Problemy
 
Nie bluźnij!
Ks. Marcin Kostka FSSP

Nasi Czytelnicy w listach do redakcji często zadają pytania: Czym jest bluźnierstwo i jak zachowywać się względem bluźnierców? Problem ten przybliża nam ks. Marcin Kostka FSSP.

 
Często bluźnierstwo kojarzy nam się z używaniem nieprzyzwoitych słów. Nic bardziej mylnego. Mówienie nieprzyzwoitych słów jest bowiem zwykłą wulgarnością, będącą najczęściej wyrazem braku opanowania albo kultury osobistej.
Natomiast bluźnierstwo, którego zabrania drugie przykazanie Boże, jest grzechem ciężkim, polegającym na wypowiadaniu przeciwko Bogu – wewnętrznie lub zewnętrznie – słów nienawiści, wyrzutów, wyzwań; polega na mówieniu źle o Bogu, na braku szacunku względem Niego w słowach, na nadużywaniu imienia Bożego (Katechizm Kościoła Katolickiego 2148). Pamiętajmy zawsze, że pierwszym bluźniercą jest szatan.
Jeśli wulgarne słowa wypowiadane przez człowieka zostają skierowane przeciwko Bogu – stają się bluźnierstwem. Ale bluźniercze mogą okazać się też szydercze, ironiczne, kpiące, pozbawione respektu wypowiedzi o Bogu. Jako bluźnierstwo wielu teologów rozumie nie tylko słowo znieważające Boga, ale także znieważający Go czyn lub myśl.
Drugie przykazanie Dekalogu nakazuje człowiekowi szanować Imię Boże i traktować osobę samego Boga z synowską bojaźnią i czcią. Imieniem Bożym możemy zawsze posługiwać się w rozmowach o Bogu i podczas modlitwy. Słowo Boże stanowczo zabrania posługiwania się Imieniem Bożym lekkomyślnie lub pogardliwie. Nie wolno też posługiwać się Nim w celu potwierdzenia fałszywie składanych przyrzeczeń.

Rodzaje bluźnierstw
Bluźnierstwo, według Encyklopedii Kościelnej, możemy dzielić:
 
1. Według zamiaru – gdy bluźnierca wprost i wyraźnie chce znieważać Boga. Takie bluźnierstwo nazywamy szatańskim. Gdy zaś ktoś mówi słowa bluźniercze z uwagą, ale bez myśli znieważania wprost Boga, np. szyderczo mówi o świętych lub o czci oddawanej Bogu, rozumiejąc dobrze znaczenie wyrazów, to mówimy o bluźnierstwie ubocznym. 
 
2. Według sposobu – bluźnierstwo albo jest tylko popełnione w myślach, jak mówi Pismo Święte: rzekł głupi w sercu swoim: nie ma Boga (por. Ps. 53), i to będzie bluźnierstwo serca lub wewnętrzne; albo też może być zewnętrzne, dopełnione słowem lub uczynkiem. Boga można wielbić sercem, ustami i czynami. Tym samym sposobem można Go też znieważać. 
 
3. Według znaczenia słów bluźnierczych – proste bluźnierstwo, gdy tylko słowa wyrażają zniewagę wyrządzoną Bogu; heretyckie, gdy w słowach znajduje się również zaprzeczenie jakiegoś artykułu wiary, np. zaprzeczenie sprawiedliwości Bożej; bluźnierstwo złorzeczące, gdy się Bogu życzy złego; znieważające zaś, gdy się wyraża rzecz prawdziwą o Bogu, ale z nieuszanowaniem i w chęci znieważenia Go.
 
4. Według przedmiotu – bluźnierstwo odnosi się do Boga, Najświętszej Maryi Panny albo do świętych.

Nienawiść do świętości
Samą istotą grzechu bluźnierstwa jest nienawiść (gniew, złość), którą człowiek kieruje ku Bogu. Musimy pamiętać, że grzech bluźnierstwa często zdarza się u ludzi pysznych i wrogo nastawionych do Boga, którzy ośmielają się zwracać przeciwko Niemu. Dopuszczają się go ci, którzy świadomie walczą z Bogiem, a narzędziem tej walki jest wyśmiewanie prawd wiary, naigrawanie się z symboli religijnych, wykorzystywanie ich w sposób prowokacyjny. Ten grzech podszyty jest zawsze nienawiścią do tego, co święte.
Zakaz bluźnierstwa rozciąga się także na słowa przeciw Kościołowi Chrystusa, świętym lub rzeczom świętym (KKK nr 2148). Intencją bluźniercy jest wtedy nie tylko obrażanie Boga, ale także szkodzenie Kościołowi i osłabianie wiary w sercach ludzi. Na tym polega wewnętrzna złość bluźnierstwa. Określa ono wystąpienie przeciw mocy Bożej poprzez jej odrzucenie lub przypisanie jej komu innemu.
 
