Św. Józef jest patronem Krakowa. W królewskim mieście znajdują się aż cztery sanktuaria poświęcone Oblubieńcowi Najświętszej Maryi Panny: w kościele Karmelitów Bosych przy Rakowickiej, u sióstr bernardynek przy Poselskiej, na osiedlu Kalinowym i to najbardziej okazałe – górujące nad Rynkiem Podgórskim…
Dodajmy jeszcze do tego kościół i klasztor Karmelitanek Bosych przy ul. Łobzowskiej noszący wezwanie Opieki św. Józefa oraz poświęconą mu świątynię w Górce Kościelnickiej. Zaiste, Kraków pamięta o swoim patronie!
I właśnie szlakiem Józefowych sanktuariów wybrałem się w pieszą pielgrzymkę, by uczcić opiekuna podwawelskiego grodu. Inspiracją i duchowym wsparciem były dla mnie rozważania m.in. św. Teresy z Avili, św. Piotra Juliana Eymarda, św. Józefa Marello, bł. Wilhelma Józefa Chaminade czy teksty apokryficzne. Na ich podstawie zrodziły się poniższe refleksje.
* * *
Po Bogu i Najświętszej Pannie zajmuje święty Józef pierwsze miejsce między świętymi. Powołanie jego na ziemi, jego stosunek do Jezusa Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny, jego świętość, wszystko to było czymś odrębnym, niemogącym iść w porównanie z powołaniem, ze stanowiskiem i świętością innych świętych Pańskich. Św. Józef brał żywy udział w radości i smutku Najświętszej Panny, on troszczył się o dobro doczesne swego Boskiego Wychowańca, on też i we wieczności jest przy boku Tego, którego na ziemi był Opiekunem i Żywicielem.
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Pańskich
Refleksja I: Czystość i wierność
Niełatwo dziś zachować czystość. Złamano już chyba wszelkie tabu związane z życiem intymnym. Coraz większa jest społeczna akceptacja dla zdrady małżeńskiej i przeróżnych dewiacji…
Skutecznym antidotum na te choroby jest Święta Rodzina. Mały Jezus przygotowywał się do zbawczej misji w Rodzinie stawiającej na pierwszym miejscu miłość, piękno, dobro.
Św. Józef może być dla każdego mężczyzny wzorem czystości, męskości i wierności – potrafił stawić czoło problemom i przejąć inicjatywę. Dojrzały i odpowiedzialny, panował nad emocjami i popędami. Maryja mu zaufała i obdarzyła miłością. Nie zawiódł Jej. A przecież mógł zrezygnować, zdezerterować… Dowiedział się, że jego ukochana jest w stanie błogosławionym, mimo iż nie znała męża – nie znała z nim pożycia. Mimo wielu wątpliwości, uwierzył jednak Aniołowi, który objawił mu we śnie: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów (Mt 1,20–21).
Kościół nazywa Oblubieńca Maryi najwierniejszym. Józef jest wierny przede wszystkim Bogu. Praktykował wiarę – żarliwą, ufną, pełną miłości. Pozostał wierny również swojej Małżonce. Gotowy do poświęceń bez względu na okoliczności. Tutaj jedna wierność wynikała z drugiej.
O wzajemnej relacji między Józefem a Maryją tak pisał w XVII wieku wielki francuski teolog i kaznodzieja bp Jacques-Benigne Bossuet: Wierność w tym małżeństwie polegała na tym, iż oboje starali się być doskonale uczciwi wobec tego, co przyrzekali. Te dwa dziewictwa zostały złączone, aby się nawzajem podtrzymywały. Oto więź będąca istotą tego małżeństwa, mocniejsza od każdej innej, bowiem złożone przyrzeczenie jest tym bardziej niezłomne, im bliżej mu do świętości.
Uczmy się wierności od św. Józefa, będąc wierni także w pozornie małych sprawach, bo: Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny (Łk 16,10).
Refleksja II: Pomoc dla rodzin
Tradycyjna rodzina bywa dziś przedstawiana jako toksyczna wspólnota oparta na przemocy. W krajach Zachodu propaganda promuje antyrodzinne koncepcje współżycia społecznego – związki nieformalne, homoseksualne itp. Gdzie w tej sytuacji szukać pomocy?
