Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Drodzy w Chrystusie Panu, przeżywaliśmy niedawno synod biskupów, poświęcony sprawom rodziny. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że przy okazji tego ważnego wydarzenia w środkach masowego przekazu starano się ukazać Kościół jako instytucję podobną do współczesnych parlamentów, gdzie przez obrady i głosowania można całkowicie zmienić zasady funkcjonowania państwa.
Czy taki obraz oddaje istotę i charakter Mistycznego Ciała Chrystusa? Otóż, nie. Kościół nie jest państwem, w którym rządzi parlament, ani nawet nie jest państwem z władcą absolutnym, który wszystko może. Kościół jest żywym Ciałem Chrystusa i dlatego nie może sprzeciwiać się nauce swojego Założyciela.
Ale powie ktoś: przecież Kościół zmienia się na naszych oczach. To prawda, dzisiejszy Kościół katolicki rzeczywiście w znacznym stopniu różni się np. od Kościoła sprzed II wojny światowej. Od samego początku bowiem się zmieniał i „dostosowywał” do otaczających go warunków. Można powiedzieć, że do pierwszych zasadniczych zmian doszło niedługo po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa. Mówią nam o tym Dzieje Apostolskie. Kościół przeżywał wielkie rozterki: czy Prawo mojżeszowe powinno nadal obowiązywać, czy też jego rola się skończyła. Apostołowie, jak pisze św. Łukasz, zgromadzili się razem, wierząc głęboko w asystencję Ducha Świętego, i podjęli decyzję raz na zawsze: nowo nawróceni nie muszą trzymać się przepisów Prawa, gdyż straciło ono swoją moc.
Takich sytuacji w dziejach Kościoła katolickiego było wiele. Nie za każdym razem decydowały sobory. Zazwyczaj decyzję podejmuje Papież, który w sprawach wiary i moralności ma zagwarantowaną przez Pana Jezusa opiekę Ducha Świętego, i dlatego wszyscy chrześcijanie winni są mu posłuszeństwo.
Czy zatem Kościół powinien się zmieniać? Oczywiście. Wszystko, co żyje, ulega zmianie. Istnieją ustanowienia i przepisy Kościoła dobre na dany czas, lecz kiedy indziej już nieprzydatne. Był czas, że aby przyjąć Komunię Świętą, trzeba było zachować post od północy. Dzisiaj, kiedy ludzie są mniej wytrzymali, a na Mszy są dopiero po południu, byłoby nieroztropne podtrzymywanie takiego postu, dlatego został on skrócony. W niczym nie umniejsza to prawdy, że przyjmujemy w Komunii św. samego Boga i że do tego aktu trzeba przygotować nie tylko duszę, ale i ciało. Zmiana nastąpiła, ale nie w sprawie odwiecznej nauki Kościoła, a jedynie w kwestii dyscyplinarnej. Poza tym długość postu zmieniono nie dla samej zmiany, ale dlatego, że zmieniły się wymagania czasów, w których żyjemy. Jeżeli więc następują zmiany, to nie dotyczą one samej nauki Ewangelii.
Kościół od wieków naucza, idąc w tym za Słowem Bożym, że małżeństwo jest sakramentem, który zawiera mężczyzna i kobieta. Dlatego żaden Papież ani żaden katolicki biskup nie może twierdzić, że to związek dwóch kobiet czy dwóch mężczyzn. I nic nie może tego zmienić.
Inny przykład: z Pisma Świętego wynika, że kapłaństwo było powierzone jedynie mężczyznom i tak przez wieki nauczał Kościół. Jest to skarb naszej wiary. Ci, którzy wyobrażają sobie, że może się zebrać sobór czy też Papież sam mógłby zadecydować, że święceń można udzielać również kobietom, nie mają pojęcia o czym mówią. Jeszcze raz powtarzam: Kościół to nie parlament, a jego nauka nie jest jego, ale samego Chrystusa. To, co stanowi sedno tej nauki, w co wierzymy, co ogłaszali Papieże przez wieki, nie może zostać zmienione. Kościół zbudowany jest na Skale, a skałę cechuje odporność na zmiany i kaprysy pogody. To, co Kościół sam ustanowił dla dobra swoich wiernych, może ulec zmianie tylko wtedy, gdy się okaże, że już temu dobru nie służy. Natomiast to, co jest głoszone jako zasób prawd podanych do wierzenia, nie może nigdy ulec zmianie. Taka postawa Kościoła zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa i stałości.
Niestety, w samym Kościele katolickim są tacy, którzy twierdzą, że trzeba zmienić jego zasady, bo inaczej stracimy wiernych. To krótkowzroczny i błędny pogląd. Dowodem na to są choćby kościoły protestanckie, które robią wiele, aby „pójść na rękę” ludziom, a wiernych tracą dużo szybciej. Trzeba bowiem pamiętać, że wierni cenią sobie wiarę jasno określoną i wymagającą – taką, która kosztuje.
Pan Jezus powiedział: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody…To znaczy, że celem Kościoła nie jest upodabnianie się do świata, ale przemiana świata w taki sposób, by coraz bardziej dostosowywał się do Ewangelii.
W naszych wysiłkach zbliżania świata do Chrystusa i Ewangelii, prośmy Matkę Boża Fatimską, by nas wspomagała w nawracaniu samych siebie i naszego otoczenia. Dziś toczy się wielka walka o dusze. W tej walce nikt nie może pozostać neutralnym.
Weźmy do ręki różaniec i prośmy za Kościół i jego Pasterzy, by bez względu na cenę, jaką przyjdzie zapłacić, nigdy nie rezygnowali z głoszenia Prawdy. Amen.
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.
Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.
Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.
Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.
Po pierwsze: Fatima
Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.
Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…
Po drugie: zachwyt
Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…
W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!
Po trzecie: ludzie
Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.
Z dalekiej Fatimy…
To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!
Anna z Podkarpacia
Szczęść Boże!
Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.
Wojciech z Buska-Zdroju
Szanowny Panie Prezesie!
Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.
Zofia z Mielca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!
Irena z Bielska-Białej
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!
Józefa z Małopolskiego