Trudno nam, śmiertelnikom, rozeznać zamysły Boga, a nawet odczytać wszystkie ślady Jego działalności w historii. Są jednak takie momenty, że Jego interwencja w dzieje świata jest widoczna gołym okiem. Takimi wydarzeniami są m.in. obrona Jasnej Góry (1655) oraz bitwy: pod Lepanto (1571), Wiedniem (1683) i Warszawą (1920). Co łączy wymienione wydarzenia? Wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, za której pośrednictwem Pan Bóg rozlał łaski na swój lud.
Wystąpienia Marcina Lutra, Zwingliego i Jana Kalwina oraz zwolenników ich heretyckich nauk zniszczyły jedność chrześcijańskiej Europy. Siłę swą błędnowiercy czerpali z poparcia władców świeckich. Dlatego ani Zygmuntowi III Wazie, ani jego synom nie udało się zasiąść na tronie sprotestantyzowanej Szwecji, do czego mieli pełne prawo. Niewiele jednak brakowało, by po koronę Polski sięgnął protestancki król Szwecji Karol X Gustaw.
Obrona Jasnej Góry
Latem 1655 roku wojska szwedzkie z ogromnym impetem wlały się na teren Rzeczypospolitej. Wydawało się, że nic nie powstrzyma potopu protestanckich wojsk, na których stronę przechodziła masowo szlachta polska, kuszona obietnicą pokoju za cenę zmiany monarchy. Wreszcie z rozkazu szwedzkiego uzurpatora, generał Burchard Müller na czele 3 tys. żołnierzy stanął 18 listopada pod murami klasztoru jasnogórskiego i zażądał otwarcia bram. Przeor Augustyn Kordecki stanowczo odmówił.
Po ludzku mogłoby się wydawać, że obrona będzie czysto formalna, gdyż wojskom szwedzkim o. Kordecki mógł przeciwstawić zaledwie 170 żołnierzy oraz 20 szlachciców i 70 zakonników. Jednak paulini posiadali swoją „cudowną broń”, a była nią modlitwa do Gospodyni tego miejsca. Przy wsparciu Matki Bożej, mizerne umocnienia Jasnej Góry, mimo intensywnego ostrzału, stały niewzruszone, a pociski zapalające odbijały się od dachówek lub były unieszkodliwiane przez obrońców. Większe znaczenie dla losów bitwy niż heroiczne trwanie przy armatach i muszkietach miały jednak codzienne procesje z Najświętszym Sakramentem. Wśród Szwedów krążyły opowieści o niezwykłej postaci kobiecej spacerującej po murach oraz mgle, która za jej przyczyną skrywała sylwetkę klasztoru przed oczami szwedzkich artylerzystów. Ostatecznie po 40 dniach oblężenia Szwedzi odstąpili jak niepyszni.
Wkrótce mieszkańcy Rzeczypospolitej, natchnieni przykładem obrońców klasztoru, wystąpili zbrojnie przeciw okupantom i wyparli ich z kraju. Pobożny król Jan Kazimierz, wdzięczny Maryi za cudowną pomoc, ogłosił Ją w katedrze lwowskiej Królową Polski.
Bitwa pod Lepanto
Fenomenalny sukces I wyprawy krzyżowej, która wyzwoliła Ziemię Świętą spod ucisku muzułmańskiego, został zaprzepaszczony przez pychę władców europejskich i gnuśność szlachty. Co gorsza, podziały między państwami chrześcijańskimi spowodowały, że występujące pod zieloną chorągwią Mahometa imperium osmańskie podbijało kolejne terytoria. W końcu, gdy w 1570 roku Turcja sięgnęła po stanowiący klucz do Europy Cypr, papież św. Pius V postanowił działać i zaczął budować przymierze antytureckie – Świętą Ligę.
W jej skład, obok Państwa Kościelnego, weszły: Hiszpania, Wenecja, Genua i Malta. W październiku 1571 roku na spotkanie liczącej około 300 jednostek floty tureckiej wypłynęło ponad dwieście okrętów chrześcijańskich pod dowództwem hiszpańskiego admirała Juana de Austria. Na jednostce, którą płynął głównodowodzący, zawisła podarowana przez Piusa V flaga z wizerunkiem ukrzyżowanego Chrystusa.
