Patrząc na tę neogotycką katedrę, nie można nie czuć ulgi, jeśli zestawimy ją z nowoczesnymi kościołami budowanymi mniej więcej od lat 50-tych ubiegłego wieku aż do dzisiaj. A przecież jeszcze w XIX wieku pojawił się zdrowy ruch powrotu do stylu gotyckiego, właściwego dla średniowiecza – epoki, która była i jest oczerniana jako okres „zacofania” i „zamknięcia” na światło nauki.
Tymczasem w okresie wakacji, kiedy narasta ruch turystyczny, widać najlepiej, co jest ciągle największą atrakcją dla milionów osób podróżujących po Europie. W poszukiwaniu obiektów architektury świeckiej i sakralnej, które pozostawiły po sobie wspaniałe wieki cywilizacji chrześcijańskiej, turyści przemierzają tysiące kilometrów. I chyba niewielu z nich przyciągają tak pospolite i niewiele różniące się od siebie drapacze chmur, które można spotkać w Paryżu, Londynie, Nowym Jorku czy Tokio…
W czym tkwi tajemnica? Geniusz chrześcijańskiego średniowiecza wynalazł sposób, aby wznosić dusze do Boga za pośrednictwem architektury. I właśnie tego zwrócenia się ku nadprzyrodzonemu brakuje współczesnemu człowiekowi. Z natury człowiek jest bytem religijnym i nikt nie może uśpić w sobie tej głębokiej tęsknoty za nadprzyrodzonością. Dlatego osoba, która po raz pierwszy zetknie się z katedrą gotycką, natychmiast jest zapraszana do kontemplacji Boga.
Weźmy na przykład strzeliste gotyckie łuki, które symbolizują złożone do modlitwy ręce. Albo cudowne polichromiczne witraże opisujące sceny z życia świętych Starego i Nowego Testamentu, życie Pana Jezusa – Jego Narodziny, Życie, Mękę, Śmierć, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie. Jakże pobudzają one do większej pobożności i skruchy. Dlatego mówi się, że gotycka architektura czyniła katedry „Biblią z kamienia”.
Te świątynie są do dziś żywym przykładem syntezy wiary i sztuki, w sposób harmonijny wyrażonej poprzez uniwersalny, ale i uroczy zarazem język piękna.
Maluczcy i możni, analfabeci i uczeni – wszyscy uczestniczyli w budowie katedr, ponieważ one stanowiły ich wspólny dom. Sceny dnia codziennego – praca w polu, nauka i sztuka – zostały odwzorowane w kamieniu i na pięknych witrażach, ponieważ w miejscu, gdzie sprawowana była liturgia, wszystko miało być zorientowane i ofiarowane Bogu. To tylko niektóre cechy ducha ożywiającego średniowieczne społeczeństwo.
A teraz jesteśmy w XXI wieku. Ferment zepsucia, który od upadku średniowiecza toczy świat chrześcijański, doprowadzał stopniowo do odrzucenia zasad chrześcijańskich, nie oszczędzając architektury sakralnej. Na zdjęciach poniżej i obok widzimy wybudowany niedawno kościół św. Pawła we włoskim mieście Foligno. Od razu nasuwa się pytanie: kogo ta budowla pociąga do modlitwy? Jaką pobożnością odznacza się jej twórca? W jaki sposób przemawia do naszej duszy ten zimny kawał betonu, którym człowiek czuje się przytłoczony?
A wnętrze? Zimne, puste i bezduszne ściany, oświetlenie, ławki, wreszcie cała atmosfera bez żadnej sakralności, to wszystko powoduje wewnętrzny dreszcz, złe samopoczucie i niesmak, które skłaniają nas do jak najszybszego opuszczenia tego miejsca. Czy to jest Dom Boży? Czy raczej wnętrze jakiegoś magazynu? Doprawdy, niejeden bank ma w sobie więcej ciepła…
Porównajmy go z poprzednią katedrą. Dość! – powie zwolennik nowoczesnej architektury – już słyszę te peany na cześć starych kościołów, których styl musiał przecież zostać przezwyciężony przez ewolucję. Tamten styl należy do przeszłości i już nigdy nie wróci...
Proszę powstrzymać się od takich pochopnych opinii, ponieważ katedra na zdjęciu nie była zbudowana w XIX wieku. Prace nad nią zakończono w roku... 2011 i właśnie została poświęcona! To katedra pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej w Karagandzie, w Kazachstanie. Biskup Athanasius Schneider z pomocą wielu darczyńców, przeważnie Włochów, postanowił wybudować katedrę właśnie w stylu neogotyckim i udało się! Czy może się z nią równać kościół w Foligno?
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.
Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.
Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.
Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.
Po pierwsze: Fatima
Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.
Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…
Po drugie: zachwyt
Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…
W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!
Po trzecie: ludzie
Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.
Z dalekiej Fatimy…
To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!
Anna z Podkarpacia
Szczęść Boże!
Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.
Wojciech z Buska-Zdroju
Szanowny Panie Prezesie!
Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.
Zofia z Mielca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!
Irena z Bielska-Białej
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!
Józefa z Małopolskiego