Święte wzory
 
Święty Peregryn Laziosi - patron chorych na raka
Paweł Kot

Skuteczność świętego Peregryna jako orędownika chorych jest tak wielka, że często nazywa się go „Potężnym Świętym”. Bez wątpienia wypływa ona z niezwykle silnej wiary, głębokiej relacji z Bogiem oraz ogromnej miłości do bliźnich, czego dał świadectwo podczas swojego ­życia.

 

Peregryn przyszedł na świat w 1260 lub 1265 roku we włoskim mieście Forli. Rodzina Laziosi, z której pochodził Peregryn, była bezpośrednio zaangażowana w średniowieczny konflikt gwelfów i gibelinów. Gibelini popierali roszczenia cesarzy Świętego Cesarstwa Rzymskiego do władzy absolutnej w Europie, a gwelfowie stali po stronie papiestwa. Ojciec Peregryna był lokalnym przywódcą gibelinów.

 

Młodzieńca dysponującego dużym majątkiem rodzinnym początkowo nie interesowały spory polityczne. W pewnym momencie zaangażował się jednak w konflikt. Podobnie jak jego ojciec, stanął po stronie antypapieskiej.

 

Gdy region oficjalnie wypowiedział Państwu Kościelnemu wojnę, papież wysłał do Forli z misją pojednawczą przyszłego świętego – Filipa Benicjusza, pierwszego generała zakonu Sług Najświętszej Maryi Panny, nazywanych serwitami. Ten jednak został zakrzyczany, obrzucony wyzwiskami i wyrzucony z miasta. W zajściu tym aktywny udział wziął Peregryn Laziosi, który uderzył nawet Filipa w twarz. W odpowiedzi Filip nadstawił drugi policzek i zaczął się na głos modlić o nawrócenie młodzieńca – jak się miało okazać, bardzo skutecznie…

 

Po pewnym czasie Peregryn, wzruszony zachowaniem Filipa, pobiegł w ślad za nim i zapłakany na klęczkach prosił o wybaczenie. Święty zakonnik podniósł go, uściskał i oczywiście zapewnił o przebaczeniu.

 

Pod opieką Maryi

Po tym wydarzeniu Peregryn zaczął zastanawiać się nad swoim życiem. Żarliwie modlił się, prosząc o wskazówki, jak nim pokierować. W końcu dostąpił łaski – podczas modlitwy ukazała mu się Matka Boża. Poleciła mu, aby udał się do Sieny i dołączył do serwitów – czyli do tego zgromadzenia, z którego pochodził spoliczkowany przez niego Filip Benicjusz. Po początkowych wahaniach Peregryn udał się we wskazane miejsce.

 

Bracia zakonni ze Sieny przyjęli go, nie okazując większego zdziwienia tym, że przysłała go Najświętsza Panna. Wiedzieli, że od samego początku Maryja czuwała nad swoim zakonem, wielokrotnie objawiając się jego członkom. We wspólnocie tej Peregryn początkowo poszukiwał tylko odosobnienia, spokoju i kontemplacji, gdyż tylko w tym upatrywał drogi do doskonałości.

 

Stopniowo jednak, wchodząc w wiek średni, wiedział już, że musi stać się przykładem, głosić Ewangelię, odwodzić od grzechu swoich bliźnich. Peregryn, z właściwym sobie zaangażowaniem, miał więc połączyć w swym życiu niesamowitą wytrwałość w praktykach pokutnych i pełne oddanie się działaniom na rzecz bliźnich.

 

Opiekun chorych i ubogich

Po kilku latach Peregryn powrócił do rodzinnego Forli, aby prowadzić tam działalność duszpasterską. Głosił poruszające kazania i nauki. Ale oprócz tego rozpoczął też działalność na rzecz ubogich i chorych.

 

Potrzebujący zwykle gromadzili się przed bramą klasztoru. Peregryn, podobnie jak jego Mistrz, Jezus Chrystus, nigdy nie odsyłał ich głodnych. W takich sytuacjach Peregryn zawsze posyłał swoich braci zakonnych, by rozdali chleb i wino ze spiżarni klasztoru. Często bracia znajdowali tam jedynie parę bochenków i kilka butelek wina. Peregryn brał je do rąk, odmawiał modlitwę i zaczynał rozdawać żywność potrzebującym. Okazywało się, że jedzenia w cudowny sposób starczało dla setek ludzi.

 

Anioł pokoju

Peregryn opinię świętości uzyskał już za życia. Poprzez świadectwo swojego postępowania dla wielu ludzi stał się wielkim wzorem i autorytetem. Szanowali go zarówno gibelini, jak i gwelfowie. Wiele czasu poświęcił na załagodzenie sporów jątrzących się w regionie Romanii.

W końcu w Romanii zapanował spokój, a Peregryna zaczęto nazywać „Aniołem pokoju” i „Apostołem Romanii”. Dzięki takiej właśnie postawie – oprócz orędownictwa w ciężkich chorobach – uznaje się go za wspomożyciela w kwestiach nawrócenia i ludzi podejmujących działania na rzecz pokoju.

 

Jezus schodzi z Krzyża

Peregryn ukochał pokutę i stosował w tym celu wyjątkowe praktyki. Gdy powrócił do Forli, zaczął umartwiać swoje ciało postami.

Postanowił, że ograniczy sen i w ogóle nie będzie przebywał w pozycji siedzącej. Przez przynajmniej trzydzieści lat trzymał się tej praktyki pokutnej – jadł na stojąco, modlił się na klęczkach, na krótko kładł się na kamieniu lub ławce na chórze.

 

Taka pokuta musiała w końcu odbić się na zdrowiu Peregryna. Gdy miał 60 lat, pojawiła się na jego nodze rana. W wyniku powikłań kości zaatakował nowotwór. Chorobie towarzyszył ogromny ból i nieznośny fetor z niegojącej się rany. Aby Peregryn mógł w ogóle przeżyć, nogę trzeba było amputować. Zakonnikowi groziło kalectwo. Tym samym nie mógłby się już opiekować innymi, ale sam wymagałby opieki.

 

Dlatego udał się do jedynego mogącego mu pomóc Lekarza – Jezusa Chrystusa. Wieczorem przed operacją mimo potwornego bólu, Peregryn poszedł do klasztornej kaplicy. Klęcząc z wielkim trudem przed obrazem Jezusa Ukrzyżowanego, zaczął żarliwie się modlić. Trawiony przez wysoką gorączkę w końcu bez sił osunął się na posadzkę. Podczas snu zobaczył, że Chrystus zszedł z Krzyża i dotknął jego nogi. Natychmiast się obudził. Okazało się, że kończyna jest cała, zdrowa i silna!

 

Wieść o cudownym uzdrowieniu Peregryna szybko się rozeszła. Do klasztoru zaczęli przybywać mieszkańcy trapieni różnymi dolegliwościami, prosząc, by się za nich modlił.

 

Do końca swoich dni pozostał cichym i skromnym zakonnikiem. Z troską pochylał się nad chorymi i gorliwie się za nich modlił. Często odwiedzał założony przez siebie szpital w Forli. Odszedł do Pana 1 maja 1345 roku. Nie wytrzymał silnego ataku febry.

 

Kult św. Peregryna

Po śmierci zakonnika jego trumnę wystawiono na widok publiczny. Tłumy przybywały, aby go pożegnać, a przekonanie o jego świętości było tak duże, że kolejki do klasztoru nie malały nawet nocą. Wiele osób zostało wtedy uzdrowionych.

Od tego czasu przez 700 lat, za wstawiennictwem św. Peregryna, wydarzyło się już tysiące cudów. Dzięki jego wstawiennictwu uzdrowieni zostali między innymi: św. Weronika Giuliani, a w bliższych nam czasach – papież Paweł VI.

 

Kult serwity szczególnie rozwinął się na cesarskim dworze w Wiedniu, gdzie ufundowano kaplicę ku jego czci. Poza Austrią zwłaszcza Hiszpania była sceną wielu cudów za jego wstawiennictwem. Peregryn został nawet ogłoszony patronem tego kraju. Legat apostolski w Hiszpanii zatrzymał się na cesarskim dworze w Wiedniu, gdzie ufundowano kaplicę ku jego czci. Poza Austrią, zwłaszcza Hiszpania była sceną wielu cudów za jego wstawiennictwem. Peregryn został nawet ogłoszony patronem tego kraju. Legat apostolski w Hiszpanii zauważył: Czym ze swymi znakami i cudami jest dla Italii św. Antoni, tym dla Hiszpanii jest św. Peregryn.

 

15 kwietnia 1609 roku Paweł V zaaprobował kult Peregryna, przyznając mu tytuł błogosławionego. 27 grudnia 1726 roku Peregryn został ogłoszony świętym przez Benedykta XIII. Wspomnienie św. Peregryna ustanowiono na 1 maja, a więc dzień jego narodzin dla Nieba.

Św. Peregryn jest patronem chorych na nowotwory, AIDS, cierpiących na schorzenia nóg oraz wszystkich przewlekle chorych. Za patrona chorych na raka uznano go ostatecznie w XX wieku.

 

Pielgrzym o pełnym sercu

Niewątpliwie daje do myślenia fakt, że patronem ciężko chorych został człowiek, który całym swoim życiem pokazywał, że uzdrowienie ciała, uwolnienie od bólu nie jest celem samym w sobie. Ma ono być tylko wstępem do uzdrowienia duszy. Zauważmy też, że imię Peregryn znaczy „wędrowiec, pielgrzym” – i święty Peregryn zdawał sobie sprawę, że – tak jak my wszyscy – był na tym świecie tylko pielgrzymem wędrującym do Królestwa Niebieskiego. Gdy podejmował decyzję, trwał przy niej z pełnym zaangażowaniem – w swoje działania wkładał całe serce. W pełni ufając Bogu, ani trochę nie odpuszczał modlitwy, pokuty, pracy. To wspaniały przykład dla nas wszystkich.

 

Wszyscy jesteśmy pielgrzymami i w naszej życiowej wędrówce nietrudno nam się poranić, ale jeśli idziemy do Chrystusa, On zejdzie z Krzyża, wyjdzie naprzeciw i wyleje na nas Swoją łaskę. Tak jak świętego Peregryna.

 

Paweł Kot

 

Zapraszamy na stronę SwietyPeregryn.pl, na której można zamówić książkę pt. Święty Peregryn – patron chorych na raka i inne ciężkie choroby wraz z dołączonym poświęconym różańcem i obrazkiem z relikwią.

 

Modlitwa
do św. Peregryna

Święty Peregrynie, dałeś nam przykład do naśladowania, bo jako chrześcijanin byłeś oddany miłości, jako serwita byłeś wierny w służbie, jako pokutnik pokornie uznawałeś swój grzech, dotknięty – cierpliwie znosiłeś cierpienie. Oręduj za nami u Ojca Niebieskiego, abyśmy jak Ty, oddani, pokorni i cierpliwi, mogli otrzymać od Jezusa Chrystusa łaskę, o którą prosimy.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa