Temat numeru
 
Niepokalanie Poczęta

150 lat od ogłoszenia dogmatu

150 lat temu wspaniała wiadomość przepełniła radością rzesze katolików na całym świecie: wiadomość o ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.

Błogosławiony papież Pius IX, opierając się na Piśmie Świętym i na ciągłym świadectwie Tradycji (podania ustne przekazywane z pokolenia na pokolenie) oraz na mocy nieomylnego Magisterium Kościoła, ogłosił jako objawienie Boże, że Najświętsza Maryja Panna była całkowicie wolna od grzechu pierworodnego, od pierwszej chwili Jej poczęcia, jak jest to zapisane w Bulli Ineffabilis Deus, z 8 grudnia 1854 roku.

 

Deklaracja ta nabrała specjalnego splendoru, ponieważ była nie tylko na chwałę Matki Bożej i Kościoła świętego, była również triumfem nad liberalizmem i sceptycyzmem, które niszczyły Cywilizację Chrześcijańską, znieważając Zastępcę Chrystusa na Ziemi i prawa Stolicy Apostolskiej w połowie XIX wieku. Był to okres, kiedy różnymi częściami świata wstrząsały rewolucje antykatolickie rozpętywane przede wszystkim przez zwolenników racjonalizmu, naturalizmu i anarchizmu - wrogów Kościoła potępionych przez papieża w różnych dokumentach.

 

Entuzjazm związany z wydarzeniem był ogromny i miał szeroki oddźwięk wśród katolików na całej Ziemi, ponieważ niepowtarzalny przywilej Niepokalanego Poczęcia - w który niezliczeni święci, teologowie i wierni wierzyli zawsze od początków chrześcijaństwa przez wszystkie wieki - wreszcie został ogłoszony jako prawda Wiary.

 

Do tego błogosławionego dnia świat katolicki był już przygotowany. Najświętsza Maryja Panna, Ona sama, poczyniła takie przygotowanie: w roku 1830 poleciła świętej Katarzynie Labouré, aby rozpowszechniła Cudowny Medalik, zawierający wezwanie znane na całym świecie: O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy!.

Niezwykłe potwierdzenie dogmatu o Niepokalanej

Cztery lata po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, dnia 25 marca 1858 roku w Lourdes, Matka Boża potwierdza tę prawdę Wiary. Kiedy mała wizjonerka, święta Bernadetta Soubirous, zapytała Ją, kim jest, Matka Boża, rozłożyła ramiona - tak, jak na Cudownym Medaliku - a następnie złączyła ręce na wysokości serca i odpowiedziała: Ja jestem Niepokalane Poczęcie!

 

A już w nieszczęsnym XX wieku, w Fatimie, Najświętsza Maryja Panna dla ocalenia i nawrócenia ludzkości poleciła nabożeństwo do swojego Niepokalanego Serca. Jest oczywiste, że takie nawrócenie nie miało miejsca, dlatego na ludzkość spadają kary zapowiedziane przez Nią w 1917 roku. Ale Matka Boża obiecała również wówczas: W końcu moje Niepokalane Serce zatriumfuje!. Było to jeszcze jedno wielkie potwierdzenie dogmatu ogłoszonego przez błogosławionego papieża Piusa IX w XIX wieku.

Aby lepiej zrozumieć dogmat

On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi (Dz. Apost. 17, 26).
Nasi pierwsi rodzice, Adam i Ewa zostali stworzeni na obraz i podobieństwo [Boga] (Rdz 1, 26), w stanie łaski i niewinności, sprawiedliwości i świętości; otrzymali dar nieśmiertelności; żyli doskonale szczęśliwi w ziemskim raju i w pełni łaski uczestniczyli w naturze Boskiej. Ale przez nieposłuszeństwo okazane Stworzycielowi, słuchając piekielnego węża, stali się niewolnikami szatana. W wyniku swojego grzechu buntownicy zostali wygnani z raju i stracili dary nadprzyrodzone, które posiadali; z istot bliskich aniołom zmienili się w istoty poddane upadłemu ciału; stali się podatni na wszystkie choroby, nędzę i śmierć. W konsekwencji wszyscy ich potomkowie zostali splamieni, odziedziczyli wszystkie skutki grzechu pierworodnego, z którymi my wszyscy się rodzimy.

