Święte wzory
 
Św. Brunon z Kolonii – pustelniczy ideał
Mariola Bogumiła Bednarz

 Kim są eremici, czyli mnisi-pustelnicy? Co to jest dar kontemplacji Boga? Na te pytania odpowiedzi udziela św. Brunon z Kolonii – mnich, kapłan i teolog, który był całkowicie oddany milczeniu serca przez „zerwanie więzów ziemskich w zupełnej prostocie”. Jego święto patronalne przypada 6 października, którego to dnia odszedł do Pana.


Brunon urodził się ok. 1030 r. w bogobojnej i zacnej niemieckiej rodzinie Hartenfaustów. W młodości został starannie wykształcony w szkole katedralnej w Kolonii i w Reims. Niemcy i Francja odegrały znaczącą rolę w jego rozwoju intelektualnym i duchowym, a pod koniec życia także Italia, gdzie zakończył ziemską pielgrzymkę. Fascynowała go filozofia i teologia.


Nasz Święty od najmłodszych lat odznaczał się bystrością umysłu, ostrym dowcipem i pamięcią wielką, co zaowocowało prestiżowymi funkcjami w jego karierze profesora teologii. Został kapłanem. Jako młody kanonik zyskał zarówno w Kolonii, jak i w Reims wielkie poważanie. Wybitny wykładowca świętej teologii, mistrz i wychowawca, był wzorem dla swoich uczniów. Świetny mówca pozyskiwał wielu słuchaczy, bo wyróżniał go charyzmat słowa. Został rektorem słynnej francuskiej szkoły w Reims. Wyróżniał się duchową mądrością, dobrocią serca i prostolinijnością – najbardziej widoczną u niego cechą. Przez 20 lat swej kariery naukowej, Brunon wykształcił wielu dostojników kościelnych: Anzelma z Laonu, Roberta, biskupa z Langres, Rangera, arcybiskupa z Reggio, św. Hugona, biskupa Grenoble, oraz Oda z Châtillon – papieża Urbana II, którego został osobistym i zaufanym doradcą. W 1075 roku arcybiskup Reims, Manasses mianował Brunona swoim kanclerzem.


Przeciwnik symonii


Tak dobrze rozwijająca się kariera naukowa kapłana zakończyła się, gdy odważnie wystąpił przeciw swojemu ordynariuszowi. Okazało się bowiem, że arcybiskup Manasses de Gournay w niegodziwy sposób nabył swój kościelny urząd. Jako że Brunon stanowczo potępiał symonię, czyli handlowanie godnościami kościelnymi, więc na synodzie w Autun w 1077 roku niezłomnie stanął w obronie godziwej posługi w Kościele. Święty cenił prawdziwe powołanie do służby Bożej. Za tak odważną i niezłomną postawę został przez swego arcybiskupa surowo ukarany. Utraciwszy prestiżowe stanowisko i cały majątek, zmuszony był opuścić Reims. Schronienie przed mściwym Manassesem znalazł na zamku Rouci u hrabiego Ebala. Czekał tam na rozstrzygnięcie sprawy. W końcu jednak niegodziwego arcybiskupa pozbawiono urzędu. Jego następcą miał być Brunon, który na pewien czas wrócił do miasta, jednak odmówił przyjęcia tej godności. W roku 1083 już na zawsze opuścił ukochane Reims.


Charyzmat milczenia


Przez lata gorzkiego wygnania, Brunon wiele rozmyślał na temat drogi swojego życia. I właśnie wtedy uświadomił sobie znikomość dóbr doczesnych, prestiżowych stanowisk i wszelakich ziemskich splendorów. Zatem już bez oporu całkowicie pozostawił świat. Był zdecydowany, bo odkrył w sobie charyzmat milczenia. I aby być mu wiernym, musiał pozostawić ten pierwszy, z którego dotąd słynął – charyzmat słowa. Udał się więc z kilkoma towarzyszami do opactwa cystersów w Sèche-Fontaine w diecezji Langres. Tam pod kierunkiem opata św. Roberta z Molesmes rozpoczął nowe życie duchowe.


Wciąż jednak pragnął życia eremickiego. W swej ustawicznej pielgrzymce zawitał aż do Grenoble. Miał wciąż ze sobą kilku wiernych mu towarzyszy. Jego dawny uczeń, św. Hugon, biskup Grenoble, podarował mu dziewicze tereny w Alpach francuskich oddalone ponad 20 kilometrów od stolicy biskupstwa. Nazwano je Wielką Kartuzją (La Grande Chartreuse). Brunon odnalazł tam nareszcie upragniony wewnętrzny spokój…


Miłosne czuwanie w Wielkiej Kartuzji


W 1084 roku powstała w La Grande Chartreuse pierwsza osada eremicka. Zbudowano tam skromny kościółek. Każdy kartuz mieszkał (i nadal mieszka!) osobno w domku‑eremie, zachowując obowiązkowe milczenie. Mnisi dawniej jadali skromnie: chleb, wodę i jarzyny. Pościli, aby udoskonalić ducha i umartwiać ciało. Modlitwa i praca ręczna stanowiły trzon ich życia. Kartuzi byli i są do dziś dnia powołani przez Boga do trwania w milczeniu i miłości przed Jego obliczem. Nieustannie czuwają. To miłosne czuwanie trwa przez całe ich życie. W eremach zakonnicy modlą się, rozważając lectio divina (Boże czytanie) i adorują Boga. Życie kartuza jest poświęcone studiowaniu Pisma Świętego i dzieł duchowych. Mnich przy domku, w którym całe życie mieszka, pracuje w swoim ogródku i w warsztacie. Modląc się czy pracując, oddaje się kontemplacji w swej samotni. Jego myśli zajmuje sam Bóg w Trójcy Świętej. W zakonie kartuskim już od zarania krzewiono kult Najświętszego Serca Jezusowego i Najświętszej Maryi Panny. Duchowość kartuzjańską cechuje: mądra dyskrecja, radość i prostota, stała uwaga, aby zwyciężać w wielu walkach wewnętrznych, oraz czuła miłość do Jezusa i Maryi. To są podstawowe cechy duchowości szkoły kartuzjańskiej.


Lektura, medytacja, modlitwa, kontemplacja


Pochylmy się nad kartuskim traktatem o sposobie modlitwy. Następca św. Brunona, Gwidon II, przeor Wielkiej Kartuzji (1174–1180), nazwany Anielskim, napisał bardzo istotny list, który odnosi się do życia kontemplacyjnego Scala Claustralium. Jest tutaj zawarty opis rozwoju dokonującego się w życiu duchowym mnicha. Mówi on o lekturze, medytacji, modlitwie i kontemplacji: Lektura Pisma Świętego ma być gorliwa i uważna. Medytacja zaś jest ciągłym angażowaniem umysłu w poszukiwaniu ukrytej prawdy. Modlitwa natomiast jest pobożnością serca, które zwraca się do Boga, aby uniknąć zła i osiągnąć dobro. W kontemplacji mnich jest w pewien sposób podniesiony do Boga, ponad sobą samym, tak iż dotyka on radosnej słodkości wiecznej. Gwidon II pisze, że najpierw przychodzi lektura, która jest fundamentem, i daje mnichowi tematy do medytacji. Medytacja rozważa uważnie to, co powinno być potem szukane, a więc „skarb”, który znajduje się i ukazuje, a potem kieruje do modlitwy. Następnie modlitwa podnosi duszę aż do Boga przy pomocy całej siły i zdobywa „skarb” pożądany, którym jest słodycz kontemplacji. Czwarty stopień drabiny doskonałości to kontemplacja, która upaja spragnioną duszę rosą słodkości niebieskiej.


Z Rzymu do Kalabrii


Święty Brunon nie przebywał w swej francuskiej samotni zbyt długo, bo już w 1090 roku udał się do Rzymu. Jego były uczeń, a późniejszy papież bł. Urban II mianował go tam swoim osobistym doradcą. Brunon, choć z żalem opuszczał Francję i Wielką Kartuzję, gorliwie pracował i odbywał z papieżem liczne podróże apostolskie, aż w końcu osiadł na południu Włoch, w Kalabrii. Na podarowanych mu ziemiach zamieszkali nowi kartuzi. Dwie włoskie samotnie La Torre i druga San Marie de la Tour, cieszyły Świętego ciszą i upragnionym spokojem.


Wyniesiony na ołtarze


Od 1095 roku aż do swojej śmierci – 6 października 1101 r. Brunon poświęcił się już tylko życiu eremickiemu. Umarł w opinii świętości, otoczony miłością i szczególną troską kartuskich mnichów. W 1514 roku papież Leon X zezwolił na kult założyciela w zakonie kartuskim, a w roku 1623 roku Ojciec Święty Grzegorz XV zaliczył go w poczet świętych.

 

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Chrystus Zmartwychwstał! Dla Ciebie i dla mnie
Wielki Post, Wielki Tydzień, Wielka Noc… Ten numer naszego pisma obejmuje czasowo jakże wielkie wydarzenia. Zatem pragniemy w temacie głównym odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie naszego Pana są Jego najwspanialszymi dla nas darami i dlaczego były niezbędne, byśmy mogli zbawić nasze dusze.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Wiarę wyniosłem z domu rodzinnego

Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…

 

– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.


Zaangażowanie w życie Kościoła


– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.


– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.

Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.


– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.


Duchowni w rodzinie


– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.


– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.


Wspieranie Stowarzyszenia


– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.


Pielgrzymka do Fatimy


– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.

– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.

Stanisława ze Śląskiego

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!

Tadeusz z Małopolski

 

 Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.

Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.

Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:

W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.

Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!

Mariola – Apostołka Fatimy

 

 Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.

Grażyna z Torunia

 

 Szanowny Panie Prezesie!

Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!

Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.

Z Panem Bogiem

Irena z Jastrzębia Zdroju

 

 Szczęść Boże!

Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!

Henryk z Tychów