W litanii do św. Józefa wołamy: Podporo rodzin, módl się za nami! Zatem św. Józef jest podporą. Oczywiście przede wszystkim dla Świętej Rodziny, ale też dla każdej rodzinnej wspólnoty, która zechce się uciekać do niego. Opatrzność Boża wybrała Józefa, by był głową Rodziny, przybranym ojcem Jezusa, wychowawcą, nauczycielem. Wszelkie łaski do wypełniania swej ziemskiej misji czerpał z tej cudownej atmosfery domowej, przenikniętej Bożym światłem Zbawiciela i czystością Niepokalanej. Któż był bliżej tych świętych Osób? Ale św. Józef nie tylko był blisko, lecz dzięki swej miłości, odpowiedzialności, odwadze i pracowitości zapewniał Świętym Domownikom dach nad głową, utrzymanie i bezpieczeństwo.
On, który doświadczył emigranckiej poniewierki, biedy i innych problemów – także pokus (przezwyciężonych!), jest poprzez swój przykład wzorcem dla współczesnych mężczyzn.
Święty Józef nie jest skupiony na sobie. Uczy swym przykładem, że można odeprzeć diabelski atak na rodzinę – doświadczył go choćby wtedy, gdy Herod planował zabicie małego Jezusa. Józef udowadnia, że z każdej trudności można wyjść honorowo i wzmocnić rodzinę. Jest wszak jeden warunek – w centrum tejże rodziny musi być miłość do Jezusa i Maryi.
Panowie, Oblubieniec Maryi uczy nas, jak być mężem i ojcem, jak spalać się z miłości do swych rodzin. I tylko na takiej rodzinie, której filarem jest odpowiedzialny, kochający i gotowy do poświęceń mężczyzna, można budować cywilizację.
Podążajmy więc za tym Mężem i Ojcem: Święty Józefie, Podporo rodzin! Prosimy Cię o pomoc. Podobnie jak w domu nazaretańskim, niech i w naszych rodzinach zapanuje duch miłości. Niech każdy z nas obdarza innych zaufaniem, poszanowaniem, życzliwością i ofiarną troską – aby w ten sposób powstała jedność i harmonia w naszych rodzinach. Niech to będzie świadectwem miłości, której Bóg od nas żąda. Amen.
Refleksja III: Pocieszyciel w problemach i chorobie
W sanktuarium św. Józefa przy ul. Poselskiej, którym na co dzień opiekują się siostry bernardynki, możemy usłyszeć pieśń, wyrażającą prawdę o tym niezwykłym opiekunie i pocieszycielu:
Szczęśliwy, kto sobie patrona Józefa ma za opiekuna;
Niechaj się niczego nie boi, Gdy święty Józef przy nim stoi, nie zginie.
Idźcie precz marności światowe. Boście wy do zguby gotowe;
Już ja mam nad wszystko słodszego, Józefa Opiekuna mego, przy sobie.
Tradycja Kościoła ukazuje nam św. Józefa jako tego, który przychodzi z pomocą (nieraz z natychmiastową!) we wszelkich problemach.
Warto posłuchać więc rady św. Józefa Marello, założyciela zgromadzenia józefitów: Polećmy się dobremu ojcu, św. Józefowi, który jest patriarchą utrudzonych ludzi, ponieważ sam przeżył wiele trudów. W nieszczęściu, strapieniu, chorobie, niedostatku, depresji, w poczuciu osamotnienia, zdradzeni przez bliskich, w nałogu, w beznadziei – uciekajmy się do Józefa. Jest on niezawodnym pocieszycielem!
Strapionych pocieszać – to uczynek miłosierdzia względem duszy. Możemy przyjąć za pewnik, że św. Józef spełniał wszystkie uczynki miłosierdzia – tak względem duszy, jak i ciała. Bądźmy jak święty Józef – prośmy go o wsparcie, a nie tylko pocieszy nas wtedy, gdy będziemy w potrzebie, lecz – co ważniejsze! – nauczy nas nieść pociechę tym wszystkim, którzy cierpią.
Znane są liczne świadectwa osób uzdrowionych za wstawiennictwem tego Świętego. W cudowny sposób odzyskała zdrowie np. jego wielka czcicielka św. Teresa z Avili. Podobnie św. Tereska od Dzieciątka Jezus, gdy jeszcze była dzieckiem…
To tylko dwa przykłady uzdrowienia za wstawiennictwem Nadziei chorych. Jeśliby jednak zapisać wszystkie cudowne interwencje św. Józefa względem osób dotkniętych niemocą, trzeba by na to wiele grubych tomów…
On przychodzi z pomocą w każdej chorobie – duchowej czy fizycznej. I sprawuje opiekę nad nami w drodze do życia wolnego od jakichkolwiek dolegliwości – w Niebie.
Refleksja IV: Patron dobrej śmierci
Św. Piotr Julian Eymard, założyciel Zgromadzenia Kapłanów od Najświętszego Sakramentu pisał: Święty Józef jest patronem i opiekunem dobrej śmierci. Ci, którzy się do niego modlą, mają pewność, że umrą w dobrym usposobieniu. Jest wzorem dla tych, którzy pragną umrzeć w Panu.
Nie wiemy, jak będą wyglądały nasze ostatnie chwile. Możemy jednak wyprosić dobrą śmierć u tego patrona konających…
Kiedy św. Józef zakończył ziemski żywot? Prawdopodobnie przed rozpoczęciem przez Jezusa Chrystusa publicznej działalności.
Gdzie zmarł? Najprawdopodobniej w Nazarecie. Tam też pod klasztorem nazaretanek znajduje się znakomicie zachowany grób (co ciekawe – pusty!) z I wieku, z którego wydobywa się zapach kadzidła. Mówi się, że spoczął w nim sprawiedliwy, czyli św. Józef. Niemniej istnieje też tradycja, zgodnie z którą jego grób znajduje się w Jerozolimie. Jeszcze inny kierunek obrał Doktor Kościoła, św. Beda Czcigodny, twierdząc, iż został on pochowany w Dolinie Jozafata, wspomnianej w Księdze Joela jako miejsce Sądu Ostatecznego (por. Jl 4,12–14).
Ile miał lat w momencie śmierci? Nie mamy na ten temat wiarygodnych informacji. Według Historii cieśli Józefa – apokryfu z V–VI wieku, dożył 111 lat i zmarł 20 lipca Roku Pańskiego 18 albo 19. W rzeczywistości jednak Józef był o wiele młodszy.
Jakie były okoliczności tej śmierci? Jest raczej pewne, że w ostatnich chwilach towarzyszyli mu najbliżsi. U św. Alfonsa Marii de Liguoriego czytamy: Jezus i Maryja stanęli przy boku jego ubogiego łoża i tak, pocieszony ich zaszczytną obecnością, w niebiańskim spokoju, odszedł z tego nędznego życia. Jakżeby mogła być gorzką dla niego śmierć, skoro umierał w ramionach Życia?
Tradycja utrzymuje, że po śmierci święty Józef znalazł się w otchłani, gdzie oczekiwał tej radosnej chwili, w której Pan Jezus, po swej śmierci, otworzy bramy Niebios dla przebywających tam dusz sprawiedliwych. Został posłany do otchłani, by głosić oczekującym zbawienia Dobrą Nowinę o Wcieleniu Syna Bożego i Odkupieniu przez Niego ludzkości.
Refleksja V: Opiekun Kościoła
Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? – jakże aktualne jest to pytanie!
Kryzys wiary i nienawiść do Kościoła – kapłanów i świeckich, dotarły niestety do naszego kraju. Jadowite antychrześcijaństwo wylewa się na ulice polskich miast – atakuje świątynie, duchownych, „zwykłych” katolików. Ośmiesza dogmaty wiary, obraża Jezusa, Maryję, Józefa, świętych…
Sami niekiedy padamy ofiarami pomówień, wyzwisk, niesprawiedliwych sądów. No, ale przecież Pan Jezus zapowiadał: Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. (…) Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą (Mt 10,24–26).
8 grudnia 1870 roku papież bł. Pius IX ogłosił dekret Quemadmodum Deus, w którym ogłosił św. Józefa patronem Kościoła świętego. Był to gest wielkiej odwagi, wykonany w wyjątkowo trudnym czasie. Niespełna trzy miesiące wcześniej – po jedenastu wiekach istnienia – zlikwidowano bowiem Państwo Kościelne.
W tym samym dniu, w którym papież zdecydował się na ten krok, wierni Rzymu wychodząc ze świątyń, gdzie uczestniczyli w nabożeństwach, byli atakowani i obrzucani obelgami. Papieżowi grożono śmiercią! Ojciec Święty odnosząc się do tych skandalicznych wydarzeń, zauważył, że prześladowania, jakie spotykają katolików, powodują zwiększenie ich ufności w opiekę św. Józefa.
Kościół potrzebuje takiego opiekuna. Tak jak potrzebował go mały Jezus. A Kościół jest przecież Mistycznym Ciałem Jezusa Chrystusa!
Dziś my, katolicy, potrzebujemy ochrony ze strony św. Józefa nawet bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zniszcz więc Józefie Święty herezje, schizmy, oczyść Kościół z tych, którzy znaleźli sobie w nim bezpieczne miejsce do realizacji egoistycznych, merkantylnych celów! Utwierdzaj nas w prawdziwej wierze, ucz pobożności, pracowitości, miłości, czystości, wierności aż po grób, pokory i posłuszeństwa!
Św. Józefie, Opiekunie Kościoła Świętego, módl się za nami!
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka