Sławomir Olejniczak, prezes Instytutu Ks. Piotra Skargi:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Niezmiernie się cieszę, że mogę Państwa gościć na tym pierwszym Kongresie Apostołów Fatimy. Gdyby to było możliwe, chciałbym uścisnąć dłoń każdego z Państwa, którzy jesteście niejako delegatami całej 50-tysięcznej rzeszy wszystkich Apostołów Fatimy.
Pozwólcie Państwo, że powiem dziś kilka słów, by wyjaśnić dlaczego potrzebna jest nam pokuta w wymiarze narodowym.
Otóż pokuty narodowej potrzebujemy przede wszystkim dlatego, że grzechy mają nie tylko charakter osobisty, ale również społeczny.
Można tu przypomnieć biblijną historię proroka Jonasza i miasta Niniwy. Ta historia jest interesująca między innymi dlatego, że to jeden z niewielu przypadków, gdzie proroka posłuchano i uniknięto zagłady. W Biblii można znaleźć wiele przykładów przepędzania proroków, prześladowania ich i braku pokuty, co ostatecznie kończyło się katastrofą.
Warto zwrócić uwagę na to, co wizjonerka z Fatimy, Siostra Łucja pisze w trzeciej części Orędzia Fatimskiego dotyczącej całego świata:
– Zobaczyliśmy po lewej stronie Matki Bożej, nieco wyżej, Anioła trzymającego w lewej ręce miecz. Iskrząc się, wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat, ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Matki Bożej w jego kierunku. Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta!
Czy jako naród pójdziemy w ślady Niniwy, czy będziemy lekceważyć przestrogi płynące z Nieba?
Oczywiście, współczesny człowiek jest najczęściej oburzony takim „straszeniem” karą Bożą. Tak jakby zapomniał podstawową prawdę wiary, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Współczesny człowiek często myli miłosierdzie z pobłażliwością. Zwracam uwagę, że pobłażliwość to po prostu lekceważenie grzechów – jakby ich nie było. A miłosierdzie to gotowość do ich przebaczenia, ale pod warunkiem żalu za te grzechy i postanowienia poprawy.
Dlatego do uzyskania Bożego miłosierdzia jest potrzebna skrucha i pokuta, bo w przeciwnym razie, wcześniej czy później, dosięgnie nas Boża sprawiedliwość, symbolizowana przez Anioła z ognistym mieczem.
Z kolei miłosierdzie Boże reprezentuje Matka Najświętsza, wysyłająca promienie powstrzymujące ogień miecza. Maryja jednak wskazała warunki uzyskania Bożego miłosierdzia, prosząc nas o codzienne odmawianie Różańca, ustanowienie Nabożeństwa Pięciu Pierwszych Sobót w ramach wynagrodzenia za grzechy przeciw Jej Niepokalanemu Sercu oraz poświęcenie Rosji Jej Sercu.
Czy te warunki zostały spełnione? Niestety, nie.
Rosja nie nawróciła się i choć nie rozsiewa już swoich błędów, to są one obecne w świecie. Zabiegi aborcji, czyli zabijanie nienarodzonych zostało po raz pierwszy zalegalizowane właśnie przez bolszewików i trwa w wielu krajach do dziś!
Konflikty nie ustały, prześladowania Kościoła się nasilają – krwawe w krajach afrykańskich czy muzułmańskich i bezkrwawe w postaci prawnej dyskryminacji katolików. W Europie Zachodniej jest to coraz bardziej widoczne.
Ścigani jesteśmy za to, że mówimy Chrystusową prawdę, a oskarża się nas o tak zwaną „mowę nienawiści” czy dyskryminację. Potwierdził to 13 maja na Jasnej Górze abp Stanisław Gądecki, mówiąc: Ponieważ nie przyjęliśmy wezwania zawartego w Orędziu, dlatego jesteśmy świadkami jego spełnienia.
Niektóre grzechy stały się już plagami społecznymi i z powodu ich powszechności zaczynają być niestety uważane za normę. Wynika to z głębokiego przekonania, że piekła nie ma albo, jak twierdzą niektórzy, jest puste. Tymczasem pierwsza wizja, jaką Matka Boża ukazała dzieciom w Fatimie, była to właśnie wizja piekła. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, widzimy, że to jest właśnie prawda, o której zapomniano.
