Św. Józef jest patronem Krakowa. W królewskim mieście znajdują się aż cztery sanktuaria poświęcone Oblubieńcowi Najświętszej Maryi Panny: w kościele Karmelitów Bosych przy Rakowickiej, u sióstr bernardynek przy Poselskiej, na osiedlu Kalinowym i to najbardziej okazałe – górujące nad Rynkiem Podgórskim…
Dodajmy jeszcze do tego kościół i klasztor Karmelitanek Bosych przy ul. Łobzowskiej noszący wezwanie Opieki św. Józefa oraz poświęconą mu świątynię w Górce Kościelnickiej. Zaiste, Kraków pamięta o swoim patronie!
I właśnie szlakiem Józefowych sanktuariów wybrałem się w pieszą pielgrzymkę, by uczcić opiekuna podwawelskiego grodu. Inspiracją i duchowym wsparciem były dla mnie rozważania m.in. św. Teresy z Avili, św. Piotra Juliana Eymarda, św. Józefa Marello, bł. Wilhelma Józefa Chaminade czy teksty apokryficzne. Na ich podstawie zrodziły się poniższe refleksje.
* * *
Po Bogu i Najświętszej Pannie zajmuje święty Józef pierwsze miejsce między świętymi. Powołanie jego na ziemi, jego stosunek do Jezusa Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny, jego świętość, wszystko to było czymś odrębnym, niemogącym iść w porównanie z powołaniem, ze stanowiskiem i świętością innych świętych Pańskich. Św. Józef brał żywy udział w radości i smutku Najświętszej Panny, on troszczył się o dobro doczesne swego Boskiego Wychowańca, on też i we wieczności jest przy boku Tego, którego na ziemi był Opiekunem i Żywicielem.
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Pańskich
Refleksja I: Czystość i wierność
Niełatwo dziś zachować czystość. Złamano już chyba wszelkie tabu związane z życiem intymnym. Coraz większa jest społeczna akceptacja dla zdrady małżeńskiej i przeróżnych dewiacji…
Skutecznym antidotum na te choroby jest Święta Rodzina. Mały Jezus przygotowywał się do zbawczej misji w Rodzinie stawiającej na pierwszym miejscu miłość, piękno, dobro.
Św. Józef może być dla każdego mężczyzny wzorem czystości, męskości i wierności – potrafił stawić czoło problemom i przejąć inicjatywę. Dojrzały i odpowiedzialny, panował nad emocjami i popędami. Maryja mu zaufała i obdarzyła miłością. Nie zawiódł Jej. A przecież mógł zrezygnować, zdezerterować… Dowiedział się, że jego ukochana jest w stanie błogosławionym, mimo iż nie znała męża – nie znała z nim pożycia. Mimo wielu wątpliwości, uwierzył jednak Aniołowi, który objawił mu we śnie: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów (Mt 1,20–21).
Kościół nazywa Oblubieńca Maryi najwierniejszym. Józef jest wierny przede wszystkim Bogu. Praktykował wiarę – żarliwą, ufną, pełną miłości. Pozostał wierny również swojej Małżonce. Gotowy do poświęceń bez względu na okoliczności. Tutaj jedna wierność wynikała z drugiej.
O wzajemnej relacji między Józefem a Maryją tak pisał w XVII wieku wielki francuski teolog i kaznodzieja bp Jacques-Benigne Bossuet: Wierność w tym małżeństwie polegała na tym, iż oboje starali się być doskonale uczciwi wobec tego, co przyrzekali. Te dwa dziewictwa zostały złączone, aby się nawzajem podtrzymywały. Oto więź będąca istotą tego małżeństwa, mocniejsza od każdej innej, bowiem złożone przyrzeczenie jest tym bardziej niezłomne, im bliżej mu do świętości.
Uczmy się wierności od św. Józefa, będąc wierni także w pozornie małych sprawach, bo: Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny (Łk 16,10).
Refleksja II: Pomoc dla rodzin
Tradycyjna rodzina bywa dziś przedstawiana jako toksyczna wspólnota oparta na przemocy. W krajach Zachodu propaganda promuje antyrodzinne koncepcje współżycia społecznego – związki nieformalne, homoseksualne itp. Gdzie w tej sytuacji szukać pomocy?
