Czasami możemy usłyszeć, że wiek XX jest renesansem Ducha Świętego. Przez wieki bowiem Trzecia Osoba Trójcy Świętej rzekomo była zapomniana, a właśnie w ostatnich dziesięcioleciach Kościół na nowo odkrył i dowartościował działanie Ducha Świętego. Ta opinia mocno związana jest z dynamicznym rozszerzaniem się ruchów pentekostalnych, które swój rodowód biorą ze wspólnot protestanckich. Czy jednak rzeczywiście przez wieki zapomnieliśmy o Duchu Świętym?
Faktycznie mogliśmy zauważyć w ubiegłym wieku wzrost w pobożności form modlitwy, które wprost kierowane są do Ducha Świętego. W Tradycji ten sposób modlitwy był obecny, aczkolwiek nie dominujący. Znamy piękne hymny średniowieczne, które kierowane są wprost do Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Kościół jednak zawsze uznawał, że taka bezpośredniość, choć właściwa i dopuszczalna, nie powinna stanowić centrum duchowości chrześcijańskiej. I tutaj dotykamy ciekawego tematu, gdyż z jednej strony duchowość chrześcijańska w ogóle nie istnieje bez Ducha Świętego, a jednak Kościół zawsze cechował się chrystocentryzmem. Jak to więc właściwie jest?
Dziecięctwo Boże
Oczywiście, bez pomocy Ducha Świętego nie możemy w ogóle mówić o jakiejkolwiek modlitwie w rozumieniu chrześcijańskim. Modlitwa dziecka Bożego zasadniczo różni się od modlitwy przedstawiciela jakiejkolwiek innej religii. W przypadku pogan (ludzi nieochrzczonych) możemy oczywiście mówić o modlitwie. Boga można poznać światłem naturalnego rozumu z samego stworzenia. Co więcej, nawet w naturalnym poznaniu Boga, poza Kościołem, Duch Święty może wspierać człowieka, dawać natchnienia, oświecać rozum i poruszać wolę tak, że człowiek poznawszy Boga dzięki wrodzonej religijności, zacznie oddawać Mu cześć, czyli po prostu zacznie się modlić. Taka modlitwa nigdy nie będzie jednak nawet czymś podobnym do modlitwy chrześcijańskiej. Będzie to bowiem rodzaj pobożności, który polega na tym, że to duch ludzki kieruje się do mgliście i w niepełny sposób poznanego Boga.
Modlitwa chrześcijańska tymczasem posiada odmienną dynamikę. Chrześcijanin to ktoś, kto rzeczywiście otrzymał Ducha Świętego. Przez chrzest zostaliśmy włączeni w Kościół, który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, a nie tylko zgromadzeniem uczniów, ze względu na Ducha Świętego. Duch Święty to Duch Chrystusa – a zaznaczmy, że słowo „duch” jest określeniem najgłębszej istoty. W Liście do Galatów święty Paweł pyta, któż zna to, co jest w człowieku, jeśli nie duch ludzki? I dalej kontynuuje: Również nikt nie zna głębokości Boga, tylko Duch Boży. Po czym konkluduje: My właśnie mamy Ducha Chrystusowego.
Wyjaśniając te słowa, możemy powiedzieć, że każdy człowiek, gdy zapytać go, kim jest, spontanicznie odpowie, że jest człowiekiem. Każdy człowiek wie również, co to znaczy być człowiekiem, jaka jest najgłębsza istota świadcząca o tym, że jesteśmy ludźmi. Wiemy, jak to jest być człowiekiem, lecz nie wiemy, co to znaczy być jakimkolwiek innym stworzeniem, gdyż posiadamy ducha ludzkiego. I podobnie jest w kwestii Boga. Tylko On bowiem zna własną tożsamość i naturę. W chrzcie jednak człowiek otrzymuje Ducha Bożego, dzięki czemu staje się zdolny do poznania Boga i zaczyna rzeczywiście doświadczać własnego dziecięctwa Bożego.