Bluźnierstwo jest z natury swojej grzechem śmiertelnym. Chrystus mówi, że bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu nie będzie odpuszczone (Mt 12,31–32). Grzech ten, według św. Hieronima i Augustyna oraz Tomasza z Akwinu większy jest jak niedowiarstwo, krzywoprzysięstwo i zabójstwo. Św. Efrem mówi: Poważasz się otworzyć usta przeciw Wszechmocnemu, któremu się przypatrując, drżą aniołowie, archaniołowie, cherubinowie! Jutro przed Jego trybunałem staniesz! Ty dziś się odważasz tak mówić i nie boisz się, aby na ciebie ogień z nieba nie spadł, i ty się nie lękasz, ażeby się ziemia nie rozstąpiła i nie pochłonęła ciebie!
Wielkość grzechu bluźnierstwa wynika przede wszystkim z faktu, że człowiek bluźniący obraża samego Boga. Czyn tego rodzaju jest całkowitym przeciwieństwem uwielbienia Jego godności i uznania Jego działania. Bluźnierstwo jest więc znakiem bezbożności. Prawo Mojżeszowe stawiało je na równi z przestępstwami zagrożonymi najsurowszą karą: Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go (Kpł 24,16).
Chociaż ze swej natury jest ono grzechem śmiertelnym, może się stać grzechem powszednim z powodu braku rozmysłu, rozwagi czy też przez gwałtowne poruszenie namiętności. Jednakże człowiek wierzący nigdy na takie niebezpieczeństwo nie powinien się narażać.
Surowa kara
Na przestrzeni wieków bluźnierstwo było zawsze karane surowo. Wystarczy wspomnieć przepisy Starego Testamentu nakazujące kamienowanie bluźnierców czy też przepisy chrześcijańskie mówiące o wyłączeniu bluźniercy ze społeczności wierzących. Każdy bluźnierca był zobowiązany do odwołania bluźnierstw i do publicznej pokuty: Bluźnierca przez siedem dni w szacie pokutniczej będzie stał w czasie Mszy zewnątrz kościoła, i będzie siedem dni o chlebie i wodzie pościł. Jeżeliby tej pokuty nie przyjął, nie będzie mu wolno wchodzić do kościoła, a po śmierci nie będzie miał pogrzebu kościelnego (Breve Benedykta XIV Ad execrabile).
W Cesarstwie Niemieckim i prawach karolińskich bluźnierstwo karano zazwyczaj śmiercią. W polskim ustawodawstwie Kodeks kar głównych i poprawczych przepisywał za bluźnierstwo, według stopnia przestępstwa, jako najwyższą karę: pozbawienie wszelkich praw i zesłanie do robót ciężkich w kopalniach na czas od 12–15 lat, a najniższą: osadzenie w areszcie od trzech dni do trzech tygodni.
Może ktoś zapyta: dlaczego państwo zajmowało się tym grzechem, który powinien pozostać sprawą osobistą między Bogiem a bluźniercą? Otóż dlatego, że bluźnierstwo zawsze było uważane za rodzaj występku społecznego. Gdy pewna liczba osobników hołduje czemuś takiemu, to staje się to grzechem jakby publicznym, który sprowadza straszne kary Boże na cały kraj, gdzie takie obelgi bezkarnie są na Boga miotane. Gdyż nie da się Bóg z Siebie naśmiewać (Gal. 6,7).
Dziś w sposobie myślenia ludzi wierzących zaszły duże zmiany. Ciągle jak mantra brzmi w naszych uszach slogan o wolności słowa. I to właśnie w imię wolności słowa ośmielają się dziś niektórzy na znieważanie Boga i wartości z Nim związanych. A nam, katolikom, nakazują przyjmować to i nie oburzać się. Dziś często powtarzającym się zjawiskiem – pod pretekstem różnych „form artystycznych” – jest wyśmiewanie, kpienie z przekonań, religijności i pobożności ludzkiej. Bywa, że jesteśmy wobec takich postaw bezradni, chociaż czujemy, że to obrażanie naszych uczuć religijnych i przekonań ma wymiar bluźnierstwa. Są religie, które stosują bardzo poważne sankcje wobec bluźnierców (np. islam), jednakże od nas – chrześcijan – wymaga się tolerancji, wyrozumiałości i ciągłego nadstawiania drugiego policzka.
Jak reagować?
