Od wieków czcimy Maryję jako Królową Polski. Przypominają nam o tym cudowne wizerunki - Czarnej Madonny na Jasnej Górze, Pani Ostrobramskiej, Matki Bożej Rokitniańskiej… Ten ostatni stał się w pierwowzorem dla obrazu Matki Bożej Licheńskiej, która odbiera cześć jako Bolesna Królowa Polski. Taki tytuł oficjalnie nadał Licheńskiej Pani papież bł. Paweł VI z okazji koronacji cudownego obrazu (1967 r.), na którym pod postacią Madonny widnieje wstęga z napisem: Królowo Polski, udziel pokoju dniom naszym!
Czczona w potężnej licheńskiej bazylice Królowa objawiła się w XIX wieku żołnierzowi napoleońskiemu Tomaszowi Kłossowskiemu (na bitewnym polu pod Lipskiem) i pasterzowi Mikołajowi Sikatce (w podlicheńskim Lesie Grąblińskim). To właśnie tego drugiego wybrała, by głosił Jej orędzie – wezwanie do nawrócenia, pokuty i modlitwy różańcowej. Przestrzegała też, że za grzechy Pan Bóg ześle na ludzkość kary – epidemie, wojny. Orędzie licheńskie w zadziwiający sposób zbieżne jest więc z tym, które Matka Boża przekazała pastuszkom w portugalskiej Fatimie w roku 1917.
Jednak przesłanie, jakie Maryja skierowała do Polaków za pośrednictwem Mikołaja Sikatki, to nie tylko apel o pokutę i nawrócenie czy przestroga przed karą Bożą. To także wspaniała obietnica…
Bolesna Królowa Polski, tuląca do Swej piersi Orła Białego, podczas objawienia 15 sierpnia 1850 roku w Lesie Grąblińskim wypowiedziała pełne nadziei proroctwo związane z naszym narodem: – Ku zdumieniu wszystkich narodów świata, z Polski wyjdzie nadzieja udręczonej ludzkości. Wtedy poruszą się wszystkie serca radością, jakiej nie było przez tysiąc lat. To będzie największy znak dany narodowi na opamiętanie się i ku pokrzepieniu. On was zjednoczy. Wtedy na ten kraj – udręczony i upokorzony – spłyną wyjątkowe łaski… Młode serca się poruszą. Seminaria duchowne i klasztory będą przepełnione. Polskie serca rozniosą wiarę na wschód i zachód, północ i południe. Nastanie Boży pokój. Jeśli naród polski się poprawi, będzie pocieszony, ocalony, wywyższony, za przykład dawany innym narodom. Gdy Naród będzie miał świętych, cały może być uratowany… Potrzebne są narodowi święte matki. Ile razy ten naród będzie się do mnie uciekał, nigdy go nie opuszczę, ale obronię i do Swego Serca przygarnę jak tego Orła Białego.
Wspaniała to przepowiednia, której spełnienie uzależnione jest od naszego szczerego nawrócenia. Ono jest naszym podstawowym zadaniem. Tym bardziej, że wzywa nas do tego Bolesna Królowa Polski.
W tym miejscu zatrzymajmy się na moment przy tytule Maryi jako Królowej Polski. Otóż, co szczególnie interesujące, to fakt, iż tytuł ten nie jest wymysłem naszych rodaków. W ogóle nie jest wymysłem ludzkim, lecz został objawiony trzykrotnie przez Maryję na początku siedemnastego stulecia sędziwemu jezuicie z Neapolu, o. Juliuszowi Mancinellemu. Matka Boża z pewnym wyrzutem zapytała wtedy zakonnika, wysławiającego Ją różnymi tytułami: – Dlaczego nie nazywasz Mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie. (…) Jestem Królową Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest Mi bardzo drogi, więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślność tej ziemi błagaj nieustannie…
Tytuł ten został rozpowszechniony po cudownej obronie Jasnej Góry, które to wydarzenie ściśle wiązano ze wstawiennictwem Bożej Rodzicielki. Wyrazicielem tego przekonania Polaków stał się król Jan Kazimierz, który 1 kwietnia 1656 roku w katedrze lwowskiej przed cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej obrał Maryję za Królową swego państwa, a Królestwo Polskie polecił Jej szczególnej obronie i opiece.
Przez całe wieki nasi przodkowie mieli świadomość swego poddaństwa względem Maryi Królowej Polski. Nasi rycerze nosili ryngrafy z Bożą Rodzicielką. Później zwyczaj ten przejęli konfederaci barscy czy niezłomni Żołnierze Wyklęci.
Kult Licheńskiej Pani mówi nam jednak, że Maryja jest nie tylko Królową Polski, ale przede wszystkim Bolesną Królową naszego narodu. Jak to tłumaczyć?
Zbawiciel umierający na Krzyżu ustanowił cierpiącą Maryję Matką wszystkich wierzących.
I tutaj musimy spojrzeć na nasz naród, od ponad 1000 lat związany z Chrystusem, którego dzieje naznaczone są znakiem Krzyża. Trudno nie wspomnieć w tym miejscu niszczących wojen, rozbiorów, powstań, zsyłek na Sybir, emigracji, okupacji hitlerowskiej, obozów koncentracyjnych, komunizmu, ale także coraz częstszej wrogości względem Kościoła, wad narodowych (w szczególności alkoholizmu) upadku moralnego, lekceważenia przykazań Bożych, stopniowego upadku rodziny chrześcijańskiej w naszym kraju.
To wszystko, co oddala nas od Jezusa Chrystusa i nas niszczy, pomnaża nasze cierpienia. A Maryja, jako Bolesna Królowa Polski, patrząca na naszą niewierność i obojętność względem Ofiary Jej Syna, cierpi z powodu naszej niewdzięczności.
Ta pełna boleści Matka, stojąca pod Krzyżem i patrząca na konającego Jezusa, jest także obecna w bolesnych momentach naszej historii, gotowa w każdej chwili przyjść nam z pomocą, wyrwać z tych wszystkich nieszczęść i pojednać ze Swoim Synem. Jest tylko jeden warunek – nasza chęć poprawy i wola oddania się pod Jej opiekę. Ona sobie tego życzy. Powiedziała przecież Mikołajowi Sikatce: – Ile razy ten naród będzie się do mnie uciekał, nigdy go nie opuszczę, ale obronię i do Swego Serca przygarnę…
Dzięki wierności Bogu i Jego Matce oraz przywiązaniu do Kościoła, mimo wielu tragicznych zdarzeń – wojen, rozbiorów, okupacji hitlerowskiej i sowieckiej – przetrwaliśmy jako Naród.
Czy jednak dziś często uciekamy się pod obronę Bożej Rodzicielki? Czy jesteśmy Jej posłuszni? Czy możemy powiedzieć, że Polska jest Królestwem Maryi? Niestety, na te pytania trudno odpowiedzieć twierdząco.
Dajemy sobą manipulować i – chcąc nie chcąc – nasiąkamy opiniami wyrażanymi przez medialne antykościelne „autorytety”: że trzeba skończyć z „zaściankowym katolicyzmem”, że konieczne jest otwarcie się na „mniejszości seksualne”, a wymogiem nowoczesności jest seksedukacja. Często przyjmujemy jako „zdroworozsądkowe” poglądy na temat eutanazji, że to niby „godna śmierć”, że aborcja powinna być „niezbywalnym prawem kobiet”, a rozwód – jest „ostatnią deską ratunku” dla zranionych małżonków.
Jaka jest nasza reakcja, gdy obserwujemy szturm na „ciemnogród”, którego głównym symbolem jest – według wrogów chrześcijaństwa – Kościół katolicki? Czy ogranicza się ona do wzruszenia ramionami albo do nieśmiałych prób protestu, ale takich, by broń Boże kogoś nie urazić?
Można odnieść wrażenie, że w „demokratycznym państwie prawa” pożądany jest typ „letniego katolika”, wyznawcy – jak to nazwał kiedyś św. Jan Paweł II – chrześcijaństwa socjologicznego: bez dogmatów, bez „klepania modlitw”, bez „odprawiania obrzędów”. I bez wiary…
Tak ukształtowany „katolik” jest tolerowany, a nawet akceptowany przez wrogów cywilizacji chrześcijańskiej, bo raczej na pewno nie zareaguje, kiedy Kościół będzie bezpardonowo atakowany, a Ojczyzna poddana „oczyszczeniu” z chrześcijańskiego dziedzictwa.
Każdy z nas chyba spotyka się z takimi postawami. Aprobując taki „katolicyzm”, nic trwałego nie zbudujemy. Damy za to przyzwolenie na nurzanie Polski w błocie „praw” tak dalekich od Ewangelii, jak odległe jest piekło od Nieba. I w konsekwencji ostatecznie odwrócimy się od naszej Królowej…
Jakie jest zatem wyjście z tej sytuacji? Pokazała nam je Matka Boża Licheńska: nawrócenie, pokuta, modlitwa różańcowa. Szczególny nacisk kładła na Różaniec. Później powtarzała to podczas objawień, np. w Lourdes czy Fatimie.
– Nie ma takiego problemu, którego nie można rozwiązać za pomocą Różańca – mówiła w Fatimie Maryja do siostry Łucji. Tę samą prawdę potwierdzała podczas objawień ubogiemu pasterzowi z Grąblina. To jest nasza szansa, której nie możemy zmarnować.
Ile razy ten naród będzie się do Mnie uciekał…
W Dzienniczku św. Siostry Faustyny znajdują się zdumiewające słowa Pana Jezusa, które wielka mistyczka usłyszała od Niego w maju 1938 roku podczas jednej ze swych modlitw za Ojczyznę: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje (Dz. 1732).
Kiedy porównamy słowa Pana Jezusa z zacytowanym wcześniej proroctwem Matki Bożej, wypowiedzianym do Mikołaja Sikatki w 1850 roku w Lesie Grąblińskim, znajdziemy między nimi ogromne podobieństwo.
Bóg jest wierny, więc możemy być pewni, że danego słowa względem naszego narodu dotrzyma. Jest wszakże warunek – nasza poprawa, będąca w istocie posłuszeństwem wobec Bożej woli i Jego prawa. Powtórzmy jeszcze raz słowa Matki Bożej: Młode serca się poruszą. Seminaria duchowne i klasztory będą przepełnione. Polskie serca rozniosą wiarę na wschód i zachód, północ i południe… Tutaj nie ma wątpliwości – wywyższenie Polski będzie związane z poruszeniem serc i z odnową życia religijnego.
To maryjne wezwanie do nawrócenia i poprawy jest aktualne zawsze. Nie dotyczy wyłącznie naszych przodków, choć oczywiście Licheńska Pani w owym czasie wzywała do poprawy i nawrócenia tych wszystkich – a liczba ich niemała – którzy nurzali się w rozpuście, pijaństwie, zaniedbywali praktyki religijne.
Jakkolwiek nasi dziadowie i pradziadowie grzeszyli, upadali, zaniedbywali swe życie duchowe, to jednak trudno orzec, by skala zepsucia była większa niż obecnie. Dawniej ludzie mieli poczucie grzechu, które dziś jest coraz częściej wypychane z naszej świadomości. Samo to już mogło powodować, że dawniej powrót na właściwą drogę był łatwiejszy.
Wracając do proroctwa Bolesnej Królowej Polski… Maryja z naciskiem mówiła Mikołajowi: Gdy Naród będzie miał świętych, cały może być uratowany. Potrzebne są narodowi święte matki.
A jak pod tym względem wygląda współczesna Polska? W życiu publicznym świętość jest wyśmiewana, traktowana z przymrużeniem oka, passé, jako niemożliwa do osiągnięcia. A „święte matki”? Dziś, gdy toczy się nieustająca „debata” na temat legalności zabijania dzieci nienarodzonych, gdy słyszymy o zabiegach in vitro – czyli produkcji dzieci w probówkach, gdy wątpliwym wzorem zdechrystianizowanych krajów zaczyna się dyskusję o wyeliminowaniu z języka słów „matka” – „ojciec” i możliwości zastąpienia ich bezdusznym, biurokratycznym „rodzicem A” i „rodzicem B”, można zadać pytanie, czy jeszcze znajdą się święte matki? Biorąc to wszystko pod uwagę oraz uwzględniając narastającą agresję względem Krzyża Chrystusowego, Matki Najświętszej, Kościoła i Jego nauki, trudno udzielić twierdzącej odpowiedzi na pytanie o posłuszeństwo naszego kraju względem woli Bożej. I to nawet wtedy, gdy – dla równowagi – weźmiemy pod uwagę wiele dobrych, godnych pochwały inicjatyw i ciągle jeszcze katolicką mentalność naszego narodu.
Ale nigdy nie należy tracić nadziei. A już broń Panie Boże nie popadać w „czarną rozpacz”.
– Tyś mnie do służby Syna swego oddała, proszę, abyś się za mnie nie wstydziła – mówił ks. Piotr Skarga, przypisując swoje powołanie kapłańskie Najświętszej Maryi Pannie. Parafrazując naszego wybitnego kaznodzieję, możemy – jako naród – powiedzieć: – Skoro zechciałaś zostać naszą Królową, prosimy, abyś się za nas nie wstydziła.
Mimo duchowego kryzysu, cały czas mamy szansę. – Ile razy ten naród będzie się do Mnie uciekał, nigdy go nie opuszczę, ale obronię i do Swego Serca przygarnę jak tego Orła Białego – zapewnia nas Licheńska Matka – Bolesna Królowa Polski. Jej ufajmy, do Niej się uciekajmy, a wtedy naród nasz będzie pocieszony, ocalony, wywyższony, za przykład dawany innym…
Skorzystajmy z tej szansy, powtarzając za kard. Augustem Hlondem: Przez Maryję przyjdzie zwycięstwo.
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka