Już w Starym Testamencie czytamy, że małżeństwo powstało z rozkazu Bożego. Kiedy młody Tobiasz przed swoim ślubem prosi Boga o łaskę, mówi o małżeństwie jako o rzeczy dobrze znanej: Panie Boże ojców naszych… Tyś stworzył Adama z mułu ziemi i dałeś mu na pomoc Ewę (Tb 8, 7-8). Jeśli w tak promiennym świetle zjawia się przed nami życie rodzinne z czasów przedchrystusowych, jeśli słyszymy, że małżeństwo jest wolą Bożą, to mimo woli nasuwa się pytanie: czy spełnienie tej woli Bożej obowiązuje bez różnicy wszystkich ludzi?
W Księdze Wyjścia spotykamy szóste przykazanie Boże, które obroniło małżeństwo przed zbezczeszczeniem (Wj 29, 14). Znane są ze Starego Testamentu przepiękne słowa błogosławieństwa małżeńskiego: Bóg Abrahamów i Bóg Jakubów niech będzie z wami i On was niechaj złączy i niech wypełni błogosławieństwo swoje nad wami (Tb 7, 15).
Jeśli chcemy zrozumieć, skąd się wzięło pojęcie o Boskim pochodzeniu małżeństwa, musimy rzucić okiem na pierwszą stronę Księgi Rodzaju. Pierwszy i drugi rozdział wyraźnie mówi, że małżeństwo nie jest wymysłem ludzkim, ale rzeczywiście pochodzi od Boga.
A) O Boskim pochodzeniu małżeństwa świadczy pierwszy rozdział Księgi Rodzaju, w którym spotykamy opis stworzenia pierwszego mężczyzny i pierwszej kobiety.
a) Jeśli przyglądamy się ludziom, spostrzegamy między nimi rozmaite różnice: jeden jest wysokiego wzrostu, inny niskiego, ktoś jest blondynem, drugi brunetem; jeden jest otyły, drugi szczupły; jeden silny, drugi słaby i tak dalej, ale oprócz tego istnieje istotna różnicamiędzy mężczyzną a kobietą.
Ciekawe, że jakaś dziwna siła reguluje stały liczbowy stosunek między obiema płciami, bo wprawdzie chłopców rodzi się nieco więcej, ale większa wśród nich śmiertelność zmniejsza różnicę. Skąd ta różnica płci, tak ważna dla rodzaju ludzkiego?
Pierwsze stronice Pisma Świętego zawierają głębokie pouczenie w tej sprawie. Bóg stworzył osobno mężczyznę i osobno kobietę, ale oboje zaraz połączył świętym związkiem i powierzył im wielkie zadanie. Posłuchajcie słów Pisma Świętego: Stworzył Bóg człowieka na obraz swój… mężczyzną i niewiastą, i błogosławił im i rzekł: Rośnijcie i mnóżcie się, i napełniajcie ziemię (Rdz 1, 27-28).
b) Pismo Święte jednocześnie daje odpowiedź tym, którzy ze zdziwieniem zapytują: „Jak to rozumieć, że coś jest dozwolone w ramach życia małżeńskiego, a poza nim jest uważane za grzech ciężki? Czy to nie sprzeczność: tam wolno, a tu nie! Przecież w obu wypadkach rzecz jest ta sama!”.
Pismo Święte daje wyraźną odpowiedź, że Bóg tylko w małżeństwie, w nierozerwalnym związku mężczyzny i kobiety złożył ciągłość rodzaju ludzkiego, więc tylko w małżeństwie jest dozwolona czynność, z której może powstać nowe życie ludzkie, i dlatego jest ona ciężkim grzechem poza małżeństwem, gdyż gwałci wyłączne prawa małżeństwa i podkopuje życie rodzinne, którego należy bronić za wszelką cenę.
B) Z drugiego rozdziału Księgi Rodzaju przekonamy się, że to, cośmy wyczytali w pierwszym rozdziale, nie jest czczym rozumowaniem, ale rzeczywiście wolą Bożą. Tu dowiadujemy się szczegółowo o założeniu małżeństwa (Rdz 2, 15-24).
a) Pierwszy mężczyzna, znajdując się wśród przepychu bogatej natury, jest upojony swoją władczą siłą życiową, dusza się w nim raduje na widok cudów raju, ale czuje, że mu brak czegoś: nie ma z kim dzielić swojej radości, nie ma kogoś, kto by go zrozumiał, nie ma jeszcze podobnej do siebie istoty na ziemi! I wtedy Bóg, by mu dać pomoc, radość, towarzyszkę życia, która by go wzmacniała – stwarza kobietę.
b) Podobnie jak Adam w tamtej chwili, w poczuciu młodych sił buzujących w jego muskularnym ciele, pragnął uzupełnienia, zrozumienia, wymiany myśli, oddania się, tego samego pragną młode jednostki obu płci rodzaju ludzkiego. Fizycznie dojrzały mężczyzna i kobieta czują, że brak im wielu rzeczy, które są w każdym z nich z osobna, że powinni się uzupełnić tymi odmiennymi właściwościami; dopiero wtenczas ziści się w nich ideał całego człowieka.
