Holandia: Śmierć na telefon
Z początkiem marca ruszył kolejny projekt eutanazyjnego lobby w Holandii – rozpoczął swe dyżury zespół „Levenseinde”, oferujący „asystowaną eutanazję” na telefoniczne zamówienie. Zespół będzie interweniował w przypadkach, w których lekarze zajmujący się obłożnie chorymi odmawiają wykonywania takiego zabiegu.
Holenderska makabreska trwa…
Belgia: Garstka praktykujących katolików
Tylko 3% katolików w Belgii regularnie praktykuje swą wiarę. W ciągu 30 lat liczba osób deklarujących się jako katolicy zmniejszyła się w tym kraju o ponad 20 proc. O ile w 1982 roku było ich jeszcze 72%, to w 2012 roku jest ich już tylko 50%. W tym samym okresie znacznie zwiększyła się liczba ateistów: z 24% do 42%. Wysoki jest też odsetek osób, które deklarują brak jakiegokolwiek związku z Kościołem katolickim. Wśród młodzieży urodzonej po 1984 roku jest to aż 70%.
Pytany o przyczyny osłabienia więzi katolickich dotąd Belgów z Kościołem, ks. Tommy Scholts, rzecznik Konferencji Biskupów Belgijskich wymienia m.in. dziedzictwo rewolucji obyczajowej w maju 1968 roku, duży wzrost populacji muzułmańskiej i „ogólne poczucie pluralizmu i tolerancji”.
„Naukowcy” uzasadniają… zabijanie noworodków
Dwaj „naukowcy” Alberto Giubilin, filozof z Uniwersytetu w Mediolanie oraz Francesca Minerva, pani etyk z Uniwersytetu w Melbourne stwierdzili, że „zabicie noworodka może być etycznie dopuszczalne” we wszystkich przypadkach, w których dopuszczalna jest aborcja. Swoje mordercze wynurzenia uzasadniają w następujący sposób: „skoro zarówno nienarodzone dziecko, jak i noworodek nie mają moralnego statusu osoby i w konsekwencji z punktu widzenia moralnego są nieistotne, wobec tego dopuszczalna jest tzw. aborcja po ich urodzeniu we wszystkich przypadkach, gdy aborcja jest dopuszczalna, nawet wtedy, jeśli noworodek jest całkowicie zdrowy”.
Jak nisko upadł współczesny świat nauki, skoro w swoim gronie toleruje takie indywidua, jak Giubilin i Minerva! A z drugiej strony, zupełnie niedawno grupa innych „uczonych” postulowała, by – z uwagi na „niebywałą inteligencję” wielorybów i delfinów – uznać te ssaki za „osoby nie-ludzkie”. Takie „osoby” zapewne będą lepiej chronione. Oto Nowy Wspaniały Świat, którego chrześcijanie nie mogą zaakceptować.
Wielka Brytania: Homoseksualna indoktrynacja dzieci
Konserwatywny (sic!) rząd Wielkiej Brytanii przygotowuje się do legalizacji „małżeństw” osób tej samej płci. Pierwszym krokiem do prawnego uznania tzw. homomałżeństw będzie zmiana definicji małżeństwa. Już teraz obrońcy małżeństwa i rodziny zwracają uwagę na to, że zgodnie z ustawą o szkolnictwie z 1996 r., gdy tylko zostanie wprowadzona nowa definicja, nauczyciele będą musieli nauczać nawet pięciolatków o „wadze” związku jednopłciowego (sic!). Ci, którzy się sprzeciwią, ze względu na przekonania religijne, muszą liczyć się z postępowaniem dyscyplinarnym.
A więc jesteśmy o krok od przymusowej promocji homoseksualizmu wśród dzieci!
Polska: Więzienie za prawdę o homoseksualistach?
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz chce wprowadzenia odpowiedzialności karnej za tzw. mowę nienawiści wymierzoną w homoseksualistów i osoby „transseksualne”. Za wyrażenie opinii niepochlebnej dla pederastów będzie można trafić do więzienia nawet na 2 lata.
Drodzy Przyjaciele, jeśli propozycje pani pełnomocnik staną się „prawem”, nasze pismo i tak będziemy redagować. Choćby za kratami…
Nigeria: Kolejny zamach na kościół
Przynajmniej trzy osoby zginęły w samobójczym zamachu na kościół katolicki w mieście Jos w środkowej Nigerii. Ładunek, który wybuchł przed świątynią, był umieszczony w samochodzie. Oprócz samego zamachowcy zginęły na pewno dwie osoby. Wielu zostało ciężko rannych.
Za zamachem stoi prawdopodobnie islamskie ugrupowanie Boko Haram, które przyznało się do serii innych ataków terrorystycznych wymierzonych w wyznawców Chrystusa w Nigerii.
Od grudnia w północnej Nigerii nie ustaje antychrześcijański terror. W serii zamachów, które rozpoczęły się w Boże Narodzenie, zginęło już ponad 300 osób. Muzułmańska sekta Boko Haram, której nazwę tłumaczy się jako „zachodnia edukacja to świętokradztwo”, ucieka się do mordów i zamachów, walcząc o wprowadzenie szariatu we wszystkich 36 stanach Nigerii.
Warszawa: Antykatolicka „Manifa”
Ulicami Warszawy (ale też innych polskich miast) przeszła „Manifa”, czyli „doroczna manifestacja feministyczna”. Pochód, który w założeniu miał zwrócić uwagę na „problemy kobiet”, przerodził się w antykatolicką farsę, okraszoną hektolitrami pomyj wylanych nie tylko na hierarchów, ale też na naukę Kościoła w sprawach wiary i moralności. Przy czym znajomość tychże przez manifestantów (obojga płci!) była – jak można mniemać po argumentacji – bliska zeru.
Jak długo jeszcze polska ulica będzie terroryzowana przez wulgarnych frustratów, lewaków i antykatolickich ignorantów, utożsamiających bezkarne zabijanie nienarodzonych z „podstawowym prawem kobiet”?
oprac. BB
Prosimy o modlitwę „Ojcze Nasz” i „Zdrowaś Maryjo...” w intencji wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenie oraz za prześladowanych chrześcijan.
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.
Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.
Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.
Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.
Po pierwsze: Fatima
Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.
Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…
Po drugie: zachwyt
Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…
W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!
Po trzecie: ludzie
Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.
Z dalekiej Fatimy…
To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!
Anna z Podkarpacia
Szczęść Boże!
Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.
Wojciech z Buska-Zdroju
Szanowny Panie Prezesie!
Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.
Zofia z Mielca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!
Irena z Bielska-Białej
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!
Józefa z Małopolskiego