Niebiosa, rosę spuśćcie nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie, chmury.
O wstrzymaj, wstrzymaj Twoje zagniewanie
I grzechów naszych zapomnij już, Panie!
Powyższa pieśń jednoznacznie kojarzy się nam z roratami – Mszą Świętą wotywną o Najświętszej Maryi Pannie, odprawianą przed świtem w dni powszednie Adwentu. Jej pierwsze dwa wersy zaczerpnięte zostały z antyfony zaczynającej liturgię (introit). W języku łacińskim brzmi ona: Rorate coeli desuper et nubes pluant iustum. Jak łatwo się domyślić, nazwa roraty pochodzi od pierwszego słowa modlitwy.
Dodajmy, że sformułowanie użyte w antyfonie jest także cytatem, zapożyczonym ze Starego Testamentu, a konkretnie z Księgi Izajasza (Iz 45,8). W tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka SI tekst proroka brzmi następująco: Spuśćcie rosę niebiosa, z wierzchu, a obłoki niech zleją z deszczem sprawiedliwego… I dalej: Niech się otworzy ziemia i zrodzi zbawiciela, a sprawiedliwość niech wzejdzie zarazem… – Tymi pięknymi słowami Izajasz wyraził tęsknotę, z jaką pobożni żydzi wyczekiwali na przyjście Mesjasza.
W oczekiwaniu na Pana Jezusa
Podobnie jak Izrael wypatrywał Zbawcy, tak i my, katolicy, wyczekujemy na Paruzję, czyli na powtórne przyjście Pana Jezusa w chwale. Zgodnie z obietnicą pojawi się On na ziemi, aby odbyć sąd nad żywymi i umarłymi, co powinno nas skłonić do namysłu nad własnym życiem, czyli rachunku sumienia.
Okres Adwentu dzieli się na dwie części, które mają nieco odmienny charakter. Pierwsza – czuwanie w oczekiwaniu na Paruzję i Sąd Ostateczny – trwa od początku Adwentu do połowy grudnia. Czas ten w sposób szczególny poświęcony jest refleksji nad kondycją własnej duszy. By godnie przyjąć Pana, człowiek powinien oczyścić się z grzechów i czynić pokutę. Zadośćuczynieniu za przewinienia służy post, który do niedawna z nakazu kościelnego, a obecnie dobrowolnie, praktykują w tym okresie katolicy.
Dniem wytchnienia między obiema częściami Adwentu jest jego III Niedziela, nazywana Gaudete – co znaczy Cieszcie się. To czas radości ze zbliżających się świąt. Podkreśla to różowy kolor szat wkładanych przez kapłana.
W następne kilka dni akcent położony jest już na przygotowanie do Bożego Narodzenia.
Światłość świata
Ogromnie popularne do niedawna Msze Święte wotywne o Najświętszej Maryi Pannie stanowiły bardzo ważny element tego programu duszpasterskiego.
Parę słów należy poświęcić także głębokiej symbolice rorat. Sam czas ich odprawiania – tuż przed świtem, gdy jeszcze mrok spowija ziemię, przywodzi na myśl dzieje świata przed narodzinami Zbawiciela, gdy panowało na nim bałwochwalstwo, a umysły ludzkie pozbawione były światła Ewangelii. Osobą, która przyniosła ludzkości Mesjasza, była Maryja – jutrzenka zbawienia. Symbolizuje ją odpowiednio przystrojona świeca, tzw. roratka, którą stawia się na ołtarzu. Płomień do niej przynosi kapłan, postępując w procesji przez ciemne wnętrze kościoła. Poprzedzają go ministranci niosący krzyż i świece oraz dzieci z płonącymi lampionami. Wykonane ręcznie czy też zakupione w sklepie lampiony to z kolei nawiązanie do przypowieści o pannach mądrych. Jak pamiętamy z Ewangelii według św. Mateusza, roztropne niewiasty oczekiwały na swego oblubieńca z lampami gotowymi do zapalenia i zapasem oliwy. To kolejne alegoryczne nawiązanie do potrzeby trwania w gotowości na powitanie Pana Jezusa, w perspektywie jego powtórnego przyjścia na ziemię.
Używane współcześnie w kościołach lampy elektryczne pozwalają na szybkie rozświetlenie kościoła podczas śpiewu Chwała na wysokości Bogu, co można interpretować jako rozproszenie ciemności grzechu w chwili, gdy na ziemi pojawił się Pan Jezus – Światłość Świata.
Dodajmy, że śpiew Gloria (Chwała) w pierwszych tygodniach Adwentu możliwy jest tylko podczas rorat. Dzieje się tak na podstawie papieskiego przywileju, nadanego Polsce i niektórym innym krajom. Dla porównania, w Rzymie Msze Święte wotywne o NMP odprawia się tylko przez 9 dni bezpośrednio poprzedzających Boże Narodzenie.
Gotów jestem na Sąd Boży
W Polsce odrębne formularze Mszy Świętej roratniej pojawiły się w połowie XIII wieku. Ich znajomość szybko się upowszechniała, tak że w XIV wieku odprawiano je na terenie całego kraju.
W średniowieczu na na ziemiach polskich wykształciła się także praktyka stawiania na ołtarzu podczas rorat 7 świec. Jej źródłem był stary zwyczaj zapalania świec przez przedstawicieli 7 stanów. Pierwszą, na najwyższym lichtarzu, stawiał król. Jednocześnie mówił: Gotowy jestem na Sąd Boży. Kolejną kładł przedstawiciel duchowieństwa, również deklarując gotowość do stanięcia przed Najwyższym Sędzią. Następne świece w analogiczny sposób stawiali: senator, szlachcic, żołnierz, mieszczanin i chłop.
Rorantyści
Piękno liturgii roratniej w sposób szczególny zachwyciło króla Zygmunta I Starego. W 1540 roku ufundował on dla kaplicy Zygmuntowskiej katedry wawelskiej zespół rorantystów, czyli grupę duchownych, których głównym obowiązkiem było codzienne śpiewanie Mszy Świętej wotywnej do Najświętszej Maryi Panny. W skład zespołu wchodziło 9 prebendariuszy (przełożony, który pełnił obowiązki dyrygenta oraz 8 wokalistów). Zgodnie z wolą króla, jego członkami mogli być wyłącznie Polacy. Zygmunt I podarował im dom na wzgórzu wawelskim oraz przeznaczył na ich utrzymanie część dochodów z żup wielickich i bocheńskich oraz dziesięciny z kilku podkrakowskich wsi.
Rorantyści aż do końca I Rzeczypospolitej tworzyli ważny ośrodek muzyki wokalnej w Polsce. Oprócz codziennego odprawiania Mszy św. roratniej brali udział w życiu liturgicznym oraz muzycznym katedry na Wawelu. Wśród wykonywanych przez nich utworów były dzieła uznanych kompozytorów polskich i europejskich.
Dziś roraty ze względów duszpasterskich w wielu parafiach celebruje się wieczorem. Obowiązuje biały kolor szat liturgicznych. Z siedmiu świec na ołtarzu pozostała jedynie jedna – roratka.
Pasterka
Adwent zamyka Pasterka – Msza Święta odprawiana o północy, u progu Bożego Narodzenia. Zwyczaj jej celebrowania narodził się na przełomie V i VI wieku w Rzymie. Jako pierwsi sprawowali ją papieże w kaplicy Narodzenia Bazyliki Matki Bożej Większej. Była to pierwsza z trzech Mszy odprawianych w uroczystość Bożego Narodzenia. Nazwą swą nawiązuje ona do pokłonu pasterzy przed nowo narodzonym Dzieciątkiem Jezus. Potem rozpowszechniła się w innych krajach. Pasterka posiada własny formularz mszalny. Odmawiane w jej trakcie modlitwy nawiązują do światła dostrzeżonego przez pasterzy na niebie, symbolizującego nadejście Światłości Świata, czyli Pana Jezusa.
Kocham Boga i ludzi
Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej.
– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.
Bóg mnie prowadzi
– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.
Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.
Maryja otarła moje łzy
– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.
– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.
Z Apostolatem w Fatimie
– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…
Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!
Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.
W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.
Podziękowania
– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.
Oprac. JK
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.
„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.
Dagmara z mężem
Szanowni Państwo
Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!
Jadwiga
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!
Janina z Krakowa
Szanowny Panie Prezesie
Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.
Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.
Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.
Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.
Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.
Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.
Z wyrazami szacunku
Czytelnik
Szczęść Boże!
Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!
Anna z Mysłowic
Szczęść Boże!
Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.
Daniel