Bóg mógł opuścić ludzkość w tym grzesznym stanie, ale w swoim nieskończonym miłosierdziu chciał ocalić ludzi. Zapowiedział szatanowi pod postacią przeklętego węża: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie [szatanem] i niewiastę [Najświętszą Maryją Panną], pomiędzy potomstwo twoje [ludzie źli] a potomstwo jej [Jezus Chrystus i ludzie dobrzy]: Ona zmiażdży ci głowę (Rdz 3, 15).

Arcydzieło Boga, najczystsza Matka Zbawiciela

Aby dokonało się zbawienie rodzaju ludzkiego, konieczne było odkupienie. W jaki sposób? Poprzez Wcielenie Syna Bożego Jednorodzonego, drugiej Osoby Trójcy Świętej, który zstąpił na Ziemię, aby odkupić grzech, cierpieć na krzyżu za ludzi i zbawić ich swoim poświęceniem. Przez dzieło Ducha Świętego wypełniła się tajemnica Wcielenia Słowa Bożego, naszego Pana Jezusa Chrystusa.

 

Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami (Mt 1, 22-23) - obwieścił tę tajemnicę prorok Izajasz, siedem wieków przed jej wypełnieniem.
Kim jest ta, która wstaje jak wyłaniająca się jutrzenka, piękna jak księżyc, lśniąca jak słońce, straszna jak wojsko ustawione w szeregu do bitwy? (Cant. 6, 9).

 

Egzegeci interpretują ten tekst jako narodzenie Najświętszej Maryi Panny, która jak jutrzenka zwiastuje narodziny słońca - słońca Sprawiedliwości, Zbawcy rodzaju ludzkiego, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia.

 

Matka Boża, arcydzieło stworzenia jest antytezą Ewy. Kościół uczy, że zły czyn Ewy, związanej z Adamem - przyczyna upadku ludzkości - został odkupiony przez Matkę Bożą, nową Ewę, związaną z naszym Panem Jezusem Chrystusem, nowym Adamem.

Wolna od jakiejkolwiek skazy

Czyż nie było przejawem najwyższej mądrości to, że Ona jako Matka Boga została poczęta bez skazy? Czyż nie było właściwym, aby - w przeciwieństwie do wszystkich ludzi, którzy bez wyjątku przychodzą na świat w grzechu pierworodnym - Ona była jedynym wyjątkiem?

 

- Tak, oczywiście, dla Boga nie ma nic niemożliwego. Byłoby czymś niewłaściwym, gdyby Matka Słowa Bożego była, chociażby zaledwie przez chwilę, skalana grzechem pierworodnym, a co za tym idzie ujarzmiona przez szatana. Gdyby była dotknięta grzechem pierworodnym, bez własnej winy stałaby się poddana szatańskim wpływom.
- Ale jeśli nasz Pan Jezus Chrystus zstąpił na ziemię, aby zbawić wszystkich ludzi, jak wskazuje dogmat o Powszechnym Zbawieniu, w jakiej sytuacji znajduje się Matka Boża? Czy Jej to nie dotyczy? Czy nie potrzebuje Zbawienia?
- Potuit, decuit, ergo fecit (Bóg mógł to zrobić, należało to zrobić, a więc to uczynił). Tym słynnym aksjomatem, błogosławiony franciszkanin Jan Duns Szkot (1265-1308), zakończył swoje wystąpienie w obronie Niepokalanego Poczęcia na Uniwersytecie w Paryżu. Streszczenie powodów przywileju Najświętszej Maryi Panny w powyższej sentencji zostało uznane za wspaniałe osiągnięcie. Wszechmogący Bóg mógł stworzyć Najświętszą Dziewicę wolną od grzechu. Z pewnością chciał tego, ponieważ najwyższa godność Tej, która miała być Matką Boskiego Zbawiciela, wymagała, aby była Ona bez skazy; dlatego On przyznał Jej ten przywilej - i oto mamy niepowtarzalny przywilej Niepokalanego Poczęcia.

