Najważniejsza jest naprawa duszy i wszystkich jej władz. Pierwszą rzeczą, jaka się nam tu przedstawia, jest chuć zmysłowa, łącząca w sobie miłość, nienawiść, radość, smutek, bojaźń, nadzieję, gniew i wszystkie poruszenia natury.
Ta żądza jest najniższą częścią naszej duszy, a zatem taką, co zbliża nas raczej do bydlęcia, któremu jest ona jedynym przewodnikiem. Jest częścią, która najbardziej pochyla nas ku ziemi, a najbardziej oddala od Nieba. I to jest to zaraźliwe źródło nawału nieszczęść pustoszących ziemię, pierwsza przyczyna naszej zguby. Św. Bernard mówił: Odsuń własną wolę, pożądliwość ciała, a odsunąłeś piekło. To arsenał grzechu, to nowa Ewa, jakiej starodawny wąż używa dla skuszenia nowego Adama – czyli wyższej części naszej duszy, w której mieszkają wola i rozum – namawiając go, by spojrzał na zakazane drzewo. Tam daje się odczuć cała siła grzechu pierworodnego i cała siła jego zatrutego jadu. Tam jest pole walki chrześcijańskiego żołnierza, miejsce porażek, zwycięstw i triumfów; szranki, w których zaprawia się cnota mająca pokonać tę okrutną bestię. Jest to winnica, którą mamy hodować; ogród, który bezustannie mamy odwiedzać z gracą w ręku, by go oczyszczać z chwastów, a wonnym roślinom dopomagać wzrastać; lub też, że użyję innego porównania, jest koń rozhukany, którego należy ciągle trzymać na wodzy, by móc kierować jego biegiem nie według ślepych zachceń, ale przepisów prawa Bożego.
Oto jest walna sprawa dzieci Bożych, które kierują się nie ciałem i krwią, ale duchem z wysoka, niepodobni wcale do tych ludzi zmysłowych, co jak bezrozumne zwierzęta idą za cielesną chucią. To jest ta śmierć, ten grób, do których tak często wzywa nas Apostoł; ten krzyż, to zaparcie się siebie tyle razy zalecane w Ewangelii; ten sąd, ta sprawiedliwość tak sławiona przez Psalmistę i Proroków. Powinno to więc być stałym przedmiotem naszych wysiłków, naszych modłów, wszystkich naszych czynów i pobożnych ćwiczeń.
Ale jeśli chcemy sobie zapewnić zwycięstwo nad namiętnościami, niezbędną jest rzeczą głęboko zbadać siebie i swoje skłonności. W ten sposób będziemy w stanie dostosować środki ostrożności do niebezpieczeństwa. Nie dajmy ani wypoczynku, ani folgi żadnej naszej żądzy. Szczególnie zaciętą, nieubłaganą wojnę wypowiedzmy miłości zaszczytów, rozkoszy i ziemskich dostatków. Jest to zatruty korzeń, z którego wylęgają się wszystkie nasze biedy. Uzbrójmy się również przeciwko naszej własnej woli. Zbyt żywe pożądanie spełnienia wszystkich jej życzeń staje się dla duszy częstą okazją do niepokoju i do grzechu. Osoby przyzwyczajone do niezależnego życia lub do zwierzchnictwa muszą bardzo uważać na tę namiętność. By móc tym łatwiej poskromić naszą wolę w rzeczach zabronionych, opierajmy się jej w rzeczach godziwych, nachylając ją w stronę przeciwną tej, w którą ją wiedzie jej naturalny pociąg. Wojsko ziemskie ma swoje ćwiczenia przygotowawcze; wojsko duchowe ma swoje także i musi się do nich przykładać z gorliwością tym większą, że zwycięstwo nad szatanem i samym sobą jest spośród wszystkich zwycięstw najtrudniejsze i najchwalebniejsze. Nie bójmy się też poniżyć się do najniższych posług, nie zwracając najmniejszej uwagi na ludzkie języki. Temu, kto obrał sobie Boga za skarb i dziedzictwo, świat nie potrafi niczego ująć ani niczego dodać.
Św. Ludwik z Granady, Przewodnik grzeszników, Oficyna Wydawnicza VIATOR, Warszawa 2002, s. 505–507.
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.
Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.
Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.
Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.
Po pierwsze: Fatima
Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.
Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…
Po drugie: zachwyt
Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…
W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!
Po trzecie: ludzie
Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.
Z dalekiej Fatimy…
To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!
Anna z Podkarpacia
Szczęść Boże!
Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.
Wojciech z Buska-Zdroju
Szanowny Panie Prezesie!
Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.
Zofia z Mielca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!
Irena z Bielska-Białej
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!
Józefa z Małopolskiego