Zdarza się, że blask świętości i zaufania do Boga lśni jakoś wyjątkowo – a ludzie szczególnie garną się do jakiegoś świętego, upraszając jego wstawiennictwa. Tak jest w przypadku św. Rity z Cascii – niezwykle skutecznej orędowniczki, której kult bardzo dynamicznie się rozwija…
O jej rosnącej popularności członkowie redakcji „Przymierza z Maryją” mogą przekonać się co miesiąc na własne oczy. Otóż nieopodal naszej siedziby, przy ulicy Augustiańskiej w Krakowie, w pobliskim klasztorze ojców augustianów, szczególnie czczona jest właśnie św. Rita i każdego 22 dnia miesiąca – na pamiątkę wspomnienia przypadającego 22 maja – wierni tłumnie przychodzą z różami i składają je jako wyraz podziękowania za jej pomoc. Kim jest ta, do której zwraca się tyle potrzebujących osób?
Ciężkie życie
Oczywiście św. Rita jest już w naszym kraju dobrze znana, ale przypomnijmy pokrótce jej postać. Rita urodziła się w 1381 roku w Roccaporenie, niewielkiej wiosce w pobliżu miasta Cascia, na północny wschód od Rzymu. Tradycja przekazuje, że matce Rity ukazał się anioł, by zapowiedzieć przyjście na świat dziewczynki. Mówi się również, że dziewczynka miewała różne przeżycia mistyczne. Rita od najmłodszych lat rozmiłowała się w modlitwie i rozważała wstąpienie do zakonu.
W wieku kilkunastu lat poślubiła Paola Ferdinando Manciniego, młodzieńca opisywanego jako „szlachetnego, ale gwałtownego”. Dzięki swojej dobroci i umiejętnemu postępowaniu Rita łagodziła trudny charakter męża, przyciągając go do Boga. Doczekali się dwóch synów. Niestety, mąż Rity, zaangażowany wcześniej w krwawe spory polityczne, zginął w zasadzce z rąk swoich dawnych przeciwników. O ile była to dla Rity wielka tragedia, to – nie tracąc nigdy z oczu najważniejszego celu, czyli zbawienia – z ulgą przyjęła wiadomość, że Paolo umierając, przebaczył swoim mordercom. Tak jak i przebaczyła ona sama.
Rita obawiała się jednak, że tragedia jej rodziny na tym się nie zakończy. Był to czas, gdy włoską ziemię trawił wyniszczający obyczaj „zemsty za krew”. Za zabójstwo członka rodziny jego krewni musieli odpłacić tym samym. Dlatego synowie Rity chcieli pomścić śmierć ojca. Nie mogąc odwieść ich od tego zamiaru, matka z całych sił prosiła Boga, aby zachował ich od grzechu skazującego na potępienie. Obaj zmarli w czasie epidemii.
Po tych wydarzeniach Rita postanowiła wstąpić do zakonu, lecz początkowo odmówiono jej przyjęcia do zgromadzenia sióstr augustianek w Cascii. Przełożona obawiała się, że Rita mogłaby wmieszać klasztor w konflikt (i wendetę) między rodziną męża i rodzinami jego zabójców. Jednak Rita dzięki swojemu uporowi doprowadziła do pojednania zwaśnionych stron. Po wstąpieniu do klasztoru służyła Bogu i ludziom przez czterdzieści lat, prowadząc życie pełne modlitwy, umartwień, pracy i uczynków miłosierdzia, zwłaszcza wobec chorych i ubogich. Przez ostatnie piętnaście lat życia nosiła na czole stygmat cierniowej korony. Zmarła 22 maja 1457. W 1900 roku papież Leon XIII ogłosił ją świętą.