Zatem przez chrzest i przez fakt, że na chrzcie otrzymujemy Ducha Świętego, rzeczywiście stajemy się dziećmi Boga i faktycznie możemy mówić, że On jest naszym Ojcem. Duch, którego otrzymujemy, jest dokładnie tym Duchem, który spoczywa na Chrystusie. I właśnie dzięki temu przedziwnemu faktowi, Kościół nie jest tylko zbiorem ludzi, emanacją „ludzkich duchów”, które łączy wspólnota poglądów, ale jesteśmy wspólnotą spajaną jednym Duchem – i to Duchem Chrystusowym. Dlatego Kościół jest właśnie Ciałem Chrystusa, a ci, którzy są w Kościele, mają udział w życiu i tożsamości samego Pana.
Modlitwa dzięki Duchowi Świętemu
Ten fakt zaś zasadniczo zmienia sposób modlitwy. Kiedy modli się chrześcijanin, to zwraca się do Boga – ale już nie do Boga poznanego naturalnymi siłami, lecz poznanego przez samego Ducha, który trwa w Kościele Świętym i w sercu każdego ochrzczonego. Dlatego też chrześcijanin modli się nie tylko dzięki własnemu duchowi (własnej woli i rozumowi), ale podstawą naszej komunikacji z Bogiem jest ten sam Duch, który jest Trzecią Osobą Trójcy i zasadą jedności Ojca i Syna. Dlatego też Kościół zawsze preferował modlitwę liturgiczną (w której wierny podporządkowuje się Kościołowi) ponad modlitwę indywidualną (w której pierwszeństwo bierze jednak duch ludzki).
Zatem obdarowanie Duchem Świętym sprawia, że w ogóle możliwe jest istnienie Kościoła. Sprawia, że Kościół nie kieruje się demokratycznym porządkiem większości swoich członków, ale zasada istnienia Kościoła wynika z tożsamości nadanej mu przez Ducha Świętego. Z tego względu Kościół jest zjednoczony z Chrystusem jak Ciało jest zjednoczone z Głową. Stąd też chrześcijanina łączy z Bogiem zupełnie nowa i inna relacja, która nie jest możliwa do osiągnięcia ludzkimi tylko siłami.
Oczywiście, ludzka natura, pomimo obdarowania Duchem, nadal zachowuje swoją tożsamość – i to tożsamość naznaczoną grzechem pierworodnym. Z tego względu rodzi się w niej czasem duch nieposłuszeństwa względem Ducha Świętego. Stąd też rodzą się w wypaczonych umysłach pomysły, wedle których wydaje się im, że są mądrzejsi od Kościoła.
Duch Prawdy
Ponadto, z tego co powiedzieliśmy, również wynika to, w jaki sposób Duch Święty działa. Po pierwsze, oczywiście daje on natchnienie poszczególnym wiernym. Widzimy je u świętych czy Doktorów Kościoła. Jednakże pierwszorzędnie i w sposób pewny działanie Ducha Świętego objawia się w Tradycji Kościoła. To właśnie dzięki Duchowi Świętemu Kościół jest zdolny do autorytatywnego nauczania cieszącego się nieomylnością. Kiedy Kościół ogłasza jakiś dogmat, to nie czyni tego na podstawie ludzkich badań i przeświadczenia, ale ze względu na asystencję Ducha Świętego. I nie oznacza to, że każde orzeczenie Kościoła jest chronione w sposób nadprzyrodzony przed błędem. Asystencja Ducha Świętego polega na tym, że w kwestiach zasadniczych i kluczowych Kościół może, powołując się na natchnienie Ducha, rozpoznać prawdę Objawioną i oddzielić ją od fałszu. Ponadto, właśnie dzięki Duchowi Świętemu Kościół jest w stanie także określić, które jego słowa cieszą się nieomylnością (bo są wyrazem samego Objawienia), a które takiej rangi nie mają (gdyż są pewną interpretacją pasterzy związaną z obecną potrzebą). Zatem dzięki Duchowi Świętemu możemy w Kościele trwać przy niewzruszonym depozycie wiary. Jednocześnie to Jego działanie jest na tyle subtelne i powściągliwe, że nie zwalnia żadnego chrześcijanina z osobistego życia według tego Ducha i kształtowania własnego serca i umysłu, tak by na głos autentycznego Ducha faktycznie być wrażliwym.
Duch Święty przypomina, co objawił nam Chrystus
Podobnie istotnym miejscem działania Ducha Świętego jest liturgia i sakramenty. Uświęcające działanie Kościoła jest owocne i skuteczne nie dzięki osobistej świętości szafarzy sakramentów, ale dzięki działaniu Ducha Świętego. Ale tutaj znowu – aczkolwiek to działanie jest bezapelacyjnie skuteczne (kiedy Kościół sprawuje sakramenty, to one działają), jednak nie zwalnia to wiernych uczestniczących w sakramentach z aktywnego działania, by w ich życiu łaska sakramentalna rzeczywiście przynosiła owoce.
Duch Święty zatem jest tym, który przypomina nam wszystko, co objawił nam Chrystus. Czuwa nad przekazywaniem nienaruszonego depozytu. Jasne stąd jest, dlaczego przez całe wieki mogliśmy widzieć wybitne działanie Ducha Świętego, jednocześnie nie doświadczając szczególnych poruszeń skłaniających nas do zwracania się do Niego bezpośrednio. Duch Święty jest więzią miłości Ojca i Syna. Jest tym, dzięki któremu Ojciec zna Syna, a Syn zna Ojca. Jest także tym, który ma nas pouczyć właśnie o Ojcu i Synu. W pewnym sensie możemy więc powiedzieć, że Duch Święty jest najbardziej dyskretną Osobą Trójcy, a jednocześnie przemożnie działającą. Jest to Duch, który nie opowiada o sobie, ale właśnie cały jest miłością skierowaną ku Ojcu i Synowi. Jest Objawicielem Ojca i Syna. Zrozumiała zatem wydaje się odwieczna praktyka Kościoła, która bezpośrednio przyzywała Jego wstawiennictwa w szczególnych chwilach, w których potrzebowaliśmy rozeznać zacierającą się prawdę Bożą (na przykład na soborach zwoływanych w reakcji na szerzące się herezje) albo w przypadku uobecniania mocy zbawczej Chrystusa (podczas sprawowania sakramentów).
Wrażliwość na głos Ducha…
Czymś zgoła nieznanym, nowym i domagającym się rozeznania jest takie działanie Ducha, który w czasach zamętu i zniekształcania prawdy o Chrystusie i Jego Objawieniu uporczywie kieruje uwagę wiernych na siebie, natomiast pozwala na szerzenie się relatywizmu w samej doktrynie. Oczywiście ta wątpliwość także pozostaje do rozeznania Kościoła, który sam jeden tylko może cieszyć się asystencją Ducha Świętego. Zaznaczyć jednak przy tym należy, że owa asystencja nie jest czymś automatycznym czy narzucającym się. Jeśli bowiem sami pasterze pomylą własne upodobania czy powiew ducha świata z głosem Ducha Świętego, to nawet gdy Duch Święty będzie wskazywał drogę, to możemy się z nią rozminąć. Gwarancję mamy, że dzięki Jego asystencji Kościół jako całość nie zbłądzi nigdy. Jednakże zarówno świeccy, jak i tym bardziej duchowni są zobowiązani, by uczyć się wrażliwości na głos Ducha. A w tej nauce zasadnicze są dwa elementy. Po pierwsze, posłuszeństwo Kościołowi – a zwłaszcza temu, co w Kościele jest niezmienne, co było głoszone przez Kościół zawsze i wszędzie (co stanowi urzeczywistnienie życia Tradycją), jak i swego rodzaju asceza, która polega na walce z egoistycznymi poruszeniami. Bo nie zawsze to, czego sami pragniemy, jest tożsame z tym, czego chce dla nas Bóg.
Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…
– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.
Zaangażowanie w życie Kościoła
– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.
– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.
Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.
– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.
Duchowni w rodzinie
– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.
– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.
Wspieranie Stowarzyszenia
– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.
Pielgrzymka do Fatimy
– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.
– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.
Oprac. JK
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.
Stanisława ze Śląskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!
Tadeusz z Małopolski
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.
Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.
Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:
W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.
Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!
Mariola – Apostołka Fatimy
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.
Grażyna z Torunia
Szanowny Panie Prezesie!
Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!
Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.
Z Panem Bogiem
Irena z Jastrzębia Zdroju
Szczęść Boże!
Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!
Henryk z Tychów