Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Drodzy w Chrystusie Panu! Czas Zmartwychwstania Pańskiego kończy się zawsze Uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Tenże Duch Święty zstąpił na Apostołów, Najświętszą Maryję Pannę, niewiasty i pozostałych uczniów Pana Jezusa 50 dni po Zmartwychwstaniu. Po zesłaniu Ducha Świętego Apostołowie, dotąd przerażeni i słabi, zaczęli z mocą głosić prawdę Ewangelii. To On dodawał im siły i odwagi, aby głosili Ewangelię Pana Jezusa wszędzie tam, gdzie zdołali dotrzeć. Czynili to przeważnie z narażeniem życia, ale w każdej chwili byli gotowi poświęcić je dla Mistrza właśnie dzięki łasce Ducha Świętego. Zresztą Zbawiciel obiecał zesłać Tego, którego nazwał Pocieszycielem, i obiecał, że On będzie z uczniami na zawsze.
I Duch Święty jest z nami także i dziś. Każdy ochrzczony, po odpowiednim przygotowaniu, otrzymuje Go w Kościele w Sakramencie Bierzmowania, w którym zstępuje na ucznia Chrystusowego, a więc człowieka dotąd tylko ochrzczonego, czyniąc go Chrystusowym rycerzem, głosicielem i apostołem. Na pewno wszyscy słyszeliśmy o Sakramencie Bierzmowania, a większość z nas ten sakrament przyjęła. Warto dodać, że Bierzmowanie przyjmujemy raz w życiu, ponieważ należy ono do tych sakramentów – oprócz Chrztu i Kapłaństwa – które na duszy chrześcijanina wyciskają niezatartą pieczęć na całą wieczność.
Chociaż Bierzmowanie daje moc, by stać się rycerzem Chrystusowym i Jego świadkiem, dostrzegamy dziś, niestety, wprost przeciwne zjawisko: młodzi ludzie przyjmują Sakrament Bierzmowania i odtąd w wielu przypadkach… przestają – niekiedy na wiele lat – chodzić do kościoła i prowadzić życie religijne. Dlaczego tak jest? Czy dziś Duch Święty nie udziela tych samych łask, co w czasach Apostołów? Absolutnie nie. Zstępuje przecież tak samo i tyle samo udziela. Pamiętajmy jednak, że chociaż każdy sakrament działa sam z siebie, ważne jest również, jak człowiek się do Jego przyjęcia przygotuje.
Weźmy na przykład Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej. Za każdym razem, kiedy przyjmujemy Pana Jezusa, jedni wzrastają w miłości do Niego, stają się coraz lepszymi, a inni przyjmują Go codziennie, ale żadnych pozytywnych skutków u nich nie widać. Dzieje się tak, ponieważ jedni dobrze się przygotowują do Komunii Świętej, przyjmują Ją z całym zaangażowaniem, a inni Ją przyjmują tylko dlatego, że tak wypada albo z przyzwyczajenia. Wtedy – z powodu ich oziębłości duchowej – Chrystus Pan nie daje im tyle łask, ile by chciał.
Warto zaznaczyć, że Sakrament Bierzmowania przyjmuje się w bardzo trudnym wieku. Jest to zazwyczaj czas gimnazjum albo szkoły średniej. W naszych czasach powszechnego lekceważenia wiary, zwłaszcza przez większość ludzi młodych, przygotowanie do Bierzmowania jest czymś bardzo trudnym. Trzeba wprowadzać kontrolki i pilnować młodzież, żeby uczęszczała na Mszę Świętą, nabożeństwa, nauki przed Bierzmowaniem… Bardzo wielu młodych traktuje ten zwyczaj jak przymus i chodzi do kościoła jedynie dla podpisu księdza w dzienniczku. Wiadomo, że każdy przymus rodzi potem złość i niechęć. Zatem, skoro tylko młodzi ludzie otrzymają Sakrament Bierzmowania, uważają, że nadszedł czas wolności od Kościoła, czas wolności od Mszy Świętej.
Dlatego może lepiej byłoby zrezygnować z wymagań, podpisów i zostawić wszystko dobrej woli kandydatów? Moim zdaniem byłby to duży błąd. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że bunt wobec Kościoła i wiary z czasem minie. Co więcej, znam ludzi, którzy jako nastolatkowie chodzili na przykład na nabożeństwo różańcowe z przymusu, bo tak było trzeba przed Bierzmowaniem, a dziś, jako ojcowie i matki, chętnie uczęszczają do kościoła nie tylko w niedzielę i modlą się na różańcu. Z czasem większość dawnej młodzieży wraca do praktykowania. Gdyby nie wymagano od nich przed Bierzmowaniem, żeby się zapoznali z liturgią, praktykami religijnymi, podstawami wiedzy o naszej wierze, to nie mieliby do czego wracać. Nie wiedzieliby, jak wygląda np. nabożeństwo majowe. Nie znaliby nawet najważniejszych prawd wiary. Tym samym, mimo początkowej niechęci, wielu osobom zawsze coś z tych nauk pozostanie. A jak przyjdzie wiek dojrzały i tęsknota za Kimś, na Kim można się oprzeć wśród życiowych burz, mają przynajmniej ogólne pojęcie o prawdach wiary.
Sakrament Bierzmowania, o czym warto pamiętać, pomnaża w nas łaskę uświęcającą, daje łaskę sakramentalną, czyli obecność Ducha Świętego wraz z Jego darami. Katechizm wymienia 7 darów: mądrości, rozumu, rady, męstwa, pobożności, umiejętności i bojaźni Bożej. Oczywiście, co oznacza każdy z tych darów, przeczytamy na przykład w katechizmie, ale warto pamiętać, że nie musimy szukać rożnych grup charyzmatycznych, które wylewają na uczestników Ducha Świętego. My już Go mamy, bo zstąpił na nas w Sakramencie Bierzmowania. Zstąpił dyskretnie, przez nałożenie rąk biskupa i słowa: Przyjmij znamię Daru Ducha Świętego. Jego zstąpienie było wtedy pełne i skuteczne.
Duch Święty działa. Trzeba Mu tylko przygotować miejsce, a potem w życiu słuchać Jego natchnień, słuchać nauki Kościoła, przez który Duch Święty przemawia, słuchać Go w rozważaniu Pisma Świętego. A wtedy z całą pewnością będziemy trwać w miłości Chrystusowej i nasza radość będzie coraz większa, przyjaźń z Bogiem coraz mocniejsza, aż – w razie konieczności – do oddania życia dla Chrystusa. Tak było przez dwa tysiąclecia istnienia Kościoła.
My, którzy odkryliśmy wartość tego sakramentu, módlmy się za młodych ludzi, którzy się do jego przyjęcia przygotowują, aby chcieli zrozumieć, jak wielki to dar Zbawiciela: posiadać Ducha Prawdy, który z nami będzie na zawsze.
Ten tekst pochodzi z najnowszego numeru "Przymierza z Maryją". Jeżeli chcesz otrzymywać pismo drogą pocztową przejdz na tę stronę.
Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…
Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i – co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.
Pięć dni…
W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…
Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…
W Krakowie i Kalwarii…
I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…
No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.
Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.
Ze św. Charbelem…
Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.
Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makhloufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.
Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach
Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.
Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.
Piękny czas
Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!
Szanowni Państwo!
Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!
Barbara ze Środy Śląskiej
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.
Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.
Bóg zapłać!
Helena z Krakowa
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.
Roman ze Rzgowa
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.
Marzena
Szczęść Boże!
Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!
Daniela z Włocławka
Szanowni Państwo!
Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!
Mieczysława z Przemyśla
Szczęść Boże!
Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!
Jan z Lubelskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.
Apostołka Agnieszka z Łódzkiego