Jak reagować na bluźnierstwo, na kpiny z Boga, Krzyża, Ewangelii? Jak się zachować, gdy ktoś nas samych bądź w naszej obecności obraża, znieważa, wyśmiewa nasze uczucia i przekonania religijne, nasze duchowe wartości, naszych przewodników i pasterzy na tej drodze uświęcenia. Czy możemy milczeć, gdy jest znieważane Święte Imię Boga? Czy możemy nie reagować na rozszerzające się wokół nas zło, grzech, drwiny z Pana Boga? Czy możemy pozwolić sobie wmówić, że przez naszą wiarę, religijność i pobożność jesteśmy mniej wartościowymi ludźmi, obywatelami, członkami współczesnych społeczności? Przecież mamy tę ewangeliczną świadomość, że nie tylko możemy, ale wręcz powinniśmy się chlubić – być dumnymi z tego, że jesteśmy po stronie Chrystusa, ewangelicznej prawdy i stylu życia.
Ojciec Święty Benedykt XVI wzywa, aby wszelki brak szacunku względem Boga, świętych i symboli religijnych napotkał zdecydowaną i spokojną reakcję wspólnoty chrześcijańskiej, pouczonej i prowadzonej przez swoich pasterzy.
Czyli pierwsza podstawowa sprawa: nie wolno być obojętnym wobec bluźnierstw, których jesteśmy świadkami, czy to w naszym najbliższym otoczeniu, czy też wobec tych, o których słyszymy w mediach, a które dokonują się daleko od nas. Nie chodzi tu o urządzanie krucjaty i używanie przemocy względem urządzających czy też wypowiadających bluźnierstwa.
My, katolicy, mamy obowiązek zwalczać bluźnierstwo, którego jesteśmy świadkami, przez zdecydowany sprzeciw, a nawet wejście na drogę sądową z oskarżeniem o naruszenie wartości przez nas wyznawanych. Absolutnie nie wolno nam tolerować bluźnierstw w naszej obecności. Potrzeba zdecydowanego sprzeciwu i działania. Potrzeba odwagi wiary, którą wyznajemy oraz odwagi cywilnej, żeby wartości przez siebie wyznawanych zdecydowanie bronić.
Kolejna rzecz to modlitwa za bluźnierców o ich opamiętanie i nawrócenie oraz modlitwa wynagradzająca za grzech bluźnierstwa. Potrzeba tu naszej ofiary modlitwy i wyrzeczenia, naszych cierpień i wołania do Nieba o zmiłowanie.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Bóg uniżył się dla nas!
Dwa tysiące lat temu nie było miejsca dla godnych narodzin Króla Wszechświata, ale czy dziś jest miejsce dla Niego w sercach i duszach ludzkich? Iluż naszych bliźnich, sąsiadów, członków rodzin zamyka przed Nim – i to z hukiem! – swoje drzwi?

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Małopolska pielgrzymka Apostołów Fatimy
Tomasz D. Kolanek

Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…

 

Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i  co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.


Pięć dni…


W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…

Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…


W Krakowie i Kalwarii…


I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…


No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.


Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.


Ze św. Charbelem…


Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.


Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makh­loufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.


Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach


Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.


Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.


Piękny czas


Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!

Barbara ze Środy Śląskiej

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.

Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.

Bóg zapłać!

Helena z Krakowa

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.

Roman ze Rzgowa

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.

Marzena

 

 

Szczęść Boże!

Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!

Daniela z Włocławka

 

 

Szanowni Państwo!

Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!

Mieczysława z Przemyśla

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!

Jan z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.

Apostołka Agnieszka z Łódzkiego