki czy czwórki młodych ludzi nie sposób kontrolować. W wielu przypadkach policja interweniuje dopiero wtedy, gdy dojdzie już do tragedii.
Przytoczę kilka przykładów młodzieżowego satanizmu, które uwidaczniają, jak łatwo sytuacja może się wymknąć spod kontroli. (...)


W 1996 r. w prowincji La Spezia prowadzono duże policyjne śledztwo, które objęło dziewięcioro młodych ludzi w wieku od 18 do 27 lat, sprawców aktów wandalizmu w kościołach i na cmentarzach. Elementem łączącym te wszystkie osoby była właśnie muzyka. Młodzi utrzymywali ze sobą kontakt listowny, spotykali się także podczas koncertów rocka satanistycznego.

 

Spośród wielu historii z życia tej młodzieży ciekawe jest świadectwo chłopca, który demolował groby i kradł ludzkie kości i czaszki: Muzyka black metal – powiedział w wywiadzie dla dziennika „Avvenire” – stała się moją obsesją. Słuchałem jej od sześciu do dziesięciu godzin dziennie. W końcu zacząłem utożsamiać się z moimi idolami, ze skandynawską grupą Black Metal Mafia. Muzyka porywała mnie, nie zdawałem sobie sprawy ze znaczenia gestów, które wykonywałem oraz ze sposobu mojego ubierania, chodziłem z pomalowaną na biało twarzą i z toporem w ręku, chciałem się upodobnić do skandynawskich muzyków, którzy mieli zwyczaj fotografowania się na cmentarzach. (...)

 

Tego samego roku w niewielkiej miejscowości w pobliżu Los Angeles trzej chłopcy (w wieku 15–17 lat) zgwałcili i zamordowali swoją 15-letnią koleżankę ze szkoły. Chłopcy ci tworzyli rockową grupę czczącą szatana.

 

Do tragedii doszło w lasku po wielu godzinach tortur i przyzywania diabła. Chłopcy ścisnęli szyję dziewczyny paskiem i zadali jej wiele ciosów sztyletem. Jej krew wlano do czary i złożono w ofierze szatanowi jako ostateczny grzech przeciwko Bogu.

 

W październiku 2001 r. w prowincji Lecce dwaj czternastoletni chłopcy pobili swoją rówieśniczkę niemal na śmierć. Początkowo chcieli poderżnąć jej gardło, ale broniła się, dlatego kopali ją i bili. Gdy już wyładowali agresję, porzucili ją na ziemi, w kurzu i brudzie. Dziewczyna miała zmasakrowaną twarz.
Chłopcy tak tłumaczyli swój czyn: Chcieliśmy ją zabić, zainspirował nas do tego nasz idol, piosenkarz Marilyn Manson. (...)

 

Ale najbardziej wymowną zbrodnią jest zabójstwo siostry zakonnej w Lombardii, której trzy dziewczyny zadały śmiertelne ciosy nożem, chcąc złożyć ofiarę diabłu.

RADY DLA RODZICÓW

 

Można by przytaczać wiele przykładów takich satanistycznych praktyk. Nie mamy w tym przypadku do czynienia z jakąś sektą, ale z młodzieżą, która normalny sposób spędzania wolnego czasu zamieniła na zbrodnicze i okrutne praktyki. (...)

 

Moje doświadczenie wypływające z wielogodzinnych rozmów z młodymi, wśród których mam przyjaciół, uprawnia mnie do sformułowania paru porad, które mogą ostrzec rodziców i w porę zapobiec tragedii:

 

