Fatima
 
Święty Antoni i Orędzie Fatimskie
Paweł Kot

Święty Antoni z Padwy to jeden z najbardziej lubianych i popularnych świętych. To potężny wspomożyciel, o którym ciągle dowiadujemy się czegoś nowego. Pochylmy się więc dziś nad pewnym bardzo interesującym wątkiem: co łączy św. Antoniego z… objawieniami w Fatimie?

 

Chociaż nazywamy go Antonim Padewskim, to nie pochodził z Padwy. Był Portugalczykiem. Urodził się w Lizbonie w 1195 roku. Na chrzcie otrzymał imię Ferdynand. Jego rodzina była bardzo zamożna, więc otwierały się przed nim szerokie perspektywy…

Owocem głębokiej wiary, którą Ferdynand wyniósł z domu rodzinnego, było jednak powołanie zakonne. W wieku 15 lat przybył do opactwa św. Wincentego kanoników regularnych św. Augustyna. Ferdynand wiele zyskał dzięki zanurzeniu się w tradycji św. Augustyna, bardziej pociągała go jednak duchowość franciszkańska. W klasztorze św. Krzyża w Coimbrze wkrótce przywdział więc habit franciszkański. Na swoje imię zakonne wybrał imię wielkiego świętego, Antoniego Pustelnika, który odtąd stał się jego patronem.

Dla naszych rozważań ważne jest zrozumienie głębi największego w życiu pragnienia Antoniego, które właśnie wtedy zawładnęło jego sercem i umysłem, a więc pragnienia ocalenia od śmierci wiecznej jak największej liczby zagubionych bliźnich.

W 1219 roku Coimbrę odwiedziło pięciu zakonników franciszkańskich, którzy wędrowali do Maroka, by nawracać niewiernych. Gdy Antoni dowiedział się, że niedługo potem zginęli oni śmiercią męczeńską, zapragnął również udać się na misje, by głosić Chrystusa wyznawcom islamu… W 1220 roku Antoni uzyskał zgodę prowincjała na wyjazd do Maroka i wyruszył tam wraz z innym bratem zakonnym. Gdy dotarli do Ceuty, Antoni zachorował na febrę i zmuszony był przeczekać zimę, a wiosną wrócić do Portugalii. Jednak ­żaglowiec, którym płynął, napotkał burzę, która połamała maszty i zerwała żagle, spychając statek na Sycylię. Tak Święty trafił na włoską ziemię. Widać Pan Bóg miał dla Antoniego inny plan – a pragnienie młodego franciszkanina co do nawracania pogubionych ludzi miało być w przyszłości realizowane w sposób doskonalszy niż Antoni mógł sobie wymarzyć.

Pomijając w tym miejscu szczegóły jego pasjonującego 36-letniego życia, zwróćmy uwagę na to, co często ucieka, gdy redukujemy Antoniego tylko do „świętego od znajdowania kluczy”, a więc na to, że był to człowiek, o którym bez przesady można powiedzieć, że należał do najwybitniejszych postaci całego średniowiecza. Posiadał niezwykły intelekt umożliwiający zrozumienie wielkich duchowych prawd i przedstawienie ich w zrozumiały dla wszystkich sposób – dlatego okazał się wybitnym kaznodzieją dla wszystkich: od papieża i kardynałów po niepiśmiennych żebraków. Odznaczał się też niezwykłą pamięcią – znał na przykład Pismo św. tak dobrze, że franciszkanie mówili: Gdyby wszystkie święte Pisma uległy zniszczeniu, Antoni mógłby je z pamięci podyktować. Jego zdolności predestynowały go wręcz do wykonywania najtrudniejszych misji. Dlatego właśnie to jego wysyłano do nawracania i toczenia sporów z heretykami. I robił to skutecznie!

Kolejną rzeczą, z której możemy nie zdawać sobie sprawy, patrząc na popularne, „cukierkowe” wizerunki św. Antoniego, jest to, jakie wrażenie robił on na współczesnych swoim wyglądem. Według badań, jakich w 2014 i 2022 roku dokonał brazylijski projektant 3D, Cícero Morales, jeden z największych ekspertów w dziedzinie rekonstrukcji twarzy, Antoni miał bardzo męskie, „mocne” rysy. Z kolei badania szczątków Świętego przeprowadzone w 1981 roku ustaliły, że mierzył około 190 cm wzrostu – a więc jak na owe czasy był naprawdę bardzo wysoki. Średni wzrost Europejczyka w tamtym czasie wynosił zaledwie 165 cm. Bóg obdarzył go więc niezwykłymi warunkami fizycznymi, by mógł sprostać wielkim zadaniom!

Zaufany człowiek Matki Bożej

Nie sposób znaleźć świętego, który nie oddawałby wielkiej czci Maryi, lecz spośród tych da się wyodrębnić jeszcze jednostki całkowicie Niepokalanej poświęcone…

Nie ma wątpliwości, że do tej wąskiej grupy należy św. Antoni. Tradycja podaje, że urodził się w święto Wniebowzięcia. Ulubionym hymnem przyszłego świętego był O gloriosa Domina. W jego modlitwach, kazaniach, naukach i przy spowiedzi Maryja zajmowała miejsce Królowej. To właśnie Antoni był szczególnym obrońcą dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny.