To zmieszanie, zlanie, uzupełnienie się dwojakiego rodzaju osobników daje nigdzie na świecie niespotykaną jedność małżonkom, o której wyraźnie mówi Pismo Święte: Przeto opuści człowiek ojca swego i matkę, a przyłączy się do żony swej i będą dwoje w jednym ciele (Rdz 2, 24).
Podobnie dzieje się, gdy mieszamy rozmaite rodzaje stali, by otrzymać metal trwalszy i silniejszy.
c) Jeśli rzeczywiście naturalną i pożądaną rzeczą jest, żeby dwojakiego rodzaju ludzie żyli na ziemi, żeby różnili się między sobą i właśnie dzięki temu uzupełniali się, to sami możecie osądzić, jak nienaturalne, szkodliwe, głupie jest dążenie współczesne, które dziewczyny wychowuje jak chłopców, a chłopców jak dziewczyny – stwarzając chłopczyce i zniewieściałych mężczyzn. Zacierając różnice obu płci, osłabia tajemniczą siłę przyciągania, dzięki której powstaje podstawowa komórka życia społecznego, źródło bezustannego odnawiania się rodzaju ludzkiego i rękojmia jego zachowania: rodzina.
Kto ma się żenić, a kto nie?
Czy według woli Bożej, każdy człowiek ma wstępować w związek małżeński? Odpowiedź wypadnie przecząco. Nie wszyscy muszą wstępować w związek małżeński! Co więcej, zupełna wstrzemięźliwość jest cenniejsza w oczach Bożych, ale dla większości ludzi małżeństwo jest prawidłowym sposobem życia.
A) Od czasów Chrystusa wiemy, że małżeństwo nie obowiązuje wszystkich, że jeśli ktoś z pobudek wyższych, dla wyłącznej służby Bożej obiera stan bezżenny, jest to cenniejsze wobec Boga niż życie małżeńskie.
a) Pan Jezus wyraźnie o tym mówił. Pewnego razu powiedział, że są tacy, którzy „dla Królestwa niebieskiego” nie żenią się, czyli dlatego, żeby swoją duszę mogli niepodzielnie ofiarować Bogu. Święty Paweł o tym samym mówi obszerniej: Kto jest nieżonaty, troszczy się o to, co jest Pańskiego, jak podobać się Bogu. A kto jest żonaty, troszczy się o rzeczy tego świata, jak podobać się żonie i rozdzielony jest (1 Kor 7, 32-33).
Małżeństwo jest planem Bożym, ale panieństwo jest stanem doskonalszym. W ten sposób należy rozumieć inne powiedzenie świętego Pawła: Dobrze jest człowiekowi nie tykać się niewiasty (1 Kor 7, 1), czyli że życie w czystości, poświęcone dla wyższej doskonałości duszy, dla służby Bożej i dla miłości bliźniego, jest doskonalsze niż małżeństwo.
Jeżeli się ktoś wyrzeka małżeństwa, żeby całym sercem służyć Bogu, składa Mu wielką ofiarę.
b) Ale Pan Bóg nikogo do tego nie zmusza! To tylko „rada ewangeliczna”. Kto może pojąć niechaj pojmuje (Mt 19, 12) – powiedział Pan Jezus, ale większość ludzi nie jest do tego powołana. Mówi o tym święty Paweł, kiedy powiada, że dla uniknięcia rozpusty, niech każdy ma swoją żonę, a każda niech ma swego męża (1 Kor 7, 2). Słowa „niech ma” oznaczają, że wolno mieć. Dla większości jest to powszechna reguła, bo zupełna wstrzemięźliwość obowiązuje tylko niektórych.
Już teraz umiemy odpowiedzieć na pytanie: kto się ma żenić, a kto nie?
B) Kto się nie ma żenić?
a) Przede wszystkim ci, którzy są bardzo ciężko chorzy albo mają ciężkie dziedziczne choroby, bo prawdopodobnie choroby te mogą przekazać potomstwu.
W niektórych państwach wyszły ustawy zabraniające takim osobom wstępować w związek małżeński. Prawa te są daleko sroższe niż wymagania Kościoła, bo choć chrześcijańska moralność nie zachwala tego rodzaju małżeństwa, jednak nie zabrania go pod karą grzechu śmiertelnego, o czym wymownie świadczy encyklika Casti connubii Piusa XI.
Dlaczego nie zabrania? Dlatego, że nie jest wykluczone, iż tego rodzaju nieszczęśnicy w małżeństwie znajdą ulgę, pocieszenie, wzmocnienie duchowe, które ułatwi im osiągnięcie celu ostatecznego. A wiemy, że głównym celem Kościoła Chrystusowego jest ułatwić osiągnięcie zbawienia duszy.
b) Kto jeszcze nie powinien się żenić?
Ten, kto chce się wyłącznie poświęcić jakiejś wielkiej idei, na przykład jakiemuś badaniu naukowemu albo służbie miłości bliźniego, a przede wszystkim ten, kto się poświęca służbie Bożej, powinien zachować zupełną wstrzemięźliwość płciową, żyć w czystości.
c) A kto jeszcze nie powinien się żenić? Nie powinien się żenić ten, kto jest chory, nie powinien się żenić kapłan, zakonnik, zakonnica. Jeszcze kto? Nikt więcej!
Za wyjątkiem wymienionych wypadków, do największej części ludzkości jako nakaz odnoszą się słowa Boga: Rośnijcie i mnóżcie się (Rdz 1, 28). Kto nie jest więc chory albo nie poświęca swego życia wyłącznie jakiejś wielkiej sprawie, niech wstępuje w związek małżeński.
Niech się żeni, wymaga tego Bóg i jednocześnie własny, dobrze zrozumiany interes.
Niedobrze być człowiekowi samemu (Rdz 2, 18) – czytamy słowa Stwórcy na pierwszych stronach Pisma Świętego. Kto temu zaprzeczy? Bóg to powiedział, który stworzył człowieka, więc najlepiej zna ludzką naturę.
Częstym tematem w literaturze światowej jest jałowe życie starych kawalerów i starych panien, naprawdę nie ma im czego zazdrościć. Mogą mieć poważne stanowiska, ale dusze ich są osamotnione. Może mają luksusowe mieszkania, ale nie mają domu. Przyjdą święta, kiedy dom rodzinny jest pełen gwaru, radości; zamiast srebrnego szczebiotu dzieci, słyszy jednostajne tykanie zegara w pustej izbie: lecą lata, lecą lata, starzejesz się, starzejesz się…
Chcę wskazać na wielką różnicę, jaka zachodzi między starym kawalerem a starą panną. Jeśli mężczyzna zostanie starym kawalerem, zwykle sam jest temu winien, bo nie chciał się ożenić. Ale jeśli panna nie wyszła za mąż, to najczęściej nie ona temu winna: nikt jej nie brał. Toteż głos sumienia nie jest jednakowy w tych wypadkach, bo kobieta, która nie z własnej winy nie wyszła za mąż, w godzinach osamotnienia może znaleźć ukojenie w woli Bożej, że tak widocznie musiało się stać; natomiast gorzej będzie z tym, kto musi obwiniać siebie samego, swoje samolubstwo, że ściągnął na siebie chwile rozpaczliwej samotności.
Pozwólcie, powiem wam, Szanowni Panowie: albo bądźcie kapłanami, zakonnikami, albo się żeńcie, innego wyjścia nie ma!
Ks. bp Tihamér Tóth
Ks. bp Tihamér Tóth [w:] Dzieła zebrane biskupa Tihaméra Tótha, t I, Małżeństwo chrześcijańskie Warszawa 2001, s. 20 – 22 i 25 – 27.
Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.
W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.
Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…
Tam, gdzie mówiła Maryja
Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.
Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.
Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.
Szlakiem portugalskiej historii
W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.
W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.
Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.
Słowa podziękowania
Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.
Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!
Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.
* * *
Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi
W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.
Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.
28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.
Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.
KG
Szanowna Redakcjo!
„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.
Anna z Ostrowca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!
Stała czytelniczka Zofia
Szanowny Panie Prezesie!
Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!
Tadeusz z Pomorskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.
Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.
Maria z Choszczna
Szczęść Boże!
Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.
Marian z Garwolina
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.
Regina z Lubuskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…
Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!
Ewa