1) Najważniejszy jest dialog. Niestety, w wielu rodzinach brakuje woli i umiejętności porozumiewania się. Patrzmy sobie w oczy i rozmawiajmy, wykorzystując do tego każdą nadarzającą się okazję.
2) Nie oglądajmy przy posiłkach telewizji. Nauczmy się prowadzić rozmowy przy stole.
3) Trzeba obserwować dzieci i zwracać uwagę, czy nie zaczynają się dziwnie zachowywać. Czy np. nie kładą się w milczeniu na łóżku i godzinami nie patrzą w sufit. Albo czy nie są zbyt często agresywne.
4) Ciało dzieci także może nam wiele powiedzieć o ich zainteresowaniach. Młodzież, której imponuje satanizm, ma zwyczaj zadawać sobie niewielkie rany za pomocą szpilek albo żyletek. Czasami młodzi robią sobie tatuaże z satanistycznymi symbolami (odwrócone krzyże, pięcioramienne gwiazdy wpisane w okrąg, numer 666, maski demonów).
5) Bardzo ważny jest sposób ubierania. Na ogół sympatycy satanizmu preferują czarny kolor, zakładają też wisiorki i medaliki z motywami satanistycznymi. Bardzo modne są koszulki z wulgarnymi obrazami, na których widnieją zespoły grające satanistyczny rock.
6) Trzeba zwrócić uwagę na lektury, po jakie sięgają dzieci. Jeśli na nocnej szafce pojawią się książki z dziedziny okultyzmu i magii, powinno to być dla nas alarmującym sygnałem.
7) Dobrze wiedzieć, jakiego rodzaju muzyki słuchają dzieci. Jeśli nastawiają ją bardzo głośno, gdy są to ryczący piosenkarze, gdy wśród dźwięku przebija się gitara elektryczna i perkusja, to bardzo możliwe, że to właśnie satanistyczny rock. Łatwo go rozpoznać, gdyż jest wyjątkowo agresywny.
8) Wiele mogą wyjaśnić okładki płyt kompaktowych. Trzeba się im przyjrzeć, czy nie widnieją na nich bluźniercze, krwawe obrazy albo satanistyczne symbole.
9) Plakaty, które pojawiają się na ścianach pokoju, również mogą przedstawiać krwawe, mroczne sceny (...). Mogą również prezentować gwiazdy satanistycznego rocka.
10) W końcu może się zdarzyć, że młody człowiek zaczyna bluźnić albo budzi się w nim wstręt do wszystkiego, co odnosi się do świata chrześcijańskiego (modlitwa, Msza św., dewocjonalia).

 

Powyższe rady mogą pomóc w interpretowaniu pewnych zachowań naszych dzieci. (...)

 

Do znudzenia będę powtarzał, że najważniejsza jest komunikacja. Jeśli rodzina ze sobą nie rozmawia, to dzieci mogą poczuć się samotne, opuszczone, a wtedy nie będą miały siły do rozwiązywania swych problemów.

 

Ważne, by w porę zauważyć, że przeżywają trudny moment, że doznały jakiegoś zawodu, może ktoś ich rozczarował. Chciałbym przypomnieć, że sataniści przedstawiają niezwykle pesymistyczną wizję życia. Odbierają młodym radość, zasiewają w nich smutek i beznadzieję (...), pochwalają zemstę i uczą nienawiści. A łatwo przekonają do tego młodzież, którą ktoś zdradził lub oszukał. Takie osoby mogą odczuwać potrzebę rewanżu.

 

Na ten niszczący przekaz trzeba odpowiedzieć przeciwstawnymi ideałami, uzmysłowić bezcenną wartość przebaczenia, które nie jest oznaką słabości, a właśnie ogromnej siły.


* Carlo Climati, Ekstremalne zabawy młodych, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2007, s. 83–96.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Matka Kościoła zmiażdży jego głowę!
Dopiero co nastał nam nowy rok, a już za moment przeżywać będziemy Wielki Post. Szczególny to czas, w którym możemy przyjrzeć się wnikliwiej naszej chrześcijańskiej postawie i dokonać w niej niezbędnych korekt tak, by rzeczywiście być solą ziemi i świadectwem dla świata. Wszak Krew naszego Pana nie darmo została wylana za nas i za wielu…

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dziękuję za każdy przeżyty dzień

Pani Henryka Kłopotowska należy do Apostolatu Fatimy od jego początków, czyli od 2003 roku. Pochodzi z parafii Przemienienia Pańskiego w Perlejewie koło Siemiatycz. Tam przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej i bierzmowania, tam również mając zaledwie 17 lat zawarła sakrament małżeństwa.

 

– Po ślubie z mężem Stanisławem mieszkaliśmy w Siemiatyczach, ale w 1999 roku przeprowadziliśmy się do Białegostoku – opowiada Pani Henryka. – Tu należeliśmy najpierw do parafii katedralnej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, ale później przenieśliśmy się na nowe osiedle i teraz chodzimy do kościoła pw. bł. Bolesławy Lament. Katedra była przepiękna, stara, a w nowym kościele jest na razie bardzo skromnie, chociaż ksiądz proboszcz stara się to zmienić, i w miarę możliwości finansowych robi, co się da.


– Mąż pracował 54 lata jako kierowca, 36 lat jeździł po Europie. Gdy mąż zarabiał, ja wychowywałam dzieci. Pilnowałam, żeby iść z nimi do kościoła na pierwszy piątek, do spowiedzi i Komunii, żeby je nauczyć, że tak trzeba. Teraz to
mój starszy syn, Sławek, musi o tym pamiętać i prowadzić do kościoła swoje dzieci. Czasami mogę mu co najwyżej o tym przypomnieć. Sławek jest szanowanym radcą prawnym, ale wciąż jako lektor służy do Mszy Świętej, co jest dla mnie wielkim zaszczytem. Synowa też jest bardzo religijna, z czego jestem bardzo zadowolona. Mam dwóch wnuków: jeden już pracuje, a drugi kończy studia.


– Młodszy syn, Ernest, skończył szkołę zawodową i interesuje się informatyką. Chodzi do kościoła, co miesiąc jest u spowiedzi i Komunii, co jest dla mnie bardzo ważne.


W Apostolacie od 20 lat


– Do Apostolatu Fatimy należę od 2003 roku. W 2017 roku byłam nawet zaproszona na Kongres Apostołów Fatimy w Krakowie. Przy okazji odwiedziłam wtedy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i Sanktuarium Jana Pawła II.


– Przez 20 lat dostałam ze Stowarzyszenia tak dużo dewocjonaliów, że trudno wszystkie spamiętać. Były wśród nich różańce, książki, szkaplerz, kropielnica i różne obrazki. Niedawno otrzymałam piękne wizerunki Najświętszego Serca Pana Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi, które oprawione w ramki wiszą na ścianie w moim pokoju. Z kolei figura Matki Bożej Fatimskiej stoi w witrynie.


– Kiedyś nazbierałam tak dużo numerów „Przymierza z Maryją”, że nie wiedziałam, co z nimi zrobić. W końcu mąż zaniósł je do katedry i w ciągu dwóch dni się rozeszły, a ja je gromadziłam może nawet ponad 10 lat. Dopiero teraz, z ostatniego numeru „Przymierza…”, dowiedziałam się, że na obrazie Matka Boża Ostrobramska jest pokazana bez Pana Jezusa, bo nosiła Go wtedy pod swoim sercem. I że oryginał tego obrazu znajduje się w Wilnie, w Ostrej Bramie.


Złote gody na Jasnej Górze


Warto w tym miejscu wspomnieć, że Pani Henryka osobiście pielgrzymowała do ostrobramskiego – i nie tylko sanktuarium. – W 1992 roku byłam z mężem i młodszym synem w Druskiennikach i Ostrej Bramie, w kościele św. św. Piotra i Pawła. Wspólnie nawiedziliśmy również kilka razy sanktuarium Matki Bożej w Licheniu. Pamiętam, że jak byłam tam po raz pierwszy w 1994 roku z pielgrzymką z mojej parafii, to był tam tylko pusty plac; ziemia była dopiero poświęcona. A jak pojechałam tam z mężem kilka lat później, to zwiedzaliśmy kościół św. Doroty, Las Grębliński, drogę krzyżową, byliśmy na Mszy Świętej i Apelu Jasnogórskim. Kilka razy byliśmy także w Częstochowie. Naszą 50. rocznicę ślubu obchodziliśmy właśnie w jasnogórskim sanktuarium. Uczestniczyliśmy wtedy w Różańcu i Mszy Świętej w naszej intencji w Kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej.

Jak być szczęśliwym


– Teraz opiekuję się mężem. On tyle lat pracował i zrobił dla nas bardzo dużo. Na co dzień wspólnie odmawiamy Różaniec z
 Radiem Maryja i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Ostatnimi czasy najczęściej modlę się za zmarłych z naszych rodzin, a także o zdrowie i pokój w rodzinie. Dziękuję Panu Bogu za każdy przeżyty dzień, za rodzinę, za wnuki. Za to, że czuwa nade mną, że mam siłę do pracy. Czasami jest ciężko nawet obiad ugotować, ale jak wszystko się uda, to dziękuję za to Matce Bożej i Duchowi Świętemu.

Zakończmy to świadectwo Pani Henryki słowami, które usłyszała kiedyś od matki swojego męża i które utkwiły Jej w pamięci: – Kogo Pan Bóg kocha, temu krzyże daje, kto je cierpliwie znosi, szczęśliwym zostaje.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przesłanie mi pięknego kalendarza „366 dni z Maryją” na rok 2024. Zajmie on bardzo ważne miejsce w moim domu. Obecność Maryi pomaga mi przezwyciężyć samotność i czasami smutek. Ona mnie nie opuści!

Barbara z Rudy Śląskiej

 

Szczęść Boże!

Jako mała dziewczynka zachorowałam na zapalenie opon mózgowych i wyszłam z tego zupełnie zdrowa. Do 18. roku życia byłam pod lekarską kontrolą, miałam nigdy nie mieć dzieci, a urodziłam ich czworo. Pierwsze dziecko zmarło mając 6 tygodni na zapalenie płuc. Mam jednego syna i dwie córki, doczekałam się pięciorga wnuków i jednego prawnuka. Wierzę, że z Bożą pomocą można osiągnąć wszystko czego człowiek pragnie. Chciałabym, żeby wszyscy ludzie uwierzyli w łaski, które płyną od Pana Jezusa za przyczyną Matki Najświętszej.

Lilianna ze Śląska

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na wstępie serdecznie dziękuję za życzenia błogosławieństwa Bożego i opieki Najświętszej Maryi Panny. Podziękowania składam również za interesującą i wartościową książkę autorstwa Jerzego Wolaka o objawieniach Maki Bożej w Akicie. Maryja ciągle ostrzega nas przed Bożym gniewem i nie chce, abyśmy zginęli śmiercią wieczną. Matka Boża pragnie nas ratować i powinniśmy o tym zawsze pamiętać. Nadchodzą bardzo trudne czasy. Bardzo często zastanawiam się nad tym, że jeżeli ludzkość nie pokona grzechu, to Bóg może nas ukarać. Modlę się więc do Niepokalanego Serca Maryi, aby Ono zatryumfowało dla całej ludzkości. Kończąc moje przemyślenia na temat tych pełnych zamętu czasów – pamiętajmy, że Matka Boża nas przed nimi ostrzega, cały świat (w tym nasza Ojczyzna) jest zagrożony aborcją, eutanazją, ingerencją w płeć czy błędami popełnianymi przez niektórych kapłanów. Częstym zjawiskiem w obecnych czasach jest krytyka Kościoła, księży, a także wyśmiewanie się z naszej wiary. Te zjawiska prowadzą do kłótni i nienawiści….

Marianna z Włocławka

 

Szczęść Boże!

Z całego serca dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz wszystkie upominki. Wciąż dowiaduję się czegoś nowego z tej prasy katolickiej. Niech Bóg Was błogosławi. Proszę o modlitwę wstawienniczą za mnie w intencji szybkiego powrotu do zdrowia. Bóg zapłać za wszystko!

Justyna ze Śląska

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za piękny „Notes Apostoła Fatimy”, przygotowany z okazji 20-lecia istnienia Apostolatu Fatimy. Te 20 lat przyczyniły się do upowszechniania Prawdy, Dobra i Piękna, dzięki czemu wielu ludzi uznało te wartości za najistotniejsze w swoim życiu. Życzę Apostolatowi Fatimy i Panu Prezesowi wielu kolejnych lat w upowszechnianiu tego dzieła.

Marek z Lublina

 

Szczęść Boże!

Pragnę serdecznie podziękować za tak miłe i wzruszające życzenia urodzinowe. Jestem zachwycona tym, że przy nawale pracy w Stowarzyszeniu można jeszcze chwilę przeznaczyć dla innych. Jeszcze raz pięknie dziękuję, prosząc Matkę Bożą Częstochowską o opiekę i wiele łask tak potrzebnych do działania.

Z Panem Bogiem

Teresa z Częstochowy

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za życzenia urodzinowe oraz za modlitwę. Pragnę w dużym skrócie podzielić się swoim życiem. Moja, mama urodzona w Warszawie, wojnę spędziła na Podhalu w oddziale AK. Pod koniec wojny dowiedziała się, że jej rodzina zginęła na Woli. Została sama z dzieckiem, które miała pod sercem. Wsiadła w pociąg i pojechała na ziemie odzyskane, gdzie przyjęli ją dobrzy ludzie. Znaleźli jej pracę, a ja wychowywałem się na wsi. Po przeprowadzce do Jeleniej Góry, gdzie zaopiekowali się nami jej znajomi z partyzantki, mama pracowała, a ja… wagarowałem. Na swoje potrzeby „zarabiałem” żebrząc pod kinem. Po przeprowadzce do Ząbkowic Śląskich mama zachorowała, a ja musiałem powtarzać piątą klasę. Po jej śmierci w 1958 roku, zostałem sam. Miałem 12 lat. Nazywano mnie „dzieckiem ulicy”. Trafiłem do znajomej mamy z dzieciństwa mieszkającej w Zakopanem. Traktowano mnie tam jak służącego. W kościele bywałem, choć w tym domu nie obchodzono świąt. Dziś mogę powiedzieć, że tak jak śmierć Pana Jezusa uratowała ludzkość, tak śmierć mamy uratowała mnie. To co nazywałem wolnością, było tak naprawdę moją „drogą krzyżową”. Wpadłem w szpony szatana. Gdy wyjechałem do Krakowa, ożeniłem się. Po roku dostałem mieszkanie, urodziła mi się córka i zacząłem wszystko od nowa. Wyjeżdżałem z zakładu pracy na Słowację, Węgry i do Izraela, gdzie zwiedziłem większość miejsc związanych ze Zbawicielem. Częste rozłąki oddaliły mnie jednak od żony. Byłem złym mężem i ojcem. Żona zachorowała na raka piersi i po ślubie córki i urodzeniu się wnuczki to ja się nią opiekowałem. Będąc na emeryturze, sam zacząłem chorować i miałem głęboką depresję. Wtedy nagle nastąpił przełom w moim życiu. Po przeczytaniu książki „Moc uwielbienia” odmieniło się wszystko. Wróciłem do Boga, zniknęły lęki depresyjne, a z nimi wszystko co było we mnie złe. Po latach poszedłem do spowiedzi. Od śmierci żony uczestniczę co dzień we Mszy Świętej, regularnie korzystam z sakramentu pokuty. Pojednałem się też z córką, która często odwiedza mnie wraz z wnuczką. Razem spędzamy święta.

Z Panem Bogiem

Ryszard z Krakowa

 

Szczęść Boże!

Jestem bardzo wdzięczna Waszemu Stowarzyszeniu za wszelkie kampanie – nie tylko kalendarze, ale i inne ciekawe książki czy gazetę „Przymierze z Maryją”. Już od kilku lat ten piękny kalendarz z Maryją ubogaca moje mieszkanie, ponieważ jestem wielką czcicielką Najświętszej Maryi Panny. Dlatego bardzo zasmuciło mnie to, że może go już nie otrzymam. Dziękuję za wszystko!

Elżbieta z Wieprza