W chwili, kiedy przestaniemy czytać, nasza cywilizacja umrze. Nie ma w tym zdaniu najmniejszej przesady, albowiem nasza cywilizacja wyrosła na fundamencie Księgi. My – chrześcijanie – jesteśmy też Ludem Księgi. I choć określenie to nie pochodzi z tradycji chrześcijańskiej, można uznać jego trafność. Jako bowiem jedyni na świecie mamy Księgę, w której zawarte są słowa życia wiecznego (J 6, 68). Dlatego my, chrześcijanie, musimy czytać. Czytanie wypływa z samej istoty naszej wiary. Po to wszak została spisana cała historia Zbawienia – od stworzenia świata aż po jego apokaliptyczny koniec – abyśmy ją nieustannie na nowo odczytywali.
KSIĄŻKA DROGĄ DO ŚWIĘTOŚCI
Święty Paweł naucza, że wiara bierze się z tego, co się słyszy (Rz 10, 17). To prawda, ale czyż nie bierze się ona również z tego, co się przeczyta? Mamy przecież na to jakże wyraziste przykłady – ot, chociażby dla etiopskiego dworzanina z ósmego rozdziału Dziejów Apostolskich lektura stała się pierwszym krokiem do chrztu. Podobnie było ze świętym Augustynem, który wybrawszy już chrześcijaństwo, nie umiał jeszcze oddać mu się całkowicie – pewnego dnia usłyszał on w oddali dziecięcy głosik wyśpiewujący: Bierz i czytaj!, i nagle wszystko stało się jasne.
Z nowszych zaś dziejów wspomnijmy przypadek Edyty Stein, która nocując kiedyś u przyjaciółki, sięgnęła – z potrzeby wieczornej lektury – po stojącą na półce autobiografię świętej Teresy z Avila, by spędziwszy nad nią całą noc, następnego ranka stwierdzić w oczarowaniu: To jest prawda, i rozpocząć naukę wiary katolickiej, czyniąc w ten sposób pierwszy krok ku męczeńskiej śmierci i chwale ołtarza.
KSIĄŻKA DROGĄ DO MĄDROŚCI
Wiary katolickiej trzeba się uczyć, bo wiara Zachodu oparta jest na mocnych fundamentach intelektualnych. Po to spisano Ewangelię, by Ojcowie i Doktorzy Kościoła na drodze poznania rozumowego stworzyli teologię. Dogmaty naszej wiary stanowią owoc lektury i pracy ludzkiego umysłu przenikniętego Duchem Świętym. Lektura duchowa jest dla każdego chrześcijanina niezbędnym narzędziem pogłębiania wiary; użyźnia glebę jego duszy. Bez książki religijnej dusza jałowieje – człowiek przestaje rozumieć, w co wierzy. Cieleśnie dojrzały, duchem pozostaje małym dzieckiem z mglistą świadomością mitycznej „Bozi” mieszkającej w jakimś niebie, do „której” trzeba odklepać paciorek i to w zasadzie wystarczy.
Świadomy chrześcijanin wierzy, że skoro Bogiem było Słowo (J 1, 1), to słowa z pewnością pomogą mu dotrzeć do Boga.
Musimy czytać, aby nie zgłupieć. Jedynie bowiem obcowanie z tekstem uczy abstrakcyjnego myślenia, analizowania danych i wnioskowania, jedynie ono rozwija wyobraźnię i umysłową dyscyplinę. Ludzki umysł potrzebuje lektury, jak nóż potrzebuje osełki. Bez czytania tępieje.
Co zatem czytać? Przede wszystkim Pismo Święte, bo to Słowo Boże i fundament wiary chrześcijańskiej. Ale nie jedyny fundament. Nie wolno nam powtarzać błędu protestantów, którzy z zapałem rozczytali się w Biblii, odrzucając jednocześnie wyłączne prawo urzędu nauczycielskiego Kościoła do jej interpretacji. Dlatego trzeba czytać Ojców i Doktorów Kościoła; dlatego trzeba czytać świętych.
KSIĄŻKA DROGĄ DO WRAŻLIWOŚCI
Bezsprzecznie należy też czytać literaturę piękną. Bo jak zauważył Norwid:
Piękno na to jest, by zachwycało.
Do pracy – praca, by się zmartwychwstało.
W tej konstatacji wtórują mu dwaj koledzy po piórze – Fiodor Dostojewski i John Ruskin. Pierwszy, jak to Rosjanin, uderzając w ton mistyczny, wieszczy, iż piękno zbawi świat, drugi zaś – jak na Anglika przystało – podchodzi do sprawy bardziej pragmatycznie, stwierdzając, że piękno ma swój początek w umiłowaniu ładu. Umiłowaniu piękna w przedmiotach materialnych towarzyszy szczere uczucie – „caritas” – oraz niezliczone odcienie dobroci. Umiłowanie piękna jest nieodłącznym elementem zdrowej ludzkiej natury, samo w sobie jest dobre. Jest bezwzględnym przeciwnikiem zawiści, chciwości, troski o przyziemne dobra i drobne sprawy.
Na marginesie warto zauważyć, że zacytowani powyżej pisarze to rówieśnicy – szczyt ich aktywności twórczej przypadł na drugą połowę XIX stulecia – czasu szczególnie wyczulonego na piękno – czasu, który pod wieloma względami, a już zwłaszcza w kwestiach estetycznych, może służyć za niedościgniony wzór dla naszej wyjałowionej epoki postnowoczesnej.
Ale na bok dygresje – wracajmy do tematu. Piękno jest pokarmem serca i umysłu. Jeśli zabraknie go w wychowaniu, człowiek wyrasta na żywy automat albo zadowolonego z siebie idiotę; jeśli braknie go w codziennej formacji umysłu już dojrzałego – umysł ten usycha jak kwiat pozbawiony życiodajnej wody.
Dlatego czytajmy jak najwięcej – i to tylko dobre książki. Literatura bowiem (podobnie zresztą jak każda inna gałąź sztuki) w najgłębszej swej istocie dzieli się nie na wiele gatunków wymyślonych przez krytyków, lecz wyłącznie na dwie kategorie: dobrą i złą.
Jak rozpoznać wartościową literaturę? Jak z powodzi tytułów zalewających księgarskie półki wybrać rzecz naprawdę godną uwagi? Bardzo prosto – kryteria już bez mała dwa i pół tysiąca lat temu nakreślił Platon, a urząd nauczycielski Kościoła przyjął je za swoje i nieustannie się do nich odwołuje. Są nimi: Prawda, Dobro i Piękno.
Jerzy Wolak
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka