Słowo kapłana
 
Cześć dla Najświętszego Sakramentu

Pamiętam jak w latach siedemdziesiątych ksiądz proboszcz, który przygotowywał nas do Sakramentu Bierzmowania, mówił nam jak biedne, ubogie i zimne są kościoły innych wyznań, gdzie w centrum świątyni nie płonie wieczna lampka, a na ołtarzu nie ma tabernakulum. Jako że byliśmy jeszcze dziećmi, trudno nam było sobie wyobrazić takie kościoły bez Najświętszego Sakramentu. Dziś w wielu świątyniach na Zachodzie, a coraz częściej także w Polsce, trzeba dobrze poszukać, zanim znajdzie się płonącą wieczną lampkę. Coraz częściej Najświętszy Sakrament znajduje się w kaplicy bocznej, którą nieraz trudno znaleźć...

***

Pewien protestant zapytał swojego kolegę katolika: - Czy wy naprawdę wierzycie, że w tym białym opłatku mieszka Jezus Chrystus? - Oczywiście - padła odpowiedź.- Wy tylko tak mówicie - powiedział protestant - Przecież gdybyście naprawdę w to wierzyli, to byście czołgali się na kolanach przed waszymi ołtarzami, a wy zachowujecie się tak, jakbyście wchodzili do kina.

Niestety, ten protestant miał dużo racji. Gdyby nasza wiara w obecność Pana Jezusa w tabernakulum była wiarą żywą, to nasze zachowanie w kościołach, szczególnie w czasie Mszy św. byłoby pełne wielkiego szacunku. W Najświętszym Sakramencie ukryty pod postacią chleba, jest sam Pan Jezus ze Swoim Bóstwem i Człowieczeństwem. Jest On tam zawsze, ponieważ nie chciał żebyśmy czuli się samotni. Bóg jest naszą siłą i w tabernakulum czeka na nas, byśmy przychodzili, zwierzali mu się z naszych problemów, prosili Go o pomoc. Tymczasem tylu ludziom jest to obojętne. Gdyby Pan Jezus zechciał pozostać z nami tylko w jednym miejscu na świecie, np. w Bazylice św. Piotra w Rzymie, ileż byłoby tam pielgrzymek, każdy chciałby choć raz w życiu pomodlić się przed Bogiem Żywym. Tymczasem jest On obecny w każdym, nawet bardzo ubogim i zaniedbanym kościele, a dla wielu z nas jest to obojętne.

Pobożność katolicka wypracowała w ciągu wieków wiele oznak czci dla Najświętszego Sakramentu. Trzeba, żebyśmy o nich pamiętali, bo one są wciąż aktualne.

Kiedy więc wchodzimy do świątyni, to najpierw przyklękamy na obydwa kolana i witamy Pana Jezusa. Dopiero później rozglądamy się za wygodnym miejscem. Kościół to nie teatr czy kino, gdzie się wchodzi i szuka miejsca. W kościele spotykamy Pana Jezusa, Żywego i Obecnego. Kiedy już usiądziemy czy staniemy, myślimy o tym, co się za chwilę dokona. Pan Jezus w czasie Przeistoczenia zstąpi na ołtarz. Witamy Go na kolanach, jeśli tylko zdrowie na to pozwala, bo kto nie klęka przed Bogiem, ten uklęknie przed diabłem.

Pamiętajmy o tym, że do Komunii św. należy się przygotować. Nie wolno nam do niej przystąpić, jeżeli sumienie wyrzuca nam popełniony grzech ciężki. Wtedy najpierw trzeba udać się do konfesjonału. Inaczej popełniamy zbrodnię Judasza, dając Panu fałszywy pocałunek, gdy w naszym sercu króluje grzech ciężki.

Przed Komunią św. musimy przynajmniej przez godzinę powstrzymać się od wszelkich pokarmów i napojów, za wyjątkiem leków i czystej wody. Przyznajmy, że jest to post zaledwie symboliczny, jeśli nasi ojcowie i dziadkowie pościli od północy. Po Komunii św. chociaż przez chwilę trwamy w dziękczynieniu. Te chwile są bardzo ważne. Przyjęliśmy samego Chrystusa. Dziękujmy Mu za to, prośmy o to, co nam potrzebne, co potrzebne naszym bliskim. W tym momencie Pan Jezus bardzo uważnie nas słucha. W ciągu dnia pamiętamy, że przyjęliśmy Komunię św. i wystrzegamy się staranniej niż zwykle wszelkich obmów, przekleństw, złorzeczeń. Ten dzień to dla nas wielkie święto.

Wyrazem naszej czci dla Najświętszego Sakramentu jest udział w procesji (np. w Boże Ciało), kiedy tenże Najświętszy Sakrament jest niesiony w monstrancji.

Kiedy widzimy kapłana idącego do chorego z Najświętszym Sakramentem na piersiach, nie wstydźmy się przyklęknąć. Gdyby to było niemożliwe, to w inny sposób oddajmy cześć publiczną Zbawicielowi, np. przez głęboki pokłon. Pamiętajmy, ze obojętne przejście w takiej sytuacji jest zaparciem się wiary.

I jeszcze dwa słowa o szeroko dyskutowanej dziś Komunii św. „na rękę". Synod biskupów polskich wyraził się jasno, że w Polsce obowiązkową formą jest przyjmowanie Komunii do ust. Jeżeli jednak ktoś poprosi, należy mu podać Komunię św. do ręki. Moi Drodzy, niech nas Pan Bóg broni od takiej zuchwałości! W czymże dotychczasowa praktyka jest zła? Kościół każe po Komunii św. kapłanom puryfikować, czyli czyścić święte naczynia i palce, które dotykały Ciała Chrystusa. Kapłan ten płyn puryfikacyjny spożywa. A my, jakże oczyścimy nasze ręce z odrobinek hostii? Czy chcemy, by drobne cząsteczki hostii św. spadły na podłogę i były deptane przez nieświadomych niczego innych ludzi? Czy to jest miłość do Chrystusa? Kiedy odejdziemy z tego świata, Chrystus Pan zapyta: „Jak traktowaliście moje bezbronne Ciało?" Co wówczas odpowiemy?

Oto chleb Aniołów drogi,
dan wędrowcom pośród drogi.
Rzucać Go nie można psom

(Sekwencja na Boże Ciało „Lauda Sion")
Tak więc posilajmy się tym chlebem, kochajmy eucharystycznego Jezusa, ale nie zapominajmy także, że to nasz Bóg, Ukrzyżowany za nas i Zmartwychwstały. Niech nasze życie będzie uwielbieniem i aktem czci wobec tak wielkiego daru. Amen.

Ks. Adam Martyna


NAJNOWSZE WYDANIE:
Budzimy sumienia Polaków!
Obchodzimy właśnie piękny jubileusz… 25 lat temu w Krakowie grupa młodych katolików powołała do życia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, by wzorem swego patrona budzić uśpione sumienia Polaków – wzywać do nawrócenia, dbać o duchowe dobro kraju i pielęgnować tradycyjną pobożność.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Pielgrzymka do Fatimy - Maryja nas zaprasza!
Agnieszka Kowalska

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.

 

Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.


Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.


Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.


Po pierwsze: Fatima


Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.


Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…


Po drugie: zachwyt


Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…


W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!


Po trzecie: ludzie


Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.


Z dalekiej Fatimy…


To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!

Anna z Podkarpacia

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.

Wojciech z Buska-Zdroju

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.

Zofia z Mielca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!

Irena z Bielska-Białej

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!

Józefa z Małopolskiego