Patronka od spraw trudnych i beznadziejnych
Święta Rita nazywana jest „patronką spraw trudnych”. Doświadczając wielu cierpień, pokonywała wszelkie przeszkody w pokorze i miłości. Poddawała się woli Bożej z nadzwyczajną wiernością. A dziś pomaga ludziom, którzy zanoszą jej swoje własne problemy – które zna i rozumie. Ludzie powierzają jej bardzo różne sprawy: problemy rodzinne, uczuciowe, zdrowotne – wiele osób zwraca się do niej z problemem z poczęciem dziecka. Nie brakuje także spraw bytowych – dotyczących znalezienia pracy, uzdrowienia finansów.
Oto kilka świadectw łask otrzymanych za wstawiennictwem św. Rity. Modlitwa do świętej pomogła pani Zofii w spełnieniu marzeń o macierzyństwie. – Brak dziecka w naszym małżeństwie był dla mnie wielkim powodem do smutku. Bywały tygodnie, kiedy nocami płakałam z bezsilności… Gdy pani Zofia zaczęła odmawiać nowennę do „świętej od spraw beznadziejnych”, zdała sobie sprawę, że otrzymała już w życiu bardzo wiele. Powiedziała sobie: Może Bóg ma co do mnie inne plany i nie mogę całe życie być smutna z powodu braku potomstwa. Zaczęłam cieszyć się każdym dniem, a przede wszystkim mniej martwić o przyszłość, po prostu zawierzyłam się Bogu. I tak po kilku tygodniach okazało się, że jestem w ciąży, a w miesiącu wrześniu zostałam mamą mojego zdrowego i pięknego synka.
Pani Anna po skończeniu studiów przez rok bezskutecznie poszukiwała pracy. Zaczęła już tracić nadzieję: Myślałam, że do niczego się nie nadaję i nikt mnie nigdy nie zatrudni. Jednak dzięki świętej Ricie i jej wstawiennictwu mój los się odmienił i dowiedziałam się, że otrzymałam pracę. I to nie byle jaką, bo była to praca jakiej najbardziej pragnęłam!
Z kolei pani Alicja opowiada o tym, jak przez wiele miesięcy na próżno szukała z mężem mieszkania. – Gdy pewnego dnia zaczęłam odmawiać nowennę do św. Rity, od razu poczuliśmy łaskę i wstawiennictwo. Modlitwy zostały wysłuchanie, mamy piękne, własne mieszkanie i wreszcie żyjemy w spokoju. To wszystko dzięki wstawiennictwu św. Rity u Boga. Takich świadectw jest naprawdę bardzo wiele…
Róże
Ale dlaczego ludzie przynoszą św. Ricie właśnie róże? Ponieważ to jej ukochane kwiaty. I mało tego, wiąże się z nimi prawdziwy cud. Kiedy mimo srogiej zimy Rita poprosiła przed śmiercią o przyniesienie róży z rodzinnego ogródka, jej przyjaciółka znalazła pod śniegiem piękny i pachnący kwiat. Do dziś podczas nabożeństw ku jej czci utrzymuje się zwyczaj przynoszenia „róż św. Rity”.
Członkowie Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi od kilku lat mocno angażują się w propagowanie kultu św. Rity w naszym kraju. W 2015 roku rozesłaliśmy publikację o Świętej do 300 tysięcy swoich Przyjaciół. W odpowiedzi prawie 65 000 osób przesłało do Cascii, za naszym pośrednictwem, specjalne karty z prośbami o wstawiennictwo św. Rity. Od tego czasu regularnie prowadzimy akcje, w ramach których do sanktuarium w Cascii trafiają intencje i róże od polskich czcicieli św. Rity.
Kocham Boga i ludzi
Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej.
– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.
Bóg mnie prowadzi
– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.
Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.
Maryja otarła moje łzy
– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.
– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.
Z Apostolatem w Fatimie
– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…
Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!
Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.
W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.
Podziękowania
– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.
Oprac. JK
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.
„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.
Dagmara z mężem
Szanowni Państwo
Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!
Jadwiga
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!
Janina z Krakowa
Szanowny Panie Prezesie
Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.
Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.
Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.
Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.
Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.
Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.
Z wyrazami szacunku
Czytelnik
Szczęść Boże!
Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!
Anna z Mysłowic
Szczęść Boże!
Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.
Daniel