Temat numeru
 
Świadczą o Bożym Miłosierdziu

boże miłosierdzieOrędzie Jezusa Miłosiernego za pośrednictwem św. Siostry Faustyny i jej naśladowców rozprzestrzenia się po całym świecie, dotyka wielu serc i sprawia, że coraz więcej ludzi klęka przed trybunałem Miłosierdzia, przystępując do sakramentu pokuty i pojednania, prostuje ścieżki swego życia i otwarcie wyznaje: Jezu, ufam Tobie! Tych dowodów nawróceń, cudów, ale i trwania w powołaniu, stanie, zawodzie właśnie za wstawiennictwem św. Faustyny – jest wiele, są one także żywym potwierdzeniem skuteczności działania Miłosierdzia Boga.


Potwierdziła to także liczba świadectw, jakie napłynęły do nas m.in. od Was, Drodzy Czytelnicy! Część z nich znajdzie się w książce Świadectwo Bożego Miłosierdzia, obok poruszających historii, jakie opowiedzieli nam znani artyści, dziennikarze, sportowcy. Niektóre publikujemy jednak już teraz w „Przymierzu z Maryją”, by niosły wieść o niezgłębionym Miłosierdziu Bożym.
 
Przemysław Babiarz:
GŁĘBOKIE DOŚWIADCZANIE JEZUSA

Żyjemy w czasie wielkiego zapotrzebowania na świętych. Błogosławiony Jan Paweł II znakomicie to czuł. Współczesność domaga się tych przykładów ludzi bezkompromisowych, którzy dali świadectwo własnym życiem.
 
W swojej historii Kościół ma cztery kobiety, które stały się Doktorami Kościoła: św. Teresę z Avila, św. Katarzynę ze Sieny, św. Teresę od Dzieciątka Jezus i św. Hildegardę z Bingen. Myślę, że piątą kobietą Doktorem Kościoła będzie św. Siostra Faustyna. Wprawdzie nie przeczytałem całego Dzienniczka, ale kiedy wchodzi się w tę lekturę, nie ma żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z wielowarstwowym opisem tak głęboko zanurzającym się w relacji między Bogiem a człowiekiem, że to jest właśnie to bycie na poziomie Doktora. Jest w tym objawieniu coś niesłychanie optymistycznego, ponieważ kolejny raz potwierdza się, że Pan Bóg do nas mówi przez ludzi, którzy na pierwszy rzut oka w hierarchiach tego świata byliby albo niezauważeni, albo pominięci. Św. Faustyna pochodziła z rodziny ubogiej, w zakonnej hierarchii była nisko, nie miała wykształcenia, żadnych podstaw filozofii, teologii itd. Wszystko, co pisze, wynika z głębokiego doświadczenia, z życia. Ta jej niezwykła relacja z Panem Jezusem… Jeśli my byśmy mieli choć jedno takie doświadczenie, chodzilibyśmy z pewnością 10 cm nad ziemią. A ona stacza nieustanną walkę pomiędzy tym, co ma w sercu, a tym, co ją otacza – cały czas jest sprawdzana przez swoich przełożonych, sama siebie sprawdza, nawet Pana Jezusa sprawdza, czy nie jest tylko jej przywidzeniem.
 
OJCIEC W STANIE GOTOWOŚCI
 
Z Koronką do Bożego Miłosierdzia zetknąłem się dosyć późno, nie więcej niż 10 lat temu. Zaskakujące było dla mnie to, że odmawia się ją też na różańcu, że ten rytm jest taki sam. Myślałem: miłość, miłosierdzie – to są synonimy, a o miłości jako głównym przykazaniu wiemy od samego Pana Jezusa, więc cóż to za odkrycie? Bardzo powoli docierała do mnie myśl, że ja, że każdy człowiek potrzebuje takiego poczucia, że w każdej chwili, z każdej sytuacji życiowej, nawet największego błędu można wrócić.
 
Jeśli byśmy porównywali Boże Miłosierdzie do przypowieści o synu marnotrawnym, gdzie ojciec wychodzi przed dom, aby powitać syna, to w przesłaniu św. Faustyny Ojciec nie tylko wyszedł przed dom w pół drogi, ale stoi tuż przy tym człowieku, który być może za chwilę spróbuje wstać. Czyli Pan Bóg widzi, że współczesny człowiek jest na tyle słaby, że trzeba mu dać bardzo daleko idącą szansę. Wiadomo, że wola człowieka jest do tego konieczna, ale na każde najmniejsze jej drgnienie Pan Bóg od razu jest w gotowości. Widocznie we współczesnym świecie, w którym jesteśmy atakowani gigantyczną liczbą informacji, fałszywych idei, złych tropów – to miłosierdzie jest nam dane jak ostatnie koło ratunkowe.
 
