Temat numeru
 
Kara to przejaw Bożego Miłosierdzia
Bogusław Bajor

Obecnie w Kościele katolickim kładzie się nacisk na Boże Miłosierdzie. Bardzo słusznie! Niestety, szatan – odwieczny zwodziciel, ojciec kłamstwa – nie jest w stanie tej prawdy znieść i dlatego chce ją zniekształcić. Za jego podszeptem także wielu szczerych katolików zdaje się mylić miłosierdzie z tolerancją czy pobłażliwością. Taki tok myślenia powoduje, że gdzieś na margines spychana jest Boża Sprawiedliwość. A przecież druga z sześciu Prawd Wiary nie pozostawia wątpliwości: Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze.

Jak to zatem jest? Czy pełne tolerancji miłosierdzie znosi sprawiedliwość Boga? Trudno przyjąć taką interpretację bez narażenia się na herezję. Pozostaje więc inne rozwiązanie – kara jako „instrument” Bożej Sprawiedliwości jest jednym z przejawów Bożego Miłosierdzia…

Nasze życie ziemskie jest czasem miłosierdzia, który został nam dany po to, żebyśmy mogli przygotować się do wieczności. Pragnieniem Pana Boga – jako dobrego Ojca – jest byśmy po naszej ziemskiej wędrówce osiągnęli zbawienie i mogli z Nim przebywać przez całą wieczność. Dlatego wyciąga Swą rękę do każdego z nas, bez względu na nasze przewiny. Chce nam pomóc, puka do naszych mniej lub bardziej zatwardziałych serc. Miłosierdzie Boże pozwala nam podnieść się po każdym upadku.

 

On stworzył nas bez naszego udziału, ale bez naszej „wiedzy i zgody” nas nie zbawi. Jeśli chcemy osiągnąć zbawienie, musimy się nawrócić, żałować za grzechy i postanowić poprawę. Trzeba podjąć pracę nad sobą i – ufając miłosiernemu Bogu – codziennie „wstępować na górę Tabor” i przemieniać swe serce. Wtedy dopiero możemy owocnie skorzystać z sakramentu spowiedzi. Jeśli jednak ktoś grzeszy zuchwale albo z uporem odkłada nawrócenie „na później”, to grzesząc tym samym przeciwko Duchowi Świętemu, ściągnie na siebie sprawiedliwą karę.

 

Przypominał o tym sam Pan Jezus, gdy objawiał Swe orędzie Miłosierdzia św. Siostrze Faustynie Kowalskiej: Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno (Dzienniczek 1448).

 

Bóg nie jest pobłażliwy, bo nas kocha

 

Stwórca wie, jak trudno jest człowiekowi wyrzec się swoich wygód, złych przyzwyczajeń, nałogów i tysiąca innych rzeczy, które go od Niego oddalają. On jest naszym cierpliwym, miłosiernym, kochającym Ojcem. Ale musimy pamiętać, że jest też sprawiedliwy i mądry. Więc, prowadząc nas ku Niebu, stosuje z jednej strony zachęty, ofiarowując nam różne słodycze duchowe; a z drugiej – kary czy napomnienia, żebyśmy ostatecznie odwrócili się od rzeczy zbędnych czy złych i osiągnęli zbawienie duszy. Dlatego tu nie ma miejsca na tolerancję czy pobłażliwość. Takie pobłażliwe rozumienie „miłosierdzia” jest wyjątkowo perfidną, prowadzącą na manowce pułapką Złego, bo w żaden sposób nie zachęca do nawrócenia i pracy nad sobą. W związku z tym trzeba podkreślić, że sprawiedliwy Bóg nie przestaje być Ojcem Miłosierdzia, tak samo, jak będąc miłosierny, nie rezygnuje ze sprawiedliwości. Nie pozwala Mu na to miłość do człowieka.

 

Istota ludzka ma dla Boga zbyt dużą wartość, by jej niecne występki traktować pobłażliwie. Gra toczy się o zbyt wysoką stawkę – o naszą wieczność. Cóż by to był za ojciec, gdyby pobłażał grzechom swojego dziecka i ostatecznie skazał je na zatracenie wieczne…

 

Przez wstrząs do nawrócenia

 

Nierzadko zdarza się, że dopiero w momencie jakiegoś wstrząsu – osobistej tragedii, przeżytej choroby etc. – niektórzy ludzie dochodzą do opamiętania. Takie bolesne wydarzenie, które często określamy jako karę za popełniane grzechy czy też za naszą obojętność na sprawy święte, staje się początkiem nawrócenia. Kara nie jest więc Bożą zemstą, ale daną nam szansą. Człowiek zaczyna wtedy szukać głębszego fundamentu niż tylko to życie doczesne. Katechizm Kościoła Katolickiego ujmuje to w ten sposób: Bóg w Swoim Miłosierdziu nie opuścił grzesznego człowieka. Kary będące następstwem grzechu (…) stanowią także lekarstwo, które ogranicza szkody spowodowane przez grzech (KKK 1609). A świadectwo tej katechizmowej prawdzie dał św. Rafał Kalinowski: Bóg w miłosierdziu swoim podźwignął mnie ze stanu niewiary właśnie wtedy, kiedy wkrótce miała nastąpić chwila próby i cierpienia, które bez wiary stają się albo drogą upadku, albo – co może jeszcze gorzej – pychy i wyrzutów Opatrzności. (…) Chorobę uznaję jako dowód miłosierdzia Bożego. (…) Najlepszą pomocą we wszystkich naszych utrapieniach jest uznać to, iż są one wynikiem miłosiernej względem nas woli Bożej.

Nawróćmy się!

 

Miłosierny Bóg jest cierpliwy, przebacza nam największe nawet grzechy, daje czas na nawrócenie i naprawienie wyrządzonego zła. Ale żeby nas ocalić od wiecznego potępienia, także przestrzega nas – niekiedy w surowy sposób poprzez bolesne wydarzenia – przed konsekwencjami złych czynów. W ekonomii Bożej kara jest przejawem Miłosierdzia i Jego Miłości do nas. Nie czekajmy jednak na to, aż dopiero jakaś tragedia otworzy nasze oczy, serca i dusze. Nie zamykajmy się na działanie Bożej łaski, ale w każdym wydarzeniu starajmy się znaleźć Jego wolę. On chce z nami przebywać całą wieczność. W Swym Miłosierdziu daje nam czas. I czeka na naszą odpowiedź. Zatem – nawróćmy się. Teraz!



NAJNOWSZE WYDANIE:
Chrystus Zmartwychwstał! Dla Ciebie i dla mnie
Wielki Post, Wielki Tydzień, Wielka Noc… Ten numer naszego pisma obejmuje czasowo jakże wielkie wydarzenia. Zatem pragniemy w temacie głównym odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie naszego Pana są Jego najwspanialszymi dla nas darami i dlaczego były niezbędne, byśmy mogli zbawić nasze dusze.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Wiarę wyniosłem z domu rodzinnego

Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…

 

– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.


Zaangażowanie w życie Kościoła


– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.


– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.

Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.


– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.


Duchowni w rodzinie


– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.


– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.


Wspieranie Stowarzyszenia


– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.


Pielgrzymka do Fatimy


– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.

– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.

Stanisława ze Śląskiego

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!

Tadeusz z Małopolski

 

 Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.

Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.

Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:

W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.

Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!

Mariola – Apostołka Fatimy

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.

Grażyna z Torunia

 

 Szanowny Panie Prezesie!

Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!

Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.

Z Panem Bogiem

Irena z Jastrzębia Zdroju

 

 Szczęść Boże!

Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!

Henryk z Tychów