Niepokalana zapowiedzią zasług Boskiego Zbawiciela

Jeśli chodzi o Powszechne Zbawienie wszystkich ludzi, Kościół święty naucza, że Najświętsza Maryja Panna została uchroniona od grzechu pierworodnego jako zapowiedź przyszłych zasług Życia, Męki i Śmierci naszego Pana Jezusa Chrystusa. On Ją przedzbawił od pierwszego momentu Jej istnienia i, dzięki owocom Zbawienia, została Ona stworzona w stanie pierwotnej niewinności.

 

Będąc poczętą bez grzechu pierworodnego, Matka Boża została również uchroniona przed jakąkolwiek żądzą (przed jakąkolwiek tendencją do czynienia zła), która jest konsekwencją skazy pozostawionej przez grzech pierworodny.


Niemożliwe do uwierzenia jest, aby Bóg Ojciec Wszechmogący, mogąc stworzyć istotę doskonale świętą i w pełni niewinną, nie zrobił użytku ze swojej władzy na korzyść Matki swojego Boskiego Syna.
Słynny kaznodzieja, święty Bernardyn ze Sieny (1380-1444), podaje nam wymowny przykład:
Żaden inny syn nie może wybrać swojej Matki. Ale gdyby któryś z nich miał taki wybór, który z nich, mogąc mieć za Matkę królową, chciałby niewolnicę? Lub, mogąc mieć Matkę szlachetną, chciałby nikczemną? Lub, mogąc mieć Matkę przyjaciółkę Boga, chciałby nieprzyjaciółkę? A więc Syn Boży, i tylko On jeden, może wybrać dla siebie matkę, która mu się spodoba. Oczywiście należy przyjąć za pewnik, że wybrał Matkę odpowiednią dla Boga. Najczystszemu Bogu należy się Matka wolna od jakiejkolwiek winy. Dlatego uczynił Ją Niepokalaną.

Oscar Vidal


Bł. Pius IX
Papież Niepokalanego Poczęcia


Wydarzenia poprzedzające ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, które będą po kres wieków wspominane jako najbardziej chlubny dzień w historii: fragmenty dzieła Pius IX autorstwa prof. Roberto De Mattei.

Ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu

 

Piątek, 8 grudnia 1854 roku. Od godziny szóstej rano drzwi bazyliki Świętego Piotra były otwarte, a o ósmej bazylika była już wypełniona ludźmi. W Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie było zgromadzonych 53 kardynałów, 43 arcybiskupów i 99 biskupów przybyłych z całego świata, miała swój początek wielka procesja liturgiczna, która skierowała się w stronę Konfesji w Bazylice Watykańskiej, gdzie Pius IX celebrował uroczystą Mszę.
Po wygłoszeniu Ewangelii po łacinie i greką, kardynał Macchi, dziekan Kolegium Kardynalskiego, w asyście najstarszego członka episkopatu łacińskiego, arcybiskupa greckiego i arcybiskupa ormiańskiego, padł na kolana u stóp papieża i błagał go po łacinie głosem zadziwiająco silnym, jak na osobę 85-letnią, o ogłoszenie dogmatu które wywoła radość w Niebie i najwyższy entuzjazm na całej Ziemi.

Po zaintonowaniu Veni Creator, papież zasiadł na tronie, z tiarą na głowie i zaczął czytać tonem poważnym, głosem silnym i uroczystym definicję dogmatu.


***


Od chwili, kiedy kardynał dziekan wygłosił prośbę o ogłoszenie dogmatu do momentu odśpiewania Te Deum po Mszy Świętej, na sygnał dany przez wystrzał armatni w Zamku Sant´Angelo - przez całą godzinę, od 11 do południa - wszystkie dzwony kościołów rzymskich biły świątecznie, aby uczcić ten dzień, który, jak pisze Mons. Campana, będzie po kres wieków wspominany jako jeden z najbardziej chwalebnych w historii. [...] Znaczenie tego wydarzenia nie może umknąć niczyjej uwadze. Było to uroczyste potwierdzenie żywotności Kościoła w chwili, kiedy rozpasani niewierni chełpili się, że już prawie zniszczyli Kościół 1.
Wszyscy obecni potwierdzili, że w chwili ogłoszenia dogmatu oblicze Piusa IX skąpane we łzach, rozświetlił snop światła, który zstępował z wysokości 2. Mons. Piolanti, który zbadał świadectwa składane przez obecnych tam wiernych, potwierdza, w świetle swojego długiego pobytu w Bazylice Watykańskiej, że w żadnym okresie roku, a tym bardziej w grudniu, nie jest możliwe, aby promień słońca wchodził przez któreś z okien i oświetlał jakąkolwiek część absydy, w której znajdował się Pius IX 3, i zgadza się z opisem Matki Giulii Filippani od Sióstr Najświętszego Serca Jezusa, obecnej w chwili ogłoszenia dogmatu, według której niemożliwe jest opisać w sposób naturalny wyjątkowy blask, który oświetlił oblicze Piusa IX i całą absydę: Przyczyny tego światła - stwierdza ona - wszyscy upatrywali nadprzyrodzoności 4.

 

Pewna zakonnica zapytała kiedyś papieża, co czuł w chwili ogłoszenia dogmatu, a sam Pius IX wyraził to, co działo się w jego duszy przy tamtej okazji: To, czego doświadczyłem i co poznałem, ogłaszając ten dogmat, jest tak wielkie, że żadne ludzkie słowa tego nie wyrażą. Kiedy zacząłem obwieszczać dekret dotyczący dogmatu, obawiałem się, że mój głos będzie zbyt słaby, aby usłyszał go niezmierzony tłum (50 tysięcy osób), który tłoczył się w Bazylice Watykańskiej. Ale kiedy doszedłem do formuły zdefiniowania dogmatu, Bóg nadał głosowi swojego Zastępcy taką moc i siłę nadprzyrodzoną tak wielką, że rozbrzmiewał w całej Bazylice. Byłem tak wzruszony tą pomocą Bożą, że musiałem wstrzymać na chwilę przemówienie, aby dać upust łzom. Poza tym, kiedy Bóg obwieszczał dogmat ustami swojego Zastępcy, objawił mojej duszy poznanie tak przejrzyste i tak ogromne niezrównanej czystości Najświętszej Maryi Panny, że jak w przepaści zatraciłem się w głębi tego poznania, którego żadne słowa nie są w stanie opisać, a moją duszę wypełniła niewypowiedziana rozkosz, rozkosz, która nie jest z tego świata i można jej doświadczyć jedynie w niebie. Żadne szczęście, żadna radość ziemska nie jest w stanie dać nawet namiastki tej rozkoszy; i nie obawiam się stwierdzić, że Zastępca Jezusa Chrystusa potrzebował specjalnej łaski, aby nie umrzeć ze szczęścia pod wrażeniem tego poznania i tego uczucia nieporównywalnego piękna Niepokalanej Maryi 5. Ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu wzbudziło nadzwyczajny entuzjazm w świecie katolickim i dało świadectwo żywotności wiary katolickiej w wieku ataku racjonalizmu i naturalizmu. Po ogłoszeniu przez Sobór w Efezie boskiego macierzyństwa Maryi - pisze dalej teolog Campana - historia nie zarejestrowała innego wydarzenia, które wzbudziłoby tak żywy entuzjazm dla Królowej Niebios, jak ogłoszenie Jej całkowitego braku skazy 6. Między licznymi pamiątkami z uroczystego ogłoszenia dogmatu, które przetrwały aż do dzisiejszych czasów, jest również kolumna Niepokalanej na Placu Hiszpańskim w Rzymie, odsłonięta 18 grudnia 1856 roku i pobłogosławiona przez Piusa IX 8 września 1857 roku. [...]

Walka pomiędzy potomstwem Maryi a potomstwem węża

Pierwsze wielkie dzieło pontyfikatu Piusa IX - ogłoszenie dogmatu o Niepokalanej - jest czymś o wiele większym niż tylko publicznym wyrażeniem tej głębokiej pobożności w stosunku do Matki Bożej, która od dziecka cechowała duchowość Giovanniego Marii Mastai Ferretti. Przedstawia on swoje głębokie przeświadczenie o istnieniu związku pomiędzy Matką Boga, a wydarzeniami historycznymi, a w szczególności znaczenia przywileju Jej Niepokalanego Poczęcia jako antidotum na współczesne błędy, których podstawą jest właśnie negowanie faktu grzechu pierworodnego.

Fundamentem tego przywileju maryjnego jest absolutna opozycja istniejąca pomiędzy Bogiem a grzechem. Człowiekowi poczętemu w grzechu przeciwstawia się Maryja, poczęta bez grzechu. To właśnie Maryi ze względu na Jej Niepokalane Poczęcie dane jest zwyciężyć zło, błędy i herezje, które rodzą się i rozwijają na świecie, jako konsekwencja grzechu. O Maryi Kościół śpiewa pieśń pochwalną: Cunctas haereses sola interemisti in universo mundo 7. Przywilej Niepokalanej należy rozważać nie w sposób abstrakcyjny czy statyczny, ale w ujęciu historycznym i społecznym. Niepokalana nie jest tak naprawdę postacią odizolowaną od innych istot ludzkich, które były, są i będą: Cała historia ludzkości jest oświetlona i uszlachetniona przez tę znamienitą istotę, jedyną, która w swojej doskonałości ustępuje jedynie Bogu.8 [...]

prof. Roberto de Mattei


(*) Fragmenty książki Roberto De Mattei, Pio IX, Livraria Editora Civilizaçăo, Porto, ss. 191 do 213. 1. E. Campana, Maria nel dogma cattolico, ss. 598-599.
2. Op. cit., ss. 24, 129, 503, 1004, etc.
3. A. Piolanti, L´Immacolata Stella del Pontificato di Pio IX, w: Pio IX, 1 (styczeń-kwiecień, 1988), s. 42.
4. Op. cit., s. 129.
5. Cfr. V. Sardi, op. cit., II, ss. 428-430; Op. cit., ss. 24-25.
6. E. Campana, op. cit., s. 600.
7. Wspomnienie na Święto NMP, poranne, ant. 7.
8. Luigi Bogliolo, Pio IX e l´Immacolata, w piśmie "Pio IX" 3, (Wrzesień-Grudzień, 1982), s. 326.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Jezus Chrystus - Bóg i Człowiek
Co by było, gdyby Chrystus nie przyszedł na świat? Jak wyglądałoby nasze życie? Nie dostąpilibyśmy przecież odkupienia. Nie stworzono by tych wszystkich dzieł Miłosierdzia związanych z realizacją chrześcijańskiego powołania. Nie byłoby cywilizacji chrześcijańskiej ze wspaniałymi arcydziełami w dziedzinie architektury, literatury, muzyki… Ponadto nadal byśmy błądzili po omacku w poszukiwaniu Prawdy, sensu i celu życia.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Chcę czuć ciężar Twego Orędzia, Maryjo…
Marcin Więckowski

Nieco innej pogody spodziewaliśmy się po celu naszej podróży. Wyrwawszy się na moment z naszej jesiennej słoty, liczyliśmy choć na te kilka dni południowego słońca. Niestety, już przez okna lądującego samolotu widzimy, że upragniona Portugalia przywitała nas niskimi chmurami i deszczem. Ale nic to. Przynajmniej jest trochę cieplej niż w Polsce.

 

Po wylądowaniu i krótkim zwiedzaniu Lizbony pośród co chwilę odchodzącej i znów powracającej nadmorskiej mżawki, o zmroku wsiadamy do autobusu, który zawozi nas prosto do Fatimy – celu pielgrzymki naszego Apostolatu. Wpatrując się w strugi deszczu uderzające w szyby naszego pojazdu, odmawiamy pierwszy z wielu Różańców w czasie tej niesamowitej podróży. Padać przestaje dopiero, gdy zbliżamy się już do głównego celu naszego pielgrzymowania.


W Fatimie zakwaterowujemy się w hotelu, jemy kolację i udajemy się do Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Witamy się z Fatimską Panią w kaplicy objawień, gdzie przed codziennym wieczornym nabożeństwem gromadzą się już pielgrzymi z całego świata. Słuchać ciche modlitwy w różnych językach. Wiele osób ma ze sobą flagi – tak dobrze widać tu powszechność Kościoła i to, jak Matka Boża przygarnia do Siebie wszystkie Swoje dzieci. Niektórzy obchodzą na kolanach figurę Maryi ustawioną w miejscu dębu, na którym ukazywała się fatimskim dzieciom. Inni idą do Niej na klęczkach przez cały plac…


Drugiego dnia udajemy się do Aljustrel – niegdyś małej wsi, a teraz osady położonej na obrzeżach miasta Fatima. To tutaj urodziła się trójka pastuszków – święci Franciszek i Hiacynta Marto oraz Służebnica Boża Łucja Dos Santos. Zanim jednak tam dotrzemy, wcześniej przejdziemy Drogą Krzyżową, którą ufundowali znajdującą się w pobliskim gaju oliwnym katoliccy uchodźcy z Węgier, uciekający przed komunistycznymi prześladowaniami. Przez całą drogę towarzyszy nam poranny, drobny deszczyk i lekki wiatr, dość typowy dla klimatu morskiego. Pani pilot przypomina nam, że pastuszkowie też często chodzili do Cova da Iria przy takiej właśnie pogodzie. Wtedy dociera do nas wartość tej z pozoru niezbyt sprzyjającej nam aury – zaczynamy rozumieć, że to specyficzne doświadczenie duchowe jest o wiele cenniejsze od wymarzonej przez nas słonecznej pogody.


Pod nieobecność kapłana, który niestety zachorował i nie mógł z nami polecieć, modlitwę prowadzi jeden z uczestników pielgrzymki, pan Jacek. Właśnie w tym momencie przekonujemy się, co znaczy nasza duchowa rodzina: wzajemne wspieranie się i prowadzenie na ścieżce zbawienia. Muszę przyznać, że dawno nie słyszałem tak pięknych, głębokich i pobożnych rozważań, jak te wygłoszone niemal na poczekaniu, bez przygotowania, przez osobę świecką. Do jego nietuzinkowej postaci jeszcze wrócimy…


Po przejściu Drogi Krzyżowej docieramy do Aljustrel. W tych okolicach doskonale zachowała się tradycyjna, portugalska architektura. Każdy dom ma pobielane ściany i spadzisty dach z pomarańczowej dachówki. Ponadto na bardzo wielu domostwach widnieją tradycyjne, porcelanowe obrazy z wizerunkiem Matki Bożej lub świętych. Właśnie dzięki takim detalom widać, że Portugalia jest naprawdę krajem katolickim, a jego mieszkańcy z dumą prezentują przywiązanie do swojej wiary. Odwiedzamy domy fatimskich dzieci. W nich spoglądamy na krzyże, przed którymi modlili się święci, czy kołyski, w których spali jako maleńkie dzieci. Odwiedzamy także miejsca objawień Anioła Portugalii, który przygotowywał fatimskich pastuszków na niełatwe w odbiorze Orędzie Matki Bożej.


Jak nie samym chlebem człowiek żyje, tak i nie samą modlitwą żyje pielgrzym. Dlatego trzeciego dnia, po pysznym śniadaniu w hotelu w Fatimie, udajemy się do pobliskiego miasta Tomar, nad którym góruje jeden z największych w Portugalii zamków, niegdyś główna siedziba słynnego zakonu templariuszy. Budowla oszałamia swoim rozmachem i starannością wykonania. Zwłaszcza w klasztornej kaplicy można by spędzić całe godziny, kontemplując każdy fresk, śledząc oczami każdy łuk, sklepienie, każde zdobienie i wyrzeźbiony w kamieniu wzorek. To również ważne doświadczenie formacyjne, móc zobaczyć, jak niesamowite dzieła stworzyła wspaniała cywilizacja chrześcijańska, której i my, Polacy, jesteśmy częścią!