WEWNĘTRZNE UMOCNIENIE
 
Podobnie jest z rytmem odmawiania Koronki, jej językiem (poezja najwyższych lotów!) – wyzwala on dzisiejszego spieszącego się człowieka ze zgiełku rzeczywistości. Na co dzień przemawiamy innym językiem niż język Koronki, bardziej potocznym. Odmawiając ją, napełniamy się czymś, co przebija w nas tę skorupę potoczności. To rodzaj takiej modlitwy ustawicznej, która otwiera nas na zupełnie inną perspektywę. To dowód na to, że Kościół jest żywy i autentyczny. Ponadto prostota tej modlitwy powoduje, że mamy łatwość natychmiastowego jej odmawiania. Odmówienie jednej dziesiątki zajmuje do 60 sekund, więc jeżeli człowiek może wyrwać się z kontekstu zdarzeń, to zyskuje niesłychane umocnienie wewnętrzne, które przychodzi do nas przez tak prostą i krótką modlitwę.
 
Radosław Sawczyński:
CUDOWNE NAWRÓCENIE
Będąc z pielgrzymką w Częstochowie w 2007 roku, powiedziałem Matce Bożej: Wiem, że dzieją się tu cuda. Jak się jakiś stanie, to uwierzę. I Pani Jasnogórska wysłuchała mojego wołania. Rezultatem tego była spowiedź z całego życia w Wieczerniku. Jako pokutę zadano mi pójść do Kaplicy Wieczystej Adoracji na Jasnej Górze. Wystawiony był Najświętszy Sakrament. Uklęknąłem przed obrazem Jezusa Miłosiernego. Patrząc na niego, zauważyłem, jak na Czole i Dłoniach pojawia się Krew. Spływała z obrazu. Klęczałem jak nieruchomy i straciłem kontakt ze światem. Potem, będąc na placu jasnogórskim, opowiedziałem naszej liderce ze wspólnoty, co widziałem. Powiedziała, że były to grzechy, które tak raniły Pana Jezusa.
Tak zaczął się mój powrót z mroku ciemności do Światła Prawdy.
 
Wiesław Gul:
JEZUS CHRYSTUS JEST MOIM PANEM

Miałem problem z uzależnieniami. Przez prawie 20 lat paliłem papierosy, nie potrafiłem ich rzucić, gdyż uważałem, że to jest jedyna moja przyjemność. Ja po prostu kochałem palić… Niestety, nie myślałem, że zabijam powoli siebie i niszczę zdrowie innych. Pewnego dnia Pan Jezus pojawił się w moim życiu jako mój Pan i Zbawca. Był to czas Wielkanocy, rok temu, gdy miałem 34 lata. Zabrał ode mnie ten nałóg, jakby go w ogóle nie było.
Doświadczyłem również uwolnienia od hazardu, w który byłem uwikłany przez 10 lat. Wydawałem wiele zarobionych pieniędzy, aby mieć ich jeszcze więcej. Chciwość i pycha grały pierwsze skrzypce, a ja myślałem, że to jest dobre, że mi na czymś zależy, że jestem wytrwały w dążeniu do celu. Jednak to nie było prawdą; hazard niszczył mnie i moją żonę. Pomoc przyszła znowu od Pana Jezusa. Przy czytaniu Pisma Świętego dostałem słowa, które nakazały mi, abym z tym skończył. Pan Jezus dotknął mnie aktem zaufania i wiary w Niego i nałóg hazardu minął. Chwała Panu!
Doświadczyłem też uzdrowień cielesnych. Chorowałem na kamienie nerkowe. Lekarze uczynili wszystko, co mogli, byłem kierowany na rozbijanie kamieni, ale to nie pomogło. Zostałem zapisany do szpitala w celu wykonania zabiegu wydobycia kamieni, przyznaję, że się bałem. Pomoc znowu przyszła od Pana Jezusa – obyło się bez zabiegu, bo zdjęcie nie pokazało kamienia.
 
Minął rok, jak żyję z Panem Jezusem i tak naprawdę wydarzyło się przez ten czas więcej dobrego niż mógłbym sobie wyobrazić. Obecnie Zbawiciel obdarza łaskami mnie i moją żonę, mogę tylko powiedzieć, że dotyczy to dzidziusia, o którego staraliśmy się przez 7 lat bez nadziei, jaką dawali nam lekarze, ponieważ moja żona choruje na endometriozę, przeszła kilka operacji laparoskopowych, a jednak Pan Jezus znowu przychodzi ze swoją mocą i obietnicą, którą pragnie spełnić. Słowo Pana jest ponad wszystko. (…)
 
Ufajcie, po prostu ufajcie, ale bez zwątpienia. Pan Jezus czeka, aby nas poprowadzić, mnie już prowadzi i bardzo mnie zaskakuje. Panie Jezu, prowadź mnie Twoją drogą! Jezu, Ufam Tobie!
 
Kasia Bierszacka:
BÓG OKAZAŁ MI SWOJE MIŁOSIERDZIE

Parę lat temu, kiedy stojąc w kolejce na poczcie, przeglądałam różne foldery oraz reklamy, wśród nich zainteresowała mnie ulotka, gdzie można było zupełnie za darmo zamówić książkę o świętej Faustynie i Miłosierdziu Bożym. Oczywiście zamówiłam ją, z niecierpliwością na nią czekałam, i w końcu doszła… Zaczęłam czytać i wówczas miałam uczucie, jakby ogarniał mnie niesamowity spokój. Byłam tylko ja i św. Faustyna, która najpierw opowiedziała mi swoją historię, a później opowiadała o bezgranicznym Miłosierdziu Bożym.
 
Od tej chwili bardzo pragnęłam pojechać do Łagiewnik, nawiedzić jej relikwie oraz odwiedzić celę św. Faustyny, gdzie mieszkała i gdzie objawiał jej się Miłosierny Jezus Chrystus. Dzięki Bożemu Miłosierdziu w niedługim czasie udało mi się pojechać do Łagiewnik. Przeżycia miałam niesamowite. Zakupiłam Dzienniczek św. Faustyny i do teraz z nim się nie rozstaję. Czytam go codziennie, kończę i zaczynam od nowa, i za każdym razem odkrywam coś nowego, mam wrażenie, że czytam go po raz pierwszy.
 
Jestem czcicielką Bożego Miłosierdzia i zarażam tym innych. Ponieważ mam tę świadomość, że moje wszystkie prośby kierowane do Bożego Miłosierdzia za wstawiennictwem św. Faustyny zostały wysłuchane! A było ich dużo…
 
Mój mąż z człowieka agresywnego, pysznego i znęcającego się psychicznie nade mną i dziećmi, stał się czułym, kochającym, opiekuńczym, cudownym człowiekiem, z którego jestem dumna. Po 15 latach małżeństwa stał się moim najlepszym przyjacielem, jesteśmy teraz nierozłączni, wspiera mnie we wszystkim, gotuje, ma świetny kontakt z dziećmi. Ale nie byłoby tak słodko, gdyby Bóg nie okazał mi Swojego Miłosierdzia. Ubóstwiam Go za Jego bezinteresowną miłość.
 
Codziennie o godzinie 15.00 odmawiam Koronkę do Bożego Miłosierdzia oraz modlitwę o uproszenie łask za przyczyną świętej Faustyny. Pragnę, aby wszyscy poznali Boże Miłosierdzie i doświadczyli cudownych łask za przyczyną św. Faustyny.
 
Joanna Mysiakowska:
DO WIECZORA PO BÓLU NIE BYŁO ŚLADU

W Wielką Sobotę bardzo mocno bolało mnie gardło, z każdą godziną ból się nasilał. Nie pomagały zażywane lekarstwa. Ból sprawiał, że nie miałam ochoty na prowadzenie żadnych, nawet najmniejszych rozmów z moimi bliskimi.
 
O godzinie 15.00 postanowiłam przyłączyć się do modlitwy transmitowanej przez Radio Maryja w godzinie Miłosierdzia Bożego. Trzymając w ręku różaniec, odmawiałam Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Podczas modlitwy nie prosiłam Pana Jezusa w jakiś szczególny sposób o uzdrowienie mojej dolegliwości. Może gdzieś podświadomie prosiłam o to Pana Boga. Prawdziwy cud wydarzył się po zakończeniu audycji radiowej. Już po 30 minutach, kiedy jadłam obiad, zaczęłam odczuwać ulgę. Ból stopniowo się zmniejszał i do wieczora nie było już po nim śladu. Zostałam uzdrowiona!
Jezus Miłosierny obdarzył mnie wielką łaską. Alleluja!
 
Wysłuchał i opracował Michał Wikieł


NAJNOWSZE WYDANIE:
Wierzę w Ciebie Boże żywy!
Drodzy Przyjaciele! Przeżywając październik, pamiętajmy o naszej Matce – Królowej Różańca Świętego. Prośmy Ją w tej pięknej modlitwie, by wyjednała nam łaskę mocnej i żywej wiary. Niech nasze przylgnięcie do Prawdy będzie pełne miłości i ufności, wszak wiara chrześcijanina jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem – Synem Boga żywego i Bogiem, który zbawia!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Apostolat pomaga w życiu

– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.

 

Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.


Wysłuchane modlitwy


Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.

Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.


Zaczęło się od Różańca świętego


Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.


Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.


Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie


W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…


Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.


Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.


Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.


Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej oprócz zabytków i wycieczek podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.


A pani Brygida dodaje: Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.


Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.

Mariusz

 

 

Szczęść Boże!

Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.

Teresa z Mazowieckiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.

Helena ze Strzegomia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.

Wiesław z Warszawy

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.

Jolanta

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.

Alina z Gliwic

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!

Z wyrazami poważania i szacunku

Stała Czytelniczka