Czy pomóc żebrakowi, kiedy samemu ma się problemy finansowe? Spędzić wspólny czas z żoną, a może spotkać się z dawno niewidzianym kolegą? Czy bronić wiary za wszelką cenę, nawet jeśli będzie to kosztować utratę pracy i poważne problemy dla całej rodziny? Chyba każdy z nas znalazł się kiedyś w sytuacji rozdarcia, kiedy każdemu chcielibyśmy okazać swoją miłość, ale nie jest to w równym stopniu możliwe.
Wszystkie powyższe pytania wynikają z faktu, że w naszej ziemskiej rzeczywistości skażonej grzechem czasami musimy wybierać komu okazać miłość bardziej czy też w pierwszej kolejności. Całe szczęście, że Kościół Święty w swoim odwiecznym nauczaniu daje nam odpowiedź na wszystkie te trudne pytania w ordo caritatis – porządku miłości.
Wszystkie powyższe pytania wynikają z faktu, że w naszej ziemskiej rzeczywistości skażonej grzechem czasami musimy wybierać komu okazać miłość bardziej czy też w pierwszej kolejności. Całe szczęście, że Kościół Święty w swoim odwiecznym nauczaniu daje nam odpowiedź na wszystkie te trudne pytania w ordo caritatis – porządku miłości.
Bóg zawsze na pierwszym miejscu
Podstawy porządku miłości pozostawił nam w Swoim Słowie sam Zbawiciel. – Jezus powiedział do apostołów: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,37). W ten sposób nasz Pan przekazał nam pierwszą, najważniejszą zasadę porządku miłości: na pierwszym miejscu zawsze jest Bóg, a za nim – Jego najdoskonalsze stworzenia, czyli ludzie.
Spotkanie z przyjaciółmi czy obejrzenie sportowego widowiska nie może przeszkodzić we właściwym celebrowaniu niedzieli, tj. w uczestnictwie we Mszy Świętej. Nie możemy dla ludzkich względów i sympatii wstydzić się wiary lub nie przyznawać się do Boga z powodu czyichś drwin. Również w czasach prześladowań zachowanie wiary jest naszym obowiązkiem, nawet jeśli stanie się to za cenę śmierci własnej i najbliższych.
Może się to wydawać straszne, jednak w rzeczywistości dzieje się tak z troski Boga o człowieka. Tam, gdzie Jego Prawo jest zachowywane, ludzie szanują się wzajemnie, żyją w zgodzie, pomagają sobie i nie czynią jeden drugiemu krzywdy. Bo „gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu”!
Wszystkich kochać, ale kogo bardziej?
Miłość do człowieka również nie jest identyczna wobec każdej napotkanej w naszym życiu osoby. W IV wieku św. Augustyn pisał: Wszystkich należy jednakowo kochać, lecz ponieważ nie wszystkim możemy pomóc, więc trzeba pomagać tym, którzy ze względu na miejsce, czas albo inne okoliczności niejako losem są z nami bliżej złączeni.
Zasadnicze pojęcie ordo caritatis ukształtował w XII wieku św. Tomasz z Akwinu. W Sumie teologicznej wyznaczył on bardzo konkretnie, w jaki sposób powinna być uporządkowana miłość katolika: Miłość Boga, miłość siebie, miłość bliźniego, miłość do naszego ciała, miłość do ciała bliźniego, miłość do rodziców, miłość do dzieci, miłość do żony, miłość do krewnych, miłość do ludzi, których bardziej znamy, miłość do obcych, miłość do wrogów.
Wyjaśnijmy w pierwszej kolejności, że pisząc o sobie i bliźnich św. Tomasz ma na myśli duszę naszą lub innych osób, które stawia oczywiście ponad naszymi ciałami. Zatem po miłości do Boga najważniejsza jest miłość do siebie, czyli do własnej duszy. Wyraża to naszą osobistą odpowiedzialność za własne zbawienie, które jest nadrzędnym i nieporównywalnym z jakimikolwiek dobrami w życiu ziemskim celem każdej świadomej osoby wierzącej.
Nasze potrzeby znajdują się zawsze nad potrzebami innych ludzi i nie ma to nic wspólnego z egoizmem! Weźmy przykład ratownika, który przed przystąpieniem do działania zawsze najpierw upewnia się, czy jemu samemu nie grozi niebezpieczeństwo, bo w przypadku odniesienia urazu nie tylko sam potrzebowałby pomocy, ale też nie mógłby już pomóc osobie potrzebującej. Tak samo my musimy najpierw zadbać o swoje potrzeby duchowe i cielesne, żeby móc później dawać siebie innym. Z tego powodu nie można dopuścić do sytuacji, kiedy ratując kogoś od grzechu, sami w niego popadamy. Również niezbędne dobra cielesne jesteśmy zobowiązani zapewnić w pierwszej kolejności sobie – nawet rodzic mający dzieci na utrzymaniu jest zobowiązany najpierw zadbać o siebie, bo jeśli straci siły i nie będzie mógł pracować, nie nakarmi także swoich pociech.
Rodzice, małżonkowie, swoi, obcy…
Następnie św. Tomasz porządkuje miłość według naszych relacji z konkretnymi ludźmi. Pozornie może nas dziwić fakt, że rodzina, z której się wywodzimy, stoi w opisanym przez niego porządku miłości ponad rodziną przez nas założoną. Pan Jezus mówi nam wszakże: Opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem (Mt 19,5). To oczywiste, że człowiek dorosły, który założył rodzinę, znacznie więcej czasu spędza ze swoim współmałżonkiem i dziećmi niż z rodzicami. Jednak owa wyższość rodziców w porządku miłości wynika z faktu, że to dzięki nim jesteśmy na tym świecie i że bez ich wkładu w nasze wychowanie nie byłoby także tej nowej rodziny, którą stworzyliśmy. Nakłada to na nas bezwzględny obowiązek opieki nad rodzicami w ich chorobie i starości, nawet jeśli będzie to trudne do pogodzenia z naszym życiem rodzinnym, zawodowym itd. Nie można natomiast interpretować tego jako nakazu stawiania opinii rodziców ponad zdanie męża/żony czy jako przyzwolenie na ingerowanie rodziców w sprawy małżeństwa swoich dzieci!
Przede wszystkim jednak rodzina w porządku miłości stoi wyżej niż obcy. Oczywiście, Kościół od zawsze zachęcał swoich wiernych do angażowania się w dzieła dobroczynne, do udziału w zbiórkach i dzielenia się tym, co mamy. Jednak powinno się to odbywać zawsze w ramach naszych możliwości finansowych i zobowiązań: najpierw względem samych siebie, potem wobec rodziny. Dlatego w sytuacji wyboru – albo kupię dziecku kurtkę albo zamówię obiad bezdomnemu, bo na obie rzeczy mi nie starczy – katolik powinien bez wahania wybrać to pierwsze. Warto w tym miejscu zauważyć, że z niektórymi przyjaciółmi i znajomymi wiąże nas znacznie głębsza więź niż z członkiem odległej rodziny, którego nie widzieliśmy od wielu lat. W takim wypadku prośba o pomoc ze strony najlepszego kolegi plasuje się ponad potrzebami dalekiego krewnego, z którym nie łączy nas żadna zażyła relacja.
Na samym końcu Tomaszowego ordo caritatis znajduje się miłość do wroga. Zgodnie z Chrystusowym nakazem: Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą (Mt 5,44), jesteśmy zobowiązani do kochania wszystkich, nawet naszych nieprzyjaciół. Jednak ostatnie miejsce, które zajmują oni w porządku miłości, jasno wskazuje na to, że Bóg ani nie odbiera nam prawa do obrony przed wrogami, ani nie każe nam stawiać ich na równi czy wyżej niż nas samych, naszą rodzinę i przyjaciół!
Wyższa konieczność miłości
Dla pełnego obrazu porządku miłości należy poruszyć jeszcze jedną kwestię. Św. Tomasz pisze: Bardziej należy każdemu świadczyć dobrodziejstwa należące do tego, co stanowi o większej bliskości. To jednak może ulegać zmianom zależnie od okoliczności miejsca, czasu i spraw; w pewnych bowiem wypadkach bardziej należy pomóc obcemu, znajdującemu się w wielkiej potrzebie, niż własnemu ojcu, niebędącemu w tak wielkiej potrzebie.
Jest to kwestia konieczności. Czasami zdarza się, że osoba znajdująca się dalej w naszym porządku miłości znajduje się w większej potrzebie niż osoba z wyższej pozycji. Np. jeśli w czasie Mszy Świętej ktoś obok nas źle się poczuje, jesteśmy zobowiązani udzielić mu pomocy, mimo że oznaczać to będzie przerwanie naszego uczestnictwa w Najświętszej Ofierze Pana Jezusa, gdyż ta osoba znajduje się wówczas w stanie konieczności. Podobnie, gdy nasz znajomy potrzebuje pieniędzy na pilną operację i grozi mu śmierć, okazana mu pomoc stoi w danym momencie wyżej w porządku miłości niż bieżące potrzeby nas i naszej rodziny. Klasycznym przykładem konieczności jest wojna: mężczyźni zostawiają swoje rodziny i idą walczyć, mimo że rodzina zajmuje znacznie wyższe miejsce w porządku miłości niż wspólnota ojczyzny, ale to ojczyzna znajduje się wtedy w większej potrzebie.
Zastosowanie w życiowej praktyce porządku miłości nie jest zadaniem łatwym. Niewątpliwie każdy człowiek stanął lub stanie kiedyś przed trudnym wyborem, komu bardziej lub komu pierwej okazać swoją miłość. Pozostaje modlić się o światło Ducha Świętego i o rozeznanie, komu bardziej winni jesteśmy naszą miłość i kto w danej chwili bardziej jej potrzebuje.
Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.
W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.
Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…
Tam, gdzie mówiła Maryja
Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.
Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.
Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.
Szlakiem portugalskiej historii
W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.
W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.
Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.
Słowa podziękowania
Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.
Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!
Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.
* * *
Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi
W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.
Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.
28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.
Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.
KG
Szanowna Redakcjo!
„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.
Anna z Ostrowca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!
Stała czytelniczka Zofia
Szanowny Panie Prezesie!
Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!
Tadeusz z Pomorskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.
Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.
Maria z Choszczna
Szczęść Boże!
Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.
Marian z Garwolina
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.
Regina z Lubuskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…
Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!
Ewa