W litanii do św. Józefa wołamy: Podporo rodzin, módl się za nami! Zatem św. Józef jest podporą. Oczywiście przede wszystkim dla Świętej Rodziny, ale też dla każdej rodzinnej wspólnoty, która zechce się uciekać do niego. Opatrzność Boża wybrała Józefa, by był głową Rodziny, przybranym ojcem Jezusa, wychowawcą, nauczycielem. Wszelkie łaski do wypełniania swej ziemskiej misji czerpał z tej cudownej atmosfery domowej, przenikniętej Bożym światłem Zbawiciela i czystością Niepokalanej. Któż był bliżej tych świętych Osób? Ale św. Józef nie tylko był blisko, lecz dzięki swej miłości, odpowiedzialności, odwadze i pracowitości zapewniał Świętym Domownikom dach nad głową, utrzymanie i bezpieczeństwo.
On, który doświadczył emigranckiej poniewierki, biedy i innych problemów – także pokus (przezwyciężonych!), jest poprzez swój przykład wzorcem dla współczesnych mężczyzn.
Święty Józef nie jest skupiony na sobie. Uczy swym przykładem, że można odeprzeć diabelski atak na rodzinę – doświadczył go choćby wtedy, gdy Herod planował zabicie małego Jezusa. Józef udowadnia, że z każdej trudności można wyjść honorowo i wzmocnić rodzinę. Jest wszak jeden warunek – w centrum tejże rodziny musi być miłość do Jezusa i Maryi.
Panowie, Oblubieniec Maryi uczy nas, jak być mężem i ojcem, jak spalać się z miłości do swych rodzin. I tylko na takiej rodzinie, której filarem jest odpowiedzialny, kochający i gotowy do poświęceń mężczyzna, można budować cywilizację.
Podążajmy więc za tym Mężem i Ojcem: Święty Józefie, Podporo rodzin! Prosimy Cię o pomoc. Podobnie jak w domu nazaretańskim, niech i w naszych rodzinach zapanuje duch miłości. Niech każdy z nas obdarza innych zaufaniem, poszanowaniem, życzliwością i ofiarną troską – aby w ten sposób powstała jedność i harmonia w naszych rodzinach. Niech to będzie świadectwem miłości, której Bóg od nas żąda. Amen.
Refleksja III: Pocieszyciel w problemach i chorobie
W sanktuarium św. Józefa przy ul. Poselskiej, którym na co dzień opiekują się siostry bernardynki, możemy usłyszeć pieśń, wyrażającą prawdę o tym niezwykłym opiekunie i pocieszycielu:
Szczęśliwy, kto sobie patrona Józefa ma za opiekuna;
Niechaj się niczego nie boi, Gdy święty Józef przy nim stoi, nie zginie.
Idźcie precz marności światowe. Boście wy do zguby gotowe;
Już ja mam nad wszystko słodszego, Józefa Opiekuna mego, przy sobie.
Tradycja Kościoła ukazuje nam św. Józefa jako tego, który przychodzi z pomocą (nieraz z natychmiastową!) we wszelkich problemach.
Warto posłuchać więc rady św. Józefa Marello, założyciela zgromadzenia józefitów: Polećmy się dobremu ojcu, św. Józefowi, który jest patriarchą utrudzonych ludzi, ponieważ sam przeżył wiele trudów. W nieszczęściu, strapieniu, chorobie, niedostatku, depresji, w poczuciu osamotnienia, zdradzeni przez bliskich, w nałogu, w beznadziei – uciekajmy się do Józefa. Jest on niezawodnym pocieszycielem!
Strapionych pocieszać – to uczynek miłosierdzia względem duszy. Możemy przyjąć za pewnik, że św. Józef spełniał wszystkie uczynki miłosierdzia – tak względem duszy, jak i ciała. Bądźmy jak święty Józef – prośmy go o wsparcie, a nie tylko pocieszy nas wtedy, gdy będziemy w potrzebie, lecz – co ważniejsze! – nauczy nas nieść pociechę tym wszystkim, którzy cierpią.
