Problemy
 
Śluby rozwodników
Ks. Marcin Kostka FSSP

Nasza Czytelniczka, Pani Elżbieta, opisuje problem: Znajoma poprosiła mnie, żebym była świadkiem na jej ślubie cywilnym. Problem polega na tym, że ta znajoma jest rozwódką i chce po raz drugi zawrzeć związek małżeński (tym razem – rzecz jasna – tylko cywilny). Co mam robić i w ogóle w jaki sposób odnosić się do osób rozwiedzionych?

Odpowiadając na pytanie postawione przez Panią Elżbietę, trzeba stwierdzić, że jeśli chodzi o udział w ślubie cywilnym, to myślę, że dla ludzi wierzących i traktujących poważnie swoją wiarę, nie może być w ogóle mowy o uczestniczeniu w takich wydarzeniach. Lepiej nie brać udziału w takiej uroczystości, w przeciwnym razie katolik daje świadectwo, że ślub cywilny i ślub kościelny to dwa równe sobie wydarzenia. W takiej sytuacji wypada, żeby nasza Czytelniczka grzecznie odmówiła postawionej propozycji bycia świadkiem kontraktu cywilnego. Trzeba powiedzieć jasno znajomej, dlaczego nie może Pani uczestniczyć w jej ślubie i pełnić roli świadka. Proszę też zapewnić o modlitwie w jej intencji i ludzkiej życzliwości. Warto powiedzieć znajomej o Bogu, który może dać im szczęście w sakramencie małżeństwa. Trzeba też liczyć się z niezrozumieniem, a nawet można zostać obrzuconym błotem za swoje przekonania.

 

Warto pamiętać, że stanowisko katolika wobec ślubów cywilnych nie może być inne niż stanowisko urzędu nauczycielskiego Kościoła. Ten zaś niejeden raz wypowiedział się w tej sprawie.

 

Rozwód nie unieważnia sakramentu małżeństwa

 Przemiany społeczno‑kulturowe, które dokonywały się i w dalszym ciągu dokonują, wywarły ogromny wpływ także na katolików. Niosły one ze sobą w pewnej mierze pozytywne treści, często jednak rozpowszechniały wzorce obce chrześcijańskiemu modelowi życia, np. rozwody. Św. Jan Paweł II zasygnalizował przed laty złożoność tych sytuacji w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio. Do najczęściej spotykanych postaw świadczących o braku zrozumienia małżeństwa katolickiego Ojciec Święty zaliczył: małżeństwo na próbę, rzeczywiste wolne związki, małżeństwa katolików związane tylko ślubem cywilnym, małżonków żyjących w separacji i rozwiedzionych, którzy nie zawarli nowego związku małżeńskiego, oraz małżonków, którzy uzyskawszy rozwód cywilny, zawarli nowy związek cywilny. Ta długa lista nieprawidłowych związków „małżeńskich” może być smutnym komentarzem do słów Soboru Watykańskiego II, który stwierdził, iż nie wszędzie jest szanowana godność instytucji małżeństwa. Przyćmiewają ją wielożeństwo, plaga rozwodów, tzw. wolna miłość i inne zniekształcenia.

Małżonkowie, którzy uzyskawszy rozwód cywilny, zawarli nowy związek cywilny, w nomenklaturze prawa kanonicznego są określani jako tzw. małżonkowie niesakramentalni, a ich związek jako niesakramentalny. Św. Jan Paweł II we wspomnianej adhortacji określił ich mianem rozwiedzionych, którzy zawarli nowy związek.

 

Przy uznaniu jakiegoś związku małżeńskiego za związek niesakramentalny należy wziąć pod uwagę czy katolicy trwający w sakramentalnym związku małżeńskim uzyskali rozwód cywilny. Jest to o tyle istotne, że po rozwodzie cywilnym ich związek kościelny nadal jest ważny i stanowi przeszkodę do zawarcia nowego kościelnego związku małżeńskiego.

 
Pomoc rozwiedzionym

 

Osoby żyjące w związkach niesakramentalnych nie są wyłączone z Kościoła. Kościół bowiem ustanowiony dla doprowadzenia wszystkich ludzi, a zwłaszcza ochrzczonych, do zbawienia, nie może pozostawić swemu losowi tych, którzy – już połączeni sakramentalną więzią małżeńską – próbowali zawrzeć nowe małżeństwo.

 

Dlatego określając status prawny związków niesakramentalnych w Kościele, należy mieć na uwadze, że nie można w sposób jednakowy odnosić się do wszystkich osób rozwiedzionych. Istnieją osoby żyjące w związkach niesakramentalnych, które usiłowały ocalić pierwsze małżeństwo, a mimo to zostały porzucone, inne zawarły nowy związek cywilny ze względu na wychowanie dzieci, jeszcze inne z własnej, ciężkiej winy zniszczyły ważne sakramentalne małżeństwo. Są i takie osoby, które w sumieniu subiektywnie są przekonane, że ich małżeństwo nieodwracalnie zniszczone nigdy nie było ważne. Dlatego Jan Paweł II wzywał gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do okazywania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą, a jako ochrzczeni nawet powinni uczestniczyć w jego życiu.

 

Osoby żyjące w związkach niesakramentalnych mogą aktywnie uczestniczyć w życiu Kościoła przez:

a. słuchanie Słowa Bożego; b. uczęszczanie na Mszę Świętą, c. trwanie na modlitwie; d. pomnażanie dzieł miłości; e. podejmowanie inicjatyw na rzecz sprawiedliwości; f. wychowywanie dzieci w wierze katolickiej; g. pielęgnowanie ducha i czynów pokutnych.

Jeśli chodzi o relację ludzi wierzących względem osób rozwiedzionych i żyjących w związkach niesakramentalnych, to wszyscy wierni powinni modlić się za nich i podtrzymywać ich w wierze i nadziei.

 
Problem Komunii Świętej…

 

Św. Jan Paweł II w adhortacji Familiaris consortio potwierdził praktykę Kościoła niedopuszczania do ­Komunii Świętej osób rozwiedzionych, które zawarły ponowny związek małżeński. Pisze Papież: Nie mogą być dopuszczani do Komunii Świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Kościół nigdy przed nikim nie zamyka definitywnie dostępu do sakramentów. Są przypadki umożliwiające dopuszczenie osób żyjących w związkach niesakramentalnych do pojednania w sakramencie pokuty, które otworzyłoby im drogę do Komunii świętej.

 

Mogą być one dopuszczone do wspomnianych sakramentów tylko wówczas, gdy:

 

• nie mogąc z ważnych powodów zerwać nowego związku, okazują żal z powodu naruszenia prawa Bożego o przymierzu małżeńskim,

• szczerym sercem zdecydują się na taką formę życia, która nie sprzeciwia się nierozerwalności małżeństwa, a mianowicie, kiedy mężczyzna i kobieta niemogący się zobowiązać do separacji, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, to jest powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom, i oczywiście jeśli nie zachodzi obawa zgorszenia.

 

Powyższe warunki muszą być spełnione łącznie. Musimy mieć jednak na uwadze fakt, że sytuacje takie są niezwykle rzadkie, ze względu na trudność w dopełnieniu tych warunków.

 

Osoby żyjące w związkach niesakramentalnych decydujące się na podjęcie w swoim życiu powyższych wskazań powinny zgłosić się do proboszcza i poinformować go o podjętym przez siebie postanowieniu. Proboszcz w zależności od wielkości parafii, miasta itp. ma obowiązek pouczyć je o możliwości zajścia zgorszenia i doradzić im w związku z tym, aby do sakramentów świętych przystępowały we własnej parafii lub w innej. Proboszcz, mając na uwadze względy duszpasterskie, może doradzić im, aby postarały się o stałego spowiednika, który będzie znał ich sytuację prawną w Kościele. Pozwoli im to uniknąć przy okazji spowiedzi tłumaczenia każdemu spowiednikowi od początku swojego statusu prawnego w Kościele. Normy dotyczące przyjmowania Eucharystii wyrażają sytuację obiektywną, która sama przez się uniemożliwia przystępowanie do Komunii św. Mając na względzie szacunek dla sakramentu małżeństwa, Papież Jan Paweł II w adhortacji Familiaris consortio zabronił duszpasterzom dokonywania z jakiegokolwiek powodu, motywu, racji duszpasterskiej czy przy okazji rekolekcji aktów kościelnych lub ceremonii liturgicznych, naśladujących formułę sakramentu małżeństwa, na rzecz rozwiedzionych, którzy zawarli nowe małżeństwo. Taki obrzęd kościelny mógłby sprawić wrażenie, że zasada nierozerwalności małżeństwa ważnie zawartego posiada w Kościele charakter względny. Postępując w ten sposób względem małżeństw niesakramentalnych, „Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od przykazania Pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeżeli wytrwają w modlitwie, pokucie i miłości”.




NAJNOWSZE WYDANIE:
Chrystus Zmartwychwstał! Dla Ciebie i dla mnie
Wielki Post, Wielki Tydzień, Wielka Noc… Ten numer naszego pisma obejmuje czasowo jakże wielkie wydarzenia. Zatem pragniemy w temacie głównym odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie naszego Pana są Jego najwspanialszymi dla nas darami i dlaczego były niezbędne, byśmy mogli zbawić nasze dusze.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Wiarę wyniosłem z domu rodzinnego

Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…

 

– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.


Zaangażowanie w życie Kościoła


– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.


– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.

Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.


– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.


Duchowni w rodzinie


– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.


– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.


Wspieranie Stowarzyszenia


– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.


Pielgrzymka do Fatimy


– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.

– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.

Stanisława ze Śląskiego

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!

Tadeusz z Małopolski

 

 Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.

Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.

Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:

W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.

Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!

Mariola – Apostołka Fatimy

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.

Grażyna z Torunia

 

 Szanowny Panie Prezesie!

Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!

Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.

Z Panem Bogiem

Irena z Jastrzębia Zdroju

 

 Szczęść Boże!

Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!

Henryk z Tychów