Temat numeru
 
Adwent, święta, zwyczaje
Bogusław Bajor

Okres adwentowo-bożonarodzeniowy to czas wyjątkowy, kiedy mimo panującego na zewnątrz grudniowego zimna, czujemy wewnętrzne ciepło, a długie noce rozświetla nam światło Wiary, Nadziei i Miłości. Oczekując na narodziny Zbawiciela i celebrując to Wydarzenie, na przestrzeni wieków nasi przodkowie wytworzyli szeroki wachlarz zwyczajów i obrzędów, z których wiele przetrwało do dziś.

 

Słowo „adwent” pochodzi od łacińskiego adventus – przyjście. Adwent rozpoczyna rok kościelny. Liczy się od niedzieli po św. Andrzeju (30 listopada) do Bożego Narodzenia. Jako okres liturgiczny kształtował się przez wiele wieków. Na pewno był praktykowany już w IV wieku na terenach Hiszpanii. Pierwotnie miał przygotować wiernych do Epifanii, czyli Objawienia Pańskiego. Cztery tygodnie Adwentu nawiązują do 4 tysięcy lat, przez które Żydzi wyczekiwali Mesjasza. Dziś – zgodnie nauczaniem Soboru Watykańskiego II – słyszymy, że Adwent jest czasem religijnego i radosnego oczekiwania na przyjście Zbawiciela. Być może właśnie dlatego niektórzy zarzucili posty i wyrzeczenia, jakie przez całe wieki praktykowano w tym szczególnym okresie. Wierni nie jedli wtedy mięsa i nie pili alkoholu. Post ścisły obowiązywał trzy dni w tygodniu – w środy, piątki i soboty.


W tradycji ludowej wraz z nadejściem Adwentu milkła muzyka, zaprzestawano wszelkich zabaw. W tym czasie nie zawierano ślubów, nie urządzano hucznych chrzcin. Nie wykonywano też pewnych prac.

 

Roraty, świeca roratnia, wieniec adwentowy

 

Do dziś w Polsce żywa jest adwentowa tradycja odprawiania codziennie przed świtem Mszy św. ku czci Najświętszej Maryi Panny, czyli rorat. Z różnych powodów coraz częściej są one odprawiane także wieczorem. Nazwa „roraty” pochodzi od pierwszego słowa pieśni adwentowej Rorate caeli desuper (Niebiosa rosę spuśćcie z góry) opartej na słowach proroka Izajasza, wyrażających tęsknotę za obiecanym Mesjaszem. Podczas Mszy zapala się wysoką, białą lub jasnożółtą świecę, przewiązaną białą wstążką i udekorowaną zielenią. Symbolizuje ona Maryję – która grzesznej ludzkości niesie Chrystusa – Prawdziwą Światłość. W kościołach świeca jest stawiana na ołtarzu. Można też ją stawiać na domowym ołtarzyku.


Do odgrywającej dużą rolę w adwentowej liturgii symboliki światła nawiązują także lampiony noszone przez dzieci podczas rorat. Tu z kolei nasuwa się skojarzenie z ewangelicznymi lampami oliwnymi, przygotowanymi przez wyczekujące na przyjście oblubieńca Panny Mądre.

Symbolem Adwentu jest też wieniec adwentowy. Wykonuje się go z gałązek szlachetnych drzew iglastych, takich jak: świerk, jodła, daglezja lub sosna. W okrągłym wieńcu umieszczane są cztery świece symbolizujące cztery niedziele Adwentu, które często są koloru szat liturgicznych poszczególnych niedziel, tzn. trzy koloru fioletowego i jedna – różowego (III niedziela zwana jest Gaudete – Radujcie się).

