Odejście ostatniego ze świadków zamyka pewną epokę w historii Fatimy - „epokę ostrzeżeń" - i otwiera nową: epokę urzeczywistnienia się końcowych epizodów zapowiedzianych w Cova da Iria
13 lutego w skromnej i surowej celi Karmelu w Coimbrze, oczy siostry Łucji, te same, które w roku 1917 podziwiały Matkę Bożą i Anioła Portugalii, zamknęły się na zawsze dla tego świata.
Cały świat katolicki doznał wielkiego poruszenia. Stanął także w obliczu bolesnego zagadnienia: teraz, gdy odeszła ostatnia z trójki pastuszków z Fatimy, jakie wydarzenia nastąpią? Czy istnieje jakiś związek między jej zgonem a urzeczywistnieniem światowych kar przepowiedzianych w Cova da Iria?
W długiej kolejce wiernych pragnących pożegnać zmarłą, jakiś człowiek mówił: Teraz czuję się osamotniony. Tak jakby zniknęła ochrona, jaką miałem. Czuję, że muszę modlić się za świat. W ten sposób uzewnętrzniał on, być może nawet o tym nie wiedząc, odczucia wielu innych ludzi. Bowiem sama obecność siostry Łucji na ziemi podtrzymywała przy życiu nadzieję na jeszcze jedną miłosierną przestrogę Matki Bożej, jeszcze jedno - ostatnie wyjaśnienie objawione za jej pośrednictwem.
Teraz spoczywa w prostym grobowcu w świętej klauzurze klasztoru Karmelitanek. Jej odejście do wieczności nie zakończyło jednak serii wydarzeń zapoczątkowanych w roku 1917. Odczucie, że „sprawa fatimska" weszła w nową fazę, podzielają szerokie rzesze katolików na całym świecie. I tak, renomowany watykanista Vittorio Messori, pisze: Fatima stanowi niepokojący kłębek tajemnic. (...) Odejście ostatniej widzącej nie zamyka sprawy. Być może raczej otwiera ją na nowo, kierując ku nieznanym horyzontom.[1]
Wielka misja
Siostra Łucja wkroczyła do historii w aureoli doniosłości Orędzia, którego była posłanniczką, i wzniosłości powierzonej jej misji. Wielkiej misji, zleconej jej przez Matkę Bożą owego dnia 13 czerwca 1917 r.: Jezus chce posłużyć się tobą, aby ludzie mnie lepiej poznali i pokochali. Chce On ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca.[2] Miesiąc później Przenajświętsza Panna dodała: Przyjdę prosić o poświęcenie Rosji mojemu Niepokalanemu Sercu oraz o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca.[3] W trakcie późniejszych objawień Matka Boża i Dzieciątko Jezus nauczyli siostrę Łucję praktyki Komunii św. wynagradzającej pięciu pierwszych sobót miesiąca. Wreszcie 13 czerwca 1929 roku, w czasie wspaniałej wizji Przenajświętszej Trójcy i Niepokalanego Serca Maryi, Matka Boża powiadomiła ją, że: Nadszedł moment, w którym Bóg prosi Ojca Świętego, aby wspólnie ze wszystkimi biskupami świata poświęcił Rosję memu Niepokalanemu Sercu, obiecując ją w ten sposób ocalić.[4]
Był to decydujący moment w misji wizjonerki. A ona dopełniła swojego proroczego obowiązku zanosząc, jeszcze tego samego roku, uroczystą prośbę do panującego wówczas papieża Piusa XI.
Długa seria wezwań
Na pierwszy rzut oka, można by powiedzieć, że po przekazaniu prośby papieżowi, jej misja była zakończona. Bowiem dokonanie aktu poświęcenia nie należało już do kompetencji skromnej mniszki, lecz do Namiestnika Chrystusowego.
Pius XI otrzymał przesłanie. Jednak z przyczyn, których nie podano do publicznej wiadomości, nie dokonał aktu poświęcenia. Wówczas rozpoczął się długi i bolesny okres misji siostry Łucji: z dziecięcym oddaniem ponawianie co jakiś czas prośby do kolejnych papieży w sprawie aktu poświęcenia, którego pragnęła, i o który prosiła Matka Boża.
Upłynęło wiele lat, a prośba nie została spełniona. Aż w końcu, w trakcie nowej intymnej rozmowy, nasz Pan powiadomił ją, że zakończył się czas dany na to, aby poprzez akt poświęcenia uniknąć klęski błędów komunizmu: Nie chcieli spełnić mojej prośby. Tak jak król Francji, będą tego żałować i dokonają poświęcenia, ale będzie za późno. Wtenczas Rosja już rozszerzy swoje błędy w świecie wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć.[5]
Dnia 21 stycznia 1935 roku siostra Łucja napisała w liście, że Pan Jezus zakomunikował jej, że jest niezadowolony, ponieważ jego prośba nie została spełniona.[6] W późniejszych listach siostra Łucja przekazała nowe prośby oraz niebiańskie przestrogi dotyczące aktu poświęcenia.
2 grudnia roku 1940 pisała bezpośrednio do papieża Piusa XII, nalegając na dokonanie tego aktu. Pius XII poświęcił Kościół i rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi dnia 31 października 1942 roku. Lecz nie dopełnił warunków danych przez Matkę Bożą. Wtedy siostra Łucja przekazała Ojcu Świętemu przesłanie od Pana Jezusa mówiące, że skoro akt był niepełny, nawrócenie Rosji nastąpi później.[7]
W czasie Soboru: wydarzenie najwyższej wagi
W 1962 roku rozpoczęły się obrady Soboru Watykańskiego II. Stanowił on dla papieża oraz zgromadzonych na nim biskupów z całego katolickiego świata doskonałą okazję do zareagowania na apele niebiańskie i przyspieszenia końca nieszczęść wznieconych przez socjalizm i komunizm, które już wówczas spowodowały dziesiątki milionów ofiar.
To właśnie w czasie obrad tego Soboru miało miejsce jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń związanych z Fatimą. 510 arcybiskupów i biskupów z 78 krajów podpisało się pod petycją do papieża w sprawie poświęcenia w szczególny i wyraźny sposób Rosji oraz pozostałych narodów opanowanych przez komunizm, aby Ojciec Święty nakazał wszystkim biskupom świata dokonanie tego samego aktu tego samego dnia i w łączności z nim. Wspomniana petycja została wręczona papieżowi Pawłowi VI 3 lutego 1964 roku przez brazylijskiego Arcybiskupa Diamantiny Dom Geralda de Proença Sigaud.
Lecz apel ten nie spotkał się ze spodziewanym odzewem. Paweł VI powierzył rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi dnia 21 listopada 1964 roku. Później, 13 maja 1982 i 25 marca 1984 roku, Jan Paweł II poświęcił świat Niepokalanemu Sercu Maryi, nie wymieniając z nazwy Rosji. Żaden z tych aktów - według siostry Łucji - nie spełnił warunków nałożonych przez Matkę Bożą.
Zasłona tajemnicy
W 1989 roku historia zapisała nową kartę. Od połowy tego roku siostra Łucja zaczęła uważać za ważny akt poświęcenia dokonany przez Jana Pawła II 25 marca 1984 roku. Aż dotąd ona sama uważała go za nieważny z punktu widzenia prośby Matki Bożej. Dla wyjaśnienia tej zmiany siostra Łucja nie powołała się na żadne nadprzyrodzone objawienie, dając wyraźnie do zrozumienia, że chodzi o jej osobistą opinię.
Nie zaciera to podstawowego faktu, że dopełniła ona obowiązku przedstawienia papieżowi prośby Matki Bożej dotyczącej wyraźnego poświęcenia Jej Rosji oraz ustanowienia nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca.
Godzina kar boskich?
Jeśli chodzi o pozostałą część Orędzia, można przypuszczać, że bliskie jest urzeczywistnienie miłosiernych, lecz straszliwych wydarzeń domykających przepowiednie fatimskie. Mają one na celu nawrócenie grzesznej ludzkości, która nie odpowiedziała, tak jak powinna była, na nieustające i wciąż ponawiane ostrzeżenia, prośby i wezwania Matki Bożej do zmiany życia.
Aby rzucić światło na te tajemnicze wydarzenia, można pokusić się o pytanie, czy na horyzoncie ludzkich spraw rysują się jakieś fakty, które są ich zapowiedzią.
Fakty, które potwierdzają hipotezę
Czy niedawne niszczycielskie tsunami na Oceanie Indyjskim nie było swoistą uwerturą końcowego etapu kar przewidzianych w Fatimie? Czy wściekła ofensywa muzułmańska wymierzona w ostatnie istniejące pozostałości cywilizacji chrześcijańskiej nie jest wydarzeniem, które również zmierza w tym kierunku? W czterech zakątkach świata trwają prześladowania katolików; każdego roku przelewana jest krew tysięcy męczenników.
Błędy socjalizmu i komunizmu, które z Rosji rozprzestrzeniły się na cały świat, spowodowały, również w Polsce, niewyobrażalną falę wrogości skierowanej przeciwko pozostałościom chrześcijańskiego porządku i przeciwko samemu Kościołowi katolickiemu. Aborcja, eutanazja, "małżeństwo" homoseksualne, wojujący laicyzm, sprzeczne z naturą eksperymenty genetyczne i klonowanie ludzi, niszczenie praw własności, wyniszczanie prawdziwych tradycji... Lista jest długa.
Ograniczmy się do jednego przykładu. W latach 1936 - 1939 Hiszpania przeżyła krwawą wojnę domową, wznieconą przez międzynarodowy socjalizm i komunizm. Dnia 4 maja 1943 roku siostra Łucja wysłała do biskupów hiszpańskich przesłanie Pana Jezusa, wzywające ich do tego, aby podjęli reformy wśród ludu, duchowieństwa i zakonów [...] Jeżeli biskupi Hiszpanii nie spełnią Jego życzeń, stanie się ona [Rosja] jeszcze raz biczem, którym Bóg ich ukarze.[8] Także i ten apel nie został wysłuchany. Lecz, z ludzkiego punktu widzenia, nic nie kazało spodziewać się podobnej klęski. Bowiem od zakończenia wojny domowej Hiszpania kroczyła po drodze pomyślności, a ideologiczne konflikty zdawały się być na zawsze pogrzebane. Aż do czasu, gdy 11 marca 2004 roku rewolucyjny islam dokonał okrutnego zamachu terrorystycznego, a do władzy doszedł socjalizm, rozpętując bezlitosną ofensywę przeciwko katolicyzmowi. Osiągnęła ona takie rozmiary, że prymas Hiszpanii, D. Antonio Caizares, arcybiskup Toledo, oświadczył, iż władze państwowe i media są gotowe rozerwać na kawałki Kościół i doprowadzić do jego zniknięcia poprzez eliminację fizyczną i atak moralny.[9]
Obawy siostry Łucji?
Wiarygodne źródła w Portugalii twierdziły, że siostra Łucja pragnęła udać się do szpitala w Lizbonie, w którym zmarła bł. Hiacynta, aby modlić się szczególnie w intencji ostatnich wyborów, które zapewniły socjalizmowi większość parlamentarną w tym kraju. Taki gest byłby czymś niesłychanym.
Czyżby przewidziała ona w tym głosowaniu znak inicjujący przepowiednię błogosławionej Hiacynty: Straszliwy kataklizm społeczny grozi naszemu krajowi, a zwłaszcza Lizbonie. Wydaje się, że wybuchnie jakaś anarchistyczna lub komunistyczna wojna domowa, razem z grabieżami, rzezią, pożarami i wszelkimi formami zniszczenia. Stolica zamieni się w prawdziwe odbicie piekła. Gdy obrażona Sprawiedliwość Boża ześle tak straszliwą karę na Lizbonę, niech uciekają wszyscy, którzy będą w stanie uciec z tego miasta.[10] Jeśli socjalizm portugalski stanie w jednym szeregu z socjalizmem hiszpańskim, hipoteza ta stanie się szczególnie wiarygodna.
Znaki nawrócenia?
Dokładnie w przeciwnym kierunku, jak można zauważyć, zmierza konserwatywna fala powrotu do wartości moralnych i tradycyjnych instytucji takich jak rodzina, mająca ogólnoświatowy zasięg. Przypadek Stanów Zjednoczonych jest swoistym paradygmatem, lecz fenomen ten obejmuje całą kulę ziemską. Czyż nie jest to pierwszy owoc działania łaski w głębi niezliczonych dusz? Być może przygotuje on nawrócenia, które są istotą triumfu Niepokalanego Serca Maryi.
Śmierć siostry Łucji zamyka pewien cykl spełniania się Orędzia Fatimskiego i otwiera kolejny, być może najbardziej przejmujący. W cyklu tym ostatnie słowo należy nie do ludzkich spekulacji, lecz do Opatrzności Bożej, objawiającej się poprzez fakty.
My, katolicy, powinniśmy zwracać większą uwagę na wymowę wydarzeń, bowiem Jej kolejne ostrzeżenia nie spowodowały tak upragnionych przez Matkę Bożą miłosiernych skutków.
1 „Corriere della Sera", 15 02 05.
2 Antonio A. Borelli, Fatima - orędzie tragedii czy nadziei?, Kraków 2001, s. 28.
3 Op. cit. s. 31
4 Op. cit., str. 64.
5 Op. cit., s. 64.
6 Op. cit. s. 64..
7 Op. cit., s. 68..
8 Op. cit., s. 68..
9 Katolicka Agencja Informacyjna (KAI), 16 08 2004.
10 A. Borelli, op. cit., s. 49.
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka