Święte wzory
 
Św. Mikołaj z Tolentino – patron dusz czyśćcowych
Adam Kowalik

Święty Mikołaj z Tolentino, podobnie jak jego wielki imiennik i patron – św. Mikołaj, biskup Miry – był przez całe życie oparciem dla ludzi ubogich. Wiele zawdzięczały mu także dusze czyśćcowe, za które gorliwie się modlił. Zażyłość świętego z Kościołem pokutującym na drugim świecie była tak wielka, że, jak wspominali potem świadkowie, udręczone dusze niejednokrotnie osobiście kontaktowały się z augustiańskim zakonnikiem. Doceniając tę sferę działalności Mikołaja, Ojciec Święty Leon XIII ogłosił go w 1884 roku patronem dusz czyśćcowych.

Urodził się w 1245 roku w mieście Sant’­Angelo in Pontano na wschodnim wybrzeżu Italii. Był długo wyczekiwanym dzieckiem Compagnone Guaruttiego i Amandy Guidani.


Wymodlony syn


Rodzice zaniepokojeni przedłużającą się bezpłodnością ich związku, prosili o pomoc św. Mikołaja z Miry. W tej intencji udali się na pielgrzymkę do sanktuarium świętego w Bari. Postanowili, że gdy dziecko się narodzi, ofiarują je na służbę Bogu. Wymodlony syn otrzymał na chrzcie imię Mikołaj. Warto dodać, że państwo Guarutti cieszyli się później także z narodzin drugiego syna, Gentile.

 

Mikołaj, podobnie jak jego słynny patron, już od najmłodszych lat odznaczał się wielkim zamiłowaniem do pełnienia dzieł miłosierdzia. Chętnie wspierał jałmużną ubogich, a zwłaszcza dzieci.


Gdy miał 7 lat, rozpoczął naukę u księdza Don Angelo, kapelana kanoników z klasztoru Najświętszego Zbawiciela. Po zdobyciu podstaw wykształcenia Mikołaj kontynuował naukę w szkole przyklasztornej prowadzonej przez kanoników. Miał zamiar wstąpić do tej wspólnoty zakonnej. Ostatecznie jednak, poruszony treścią kazania wygłoszonego przez augustianina o. Reginalda da Monterubbiano, zmienił plany. W 1259 roku zapukał do bramy klasztoru w Tolentino i poprosił o przyjęcie do Zakonu Świętego Augustyna. Podobnie jak franciszkanie i dominikanie, także augustianie należeli do nowego nurtu zakonów zwanych żebrzącymi. Ich powstanie i bujny rozwój wynikał z chęci wielu katolików doskonałego życia Ewangelią i naśladowania Pana Jezusa, a jednocześnie stanowił protest przeciw uwikłaniu Kościoła w zależność od świeckich. Wielkie majątki ziemskie benedyktynów czy cystersów stanowiły bowiem łakomy kąsek dla monarchów i możnowładców, którzy starali się obsadzać urząd opata członkami rodziny czy też ludźmi sobie przychylnymi.


Augustianin


Po ukończeniu rocznego nowicjatu Mikołaj rozpoczął studia. Najpierw zgłębiał sztuki wyzwolone w Tolentino, później teologię w Cingoli. Tam, najprawdopodobniej w 1269 roku, otrzymał święcenia kapłańskie od miejscowego biskupa św. Benwenuto. Potem przez kilka lat przebywał w różnych klasztorach augustianów: w Fermo, Recanati, Treii, Maceracie i San Ginesio.


Najwięcej czasu o. Mikołaj spędził jednak w Tolentino. Powrót do tamtejszego klasztoru poprzedziła zapowiedź, którą usłyszał w kaplicy, gdy rozważał przeniesienie się do Zakonu Kanoników Regularnych: W Tolentino! W Tolentino będziesz miał swoje mieszkanie: pozostań w stanie, do którego zostałeś powołany, tam znajdziesz swoje zbawienie.

Ojciec Mikołaj był wziętym spowiednikiem. Opinia świętości, jaka go otaczała, przyciągała do niego prawdziwe tłumy wiernych pragnących oczyścić duszę z grzechów. Jeden z penitentów po latach opowiadał o swym pierwszym spotkaniu ze św. Mikołajem. Przybył wtedy do klasztoru z postanowieniem, że tylko przed słynnym z pobożności zakonnikiem wyzna pewien grzech, który popełnił. Nie zmienił zdania, nawet gdy dowiedział się, iż o. Mikołaj jest chory. Wkrótce jednak świątobliwy augustianin nadszedł. Ku zdumieniu penitenta, bez wahania wskazał grzech, z którym ten przyszedł do spowiedzi!


Chleb św. Mikołaja


Troska o upośledzonych przez los, którą Mikołaj przejawiał już w dzieciństwie, towarzyszyła mu także w życiu zakonnym. Z wielkim oddaniem wspomagał ubogich i chorych. Odwiedzał ich domy, by nieść pomoc materialną i duchową. Zgromadził wokół siebie grupę ludzi, którzy trudnili się pozyskiwaniem jedzenia i rzeczy przydatnych nędzarzom.


Od czasu do czasu o. Mikołaj opuszczał mury klasztoru, by jako kwestarz zbierać dary dla wspólnoty zakonnej. Dziękując, błogosławił dobrodziejów. Nie była to tylko formalność, o czym świadczy cud, który stał się udziałem jednej z rodzin. Obdarowany przez panią domu świeżo upieczonym bochnem chleba Mikołaj rzekł do niej: Niech Bóg ci zapłaci i zwielokrotni zasoby pszenicy i chleba. Stwórca rzeczywiście wynagrodził dar serca chrześcijanki. Zapas mąki w komorze długo pozostawał niewyczerpany.


Ojciec Mikołaj znany był z ascetycznego życia. Nie tylko skrupulatnie stosował się do surowej reguły zakonu, ale także dobrowolnie narzucał sobie dodatkowe umartwienia. Cztery dni w tygodniu pościł o chlebie i wodzie. Nigdy nie jadał mięsa, ryb ani sera. Od tych zasad odstępował jedynie w przypadku choroby, na wyraźne polecenie przełożonych…


Pewnego razu, gdy po długim poście Mikołaj bardzo osłabł, miał wizję Najświętszej Maryi Panny i św. Augustyna, którzy kazali mu zjeść chleb oznaczony krzyżem i zanurzony w wodzie. Gdy to zrobił, natychmiast poczuł się lepiej. Od tej pory sam zaczął przygotowywać podobne bułki, by następnie obdarowywać nimi zgłaszających się do klasztoru chorych. Modlił się wtedy za nich do Niepokalanej, co wielokrotnie kończyło się cudownymi uzdrowieniami. Ta tradycja przetrwała w zakonie augustiańskim do dziś. Ozdobione krzyżem lub gwiazdką (atrybut św. Mikołaja) malutkie chlebki, rozdawane są wiernym jako sakramentalia w dniu wspomnienia świętego.


Ojciec Mikołaj sypiał od trzech do czterech godzin dziennie. Posiadał tylko jeden habit, a do snu przykrywał się wytartym płaszczem. Modlił się, klęcząc na kamiennej posadzce lub na worku twardego grochu. Rozmowa z Bogiem wypełniała mu każdą wolną chwilę. W duchu pokuty i skromności nigdy nie podnosił oczu na rozmówców.


Posiadał wielki talent kaznodziejski. Gdy inni usiłowali przemówić do sumienia wiernych groźbą i przestrogą, on trafiał do nich budującym słowem. Dar wymowy przydawał się także, gdy przychodziło mu godzić zwaśnione rodziny. A nie było to rzadkie, bo ówczesna społeczność Tolentino i okolic uczestniczyła w gorących sporach politycznych między gwelfami i gibelinami, czyli nieco upraszczając, pomiędzy zwolennikami polityki papieża i ­cesarza.


Opiekun dusz czyśćcowych


Św. Mikołaj z Tolentino wiele czasu poświęcał modlitwie za zmarłych. To bardzo charakterystyczny rys jego duchowości. W pierwszej biografii świętego, spisanej w 1326 roku, znajdujemy wzmiankę o wydarzeniu, które miało miejsce tuż po przyjęciu święceń przez o. Mikołaja. Leżąc na łóżku, usłyszał prośbę zmarłego współbrata o odprawienie Mszy Świętej za jego duszę. Gdy ją spełnił, dowiedział się, że sprawowane przez niego Najświętsze Ofiary wybawiły z czyśćca nie tylko owego zakonnika, ale także wiele innych dusz.


Św. Mikołaj z Tolentino miał wiele wizji czyśćca i cierpiących w nim dusz. Zdarzało się także, że za jego wstawiennictwem do życia powracały osoby zmarłe. W zeznaniach świadków mowa jest nawet o trzech wskrzeszeniach, które dokonały się dzięki modlitwie świętego.


Pod koniec życia o. Mikołaj chorował i bardzo cierpiał. Zmarł 10 września 1305 roku. Został kanonizowany przez papieża Eugeniusza IV (także augustianina) 5 czerwca 1446 roku. Jego wspomnienie liturgiczne przypada 10 września.


Święty Mikołaj z Tolentino uważany jest za patrona jedności Kościoła. Podczas soboru ferrarsko-florenckiego, papież Eugeniusz IV powierzył jego wstawiennictwu pertraktacje dotyczące zawarcia porozumienia z Kościołem wschodnim. I rzeczywiście, w 1439 roku we Florencji akt unii został podpisany.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Chrystus Zmartwychwstał! Dla Ciebie i dla mnie
Wielki Post, Wielki Tydzień, Wielka Noc… Ten numer naszego pisma obejmuje czasowo jakże wielkie wydarzenia. Zatem pragniemy w temacie głównym odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie naszego Pana są Jego najwspanialszymi dla nas darami i dlaczego były niezbędne, byśmy mogli zbawić nasze dusze.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Wiarę wyniosłem z domu rodzinnego

Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…

 

– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.


Zaangażowanie w życie Kościoła


– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.


– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.

Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.


– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.


Duchowni w rodzinie


– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.


– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.


Wspieranie Stowarzyszenia


– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.


Pielgrzymka do Fatimy


– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.

– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.

Stanisława ze Śląskiego

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!

Tadeusz z Małopolski

 

 Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.

Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.

Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:

W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.

Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!

Mariola – Apostołka Fatimy

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.

Grażyna z Torunia

 

 Szanowny Panie Prezesie!

Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!

Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.

Z Panem Bogiem

Irena z Jastrzębia Zdroju

 

 Szczęść Boże!

Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!

Henryk z Tychów