 

Wigilia

 

To dla większości Polaków najważniejszy, najbardziej wzruszający dzień w roku. Oczekujemy Zbawiciela, który już za kilka godzin do nas przyjdzie. W Wigilię nie wolno było wykonywać cięższych prac. Zabronione było szycie i tkanie. Do dziś w niektórych domach – mimo pewnej nerwowości związanej z przygotowaniami do wigilijnej wieczerzy – mieszkańcy starają się kontrolować swoje zachowanie. Starsi mieli dawać przykład i zachowywać się wzorowo: wstać rano, zmówić pacierz, zrobić toaletę, schludnie się ubrać i zająć się tymi pracami, na które ­zezwalał ­obyczaj. Uważano, by się nie kłócić, nie przeklinać. Broń Boże nie doprowadzać do bójek. Wyznawano bowiem zasadę: jaka Wigilia, taki cały nadchodzący rok. Zgodnie z wcześniejszymi wymogami Kościoła (jakaż szkoda, że ostatnio formalnie zarzuconymi!) przestrzegano postu.

 

Wieczerza wigilijna

 

Gdy na nieboskłonie zabłysła pierwsza gwiazdka, wszyscy domownicy zasiadali do uroczystej kolacji. Tak jak dziś, rozpoczynała ją ceremonia składania sobie życzeń oraz łamania opłatkiem. Tradycja nakazywała, by do stołu zasiadła parzysta liczba osób. Zwyczaj ten sprzyjał podtrzymywaniu kontaktów z samotnymi krewnymi czy sąsiadami. Dbano też, by zostawić pusty talerz dla „zbłąkanego przechodnia”. Składający się z 12 dań posiłek był charakterystyczny dla bogatszych domów. W biedniejszych jadano skromniej. Po kolacji barwione opłatki zanoszono także do stajni, by nakarmić nimi zwierzęta. Po wieczerzy wigilijnej czas do wyjścia na pasterkę, czyli Mszę św. odprawianą o północy, wypełniano śpiewaniem kolęd i pastorałek.

 

Pasterka

 

Adwent zamyka Pasterka – Msza Święta odprawiana o północy, u progu Bożego Narodzenia. Zwyczaj jej celebrowania narodził się na przełomie V i VI wieku w Rzymie. Jako pierwsi sprawowali ją papieże w kaplicy Narodzenia Bazyliki Matki Bożej Większej. Była to pierwsza z trzech Mszy odprawianych w uroczystość Bożego Narodzenia. Nazwą swą nawiązuje do pokłonu pasterzy przed nowonarodzonym Dzieciątkiem Jezus. Odmawiane w jej trakcie modlitwy nawiązują do światła dostrzeżonego przez pasterzy na niebie, symbolizującego nadejście Zbawiciela.

 

Boże Narodzenie

 

Dzień Bożego Narodzenia nasi przodkowie spędzali w gronie najbliższej rodziny w atmosferze powagi i skupienia. Wstrzymywali się od wszelkich prac, z wyjątkiem karmienia zwierząt. Po powrocie z uroczystej Mszy św. posilano się przygotowanym dzień wcześniej jedzeniem, modlono i śpiewano kolędy.

 

Choinka

 

Trudno sobie wyobrazić Boże Narodzenie bez choinki, która przyozdabia nasze domy, wprowadzając doń specyficzną atmosferę i piękny zapach. Zwłaszcza dla dzieci to zawsze jest atrakcja. Mogą na niej znaleźć różne smakołyki, a pod nią – prezenty. W Polsce jest to tradycja młoda, nieco ponad stuletnia. W krajach niemieckich choinka znana była już w 1509 roku.


W świecie chrześcijańskim choinka symbolizuje rajskie drzewo życia. Jej zieleń przypomina nam o nadziei na życie wieczne. Dawniej zapalano na niej świeczki (dziś pozostałością tego są światełka choinkowe) – to z kolei symbol Chrystusa – Światłości Świata. Inne ozdoby świątecznego drzewka – jabłka i łańcuchy‑węże – to nawiązanie do niewoli grzechu pierworodnego, a gwiazda na szczycie to odpowiednik gwiazdy betlejemskiej.

 

Kolęda, czyli wizyta duszpasterska

 

Z okresem bożonarodzeniowym związana jest tzw. kolęda czyli wizyta duszpasterska w naszych domach kapłana, który się z nami wspólnie modli, kropi nasze domostwa wodą święconą i ma pogłębiać więź z parafianami. Ci ostatni wspierają wtedy parafię darowizną.


Pierwsze wzmianki o kolędowych wizytach duszpasterskich spotykamy w XIV stuleciu, kiedy to biskup krakowski Jan Bodzanta (Bodzęta) nakazywał duchowieństwu, by kolędy od parafian poniewolnie nie wymagali, lecz kto co da. Z kolei w 1607 roku Synod Piotrkowski zobowiązywał kapłanów, aby na kolędzie grzeszników napominali, każdego do pełnienia obowiązków i przyzwoitości nakłaniali, nieszczęśliwych pocieszali.

 

Św. Szczepan, kolędnicy i Święci Młodziankowie

 

Dzień po Bożym Narodzeniu, czyli 26 grudnia poświęcony jest św. Szczepanowi – pierwszemu chrześcijaninowi‑męczennikowi. Szczepan został ukamienowany, gdy przyznał się przed Sanhedrynem do wiary w Chrystusa.


Obchody dnia św. Szczepana w tradycji ludowej mają podłoże rolnicze, ale oficjalnie nawiązują do ukamienowania męczennika. Do dziś w wielu wiejskich parafiach obrzuca się kapłana poświęconym w kościele ziarnem, zwykle owsem. Dawniej na wchodzących do świątyni wiernych zrzucano z chóru owies, jęczmień, groch, bób, małe ziemniaki czy kamyczki. Po Mszy święcono ziarno, które potem dodawano do siewu i obsypywano nim „na urodzaj” drzewa owocowe. Poświęcony owies dawano także koniom, by chronił przed chorobami i dawał siłę.


Dwa dni po św. Szczepanie, obchodzimy Święto Młodzianków, dziś już niestety nieco zapomniane. Upamiętnia ono rzeź dzieci płci męskiej dokonaną na rozkaz Heroda Wielkiego, obawiającego się proroctwa związanego z przyjściem na świat króla żydowskiego. Ich kult datuje się już na I wiek, a Ojcowie Kościoła, jak św. Augustyn, nadali im tytuł męczenników, bo zginęli z powodu Jezusa. Ze świętem Młodzianków związany jest dawny zwyczaj, gdy dziewczęta ­stroiły się w tym dniu w wianki z wiecznie zielonej ruty, zwanej „ziołem smutku”. Z powodu swej goryczy symbolizowało ono między innymi żal i skruchę.

 

Kolędnicy

 

26 grudnia rozpoczynał się także sezon kolędowy. Grupy młodych ludzi z gwiazdami, szopkami czy też w tradycyjnych kolędniczych strojach ruszały w obchód po domach z życzeniami, śpiewem i krótkimi inscenizacjami. Ten zwyczaj utrzymuje się nadal, zwłaszcza na wsiach i w mniejszych miejscowościach.

 

Szopka i jasełka

 

Czy możemy wyobrazić sobie Boże Narodzenie bez szopki? Piękny zwyczaj ustawiania w świątyniach żłóbka wprowadził św. Franciszek z Asyżu w 1223 roku. O istnieniu tej tradycji w Polsce świadczą trzy figurki z ok. 1370 roku, zachowane z szopki królowej węgierskiej – Elżbiety, siostry Kazimierza Wielkiego i babki królowej Jadwigi. Z czasem rozwijano motyw szopki, wzbogacając je o figurki związane z historią danego kraju. Od początku XX wieku w polskich szopkach pojawia się korowód polskich bohaterów narodowych i postaci historycznych. Oprócz Dzieciątka, Maryi oraz św. Józefa, bohaterami szopek są: Trzej Królowie‑Mędrcy uosabiający intelekt, Pastuszkowie – intuicję, prostotę i ufność serca, oraz wół i osioł – oddające Dzieciątku pokłon wcześniej niż ludzie, wskazują na konieczność poznawania Boga instynktem.


W XVI wieku do inscenizacji szopkowej dołączono teksty jasełek, czyli przedstawień z udziałem aktorów lub kukiełek. Były one bardzo popularne, łączyły wątki bożonarodzeniowe ze świeckimi.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel