Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podzielić się z Wami pewnym świadectwem szczególnej opieki Bożej i Matki Najświętszej. 28 listopada 2001 wracałam z mężem samochodem ze szpitala onkologicznego w Brzozowie, gdzie byłam na badaniu kontrolnym po zabiegu na lewej piersi. Poprzedniego dnia niespodziewanie spadł śnieg. Nie mieliśmy kół zimowych ani ubezpieczenia od wypadków. Mąż jeździł bez wypadku ponad 20 lat.
Również tym razem mąż jechał ostrożnie. Z Brzozowa wyjechaliśmy o godz. 10.00. Byliśmy już blisko Przemyśla. Mijaliśmy Babice nad Sanem do domu mieliśmy zaledwie kilkanaście kilometrów. Właśnie skończyłam różaniec, z którym się nie rozstaję w podróży, spojrzałam na zegarek - była 11.40, więc jeszcze czas na modlitwę Anioł Pański. Spokojnie wjechaliśmy na górkę, w tym miejscu droga była czarna bez śniegu, ale pod spodem był niestety lód. Zjeżdżając w dół wpadliśmy w poślizg tylnymi kołami.
Samochodem zarzuciło na prawą stronę, następnie uderzył w znajdujące się tam metalowe bariery. Po kolejnym odbiciu auto zjechało nagle na przeciwny pas ruchu i wylądowało w rowie. Gdyby nie bariery, samochód spadłby prosto do Sanu. Dziękowałam Panu Bogu za te bariery. Choć szosa jest tu ruchliwa, akurat nic nie jechało z naprzeciwka. Szczęśliwie uniknęliśmy kolizji, a nam nic się nie stało. Wierzę, że Pan Bóg czuwał nad nami. Od 1991 roku należę do Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa, od 1995 r. - do Apostolstwa Modlitwy, a od 1996 - do Stowarzyszenia Krwi Chrystusa. Dużo się modlę, szczególnie za Kościół święty, jego jedność, za kapłanów i misjonarzy oraz za nawrócenie grzeszników.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę Wam podziękować za przesłanie mi książki „50 pytań i odpowiedzi o aborcji" Nigdy nie popierałem aborcji, bo jest napisane: nie zabijaj. A czymże jest aborcja jak nie morderstwem. Kiedyś nawet udało mi się uratować nienarodzone dziecko. W roku 1939 poznałem w Siedlcach jedną panią. W 1949 roku ponownie spotkaliśmy się w Warszawie na Kole. To było bardzo miłe spotkanie. Opowiadała mi, że jest kierowniczką przedszkola. Często się odwiedzaliśmy. Ja dość dobrze zarabiałem, więc czasem pożyczałem jej pieniądze. Pamiętam, że zazwyczaj przychodziła do mnie z przedszkolanką o imieniu Ania. Pewnego dnia Ania przyszła do mnie sama, prosząc o pożyczkę sporej kwoty. Obiecała, że szybko zwróci. Ja nawet nie zapytałem, na co potrzebuje. Na drugi dzień moja znajoma wyjaśniła mi, że Ania jest w ciąży z pewnym żołnierzem. Dodała, że Ania chce usunąć dziecko i właśnie czeka na zabieg. Przychodnia była blisko mojego mieszkania. Pobiegłem tam szybko i... zdążyłem. Stanąłem przed nią i powiedziałem, że na takie cele ja pieniędzy nie pożyczam. Dziś jeszcze widzę tę drżącą rękę, która oddała mi te pieniądze. Ale co najważniejsze, upłynęło może siedem miesięcy, a Ania przyszła ze swym chłopakiem poprosić mnie na ojca chrzestnego. Urodziła ładną dziewczynkę, żołnierz dostał służbowe mieszkanie i zabrał ją do siebie. Dziś to dziecko ma 53 lata.
Gdy myślę o tym, to jestem pewien, że Opatrzność czuwała nad nim. Odbierając Ani pieniądze, uratowałem jej dziecko. Gdybym na to pozwolił byłbym współzabójcą dziecka. Dziś mam spokojne sumienie.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę serdecznie podziękować za przesłanie mi pięknego kalendarza, za kolejne numery „Przymierza z Maryją", za wizerunki z Matką Bożą i Najświętszym Sercem Pana Jezusa oraz za Cudowne Medaliki i nowenny. Dziękuję Wam, że nadal przysyłacie mi te wspaniałe czasopisma, pomimo iż nie zawsze mogę was wspierać.
Chciałabym się z Wami podzielić pewnym świadectwem.
W październiku ubiegłego roku żona mojego ciotecznego brata miała trzy operacje żołądka. Okazało się, że ma nowotwór. Lekarze dawali jej trzy miesiące życia. Była tak wyniszczona, że o własnych siłach nie wstawała. Ale chyba tak Bóg chciał, żebym ją odwiedziła. Zawiozłam jej Nowennę z Cudownym Medalikiem i mówię: „Kasiu, przyjmij ten Medalik, noś go i odmawiaj tę Nowennę, a będziesz zdrowa. Zawierz Matce Bożej." Ona chętnie przyjęła medalik i powiedziała, że będzie się modlić.
Po miesiącu zadzwoniłam do niej, a ona przy telefonie dziękuje i płacze z radości, że czuje się zdrowa, je i pije, przybyła na wadze, normalnie funkcjonuje. Wiem, że szczerze zawierzyła Matce Najświętszej. Ja też jestem wdzięczna Matce Najświętszej, że uczyniła taki cud.
Kiedy mąż Kasi pojechał do tego lekarza, który ją operował, i o wszystkim mu powiedział, ten aż się za głowę złapał i powiedział, że wiara czyni cuda.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękujemy Państwu za przesyłanie nam „Przymierza z Maryją". Pragniemy również podziękować za piękne obrazy Matki Bożej Fatimskiej i Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Pisząc do Was poprzednio, prosiłam o modlitwę za naszego syna Michała, aby wrócił do domu i powrócił na drogę wiary. I oto nasz syn od pół roku jest w domu. Zerwał z kobietą, z którą przez dwa lata żył w grzechu. Zaczął się modlić, chociaż jeszcze nie chodzi do kościoła, ponieważ twierdzi, że nie jest gotowy.
Obecnie syn jest bezrobotny i bardzo to przeżywa psychicznie. Dlatego też bardzo proszę o modlitwę w jego intencji. My z mężem jesteśmy już w podeszłym wieku i w związku z tym nie możemy wiele pomóc naszym dzieciom. Jedynie w modlitwie nasza nadzieja. Wierzę, że nasza wspólna modlitwa zostanie wysłuchana, a nasz syn Michał otrzyma łaskę nawrócenia i znajdzie pracę, która da mu satysfakcję. Modlimy się również o to, by nasza córka Justyna, która oczekuje pierwszego dziecka, szczęśliwie doczekała rozwiązania. Na koniec składamy serdeczne podziękowania „Bóg zapłać" i życzymy samych sukcesów w tym zbożnym dziele, które prowadzicie.
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka