Mija półmetek wakacji i dla wielu z nas jest to być może ostatnia szansa na skorzystanie z tego letniego czasu dla dobrze rozumianego wypoczynku. Chrześcijanin bowiem wszystko winien czynić na większą chwałę Bożą. Dlatego, tak jak ważny jest czas pracy, która ma nam pomóc w naszym uświęceniu, tak i czas wypoczynku powinien być dla nas dobrą okazją do nabrania dystansu do naszej codziennej krzątaniny i refleksji nad naszym życiem.
Lato przemija tak szybko, jak przemija nasze życie na tym świecie, ale doświadczenie przemijania nie może nas zasmucać czy trwożyć. Winno nas ono raczej mobilizować do zastanowienia się nad naszym losem w wieczności. W tej drodze do wieczności wielu z naszych bliskich, krewnych i znajomych już nas wyprzedziło. Mamy często świadomość, że stosunkowo niewielu z nich realizowało w pełni swoje powołanie do świętości i nie wiemy, czy od razu dostąpili szczęścia w niebie. Dlatego zastanawiamy się, co dzieje się duszami naszych bliskich, którzy nie zdołali w pełni odpłacić Bożej Sprawiedliwości za swoje grzechy.
Kościół Święty, nasza Matka, daje nam odpowiedź na te pytania opisując rzeczywistość Kościoła Pokutującego, czyli tych, którzy z Bożego Miłosierdzia dostępują łaski oczyszczania w ogniu czyśćca. Nie jest to bynajmniej stan błogiego oczekiwania na otwarcie bram nieba. Z opisów świętych i samych dusz czyśćcowych możemy dowiedzieć się o wielu oczyszczających z egoizmu mękach, jakie muszą znosić pokutujące dusze, aby znaleźć się w niebie. Ponieważ nie odpowiedziały w pełni na Bożą miłość na ziemi, muszą teraz przejść przez to oczyszczenie. Ich męki są z pewnością olbrzymie i wprost niewypowiedziane, jednak w przeciwieństwie do potępieńców w piekle, dusze czyśćcowe doznają tej ulgi, że wiedzą, iż spotkają się wreszcie z Bogiem i dostąpią wiecznego szczęścia.
Kościół Święty wzywa też nas, żyjących na tym świecie do pomocy duszom czyśćcowym. Najskuteczniejszym środkiem jest tu z pewnością Ofiara Mszy Świętej, Komunia święta, a dalej modlitwa różańcowa i wiele modlitw oraz odpustów, które możemy i powinniśmy ofiarowywać za naszych zmarłych. Oni czekają na naszą pomoc i czasem dają o tym znać. Sami nic już dla siebie zrobić nie mogą, a skrócenie ich cierpień możliwe jest dzięki naszym ofiarom i modlitwom. Te dusze od momentu przejścia do wieczności kochają nas bardziej niż czyniły to za życia.
Czy my o nich pamiętamy? Czy modlimy się za nich codziennie? A tymczasem nawet niewielki nasz wysiłek, taki jak pobożne i ze czcią ucałowanie szkaplerza, krzyża czy Cudownego Medalika uczynione w intencji dusz czyśćcowych, może uwolnić ich całe rzesze. Jak strumienie zimnej wody gaszą ogień i pragnienie, tak strumienie naszych modlitw za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny, ofiarowywanych odpustów za zmarłych gaszą żar płomieni czyśćcowych i uwalniają z nich dusze, które z kolei za nami gorąco orędują i wstawiają się u Boga we wszystkich naszych potrzebach. Czyż nie chcemy takiej pomocy wielu dusz, które mogą wypraszać nam u Boga potrzebne łaski?