Drodzy Przyjaciele,

Któż z nas z rozrzewnieniem nie wspomina tych wspaniałych, niewinnych chwil z dzieciństwa, kiedy przychodząc na nasze pierwsze nabożeństwa majowe słyszeliśmy słowa maryjnej pieśni Chwalcie łąki umajone… Już pierwsze takty tego wezwania do pochwały Maryi budzą w nas poczucie bezpieczeństwa i tęsknotę za tą niepojętą miłością Najlepszej z Matek, która z łagodnością i troskliwością pochyla się nad swoimi dziećmi. Kiedy cała przyroda tętni nowym życiem, zieleń drzew i roślin eksploduje swoją niezwykłą intensywnością, a woń kwiatów przywodzi na myśl rajski ogród, Kościół Święty wychwala Maryję, niosąc Jej w darze słowa Litanii Loretańskiej. Jakże ta dojrzałość wiosny symbolizującej nowe życie wspaniale harmonizuje z doktryną maryjną Kościoła, wszystkimi wzniosłymi myślami o Niej, modlitwami i uczuciami świętych, doktorów Kościoła i prostych wiernych – czcicieli Najświętszej Maryi Panny, Pokornej Służebnicy Boga i Pani Świata: Ona dzieł Boskich korona,/nad Anioły wywyższona;/Choć jest Panią nieba, ziemi,/Nie gardzi dary naszymi.

 

Jest coś takiego w atmosferze maja i czerwca, co zawiera również pobożność nabożeństw majowych a później też czerwcowych ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Coś, co sprawia, że niemalże czujemy zadatki naszego zbawienia i dotykamy radości Raju. Ta tęsknota za naszą wiecznością z Bogiem, za intymną bliskością z Najświętszym Sercem Pana Jezusa, które jest rozkoszą wszystkich świętych.


Chciałoby się, aby ten czas wiosenno‑letni nigdy się nie kończył… Aby zaspokojona została w pełni nasza tęsknota za Rajem, którego przedsmak Boża Opatrzność daje nam, gdy cieszymy się tym czasem umajonym.

 

Ale Pan Bóg daje nam ten słodki czas nie po to, abyśmy ulegli jakiemuś sentymentalnemu rozrzewnieniu i zatonęli w marzycielskich snach. Te chwile radości i zachwytu nad pięknem Bożego stworzenia, nad dziełem Jego rąk, mają nam dać wytchnienie w trudach na tym łez padole. Mają nas pokrzepić na duchu i ożywić tęsknotę za życiem wiecznym, do którego przecież zostaliśmy stworzeni. Mają wreszcie dać odpoczynek na chwilę, po której – jak żołnierz po spoczynku – będziemy musieli wstać i walczyć przeciwko wrogom naszego zbawienia. Ten czas, kiedy Stwórca pokazuje rąbek zaledwie radości życia wiecznego i odpocznienia w nim na wieki, ma nas orzeźwić i natchnąć gorącymi pragnieniami miłości Boga i walki ze złem, aż po kres naszej ziemskiej tułaczki.


I choć w chwili, w której ten numer „Przymierza z Maryją” dociera do Waszych rąk, jest już czerwiec i czas nieubłaganie płynie, warto Drodzy Przyjaciele, aby w naszych codziennych troskach i cierpieniach zawsze towarzyszyła nam ta święta tęsknota za wiecznym majem w Niebie. Bo przecież to, co Pan Bóg w swojej nieskończonej dobroci daje nam na tym świecie, to zaledwie drobna namiastka niewyobrażalnego szczęścia, jakie za święte życie tutaj, chce nam dać na całą wieczność z Nim.

 

W Jezusie i Maryi

Sławomir Skiba

z-ca redaktora naczelnego