Antoni nigdy nie rozstawał się z Maryją, uważając Ją za swoją Opiekunkę, na co dostawał wiele dowodów – na przykład podczas ostatnich w życiu kazań wielkopostnych w 1231 roku wycieńczony zapadł w sen. Dopadł go wtedy szatan i zaczął dusić. Święty zaczął wzywać imienia Maryi i nakreślił na swym czole znak Krzyża, czym zmusił diabła do odejścia. Pozostał wierny Matce Bożej także po śmierci – pochowano go w padewskim kościółku pw. Matki Bożej…

Zwróćmy też uwagę na Maryjną symbolikę, obecną przy św. Antonim. Przedstawia się go przeważnie z liliami, symbolem czystości, ale także jednym z symboli Niepokalanej.

Również imię „Antoni” ma szczególne znaczenie. Pochodzi od słowa „anthos” – kwiat. W Portugalii mówiło się tak zwłaszcza na popularny tam rozmaryn, który w kulturze chrześcijańskiej towarzyszy obrazowi Matki Bożej jako symbol czystości i dziewictwa.

Herold objawień fatimskich

Jaką rolę odgrywa św. Antoni w kontekście przesłania fatimskiego? Można powiedzieć, że objawienia fatimskie z 1917 roku wydarzyły się „na terenie” św. Antoniego. Jest on bowiem szczególnym patronem kraju swego pochodzenia. Ale także parafia fatimska nosiła jego wezwanie. Zauważmy, że drugie objawienie miało miejsce w dzień odpustu w Fatimie, właśnie we wspomnienie św. Antoniego – 13 czerwca. Liczba 13 w ogóle łączy Fatimę i Antoniego. Trzynasty to jego dzień miesiąca, nabożeństwo ku jego czci odprawia się przez 13 wtorków, w koronce do św. Antoniego odmawia się 13 Ojcze nasz, 13 Zdrowaś Maryjo i 13 Chwała Ojcu. A Matka Boża nalegała, by spotkania z pastuszkami odbywały się właśnie 13. dnia miesiąca. Dlaczego? Czyżby Niebo nawiązywało w ten sposób właśnie do świętego z pobliskiej Lizbony?


Tę kwestię rozjaśnić nam może przypomnienie, jakie były główne motywy nauczania i działalności duszpasterskiej wielkiego franciszkanina i w jaki sposób odnoszą się do treści objawień
fatimskich.


Po pierwsze, Antoni – tak jak Maryja w Fatimie – podkreślał konieczność pokuty. Ogromną ilość czasu Święty spędzał w konfesjonale. Antoni zwracał uwagę, że pojednanie z Bogiem jest konieczne dla otrzymania łaski. Potwierdzeniem tego nauczania były cudowne wydarzenia tuż po jego śmierci. Otóż do jego trumny przybywały rzesze chorych i potrzebujących. Wydarzyły się wtedy dziesiątki, jeżeli nie setki cudów – doświadczali ich jednak tylko Ci, którzy wcześniej przystąpili do spowiedzi…


Po drugie, w Fatimie Maryja zwróciła nam uwagę na konieczność podejmowania ofiar za grzeszników, za tych, którzy potrzebują naszej pomocy. Św. Antoniego kojarzymy właśnie z pomocą dla potrzebujących. Mówi się często, że warunkiem otrzymania pomocy od św. Antoniego jest złożenie ofiary dla potrzebujących.


Słyszeliśmy zapewne o „chlebie św. Antoniego”. Święty rzeczywiście troszczył się o ubogich, ale nie możemy spłycać znaczenia tej ofiary tylko do przekazywania pieniędzy. Chodzi raczej o udzielanie pomocy każdemu potrzebującemu i o zwalczenie własnego egoizmu przez oderwanie się od niezdrowego przywiązania do pieniędzy. Św. Antoni zmarł młodo, w wieku 36 lat, pośrednio właśnie na skutek wycieńczającej, nieustannej pracy na rzecz potrzebujących bliźnich.


Po trzecie – obrona rodziny. Jak wiadomo podczas ostatniego, październikowego objawienia ukazała się Święta Rodzina, a w późniejszym czasie siostra Łucja przekazała słowa Matki Bożej, że ostateczna bitwa rozegra się o rodzinę. Nie może być przypadkiem, że św. Antoni jest właśnie patronem rodzin. Do niego pielgrzymują ci, którzy pragną znaleźć dobrego narzeczonego, naprawić swoje małżeństwo czy otrzymać dar potomstwa.


Po czwarte, Matka Boża mówiła w Fatimie o pogubieniu się ludzkości, o popadaniu w groźne błędy – jak te Rosji. A Antoni Padewski to przecież święty od odnajdywania tego, co zagubione – nie tylko rzeczy i bliskich nam osób, ale od odnalezienia w świecie samego siebie, czyli powrotu do prawdy. Antoni miał dar rozumienia i wykładania, co jest prawdą, a co błędem. Tego właśnie potrzeba nam dziś na świecie!


Po piąte, w Fatimie dowiedzieliśmy się, że grzechy i bluźnierstwa przeciw Matce Bożej bardzo obrażają Chrystusa i że pragnie On ustanowić wynagradzające Nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Św. Antoni należał do największych obrońców Niepokalanej i odważnie występował przeciw tym, którzy w jakikolwiek sposób chcieli Jej czci uchybić.

Święty Antoni zasługuje więc na miano herolda objawień fatimskich, który w pewien sposób wyprzedził i przygotował orędzie swojej Królowej oraz czuwa nad jego rozpowszechnianiem. Z tym większym zapałem Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi pragnie odrodzenia kultu tego wielkiego Świętego, przygotowując specjalną akcję jemu poświęconą.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel