Temat numeru
 
Dziewica z Guadalupe przymnoży nam wiary!
Michał Wikieł

– Maryjo, Matko Boża z Guadalupe, Ty, która objawiłaś się na Tepe­yac świętemu Juanowi Diego, stając się znakiem nadziei i miłosierdzia dla wszystkich narodów. Przyjmuję Cię dzisiaj jako moją Matkę i Królową. Oddaję Ci moje serce i całe moje życie… To słowa modlitwy, jaką odmówiły tysiące polskich czcicieli Matki Bożej po tym, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi zaprosiło ich jesienią 2024 roku do oddania się Maryi czczonej od niemal pięciu wieków w cudownym wizerunku objawionym w ­Meksyku…

 

To, że wierni znad Wisły kochają Matkę Bożą, jest sprawą oczywistą, dlatego z wielkim zaangażowaniem włączyli się w kampanię propagującą Jej najstarsze objawienia. Akcja ta została zorganizowana w szczególnym dla Polaków czasie…


Maryjo, przymnóż nam wiary!


Widzimy, jak zmienia się nasza duchowość. Niestety, kolejne pokolenia tracą wiarę, ulegając zgubnym trendom (ateizm, konsumpcjonizm, materializm) i systematycznym działaniom finansowanym przez globalne i państwowe instytucje (promowanie antykultury, satanizmu, ideologii LGBT, transpłciowości etc.), a także bezpardonowym atakom na Kościół (rozdmuchiwanie nielicznych skandali, ośmieszanie, akty nienawiści promowane przez media). Ale pamiętajmy, że nasz Zbawiciel powiedział jasno: Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (Mt 10,22) i nieco dalej czytamy u św. Mateusza: Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w Niebie (Mt 10,33). Te słowa były inspiracją do przeprowadzenia naszej wielkiej kampanii „Nie wstydzę się Jezusa” sprzed 14 lat, dzięki której przypomnieliśmy młodym Polakom, że wiara katolicka jest naszą chlubą!

Dziś natomiast, wierząc, że Matka Boża z Guadalupe – tak jak przemieniła kiedyś serca mieszkańców Ameryki – może przemienić także i nasze serca, zwróciliśmy się po pomoc właśnie do Niej. Z przerażeniem obserwujemy, jak w Polsce upada wiara, jak setki tysięcy, a może i miliony Polaków zaprzestają praktyk religijnych, pogrążając się w otchłaniach bezbożności. Wielu naszych bliskich nie kieruje się już Dekalogiem, lecz zwraca się ku zabobonom lub podąża za swoimi własnymi kaprysami i zachciankami – napisaliśmy na specjalnym zwoju, który jako wotum zawieźliśmy do Meksyku. – My wszyscy, nie znajdując nikogo innego, kto może zaradzić naszemu upadkowi, z pokorą zwracamy się do Ciebie i razem wołamy: „Matko Boża z Guadalupe, przymnóż nam wiary!”. Wołamy i zwracamy się do Ciebie, bo pragniemy prosić Cię o łaskę wiary dla naszego narodu, naszych rodzin, małżeństw i dla naszych dzieci; także tych nienarodzonych, bo na ich życie wciąż czyha szatan i ludzie, którzy – idąc za jego podszeptem – chcą znów doprowadzić do rozszerzenia się procederu dzieciobójstwa w naszym kraju. Uciekamy się do Ciebie również jako do Tej, która zwyciężyła wszystkie herezje, a teraz pomoże nam zwalczyć falę profanacji, która dotyka także nasz kraj, przez wielu wciąż określany jako katolicki. Oby taki pozostał na wieki!


Zanim powstał wspomniany zwój, we wrześniu 2024 roku rozesłaliśmy do 190 646 polskich rodzin piękny pakiet zawierający łaskami słynący meksykański cudowny wizerunek Maryi wraz z Aktem poświęcenia się Królowej oraz broszurę opisującą objawienia sprzed pięciu wieków. Odzew był bardzo duży: aż 25 159 osób odesłało do nas potwierdzenie odmówienia tego Aktu, a tym samym włączenia się w naszą akcję. Ponadto wielu naszych rodaków wsparło duchowo to dzieło, dlatego także w ich imieniu pielgrzymowaliśmy do Meksyku, by w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 2024 roku modlić się podczas Mszy Świętej odprawionej przy głównym ołtarzu sanktuarium w Guadalupe w intencji Przyjaciół i Dobrodziejów Stowarzyszenia, którzy wzięli udział w tej kampanii.


Przed cudownym Obrazem


Tuż po Mszy Świętej udaliśmy się do zakrystii, zabiegając o to, by nazwiska Przyjaciół Stowarzyszenia zapisane na zwoju, dotarły pod sam Cudowny Obraz. Jest on zawieszony bardzo wysoko, dzięki temu można go zobaczyć z każdego miejsca wielkiej nowej bazyliki, konsekrowanej w 1976 roku (świątynia może pomieścić ponad 10 ­tysięcy pielgrzymów). Przywitał nas rektor Narodowego Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe, ks. Efraín Hernández Díaz. Usłyszawszy, że niemal 200 tysięcy Polaków otrzymało wizerunek Maryi z Guadalupe, a ponad 25 tysięcy odmówiło Akt a ich nazwiska zostały wpisane na 30-metrowym zwoju – bardzo dziękował nam za tę kampanię. Zakładając, że ksiądz rektor niejeden dar ofiarowany przez różne pielgrzymki już widział, a Guadalupe jest – po Watykanie – drugim największym i najczęściej odwiedzanym miejscem kultu chrześcijańskiego na świecie (przybywa tu ponad 20 milionów ludzi rocznie), tym bardziej cieszyło nas, że był tak bardzo poruszony, gdy słuchał o naszej akcji i oglądał nasz piękny zwój, wykonany z wyjątkowego meksykańskiego drewna bocote. To piękne wotum trafiło aż pod sam Obraz, pod którym pomodliliśmy się za wszystkich uczestników akcji. Następnie zaproszono nas do zakrystii, gdzie ksiądz rektor ofiarował nam prezent: obrazek Matki Bożej z Guadalupe z błogosławieństwem oraz książkę o wotach składanych w sanktuarium.


Z ziemi polskiej do… Ameryki


Meksyk, choć położony bardzo daleko od Polski, przyciąga wielu pielgrzymów także ze Starego Kontynentu. Nie jest to jednak łatwa wyprawa prawie 20-godzinna podróż, do tego 7-godzinna różnica czasu oraz wysokość 2 200 m n.p.m. (jak najwyższe szlaki w Tatrach), na jakiej jest położony Meksyk. Ale słynący łaskami wizerunek Dziewicy z Guadalupe – która zaledwie w kilka lat nawróciła prawie 9 milionów ludzi pogrążonych dotąd w pogaństwie, krwawych kultach i narażonych na zbrodnicze rytuały – do tej pory otaczany jest czcią i zachwyca zarówno prostych wiernych, jak i najwybitniejszych naukowców. Gdy patrzymy na miejscowych pielgrzymów, raczej widzimy tych prostych ludzi szczerze kochających Królową Meksyku po prostu za to, że jest ich najlepszą Matką. I to jest dla nich najważniejsze! Ale są i tacy, którzy przybywają tutaj z powodu spektakularnych cudów, a jeszcze inni – zafascynowani niezwykłymi odkryciami naukowców studiujących cudowny Obraz: matematyków, fizyków, geografów i astronomów.

Cudowny wizerunek można kontemplować w nowej bazylice, jednak nasze oko zdecydowanie bardziej ucieszy piękno starej świątyni, stojącej tuż obok. Patrząc na nią, odnosimy wrażenie, jakby nasze zmysły nas zawodziły, bowiem jest ona… wyraźnie przechylona, a spacerując w jej wnętrzu, czujemy, że idziemy pod górkę albo z niej schodzimy… Wszystko to dlatego, że ta konsekrowana w 1709 roku bazylika została postawiona na grząskim gruncie (większość Mexico City powstało w basenie osuszonego jeziora Texcoco), a ponadto przetrwała liczne trzęsienia ziemi. W rezultacie budynek zaczął się niebezpiecznie przechylać i zagrażać pielgrzymom, dlatego w 1976 roku po otwarciu nowej świątyni zamknięto tę starą w celu przeprowadzenia prac konserwacyjnych. Ponownie otwarto ją w roku 2002.


Oprócz niej na terenie sanktuarium jest wiele miejsc godnych uwagi. Na tyłach starej bazyliki znajduje się muzeum, a za pomnikiem św. Jana Pawła II (bardzo kochanego przez Meksykanów, bo odwiedził ich już podczas swojej pierwszej zagranicznej pielgrzymki, a potem jeszcze cztery razy), możemy udać się na położone 100 metrów wyżej wzgórze Tepeyac, gdzie w miejscu, w którym Matka Boża objawiła się świętemu Juanowi Diego, stoi kaplica (pierwszą kapliczkę postawiono tu w 1666 roku, a w 1749 roku zbudowano większy kościół). Nieco dalej ujrzymy pomnik przedstawiający kadłub okrętu z ożaglowaniem. Upamiętnia on jeden z najsławniejszych cudów Matki Bożej z Guadalupe: gdy statek wiozący ludzi z Hiszpanii próbował podczas burzy wpłynąć do portu w Veracruz. Wtedy marynarze – spodziewając się najgorszego – poprosili o pomoc Dziewicę z Guadalupe i… morze cudownie się uspokoiło! Ocaleni, pełni wdzięczności, przynieśli na swoich barkach maszt okrętu, który ulokowano na terenie sanktuarium. Niestety, na początku XX wieku silny wiatr zniszczył maszt i wtedy został zastąpiony pomnikiem.


Schodząc, napotkamy piękny ogród, pełen kwiatów i drzew, gdzie Juan Diego miał zebrać róże jako znak dla biskupa Zumarragi potwierdzający prawdziwość objawień, a w nim kilkanaście figur przedstawiających „Ofiarowanie Matce Bożej” – hołd złożony przez Indian. Dalej zobaczymy Kaplicę Źródełka, które wytrysnęło na pamiątkę objawień i Kaplicę Indian z 1649 roku – najstarszy zachowany budynek na terenie sanktuarium.


Rocznie do sanktuarium przybywa na różne sposoby ponad 20 milionów czcicieli. Są to pątnicy piesi, rowerowi, inni przyjeżdżają samochodami, a nawet wielkimi ciężarówkami w amerykańskim stylu – pięknie przystrojonymi obrazami i wielkimi figurami Dziewicy z Guadalupe, flagami, wstążkami, napisami etc. Często są to konwoje pielgrzymkowe złożone z wielu uczestników. Każda grupa jest niesamowicie barwna: pielgrzymi mają kolorowe stroje regionalne albo noszą koszule z wizerunkami Guadalupańskiej Pani. Grają na instrumentach, tańczą i śpiewają, niosą figury Maryi, obrazy, feretrony… Często są to własnoręcznie wykonane wota. Widzieliśmy nawet, jak indiańskiej urody dziewczynka składała kolorowanki z Maryją jako swój osobisty dar.


Meksyk pełen kontrastów


Liczący niemal 130 mln mieszkańców Meksyk jest zupełnie innym krajem niż Polska, choć ciągle jeszcze łączy nas to, co najważniejsze: wiara w Boga i ­miłość do Niepokalanej. Ponad 80 procent Meksykanów przyznaje się do katolicyzmu. Kojarzą doskonale Roberta Lewandowskiego (zapewne raczej ze świetnej gry w piłkę niż np. z udziału w akcji „Nie wstydzę się Jezusa”) i oczywiście św. Jana Pawła II. Ale różnic między naszymi krajami jest mnóstwo: są tu tylko dwie główne pory roku: deszczowa i sucha, kuchnia zachwyci nas (lub na ostro przerazi) zupełnie nowymi smakami – jej podstawą jest kukurydza, fasola, awokado, limonka i ostra papryka. Reszty dopełnią świeże owoce! Leki kupimy w aptekach w zasadzie bez recepty, prawo jazdy uzyskuje się tu bez egzaminu – wystarczy zapłacić, a ulicami jeżdżą zarówno wielkie amerykańskie krążowniki, jak i stare, wiecznie reanimowane graty. W mieście widać sporo kontrastów – obok dzielnic z 250-metrowymi drapaczami chmur, znajdziemy także obszary zamieszkane przez biedotę, a na ulicach i chodnikach pełno jest drobnych handlarzy, czyścicieli szyb samochodowych czy pucybutów. Trzeba jednak przyznać, że jest tu dużo więcej wolności niż w Europie. Nie ma tylu zakazów i kurczowego trzymania się absurdalnych przepisów – ludziom pozwala się po prostu na więcej.


Meksykanie muszą pracować aż sześć dni w tygodniu, żyjąc nadzieją na… zaledwie 12 dni urlopu w pierwszym roku zatrudnienia. Dopiero w kolejnych latach otrzymają 2 dodatkowe dni rocznie. Ale mimo różnych problemów, bije od nich życiowy optymizm. Są bardzo otwarci i uśmiechnięci. Czy to zasługa słońca? Położenia geograficznego? A może czerpią ze swej przepastnej historii? Najstarsze ślady pobytu człowieka datowane są tu na 20 tysięcy lat przed Chrystusem… Na tych terenach istniało kilka cywilizacji: Olmekowie, Zapotekowie, Majowie, Toltekowie i Aztekowie (XIII–XVI w.), którzy stworzyli stolicę w Tenochtitlán (obecne miasto Meksyk) i dopiero w XVI wieku zostali podbici przez Hiszpanów, za którymi przybyły misje Kościoła Katolickiego (franciszkanie i jezuici). Jednak to nie oni nawrócili te ludy, a sama Maryja – Virgen de Guadalupe, która położyła kres szerzącemu się złu.

Wciąż jednak stare wierzenia są obecne w kulturze Meksyku – widać to nawet pod katedrą pw. Wniebowzięcia NMP, na głównym placu Zócalo, gdzie można natknąć się na tańczących i śpiewających szamanów, którzy za drobną opłatą, „miziając” piórkiem i okadzając dymem, „odczarowują” licznych chętnych, niestety zarówno miejscowych, jak i turystów… Ale przecież są i Polacy łudzący się, że wróżka prawdę powie, niezważający jednak na to, iż taka „niewinna zabawa” może otworzyć na działanie Złego…

Dlatego nie ustawajmy w błaganiach: Dziewico z Guadalupe, przymnóż nam wiary!



NAJNOWSZE WYDANIE:
Chrystus Zmartwychwstał! Dla Ciebie i dla mnie
Wielki Post, Wielki Tydzień, Wielka Noc… Ten numer naszego pisma obejmuje czasowo jakże wielkie wydarzenia. Zatem pragniemy w temacie głównym odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie naszego Pana są Jego najwspanialszymi dla nas darami i dlaczego były niezbędne, byśmy mogli zbawić nasze dusze.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Wiarę wyniosłem z domu rodzinnego

Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…

 

– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.


Zaangażowanie w życie Kościoła


– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.


– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.

Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.


– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.


Duchowni w rodzinie


– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.


– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.


Wspieranie Stowarzyszenia


– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.


Pielgrzymka do Fatimy


– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.

– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.

Stanisława ze Śląskiego

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!

Tadeusz z Małopolski

 

 Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.

Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.

Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:

W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.

Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!

Mariola – Apostołka Fatimy

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.

Grażyna z Torunia

 

 Szanowny Panie Prezesie!

Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!

Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.

Z Panem Bogiem

Irena z Jastrzębia Zdroju

 

 Szczęść Boże!

Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!

Henryk z Tychów