Problemy
 
Zdrada małżeńska
Ks. Marcin Kostka FSSP

Pani Grażyna pisze: Po 30 latach małżeństwa dowiedziałam się, że mąż mnie zdradził z młodszą kobietą. Nie mogę sobie z tym poradzić. Co mam robić? Jak się zachować?

Odnosząc się do tego zagadnienia, przede wszystkim pragnę wyrazić serdeczne współczucie i życzliwość dla Pani i dla wszystkich osób zdradzonych przez współmałżonków.

Osoba zdradzona cierpi przede wszystkim duchowo, ale także fizycznie i psychicznie. Dlatego potrzebuje zrozumienia i wsparcia. Trudno sobie poradzić z tak wielką raną w sercu i na duszy.

Tak po ludzku, zdradę na pewno ciężko jest wybaczyć. Chrystus Pan uczy wybaczania, uczy miłosierdzia, jednak niestety nie każdy na to zasługuje. Każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Dobrze jest poradzić się spowiednika bądź kierownika duchowego, może dobrze byłoby wybrać się do poradni małżeńskiej. No i oczywiście należałoby porozmawiać ze zdrajcą. Najważniejsze jednak, by nie działać zbyt pochopnie i pod wpływem emocji.

Poruszając problem zdrady małżeńskiej i zagrożeń z nią związanych, chciałbym w pierwszej kolejności odnieść się do samej instytucji małżeństwa, która w naszym katolickim rozumieniu jest nie tylko związkiem kobiety i mężczyzny, ale nade wszystko jest sakramentem – czyli znakiem widzialnym działania łaski niewidzialnej – działaniem Boga w człowieku dla uświęcenia tegoż człowieka.

Jak czytamy w Kodeksie Prawa Kanonicznego: Sakrament małżeństwa jest przymierzem między ochrzczonymi, mężczyzną i kobietą, którzy tworzą ze sobą wspólnotę życia i miłości, skierowaną na dobro małżonków oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa (KPK, kan. 1055). Twórcą małżeństwa jest sam Bóg. Rzeczywistość małżeństwa wpisana jest w samą naturę mężczyzny i kobiety, którzy wyszli z rąk Stwórcy (Konstytucja Dogmatyczna o Kościele 48). Małżeństwo nie jest więc instytucją czysto ludzką, ale pochodzi od Boga, który stwarza człowieka z miłości i do miłości go powołuje (Katechizm Kościoła Katolickiego 1604). Mężczyzna i kobieta są stworzeni wzajemnie dla siebie, aby tworzyć parę małżeńską. Czytamy o tym w Księdze Rodzaju: Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem (Rdz 2,24).

Pan Jezus w swoim nauczaniu przypomina pierwotny sens związku mężczyzny i kobiety, tak jak został zamierzony przez Boga Stwórcę (Mt 19,8). Zbawiciel podkreśla nierozerwalność małżeństwa, a jednocześnie daje siłę i łaskę do przeżywania małżeństwa w nowych wymiarach Królestwa Bożego. Chrystus nie tylko potwierdza szczególną godność małżeństwa, ale podnosi je do rangi sakramentu. Małżeństwo chrześcijańskie staje się znakiem przymierza Chrystusa i Kościoła (KKK 1617).

Miłość małżeńska zmierza do jedności głęboko osobowej. Wymaga ona nierozerwalności i wierności w całkowitym wzajemnym obdarowaniu i otwiera się ku płodności (Familiaris Consortio 13). Miłość małżeńska chce być trwała, a nie tylko „tymczasowa”. Ze względu na miłość i na dobro dzieci, małżeństwo wymaga pełnej wierności małżonków i nieprzerwanej jedności ich współżycia. Płodność miłości małżeńskiej obejmuje nie tylko zrodzenie potomstwa, ale również jego wychowanie.

I tu dochodzimy do sedna problemu postawionego w pytaniu – zdrady małżeńskiej i problemów z nią związanych. Dlatego postawmy sobie kilka pytań, które pomogą nam w zrozumieniu tego problemu.

Czym właściwie jest zdrada?

Słowo „zdrada” drażni szczególnie tych ludzi, którzy w życiu małżeńskim w jakiś sposób odeszli od miłości i zobowiązań. Znajdują oni całą masę pokrętnych wytłumaczeń i usprawiedliwień, próbują zrzucić winę na innych. Z etycznego punktu widzenia – zdrajca jest człowiekiem zasługującym na najwyższą naganę.

Jednak nam chodzi o sam fakt, o odpowiedzenie na pytanie, czym właściwie jest zdrada. Otóż, przyznanie się do jakichś ideałów, złożenie obietnicy czy przysięgi i potem – dla takich czy innych powodów – odejście od nich, to właśnie jest zdrada.

Dlaczego zdrada tak bardzo boli?

Więź małżeńska to najsilniejszy i najbardziej intymny związek mężczyzny i kobiety, a zdrada małżeńska to najbardziej radykalna forma zniszczenia tej więzi. W pewnych aspektach jest to rana wręcz nieuleczalna, której nie sposób wymazać ze świadomości i z sumienia.

Zdrada małżeńska oznacza, że dla kogoś przyjemność stała się ważniejsza od osoby. Prawo kanoniczne uznaje zdradę za wystarczającą podstawę do ubiegania się o separację małżeńską. Zdrada powoduje bolesne ­konsekwencje psychiczne i moralne, a czasem także skutki prawne i finansowe, które wynikają na przykład z odpowiedzialności za dziecko pozamałżeńskie.

Mogą też pojawić się konsekwencje zdrowotne, łącznie z chorobą AIDS. Warto wyjaśnić, że nawet jeśli małżonek wybacza choremu na AIDS współmałżonkowi zdradę, to chory na AIDS – jeśli znowu naprawdę kocha małżonka – nigdy nie zgodzi się na współżycie! Nie będzie bowiem narażał kochanej osoby na śmiertelną chorobę. Człowiek chory na AIDS jest zobowiązany w sumieniu do tego, by do śmierci zachować wstrzemięźliwość seksualną.

Zdrada małżeńska powoduje ogromne cierpienie obojga małżonków. W początkowej fazie zwykle bardziej cierpi zdradzony małżonek, jednak w dłuższej perspektywie z reguły jeszcze większe cierpienie dotyka tego, kto dopuścił się zdrady. Stopniowo uświadamia on sobie, że boleśnie skrzywdził nie tylko współmałżonka i dzieci, ale również samego siebie oraz tę osobę, z którą dopuścił się cudzołóstwa.

Co zrobić, gdy przydarzy się takie nieszczęście?

Jeśli niestety już doszło do cudzołóstwa, czy powinniśmy za wszelką cenę ratować swoje małżeństwo?

Odkrycie, że jest się zdradzanym, wiąże się z ogromnym szokiem oraz powoduje długotrwały uraz psychiczny i moralny. Czasem poczucie krzywdy u osoby zdradzonej jest tak wielkie i bolesne, że nie ma szans na złagodzenie tego bólu i na powrót do wspólnoty małżeńskiej. W takim przypadku nie pozostaje zwykle nic innego, jak złożenie przez osobę skrzywdzoną wniosku o separację.

W świetle Ewangelii optymalnym rozwiązaniem jest przezwyciężenie kryzysu poprzez pojednanie i przebaczenie. W odniesieniu do osób nie ma bowiem sytuacji nieodwracalnych. Zawsze możliwa jest radykalna przemiana, nawrócenie i przezwyciężenie przeszłości. Przebaczenie i pojednanie to droga, którą Chrystus proponuje w obliczu każdego grzechu i każdej krzywdy. Droga ta nie ma jednak nic wspólnego z naiwnością czy z tolerowaniem zła. Prawdziwe pojednanie jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy małżonek, który dopuścił się zdrady, uzna swoją winę oraz radykalnie się zmieni. Jeśli warunek ten zostaje spełniony, to konieczne jest również zadośćuczynienie wyrządzonej krzywdy i zadanego bólu. Najbardziej dojrzałym sposobem wynagrodzenia zdrady jest konsekwentne okazywanie tu i teraz dojrzałej, rozumnej, ofiarnej, wiernej miłości małżeńskiej i rodzicielskiej.

Do czego prowadzi zdrada małżeńska?

Zdrada jest zawsze wyrazem wielkiej niesprawiedliwości wobec drugiego człowieka, zaprzeczeniem miłości, oznaką kryzysu małżeńskiego i braku wiary. Jej skutkiem jest zawód, brak zaufania i lęk przed powtórzeniem się takiej sytuacji. Nawet jeśli niewierność zostanie wybaczona, nie jest możliwe przecież wymazanie tego faktu z pamięci, dlatego ponowne zaufanie staje się sprawą niezwykle trudną. Do tego dochodzi jeszcze cierpienie dzieci, jeśli zdążyły pojawić się na świecie.

Zdradzając małżonka, zdradzasz też Boga

Ludzie wiary powinni traktować małżeństwo jako związek sakramentalny, pobłogosławiony przez samego Boga, pamiętając, że w Ewangelii ciało człowieka podniesione zostało do wymiaru sacrum. Wszak św. Paweł mówi: Ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest (1 Kor 6,19). W świetle nauczania Chrystusa zdrada nie jest więc tylko podeptaniem uczuć drugiego człowieka i odrzuceniem jego zaufania, wierności i uczciwości, ale przede wszystkim pogwałceniem świętości ciała człowieka i jednocześnie tej świętości, którą jest sam Bóg. Jeśli zdradzasz w małżeństwie, a jesteś człowiekiem wiary, katolikiem, to nie zapominaj, że zdradzasz również

Boga! Przede wszystkim Boga!

I nie miej pretensji do Kościoła, że ci przypomina o wierności, o czystości; bo Kościół stoi na straży Słowa Bożego, Bożego przykazania, Świętych Sakramentów i Miłości.
 
* * *
Reasumując, każda zdrada i każdy rozpad małżeństwa jest wielkim dramatem dla małżonków, dla dzieci, dla Kościoła, dla narodu, a nawet dla całej ludzkości. Osoby, które doprowadzają do rozdarcia małżeństwa, nigdy nie są bez winy, czasem ta wina jest na samym początku, kiedy dobiera się nieodpowiedniego człowieka, ale zawsze ona jest. Niewinne są cierpiące dzieci i one najgłębiej przeżywają ten dramat.

Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednej sytuacji. Kościół jest dziś często krytykowany za to, że jest nieżyciowy, bo nie uznaje rozwodów, bo broni życia od poczęcia do naturalnej śmierci, bo stoi na straży dziewictwa, zakazując stosunków przedmałżeńskich… Powiem jasno: nawet gdyby wszyscy chrześcijanie się rozwiedli i zdradzili wiarę oraz moralność chrześcijańską, to Kościół i tak nadal nie będzie uznawał rozwodów, bo nie może „poprawiać”Boga. Kościół stoi na straży Bożego Prawa, a nierozerwalność małżeństwa jest Prawem Boskim.

Z doświadczenia mogę powiedzieć, że wielu z tych, którzy w dyskusji ostro krytykowali Kościół za „nieludzkie” podejście do małżeństwa, na łożu śmierci i w spokojnej rozmowie stwierdzali: Księże, ja dobrze wiem, że nierozerwalność małżeństwa jest jedyną słuszną drogą, że Kościół nie może z tego ustąpić. Ich wyznania szły po linii: byłbym szczęśliwy, gdybym dochował wierności żonie, bo życie moje wyglądałoby zupełnie inaczej.

Człowiek z perspektywy lat przyznaje rację Kościołowi, bo zasada, którą on wskazuje, jest słuszna i niepodważalna. Niektórzy niestety przyznają to dopiero po latach, gdy obiektywnie popatrzą na swoje życie przez pryzmat Prawa Bożego.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Wierzę w Ciebie Boże żywy!
Drodzy Przyjaciele! Przeżywając październik, pamiętajmy o naszej Matce – Królowej Różańca Świętego. Prośmy Ją w tej pięknej modlitwie, by wyjednała nam łaskę mocnej i żywej wiary. Niech nasze przylgnięcie do Prawdy będzie pełne miłości i ufności, wszak wiara chrześcijanina jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem – Synem Boga żywego i Bogiem, który zbawia!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Apostolat pomaga w życiu

– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.

 

Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.


Wysłuchane modlitwy


Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.

Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.


Zaczęło się od Różańca świętego


Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.


Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.


Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie


W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…


Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.


Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.


Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.


Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej oprócz zabytków i wycieczek podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.


A pani Brygida dodaje: Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.


Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.

Mariusz

 

 

Szczęść Boże!

Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.

Teresa z Mazowieckiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.

Helena ze Strzegomia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.

Wiesław z Warszawy

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.

Jolanta

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.

Alina z Gliwic

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!

Z wyrazami poważania i szacunku

Stała Czytelniczka