Na koniec dnia wracamy do Fatimy. Przed wieczornym nabożeństwem okazuje się, że brakuje osób do niesienia drugiej figury Matki Bożej – tej, która okrąża plac przed sanktuarium na czele procesji. Szybka decyzja i z kilkoma Apostołami oraz pracownikami Stowarzyszenia idziemy za kaplicę, gdzie formuje się czoło procesji. Mam szczęście i zaszczyt wyjść wraz z pierwszą grupą. Jako nieco niższy wzrostem nie czuję na sobie aż tak bardzo ciężaru figury. Ale gdy przejmuje ją druga grupa, złożona z kobiet, szybko okazuje się, że idąca z przodu Hiszpanka nie daje rady jej utrzymać. Panowie ze służby sanktuarium podbiegają do mnie i proszą mnie o zastępstwo. Oczywiście nie mogę odmówić. Wtedy, jako trochę wyższy od niosących figurę pań, nagle biorę większość jej ciężaru na siebie. Aby temu sprostać, trzymam belkę obiema rękami, ale i tak sprawia mi to spory ból. Później, już w czasie drogi na lotnisko, wspomniany już pan Jacek będzie opowiadać o św. Rafce z Libanu, której kult propaguje w Polsce. Mniszka Rafka poprosiła Boga o cierpienia, bo wiedziała, że nie czując bólu Krzyża Chrystusa, nie da się wejść do Jego Królestwa…


Pisząc teraz to krótkie wspomnienie z pielgrzymki do Fatimy, wciąż czuję ciężar belki na moim lewym ramieniu…


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Życzę błogosławieństwa Bożego z okazji 25-lecia istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Serdecznie dziękuję Panu Prezesowi i całej Redakcji za modlitwę w mojej intencji. Jednocześnie pragnę podziękować za „Przymierze z Maryją”, które otrzymuję regularnie i czytam z wielkim zainteresowaniem. W miarę możliwości staram się wspierać dystrybucję tegoż pisma. Oczekuję go zawsze z wielką niecierpliwością.

Maria z Jarosławia

 

 

Szczęść Boże!

Jestem bardzo szczęśliwa, że prowadzicie takie akcje i kampanie, by coraz więcej ludzi znało i kochało Maryję z Guadalupe, naszą najukochańszą Mamę. W jej ramach pozwolę sobie wpisać imię swojej córki wraz z moim, ponieważ została zawierzona Matce Bożej z Guadalupe. 13 lat temu byłam w ciąży bardzo zagrożonej i według lekarzy nie miała szans na przeżycie. Mateńka z Guadalupe pomogła!

Kinga z Małopolski

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę serdecznie podziękować Panu za życzenia urodzinowe i za pamięć. Pozdrawiam wszystkich pracowników Stowarzyszenia i bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary, za otrzymywane od Was „Przymierze z Maryją”, które utwierdza mnie w wierze, za wszystkie przesyłki, a zwłaszcza za pakiet z obrazkiem „Maryjo, rozwiąż nasze węzły!”. Jestem przekonany, że Ona pomoże mi rozwiązać co najmniej większość z moich złych węzłów. Pragnę również podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę związaną z wiarą. Dziękuję także za otrzymywany magazyn „Polonia Christiana”, który czytam z wielką uwagą, często podkreślając to, co zwróciło moją uwagę i zainteresowanie. Pragnę wspierać finansowo Wasze i nasze Stowarzyszenie w miarę posiadanych przeze mnie środków. Zapewniam również całe Stowarzyszenie o swojej modlitwie w Waszej intencji, a także w intencji Apostołów Fatimy z ich rodzinami. Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa i całej Redakcji moje pozdrowienia i podziękowania dla wszystkich pracowników Stowarzyszenia zaangażowanych w to zbożne dzieło. Niech Was Bóg i Matka Boża błogosławią i wspierają w każdy dzień.

Bronisław

 

 

Szanowni Państwo!

Wspieram wszystkie akcje Stowarzyszenia i dziękuję za wszelkie otrzymywane materiały, które pogłębiają moją wiarę, za wszystkie wizerunki Matki Bożej, z których w swoim sercu zrobiłam sobie „ołtarzyk”, do których modlę się na różańcu codziennie, za moje dzieci, wnuki i za męża alkoholika. Polecam swoje problemy Matce Najświętszej. Szczęść Boże!

Wiesława z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podzielić się świadectwem… Koniec października 2020 roku. Leżę na łóżku. W pokoju panuje półmrok. Nie mogę zasnąć. Mój mąż jest chory i leży w drugim pokoju. Zamykam i otwieram oczy kilkukrotnie. Spoglądam w nogi łóżka i widzę stojącego młodzieńca (zakonnika) jakoś mi znajomego, który patrzy na mnie. Jego twarz robi wrażenie, jakby chciał mi coś powiedzieć. Ponownie zamknęłam oczy i otworzyłam z ciekawości, czy dalej będę go widzieć. Niestety, już go nie było. Znajoma postać nie dawała mi spokoju. Byłam jednak pewna, że to osoba święta. Na drugi dzień rano szukałam tej postaci w modlitewniku. I co się okazuje: to był święty Antoni z Padwy. Już wiele razy przychodził mi z pomocą w odnalezieniu zagubionych rzeczy. Widocznie chciał mi powiedzieć, że znów będę potrzebować jego pomocy. Od tej chwili postanowiłam obrać Go za swojego patrona. Za kilka dni znalazłam się w szpitalu w Kielcach na oddziale neurologicznym. I wtedy o pomoc poprosiłam właśnie św. Antoniego. Nie do wiary, że w tak trudnym czasie, drugiej fali pandemicznej, byłam znakomicie obsłużona przez lekarzy. Błyskawicznie miałam wykonane wszystkie badania okulistyczne, tomograf, rezonans magnetyczny. W szpitalu jednak nie zostałam. Wypisano mi zastrzyki. Dwa pierwsze otrzymałam już w szpitalu. Po przyjęciu całej serii opadnięta powieka wróciła do normy. Tak oto właśnie pomógł mi św. Antoni, za co dziękowałam mu modlitwą. Od tamtej pory we wszystkich trudnych sytuacjach zwracam się o pomoc do św. Antoniego – jest niezawodny. Dziękuję za Waszą akcję poświęconą temu świętemu!

Emilia

 

 

Szczęść Boże!

Uważam, że Wasza kampania „Matko Boża z Guadalupe, przymnóż nam wiary” jest, jak każde Wasze przedsięwzięcie, strzałem w „dziesiątkę”. Bardzo szlachetny cel, ponieważ bardzo dużo ludzi odchodzi od wiary w Boga, nie zdając sobie sprawy ze swojego postępowania. Może są zagubieni i trzeba ich ukierunkować w ich działaniu Być może jest im tak wygodnie, lecz obecna władza sprzyja odchodzeniu od Kościoła. Pamiętajmy bowiem o groźbie „opiłowywania katolików”

Wojciech z Buska-Zdroju


Szanowny Panie Prezesie!

Dziękuję za 137. numer „Przymierza z Maryją”. Zainteresował mnie szczególnie temat „Żal doskonały” ks. Bartłomieja Wajdy. Jest to temat ważny dla naszego zbawienia… Z okazji jubileuszu 25-lecia istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi życzę Panu Prezesowi i wszystkim pracownikom Stowarzyszenia dużo wytrwałości w działaniu. A nowe inicjatywy niech będą „drogą” otwierającą wiele ludzkich sumień. Z Panem Bogiem!

Maria z Zachodniopomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo kocham Matkę Bożą – pomogła mi rozwiązać tak wiele problemów. W rodzinie mojego syna Mateusza źle się działo, małżeństwo wisiało na włosku. Dzięki różańcowej modlitwie do Matki Bożej udało się uratować jego rodzinę. Syn Łukasz miał wypadek samochodowy, było z nim bardzo źle. Oboje z mężem codziennie odmawialiśmy Różaniec do Matki Bożej, a Ta wysłuchała naszych modlitw. W ramach tej pięknej kampanii „Maryjo, rozwiąż nasze węzły!” też możemy zwracać się do Maryi i tak wiele dla siebie wyprosić, nawet rzeczy, które wydają się niemożliwe.

Anna z Lubelskiego