Do spotkania obu flot doszło 7 października, we wschodniej części Morza Jońskiego, w pobliżu miasta Lepanto. Początkowo marynarze floty katolickiej z zatroskaniem obserwowali kierunek wiatru, który dawał duże zdolności manewrowe okrętom muzułmańskim, utrudniając przy tym żeglugę eskadrom koalicji. W pewnym momencie, jak wspominał kronikarz Boweriusz, na niebie ukazała się postać kobiety. Wzrokiem pełnym łaskawości spoglądała w kierunku okrętów chrześcijańskich. W tym momencie, ku radości katolickich marynarzy, wiatr zmienił kierunek. Niedługo potem floty starły się ze sobą. Zrządzeniem Opatrzności na samym początku bitwy śmierć poniósł dowódca floty tureckiej Ali Pasza.
Tymczasem w Rzymie trwały zarządzone przez św. Piusa V publiczne nabożeństwa. W dniu, w którym toczyła się bitwa pod Lepanto, przez miasto przeszła procesja zorganizowana przez Bractwo Różańcowe. Niesiono w niej obraz Matki Bożej Śnieżnej. W intencji zwycięstwa pościli i modlili się na różańcu także katolicy z innych krajów Europy.
Wieczorem, gdy bitwa już dogasała, papież przebywał w małej bibliotece w Watykanie. Nagle przerwał rozmowę i zbliżył się do okna. Po chwili odwrócił się i rozpromieniony oznajmił obecnym, że armada katolicka zwyciężyła. Oczami duszy ujrzał bowiem obie walczące floty oraz Maryję, która okryła chrześcijańskie okręty swoim płaszczem. Dwa tygodnie później zjawił się w Rzymie posłaniec z wieścią o triumfie oręża katolickiego, zatopieniu lub zdobyciu dużej ilości okrętów wroga oraz uwolnieniu tysięcy chrześcijańskich galerników. Na pamiątkę cudu pod Lepanto św. Pius V poświęcił dzień 7 października Matce Bożej Zwycięskiej. Dziś nosi ono nazwę Matki Bożej Różańcowej.
Wiedeń 1683
Mimo ogromnej klęski morskiej Turcja pozostawała nadal mocarstwem. Wiek później udało jej się zagarnąć polskie Podole, a w 1683 roku zagrozić Wiedniowi – siedzibie władcy Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Na pomoc Austrii pospieszyła sprzymierzona z nią Rzeczpospolita. Zmagania z Turcją toczyły się nie tylko w sferze militarnej, ale także duchowej. Król Jan III Sobieski zawierzył kampanię Matce Najświętszej. Zanim wyruszył w pole, odwiedził kilka słynących łaskami sanktuariów.
Prosił o wstawiennictwo Czarną Madonnę na Jasnej Górze. W Krakowie odbył pielgrzymkę do siedmiu kościołów, modląc się m.in. przed obrazem Matki Bożej Różańcowej u dominikanów, której Polacy przypisywali pomoc w zwycięstwie pod Chocimem w 1621 roku; wizerunkiem Matki Bożej Bolesnej u ojców franciszkanów oraz w kościele Mariackim przed malowidłem Matki Bożej Loretańskiej. Miasto opuścił 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W drodze przez Śląsk nawiedził sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej.
O zwycięstwo błagał Boga cały katolicki świat. Najżarliwiej wznoszono modły w papieskim Rzymie, Pasawie, gdzie przebywał cesarz Leopold Habsburg, i Krakowie, w którym pozostała królowa Marysieńka. Wszędzie odbywały się nabożeństwa i procesje. W Krakowie dzwony wzywały wiernych do modlitwy także w nocy.
12 września, kilka godzin przed bitwą pod murami Wiednia, król Sobieski wysłuchał trzech Mszy Świętych. Ostatnią, na wzgórzu Kahlenberg odprawił legat papieski, kapucyn, bł. Marek z Aviano. Służył do niej sam monarcha z synem Jakubem. Wszyscy przyjęli Komunię Świętą.
Mimo przewagi liczebnej Turcy nie dotrzymali pola wojskom chrześcijańskim. Pod uderzeniem noszącej na piersiach wizerunki Niepokalanej husarii, ich szyki pękły. Wkrótce zwycięski wódz Jan III Sobieski mógł przed obrazem Matki Bożej Loretańskiej u wiedeńskich augustianów odśpiewać hymn Te Deum laudamus. W liście wysłanym do papieża zameldował zaś skromie: Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył. Europa była uratowana!
Warszawa 1920
Kto wie, czy nie poważniejsze niebezpieczeństwo zawisło nad Polską i Europą w 1920 roku, gdy rewolucyjna Armia Czerwona wyruszyła na zachód.
Towarzysze! Runął Bóg, ten największy ciemiężca proletariatu. Legli nasi wrogowie. (…) Po trupie Polski wiedzie droga do światowej rewolucji – zagrzewał swoich podwładnych do walki dowódca bolszewickiego Frontu Zachodniego gen. Michał Tuchaczewski.
Żołnierze polscy, którzy nie tak dawno dumnie kroczyli ulicami Kijowa, teraz wycofywali się pospiesznie. Warszawę opuścili dyplomaci państw zachodnich, przekonani, że lada dzień miasto wpadnie w szpony czerwonych hord. Na miejscu trwał jeszcze nuncjusz apostolski Achilles Ratti.
Ale stolica Polski przygotowywała się do bitwy i modliła się o cud. 8 sierpnia po adoracji Najświętszego Sakramentu ze wszystkich kościołów ruszyły procesje na plac Zamkowy. Tam 100 tys. ludzi modliło się przed relikwiami św. Andrzeja Boboli i bł. Władysława z Gielniowa. Z daleka niósł się odgłos kanonady artyleryjskiej.
Na prośbę dowódcy Armii Warszawa generała Józefa Hallera, i z jego udziałem, w kościele Zbawiciela przy ołtarzu Matki Bożej Jasnogórskiej odprawiono nowennę w intencji Ojczyzny dla żołnierzy. Francuski generał Weygand wspominał później, że nigdy nie widział tak żarliwie modlących się ludzi, jak wtedy w stolicy Polski.
Tymczasem fala bolszewicka dotarła na przedpola Warszawy. Trwał rozpaczliwy bój pod Radzyminem. W zmaganiach w okolicach Ossowa padł ks. Ignacy Skorupka. W końcu jednak pochód barbarzyńców udało się powstrzymać.
16 sierpnia ruszyła ofensywa Piłsudskiego znad Wieprza. Niedoszli podpalacze Europy uciekali teraz tak szybko, że nie mogła ich dogonić polska kawaleria.
Do Warszawy zaczęli napływać pierwsi jeńcy bolszewiccy. Wielu z przejęciem opowiadało, jak podczas bitwy nad polskimi pozycjami zobaczyli tajemniczą postać kobiecą z tarczą w ręku. Spływający z jej ramion płaszcz (jak na wizerunku patronki stolicy Matki Bożej Łaskawej) osłaniał niebo nad stolicą. Wychowani w prawosławiu bojcy od razu uświadomili sobie, że to Matka Boża staje w obronie Polaków i rzucili się do ucieczki. To może tłumaczyć zaskakująco szybkie tempo ucieczki wojsk bolszewickich. Tymczasem w kościołach Warszawy brzmiały radosne śpiewy Te Deum laudamus.
Tym razem bestia rewolucji otrzymała bolesny cios, a Polska i Europa dzięki Cudowi nad Wisłą – szansę, by nawrócić się i odbudować cywilizację chrześcijańską. Niestety, nie skorzystały z tej łaski. Dlatego, zgodnie z zapowiedzią Matki Bożej w Fatmie, doszło do kolejnej wojny i okupacji przez Związek Sowiecki połowy Europy…
Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.
W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.
Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…
Tam, gdzie mówiła Maryja
Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.
Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.
Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.
Szlakiem portugalskiej historii
W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.
W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.
Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.
Słowa podziękowania
Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.
Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!
Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.
* * *
Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi
W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.
Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.
28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.
Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.
KG
Szanowna Redakcjo!
„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.
Anna z Ostrowca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!
Stała czytelniczka Zofia
Szanowny Panie Prezesie!
Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!
Tadeusz z Pomorskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.
Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.
Maria z Choszczna
Szczęść Boże!
Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.
Marian z Garwolina
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.
Regina z Lubuskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…
Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!
Ewa