Znane są liczne świadectwa osób uzdrowionych za wstawiennictwem tego Świętego. W cudowny sposób odzyskała zdrowie np. jego wielka czcicielka św. Teresa z Avili. Podobnie św. Tereska od Dzieciątka Jezus, gdy jeszcze była dzieckiem…
To tylko dwa przykłady uzdrowienia za wstawiennictwem Nadziei chorych. Jeśliby jednak zapisać wszystkie cudowne interwencje św. Józefa względem osób dotkniętych niemocą, trzeba by na to wiele grubych tomów…
On przychodzi z pomocą w każdej chorobie – duchowej czy fizycznej. I sprawuje opiekę nad nami w drodze do życia wolnego od jakichkolwiek dolegliwości – w Niebie.
Refleksja IV: Patron dobrej śmierci
Św. Piotr Julian Eymard, założyciel Zgromadzenia Kapłanów od Najświętszego Sakramentu pisał: Święty Józef jest patronem i opiekunem dobrej śmierci. Ci, którzy się do niego modlą, mają pewność, że umrą w dobrym usposobieniu. Jest wzorem dla tych, którzy pragną umrzeć w Panu.
Nie wiemy, jak będą wyglądały nasze ostatnie chwile. Możemy jednak wyprosić dobrą śmierć u tego patrona konających…
Kiedy św. Józef zakończył ziemski żywot? Prawdopodobnie przed rozpoczęciem przez Jezusa Chrystusa publicznej działalności.
Gdzie zmarł? Najprawdopodobniej w Nazarecie. Tam też pod klasztorem nazaretanek znajduje się znakomicie zachowany grób (co ciekawe – pusty!) z I wieku, z którego wydobywa się zapach kadzidła. Mówi się, że spoczął w nim sprawiedliwy, czyli św. Józef. Niemniej istnieje też tradycja, zgodnie z którą jego grób znajduje się w Jerozolimie. Jeszcze inny kierunek obrał Doktor Kościoła, św. Beda Czcigodny, twierdząc, iż został on pochowany w Dolinie Jozafata, wspomnianej w Księdze Joela jako miejsce Sądu Ostatecznego (por. Jl 4,12–14).
Ile miał lat w momencie śmierci? Nie mamy na ten temat wiarygodnych informacji. Według Historii cieśli Józefa – apokryfu z V–VI wieku, dożył 111 lat i zmarł 20 lipca Roku Pańskiego 18 albo 19. W rzeczywistości jednak Józef był o wiele młodszy.
Jakie były okoliczności tej śmierci? Jest raczej pewne, że w ostatnich chwilach towarzyszyli mu najbliżsi. U św. Alfonsa Marii de Liguoriego czytamy: Jezus i Maryja stanęli przy boku jego ubogiego łoża i tak, pocieszony ich zaszczytną obecnością, w niebiańskim spokoju, odszedł z tego nędznego życia. Jakżeby mogła być gorzką dla niego śmierć, skoro umierał w ramionach Życia?
Tradycja utrzymuje, że po śmierci święty Józef znalazł się w otchłani, gdzie oczekiwał tej radosnej chwili, w której Pan Jezus, po swej śmierci, otworzy bramy Niebios dla przebywających tam dusz sprawiedliwych. Został posłany do otchłani, by głosić oczekującym zbawienia Dobrą Nowinę o Wcieleniu Syna Bożego i Odkupieniu przez Niego ludzkości.
Refleksja V: Opiekun Kościoła
Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? – jakże aktualne jest to pytanie!
Kryzys wiary i nienawiść do Kościoła – kapłanów i świeckich, dotarły niestety do naszego kraju. Jadowite antychrześcijaństwo wylewa się na ulice polskich miast – atakuje świątynie, duchownych, „zwykłych” katolików. Ośmiesza dogmaty wiary, obraża Jezusa, Maryję, Józefa, świętych…
Sami niekiedy padamy ofiarami pomówień, wyzwisk, niesprawiedliwych sądów. No, ale przecież Pan Jezus zapowiadał: Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. (…) Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą (Mt 10,24–26).
8 grudnia 1870 roku papież bł. Pius IX ogłosił dekret Quemadmodum Deus, w którym ogłosił św. Józefa patronem Kościoła świętego. Był to gest wielkiej odwagi, wykonany w wyjątkowo trudnym czasie. Niespełna trzy miesiące wcześniej – po jedenastu wiekach istnienia – zlikwidowano bowiem Państwo Kościelne.
W tym samym dniu, w którym papież zdecydował się na ten krok, wierni Rzymu wychodząc ze świątyń, gdzie uczestniczyli w nabożeństwach, byli atakowani i obrzucani obelgami. Papieżowi grożono śmiercią! Ojciec Święty odnosząc się do tych skandalicznych wydarzeń, zauważył, że prześladowania, jakie spotykają katolików, powodują zwiększenie ich ufności w opiekę św. Józefa.
Kościół potrzebuje takiego opiekuna. Tak jak potrzebował go mały Jezus. A Kościół jest przecież Mistycznym Ciałem Jezusa Chrystusa!
Dziś my, katolicy, potrzebujemy ochrony ze strony św. Józefa nawet bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zniszcz więc Józefie Święty herezje, schizmy, oczyść Kościół z tych, którzy znaleźli sobie w nim bezpieczne miejsce do realizacji egoistycznych, merkantylnych celów! Utwierdzaj nas w prawdziwej wierze, ucz pobożności, pracowitości, miłości, czystości, wierności aż po grób, pokory i posłuszeństwa!
Św. Józefie, Opiekunie Kościoła Świętego, módl się za nami!
– Do Apostolatu Fatimy należę od lipca 2021 roku. Mam takie przekonanie wewnętrzne, że należy wspierać organizacje, które robią coś na rzecz innych – mówi pani Krystyna, mieszkająca na co dzień w Koźmicach Wielkich koło Wieliczki.
Ze Stowarzyszenia otrzymuję „Przymierze z Maryją”, które czytam od A do Z, a także „Apostoła Fatimy”, którego po przeczytaniu przekazuję koleżance, a ona swojej siostrze itd. Obraz Matki Bożej Fatimskiej oprawiłam i powiesiłam w sypialni na głównym miejscu. Figurkę Fatimskiej Pani mam na stoliku, obok mojego łóżka, a drugą przekazałam córce, która mieszka wraz z rodziną w Kopenhadze. Ze Stowarzyszenia dostałam też różaniec, na którym się modlę. Co roku otrzymuję również kalendarz z Matką Bożą Fatimską, który wieszam w kuchni – jestem z niego bardzo zadowolona.
Nie wstydzę się wiary
– Zostałam wychowana w typowo chrześcijańskiej rodzinie. Jestem wierząca i zawsze to podkreślam. Dzieci też wychowałam w takiej wierze. Moją pierwszą parafią była parafia św. Klemensa w Wieliczce, ale odkąd zbudowaliśmy kościół w mojej miejscowości Koźmice Wielkie, należę już do swojego kościoła parafialnego pw. Trójcy Świętej.
– W 2010 roku miałam udar, z którego wyszłam nad podziw dobrze. Jestem pewna, że stało się tak dzięki wstawiennictwu św. Józefa, o którym przeczytałam, że jak się ktoś do niego zwraca, to otrzymuje pomoc. Leżąc w szpitalu, ciągle się do niego modliłam, nie tylko za siebie, ale i za wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Mam taki sposób modlitwy i takie przekonanie, żeby nie skupiać się tylko na sobie, ale myśleć też o innych i za nich też się modlić.
Palec Boży
– Chciałam osobiście podziękować za tę łaskę i w 2012 roku wraz z mężem pojechałam do Ziemi Świętej z pielgrzymką Caritasu. Wtedy jeszcze pracowałam i fundusze były większe, dlatego mogłam sobie pozwolić na taki wyjazd. Teraz jestem emerytką, dlatego gdy usłyszałam, że zostałam wylosowana na pielgrzymkę do Fatimy, to bardzo się ucieszyłam i podziękowałam Panu Bogu. Wydaje mi się, że to jest Palec Boży i nagroda za moje datki na rzecz Afryki, ponieważ staram się wspierać różne organizacje, które do mnie piszą i proszą o ofiary.
– Mąż był bardzo zaskoczony i miał pewne obawy, że to może jakieś oszustwo, ale ja byłam przekonana, że choć jest wiele organizacji oszukujących ludzi, to wiedziałam, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi jest prawdziwe i uczciwe. Mąż pojechał ze mną do Fatimy i przekonał się o tym sam. Podobnie jak ja był bardzo zadowolony.
Świetnie zorganizowana pielgrzymka
– To był mój pierwszy raz w Fatimie. Zawsze chciałam tam pojechać. Pielgrzymka była świetnie zorganizowana. Pani przewodnik miała bardzo dużą wiedzę. Wprawdzie teraz nie było z nami księdza, ale wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką: w pierwszy dzień byliśmy na Mszy Świętej, którą sprawował kapłan ze Słowacji, a na drugi i trzeci dzień była Msza, w której wzięliśmy udział z innymi grupami z Polski.
– Podczas pielgrzymki kupiłam sobie szkaplerz, który poświęciłam od razu w sanktuarium. Szkaplerz poświęcony Matce Bożej dostałam wprawdzie wcześniej ze Stowarzyszenia, ale gdzieś zgubiłam i dlatego kupiłam nowy.
Matka Boża Fatimska ocaliła nas!
– Mam pięcioro wnucząt. Ostatnio, gdy wracaliśmy z wnuczką z przedszkola, z podporządkowanej ulicy wyjechał samochód i nie zatrzymując się, sunął wprost na nas. Myśleliśmy, że będzie wypadek, a on tuż przed naszym autem wykręcił i zahamował. W ten sposób uniknęliśmy wypadku, a ja wtedy powiedziałam do mojej wnuczki Elenki: – Widzisz! Ocaliła nas Matka Boża Fatimska, bo miałam szkaplerz na szyi. Później, przez całą drogę powrotną do domu wnuczka powtarzała: Matka Boża Fatimska ocaliła nas od wypadku!
Pozdrawiam serdecznie Zarząd Stowarzyszenia i wszystkich Apostołów Fatimy.
Życzę szczęśliwego Nowego Roku!
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Jestem Apostołką Fatimy. Każda kampania zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest wielką nauką pobożności i poświęcenia się Matce Bożej, która może rozwiązać wszystkie problemy, jakie nas dotykają. W moich modlitwach polecam Bogu i Matce Najświętszej wszystkich pracowników Stowarzyszenia. Życzę, aby Wam Pan Bóg błogosławił w Waszej codziennej pracy. Z Panem Bogiem!
Zofia z Mazowsza
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Kocham Maryję i Jezusa od dzieciństwa i tak myślę, że mam za to wielką zapłatę, bo trzy razy będąc w bardzo trudnej sytuacji, uniknęłam śmierci. Gdy byłam w lesie, przewróciło się na mnie drzewo, uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność, a mimo to nic złego poza bólem głowy, ramion i kręgosłupa mi się nie stało. Następnie w 2016 roku miałam masywną zatorowość płucną, a w 2020 roku następną. W miarę możliwości pragnę wspierać akcje ochrony dzieci nienarodzonych. Być może poprzez nasze prośby i modlitwy do Maryi i Jezusa kobiety opamiętają się i przestaną zabijać swoje poczęte dzieci, może ruszy ich sumienie, że ich nienarodzone dzieci nie są niczemu winne.
Halina z Mazowieckiego
Szanowny Panie Prezesie!
W pierwszych słowach mojego listu serdecznie Pana pozdrawiam, życząc Panu wielu sił i mocy płynącej z Najświętszego Sakramentu w tej nieustającej i żmudnej pracy, jaką jest Pańska działalność. Przede wszystkim również pragnę złożyć Panu gorące podziękowania za wszystkie listy, które od Pana otrzymywałam i otrzymuję, które czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem oraz z ogromną cierpliwością, gdyż sama nie mam wyrobionego daru, aby móc na wszystkie odpowiadać. Na marginesie dodam, że całą korespondencję od Pana przechowuję w prawie trzech segregatorach. Dziękuję również za wszelkie inne przesyłki, a w szczególności za pisma: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”. Przyznaję, że obydwa periodyki czytam zawsze od deski do deski, czekając na nie z utęsknieniem, gdyż bez nich już nie wyobrażam sobie po prostu dobrze przeżytego dnia. Tym drugim z pism dzielę się również z moim sąsiadem, dając mu je do przeczytania. I chociaż niektóre artykuły w „Polonii Christiana” nie zawsze napawają optymizmem, niejednokrotnie wręcz smutkiem, lękiem i goryczą, opisując trudne czasy i rzeczywistość, której nie owijają w bawełnę, to zawsze cieszę się, kiedy pisma do mnie docierają i nie mogę doczekać się kolejnego nowego egzemplarza, najbardziej dziękując Maryi, że o mnie wciąż pamięta. Ponadto sądzę, że celowe okłamywanie jest jak zdrada, a nieopisywanie rzetelnie prawdy przez dziennikarzy i redaktorów z mediów przeciwnego nurtu, nastawione przede wszystkim na pranie mózgu i robienie z niego przysłowiowej wody, jest nie tylko szkodliwe, ale jest też najpodlejszą ze zdrad… Dlatego też wolę wziąć do ręki magazyn „Polonia Christiana” czy też „Przymierze z Maryją”, gdyż one kształtują nasze poglądy i charaktery, z nich też czerpię przydatną wiedzę i otrzymuję prawdziwe informacje, a przy tym – podobnie jak Pismo Święte – w dużym stopniu służą mi radą w wielu różnych kwestiach. Krótko mówiąc, pisma „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana” są mądre i natchnione, dlatego wspieram je finansowo. Na zakończenie tego mojego listu chciałabym przeprosić Pana za moje wcześniejsze milczenie i jeszcze raz życzyć Panu wielu sił i pogody ducha od Pana Jezusa i Maryi mimo przeciwności oraz dla całego Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi i wszystkich redaktorów, a także Przyjaciół „Przymierza z Maryją” i pisma „Polonia Christiana”.
Anna z Włocławka
Szczęść Boże!
Po dłuższym milczeniu z mojej strony, chciałam wraz z moim mężem podziękować Wam za wszystko, co otrzymujemy od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Nie będziemy wymieniać poszczególnych materiałów, bo brakłoby kartki. Bóg zapłać za to, że przyjęliście nas do grona czcicieli Matki Bożej Fatimskiej. Dziękujemy za to dzieło, jakie tworzycie. W dzisiejszym chaosie cały czas szukamy Boga (chociaż de facto, to On nas szuka i znajduje). Dobrze, że jesteście i działacie, bo przecież tyle nierozumienia i mieszania prawdy z kłamstwem jest wszędzie…
Jesteśmy też odbiorcami Waszych programów i audycji internetowych. To jest piękne! Nie umiemy tego wyrazić słowami. Powtórzymy więc – dobrze, że jesteście i Prawda jest przekazywana! Niech Pan Bóg Wam zawsze błogosławi, a Matka Najświętsza okrywa Wasze dzieło Swoim płaszczem. Z Panem Bogiem!
Ewa i Bogdan ze Śląska
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za Wasze przesyłki, za „Przymierze z Maryją” i za setny numer magazynu „Polonia Christiana”. Historia powołania Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest mi znana. Podzielam Waszą odwagę i inicjatywę. Przypomina mi to czas, kiedy byłem starostą semestru na uczelni.
Otrzymałem od Pana Prezesa podziękowanie za moją pracę, jestem Panu za to bardzo wdzięczny. (…) Ja każdego dnia jestem na Mszy Świętej, która jest odprawiana w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, a wieczorem odmawiam Różaniec wraz z widzami telewizji TRWAM. Modlę się za rodzinę, za Was, a także za wszystkich biednych powodzian. To straszna klęska. Ale mimo wszystkich trudności i dramatów, pragnę złożyć Panu gratulacje i wyrazy szczerego szacunku w związku z jubileuszem 25-lecia działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To szmat czasu i wiele poświęceń, aby osiągnąć to wszystko, co Wam się udało zrobić. Życie trzeba tak przeżyć, żeby też coś wartościowego po sobie zostawić. Życzę miłych i owocnych dalszych dni życia oraz realizacji planów. Niech Pan Bóg Wam błogosławi!
Józef z Olsztyna
Szczęść Boże!
Niech tajemnica przeżytego Bożego Narodzenia przypomina, że prawdziwa wielkość rodzi się w prostocie, a odwaga miłości potrafi przemieniać nawet najtrudniejsze czasy. W obliczu obecnych wyzwań życzę Państwu, abyśmy wspólnie odnajdywali w sobie mądrość i jedność, tak potrzebne do budowania świata, w którym harmonia i sprawiedliwość staną się codziennością.
Mariusz