Na zdjęciu widzimy niewielki, stary, acz przyjemny kościół w otoczeniu kilku domów. Znajduje się on we francuskiej wiosce liczącej zaledwie 400 mieszkańców. Ta mała miejscowość, jakich wiele wokół Paryża, nazywa się Boissettes. W centrum mieszka pan Fryderyk, który swój dom odziedziczył po pradziadku. Powraca do niego w piątkowe wieczory po tygodniu dość nużącej pracy. Tym razem był sam, bowiem rodzina wyjechała na pielgrzymkę do Lourdes. Usiadł w bujanym fotelu, również odziedziczonym po przodkach, by odpocząć. Zaczął czytać książkę. Nagle spojrzał na ów kościółek i pomyślał sobie między jednym a drugim łykiem herbaty: Gdyby te ściany mogły mówić, zapewne opowiedziałyby nam o wielu grzesznikach, którzy w tej małej świątyni w sakramencie spowiedzi uzyskali przebaczenie grzechów i łaskę spokoju sumienia…
Po kilku chwilach usłyszał dźwięk kościelnego dzwonu. Wybiła godzina szósta wieczorem. – Czas na Anioł Pański. Tak nauczyli mnie rodzice – pomyślał. Kończąc herbatę, zadumał się nad dźwiękiem tego dzwonu, który, jak w wielu miastach i wsiach Francji, także w Boissettes towarzyszy mieszkańcom w ich codziennym życiu. – Ten dzwon wyraża jakby ducha mojej wioski i całej starej dobrej Francji. Ów dzwon od wielu wieków wyznacza rytm naszych mijających nieuchronnie dni i lat. Stanowi on coś w rodzaj niezmiennej liturgii. Chrześcijaństwo ukształtowało nasz kraj i dźwięk dzwonów ma wyjątkową moc, by odrodzić katolicką Francję. Jakie byłyby pogrzeby bez kołysania się rytmicznego dzwonów, których dźwięk towarzyszy zmarłym w ich ostatniej drodze na cmentarz. Jak obroniłyby się miasta, jeśli nigdy z wysokości wież nie rozlegałby się dźwięk dzwonów, ogłaszający zbliżanie się wroga? – rozważał Fryderyk.
Nagle zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszał głos sąsiada, który przekazał bardzo złą wiadomość: Za dwa dni dzwon kościółka w Boissettes zamilknie na skutek decyzji sądu w Paryżu. Dopiero wtedy Fryderyk przypomniał sobie awanturę wywołaną przez nowego sąsiada, który wytoczył proces, domagając się, by dzwon kościelny milczał od 22 do 6 rano. Powodem pozwu był fakt, że żona owego nowego mieszkańca wioski cierpi na depresję i nie może znieść nocnego bicia dzwonu. Po gorących debatach mieszkańców prefektura przystała na żądanie powoda. Jednak – niespodziewanie – sąd w Paryżu poszedł jeszcze dalej i zdecydował, że dzwon… ma zamilknąć na zawsze!
Tak, drogi czytelniku, dzwon kościoła w Boissettes zamilkł na zawsze nie dlatego, że kościół runął czy spalił się, ale ponieważ tak zdecydował sąd laickiego państwa na wniosek jednego z 400 mieszkańców, który – przypomnijmy – prosił tylko, aby dzwon pozostał cicho od 22 do 6 rano. Jaki był argument Trybunału? „Święta” zasada państwa laickiego! Nawet niektóre gazety francuskie określiły decyzję sądu jako „kpinę”.
Odnosi się wrażenie, że niektórzy z sędziów nie znoszą dźwięku dzwonów… i że chętnie uciszyliby dzwony kościołów w całej Francji. A jak będzie w Polsce? Czy także znajdą się w naszym kraju tacy sędziowie?
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.
Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.
Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.
Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.
Po pierwsze: Fatima
Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.
Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…
Po drugie: zachwyt
Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…
W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!
Po trzecie: ludzie
Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.
Z dalekiej Fatimy…
To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!
Anna z Podkarpacia
Szczęść Boże!
Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.
Wojciech z Buska-Zdroju
Szanowny Panie Prezesie!
Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.
Zofia z Mielca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!
Irena z Bielska-Białej
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!
Józefa z Małopolskiego