Blask Kościoła
 
Budujemy filary wiary
Tomasz Kolanek

W 2019 roku Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi przy poparciu Misjonarzy Kombonianów Serca Jezusowego oraz Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie przeprowadziło akcję, której celem była zbiórka pieniędzy na budowę dwóch kaplic w diecezji Rumbek w Sudanie Południowym. Odzew ze strony naszych Przyjaciół był ogromny. Dzięki ich pomocy w maju br. została ukończona budowa kaplicy pw. Dobrego Pasterza w miejscowości Kowic, a miesiąc później stanęła kaplica pw. Chrystusa Króla w Piirciok. O misyjnej posłudze w Sudanie Południowym z o. Krzysztofem Zębikiem, misjonarzem kombonianinem, rozmawia Tomasz Kolanek.

 

Ojcze Krzysztofie, kiedy zapadła decyzja o budowie dwóch kaplic w diecezji Rumbek w Sudanie Południowym?

– W zeszłym roku, gdy przebywałem na urlopie w Polsce, szukałem przy okazji dobroczyńców. W Krakowie spotkałem się z organizacją Pomoc Kościołowi w Potrzebie oraz ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi. Wtedy padła propozycja, by zbudować dwie kaplice we wioskach Piirciok i Kowic – w diecezji Rumbek, w której przebywam. Szczerze mówiąc, nie do końca wierzyłem, że to wszystko się uda, bo budowa kaplic pochłania przecież wiele środków. Zastanawiałem się, czy rzeczywiście będziemy zdolni uzbierać taką sumę, która pokryłaby wszystkie koszty. Jednak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi odpowiedziało bardzo pozytywnie. Zorganizowało wśród swoich Darczyńców akcję, dzięki której udało się zebrać odpowiednie środki finansowe. One pozwoliły na budowę kaplic.

 

Ojcze Krzysztofie, jak będzie wyglądało głoszenie Słowa Bożego w nowych kaplicach. Czy kapłan będzie w nich dostępny 24 godziny na dobę?

– Kaplice w Kowic i Piirciok zostały zbudowane niedaleko szkół podstawowych, bo w naszej działalności kładziemy nacisk na wychowanie poprzez szkołę. Kaplice będą służyły do formacji katechumenów, czyli osób, które przygotowują się do przyjęcia sakramentów. Kaplice będą także pełniły funkcje formacyjne dla katechistów, odbywać będą się w nich także spotkania lokalnych wspólnot czy grup. Kaplica będzie miała wiele funkcji. One powinny służyć pomocą lokalnej ludności. Niestety, kapłan nie będzie mógł tutaj przebywać przez cały czas. To jest niemożliwe. My, kombonianie, musimy nieść posługę w 35 kaplicach. Jest nas trzech. Trzej kapłani nie są w stanie być wszędzie w krótkim czasie. W każdą niedzielę mogą odwiedzić inną wioskę. Mogą też w ciągu tygodnia przyjechać, odprawić Mszę Świętą i zorganizować spotkanie formacyjne. Dwa, trzy razy w roku są w stanie przeprowadzić kursy dla katechistów, którzy opiekują się pobliskimi kaplicami. W przyszłości to oni będą dbali o wspólnotę. Naszym zadaniem jest dobra formacja katechistów i troska, żeby we właściwy sposób prowadzili ludzi do Chrystusa, do sakramentów. Żeby uczyli ich pieśni, modlitw, by zaangażowali młodych ludzi w grupy modlitewne, żeby uczyli ministrantów.

 

Czy nowe kaplice będą takimi współczesnymi „Bibliami dla ludu”? Czy mieszkańcy Sudanu Południowego, niczym Europejczycy w Średniowieczu, będą mogli dowiedzieć się ze znajdujących się w nich posągów, obrazów, witraży, kim był Chrystus, czym jest Jego nauka i dlaczego tylko dzięki Panu Jezusowi można osiągnąć szczęście wieczne?

– Znajdujemy się na terenie tzw. pierwszej ewangelizacji, czyli w miejscu, gdzie Pan Jezus nie jest jeszcze ludziom odpowiednio bliski, nie jest jeszcze odpowiednio znany. Jeśli chodzi o duchowość tych ludzi czy także o ich stosunek do miejsc sakralnych – dla nas świętych, to dla wielu tubylców wszystko to nie ma jeszcze większego znaczenia. Proszę sobie wyobrazić, że dla części tych osób czymś zupełnie naturalnym byłoby na przykład trzymanie krów w takim miejscu. Czyli możemy choćby na tym przykładzie zobaczyć, jak bardzo potrzebna jest tutaj formacja i ewangelizacja, by ludzie poznali, czym jest kaplica. Żeby mieli świadomość, że to jest Dom Boży, Dom Słowa Bożego, gdzie obecny jest Pan Bóg. To są początki formacji, które są bardzo ważne. Porównując to z Kenią, w której spędziłem pięć lat, można zobaczyć różnicę. Kenia jest bardziej rozwinięta niż Południowy Sudan. Tutaj, w Sudanie, mamy po prostu do czynienia z początkiem ewangelizacji. Budujemy filary, ludzie poznają wiarę, poznają Pana Jezusa, Matkę Bożą, świętych. Jesteśmy jeszcze dość daleko od momentu, by ludzie mieli w pełni pojęcie, czym tak naprawdę jest Dom Boży. Oczywiście, do tego jest potrzebna formacja, potrzebni są katechiści, potrzebne są szkoły, w których odbywają się katechezy. Tak więc mamy nadzieję, że ludzie będą poznawali te kaplice jako prawdziwe Domy Słowa Bożego, gdzie Pan Bóg będzie do nich mówił, a oni będą rozmawiać z Panem Bogiem i odpowiadać na Jego wezwanie. Będą Mu przedstawiać wszystkie swoje problemy i troski. Chcemy, by w tych miejscach były także rozwiązywane konflikty rodzinne, plemienne czy wspólnotowe.

 

Ojcze Krzysztofie, na koniec pozwolę sobie zadać pytanie: jak dalej będzie wyglądała Wasza misja w Sudanie Południowym?

– Południowy Sudan nie jest jedynym państwem, w którym kombonianie są obecni. Prowadzimy działalność w ponad 40 krajach, prawie na wszystkich kontynentach. Nasza praca, czyli tzw. pierwsza ewangelizacja sprowadza się do tego, aby postawić fundamenty Kościoła. Po zbudowaniu wspólnot, tych filarów, nasze kaplice, kościoły czy parafie są przekazywane lokalnym wspólnotom lub lokalnym księżom diecezjalnym. Także my będziemy obecni tutaj, w diecezji Rumbek, dopóki tutejsza wspólnota nie stanie się na tyle mocna, żeby można było ją przekazać lokalnym kapłanom. Jaka jest przyszłość naszej ewangelizacji? Oczywiście dużo zależy od formacji. Potrzebujemy formowania katechistów. Ci, którzy są obecnie, nie są jeszcze odpowiednio przygotowani, nie mają znajomości Biblii. To wszystko musimy im przekazać, żeby byli dobrymi kierownikami duchowymi wiernych.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

* * *

Zapraszamy na stronę DlaSudanu.pl, na której można znaleźć wszystkie informacje dotyczące akcji Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, dzięki której zostały zbudowane kaplice w diecezji Rumbek.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Bóg uniżył się dla nas!
Dwa tysiące lat temu nie było miejsca dla godnych narodzin Króla Wszechświata, ale czy dziś jest miejsce dla Niego w sercach i duszach ludzkich? Iluż naszych bliźnich, sąsiadów, członków rodzin zamyka przed Nim – i to z hukiem! – swoje drzwi?

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Małopolska pielgrzymka Apostołów Fatimy
Tomasz D. Kolanek

Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…

 

Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i  co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.


Pięć dni…


W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…

Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…


W Krakowie i Kalwarii…


I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…


No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.


Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.


Ze św. Charbelem…


Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.


Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makh­loufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.


Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach


Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.


Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.


Piękny czas


Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!

Barbara ze Środy Śląskiej

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.

Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.

Bóg zapłać!

Helena z Krakowa

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.

Roman ze Rzgowa

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.

Marzena

 

 

Szczęść Boże!

Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!

Daniela z Włocławka

 

 

Szanowni Państwo!

Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!

Mieczysława z Przemyśla

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!

Jan z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.

Apostołka Agnieszka z Łódzkiego