Pewnie niejeden katolik dziś podniósłby zarzut – czy jest za co pokutować? Aby wiedzieć, czy taka pokuta jest potrzebna, trzeba zacząć od rachunku sumienia. Warto więc zrobić rachunek sumienia w oparciu o Dziesięć Przykazań:
1. Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną.
Jesteśmy narodem w ponad 90 procentach katolickim, a – jak się okazuje – zainteresowanie gusłami, magią, wróżbiarstwem rośnie. Według statystyk, w Polsce mamy 100 tysięcy wróżbitów, a to oznacza, że wielu Polaków płaci za ich usługi. Także wielu ludzi żyje, jakby Boga nie było, stawiając na pierwszym miejscu majątek, karierę, używanie życia w myśl zasady: hulaj, dusza, piekła nie ma.
2. Nie wymawiaj imienia Pana Boga swego nadaremno.
Media i publiczne placówki kultury często promują bluźnierstwa, jak to było z niedawnym spektaklem Klątwa albo pokazywanym parę lat temu przedstawieniem Golgota picnic. Za pieniądze katolickich podatników państwo sponsoruje znieważanie Boga, podżeganie do nienawiści wobec Kościoła i obrażanie ludzi wierzących.
3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
Plagą stały się handlowe niedziele. Pracownicy sklepów nadal nie mają prawa do świętowania niedziel zgodnie ze swoją wiarą i nie mogą spędzać tego dnia z rodziną. Podobnie jest z klientami, którzy wybierają niedzielę na zrobienie zakupów, jakby nie można tego było zrobić przez pozostałe sześć dni tygodnia.
4. Czcij ojca swego i matkę swoją.
Często obserwujemy brak szacunku dzieci do swoich rodziców, dziadków czy nauczycieli. To też jest promowane w mediach, które lansują bunt dzieci przez propagowanie tzw. praw dziecka. Co to znaczy „prawa dziecka”? Czy rodzina jest czymś opresyjnym wobec dzieci, a władza rodzicielska dyktaturą, przed którą dzieci trzeba chronić? Normalny rodzic nie bierze pod uwagę czegoś takiego, jak „prawa dziecka” – łączy go bowiem z dzieckiem relacja miłości!
5. Nie zabijaj.
Pomimo zapisu konstytucyjnego, że Rzeczpospolita Polska chroni życie człowieka, nadal obowiązuje ustawa pozwalająca na zabijanie dzieci nienarodzonych w określonych przypadkach. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił: Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości.
6. i 9. Nie cudzołóż i Nie pożądaj żony bliźniego swego.
Związki pozamałżeńskie i życie w konkubinacie stają się w naszym kraju plagą. Są to skutki pełzającej rewolucji seksualnej z początku lat 90., niosącej deprawację i upowszechnienie pornografii. Skutki są widoczne: coraz więcej rozwodów i rozpadających się rodzin, coraz więcej porzuconych małżonków i dzieci. Nieszczęścia dopełniają przedstawiciele ideologii gender czy promotorzy dewiacji seksualnych, wchodzący do szkół i deprawujący najmłodszych.
7 i 10. Nie kradnij i Nie pożądaj rzeczy bliźniego swego.
Oszustwa i nieuczciwość to poważny problem społeczny. Pracownicy często narzekają, że pracodawcy ich oszukują. Pracownicy też oszukują, uzyskując korzyści finansowe ze szkodą dla przedsiębiorstwa. Prawo podatkowe jest skonstruowane w sposób niejasny i daje pole do nadużyć. Często świadomie konstruuje się przepisy, które takim nadużyciom mają służyć.
Z przykazaniem „Nie kradnij” związane jest ostatnie, 10. przykazanie: „Nie pożądaj rzeczy bliźniego swego”. Chodzi w nim o coś, co być może jest tak charakterystyczne dla krajów dawnego bloku socjalistycznego – chodzi o zazdrość i zawiść. Boli nas to, że komuś się udało, że mu się dobrze powodzi, że ma samochód, że dom wybudował, że rodzina żyje w dostatku. I zaczyna się doszukiwanie nieuczciwości oraz radość, gdy ten, komu się udało, wpada w kłopoty, zamiast refleksji, jak można temu bliźniemu pomóc.
8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
Kłamstwo stało się wszędobylskie w przestrzeni publicznej, przede wszystkim za pośrednictwem mediów – obrzucanie błotem czy szarganie dobrego imienia jest zagwarantowane pod pozorem wolności słowa. To samo dotyczy polityków czy dziennikarzy. Przykładów można znaleźć aż nadto…
Wszystkie te grzechy publiczne sprzyjają grzechom indywidualnym i powiększają liczbę potępionych dusz. Przyczyniają się także, wcześniej czy później, do upadku całego narodu, jeśli nie zostaną powstrzymane przez pokutę i nawrócenie.
To jest diagnoza. A jakie jest leczenie?
Hasło Instytutu Ks. Piotra Skargi brzmi: Przebudźmy sumienia Polaków!, bo dopiero od obudzonych sumień można zaczynać pokutę i moralną odnowę życia osobistego oraz społecznego. Nasuwa się pytanie – jak to robić w praktyce?
Wspólnie budzimy sumienia Polaków w ramach Apostolatu Fatimy i wysiłku wszystkich Darczyńców Instytutu Ks. Piotra Skargi. Razem wzywamy do opamiętania i poprawy życia. Dzięki naszym wydawnictwom dotarliśmy już do ponad miliona rodzin w Polsce!
Co dwa miesiące docieramy do ponad 320 000 domostw z naszym pismem „Przymierze z Maryją”. Rozprowadziliśmy milion Cudownych Medalików, a teraz rozprowadzimy 1 200 000 Jubileuszowych Różańców.
Te dzieła nie byłyby możliwe bez wsparcia naszych Przyjaciół. 16 lat pracy Instytutu przyczyniło się do nawrócenia wielu osób. Na łamach „Przymierza z Maryją” publikujemy zaledwie część licznych świadectw, które do nas docierają.
Przez te wspólne działania razem wypełniamy miłosierne uczynki względem dusz naszych rodaków: napominamy grzeszników, pouczamy nieumiejętnych, doradzamy wątpiącym, pocieszamy strapionych i w ten sposób budzimy ich katolickie sumienia.
Oprócz tych czterech uczynków miłosierdzia, świadczonych słowem mówionym i pisanym, mamy jeszcze dwa, które przyczyniają się do nawrócenia przez osobiste świadectwo chrześcijańskiego życia: cierpliwe znoszenie przykrości i chętne ich wybaczanie.
Często taka postawa cierpliwego znoszenia naszych bliźnich, którzy błądzą, może spowodować, że przyczynimy się do ich nawrócenia. A jeśli to zawiedzie, pozostaje nam ostatni środek – modlitwa, a w szczególności modlitwa różańcowa.
Matka Boża zachęcała nas do codziennego odmawiania Różańca za grzeszników, aby się nawrócili i uniknęli wiecznego potępienia. Módlmy się w szczególności w intencji wyraźnego poświęcenia Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, tak jak prosiła nas o to Matka Najświętsza.
Jak Państwo widzicie, mamy jeszcze wiele do zrobienia, aby dotrzeć z Orędziem Matki Bożej do jak największej liczby rodaków i zachęcić ich do pokuty, nawrócenia i ufności, aby nie tracili nadziei, że kiedy przyjdzie czas kary i katastrof, przetrwamy go razem i doczekamy triumfu Niepokalanego Serca Maryi i Kościoła Świętego nad ich nieprzyjaciółmi, czego Państwu i sobie gorąco życzę.
Bóg zapłać za uwagę!
Nieco innej pogody spodziewaliśmy się po celu naszej podróży. Wyrwawszy się na moment z naszej jesiennej słoty, liczyliśmy choć na te kilka dni południowego słońca. Niestety, już przez okna lądującego samolotu widzimy, że upragniona Portugalia przywitała nas niskimi chmurami i deszczem. Ale nic to. Przynajmniej jest trochę cieplej niż w Polsce.
Po wylądowaniu i krótkim zwiedzaniu Lizbony pośród co chwilę odchodzącej i znów powracającej nadmorskiej mżawki, o zmroku wsiadamy do autobusu, który zawozi nas prosto do Fatimy – celu pielgrzymki naszego Apostolatu. Wpatrując się w strugi deszczu uderzające w szyby naszego pojazdu, odmawiamy pierwszy z wielu Różańców w czasie tej niesamowitej podróży. Padać przestaje dopiero, gdy zbliżamy się już do głównego celu naszego pielgrzymowania.
W Fatimie zakwaterowujemy się w hotelu, jemy kolację i udajemy się do Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Witamy się z Fatimską Panią w kaplicy objawień, gdzie przed codziennym wieczornym nabożeństwem gromadzą się już pielgrzymi z całego świata. Słuchać ciche modlitwy w różnych językach. Wiele osób ma ze sobą flagi – tak dobrze widać tu powszechność Kościoła i to, jak Matka Boża przygarnia do Siebie wszystkie Swoje dzieci. Niektórzy obchodzą na kolanach figurę Maryi ustawioną w miejscu dębu, na którym ukazywała się fatimskim dzieciom. Inni idą do Niej na klęczkach przez cały plac…
Drugiego dnia udajemy się do Aljustrel – niegdyś małej wsi, a teraz osady położonej na obrzeżach miasta Fatima. To tutaj urodziła się trójka pastuszków – święci Franciszek i Hiacynta Marto oraz Służebnica Boża Łucja Dos Santos. Zanim jednak tam dotrzemy, wcześniej przejdziemy Drogą Krzyżową, którą ufundowali znajdującą się w pobliskim gaju oliwnym katoliccy uchodźcy z Węgier, uciekający przed komunistycznymi prześladowaniami. Przez całą drogę towarzyszy nam poranny, drobny deszczyk i lekki wiatr, dość typowy dla klimatu morskiego. Pani pilot przypomina nam, że pastuszkowie też często chodzili do Cova da Iria przy takiej właśnie pogodzie. Wtedy dociera do nas wartość tej z pozoru niezbyt sprzyjającej nam aury – zaczynamy rozumieć, że to specyficzne doświadczenie duchowe jest o wiele cenniejsze od wymarzonej przez nas słonecznej pogody.
Pod nieobecność kapłana, który niestety zachorował i nie mógł z nami polecieć, modlitwę prowadzi jeden z uczestników pielgrzymki, pan Jacek. Właśnie w tym momencie przekonujemy się, co znaczy nasza duchowa rodzina: wzajemne wspieranie się i prowadzenie na ścieżce zbawienia. Muszę przyznać, że dawno nie słyszałem tak pięknych, głębokich i pobożnych rozważań, jak te wygłoszone niemal na poczekaniu, bez przygotowania, przez osobę świecką. Do jego nietuzinkowej postaci jeszcze wrócimy…
Po przejściu Drogi Krzyżowej docieramy do Aljustrel. W tych okolicach doskonale zachowała się tradycyjna, portugalska architektura. Każdy dom ma pobielane ściany i spadzisty dach z pomarańczowej dachówki. Ponadto na bardzo wielu domostwach widnieją tradycyjne, porcelanowe obrazy z wizerunkiem Matki Bożej lub świętych. Właśnie dzięki takim detalom widać, że Portugalia jest naprawdę krajem katolickim, a jego mieszkańcy z dumą prezentują przywiązanie do swojej wiary. Odwiedzamy domy fatimskich dzieci. W nich spoglądamy na krzyże, przed którymi modlili się święci, czy kołyski, w których spali jako maleńkie dzieci. Odwiedzamy także miejsca objawień Anioła Portugalii, który przygotowywał fatimskich pastuszków na niełatwe w odbiorze Orędzie Matki Bożej.
Jak nie samym chlebem człowiek żyje, tak i nie samą modlitwą żyje pielgrzym. Dlatego trzeciego dnia, po pysznym śniadaniu w hotelu w Fatimie, udajemy się do pobliskiego miasta Tomar, nad którym góruje jeden z największych w Portugalii zamków, niegdyś główna siedziba słynnego zakonu templariuszy. Budowla oszałamia swoim rozmachem i starannością wykonania. Zwłaszcza w klasztornej kaplicy można by spędzić całe godziny, kontemplując każdy fresk, śledząc oczami każdy łuk, sklepienie, każde zdobienie i wyrzeźbiony w kamieniu wzorek. To również ważne doświadczenie formacyjne, móc zobaczyć, jak niesamowite dzieła stworzyła wspaniała cywilizacja chrześcijańska, której i my, Polacy, jesteśmy częścią!
Na koniec dnia wracamy do Fatimy. Przed wieczornym nabożeństwem okazuje się, że brakuje osób do niesienia drugiej figury Matki Bożej – tej, która okrąża plac przed sanktuarium na czele procesji. Szybka decyzja i z kilkoma Apostołami oraz pracownikami Stowarzyszenia idziemy za kaplicę, gdzie formuje się czoło procesji. Mam szczęście i zaszczyt wyjść wraz z pierwszą grupą. Jako nieco niższy wzrostem nie czuję na sobie aż tak bardzo ciężaru figury. Ale gdy przejmuje ją druga grupa, złożona z kobiet, szybko okazuje się, że idąca z przodu Hiszpanka nie daje rady jej utrzymać. Panowie ze służby sanktuarium podbiegają do mnie i proszą mnie o zastępstwo. Oczywiście nie mogę odmówić. Wtedy, jako trochę wyższy od niosących figurę pań, nagle biorę większość jej ciężaru na siebie. Aby temu sprostać, trzymam belkę obiema rękami, ale i tak sprawia mi to spory ból. Później, już w czasie drogi na lotnisko, wspomniany już pan Jacek będzie opowiadać o św. Rafce z Libanu, której kult propaguje w Polsce. Mniszka Rafka poprosiła Boga o cierpienia, bo wiedziała, że nie czując bólu Krzyża Chrystusa, nie da się wejść do Jego Królestwa…
Pisząc teraz to krótkie wspomnienie z pielgrzymki do Fatimy, wciąż czuję ciężar belki na moim lewym ramieniu…
Szanowni Państwo!
Życzę błogosławieństwa Bożego z okazji 25-lecia istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Serdecznie dziękuję Panu Prezesowi i całej Redakcji za modlitwę w mojej intencji. Jednocześnie pragnę podziękować za „Przymierze z Maryją”, które otrzymuję regularnie i czytam z wielkim zainteresowaniem. W miarę możliwości staram się wspierać dystrybucję tegoż pisma. Oczekuję go zawsze z wielką niecierpliwością.
Maria z Jarosławia
Szczęść Boże!
Jestem bardzo szczęśliwa, że prowadzicie takie akcje i kampanie, by coraz więcej ludzi znało i kochało Maryję z Guadalupe, naszą najukochańszą Mamę. W jej ramach pozwolę sobie wpisać imię swojej córki wraz z moim, ponieważ została zawierzona Matce Bożej z Guadalupe. 13 lat temu byłam w ciąży bardzo zagrożonej i według lekarzy nie miała szans na przeżycie. Mateńka z Guadalupe pomogła!
Kinga z Małopolski
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę serdecznie podziękować Panu za życzenia urodzinowe i za pamięć. Pozdrawiam wszystkich pracowników Stowarzyszenia i bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary, za otrzymywane od Was „Przymierze z Maryją”, które utwierdza mnie w wierze, za wszystkie przesyłki, a zwłaszcza za pakiet z obrazkiem „Maryjo, rozwiąż nasze węzły!”. Jestem przekonany, że Ona pomoże mi rozwiązać co najmniej większość z moich złych węzłów. Pragnę również podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę związaną z wiarą. Dziękuję także za otrzymywany magazyn „Polonia Christiana”, który czytam z wielką uwagą, często podkreślając to, co zwróciło moją uwagę i zainteresowanie. Pragnę wspierać finansowo Wasze i nasze Stowarzyszenie w miarę posiadanych przeze mnie środków. Zapewniam również całe Stowarzyszenie o swojej modlitwie w Waszej intencji, a także w intencji Apostołów Fatimy z ich rodzinami. Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa i całej Redakcji moje pozdrowienia i podziękowania dla wszystkich pracowników Stowarzyszenia zaangażowanych w to zbożne dzieło. Niech Was Bóg i Matka Boża błogosławią i wspierają w każdy dzień.
Bronisław
Szanowni Państwo!
Wspieram wszystkie akcje Stowarzyszenia i dziękuję za wszelkie otrzymywane materiały, które pogłębiają moją wiarę, za wszystkie wizerunki Matki Bożej, z których w swoim sercu zrobiłam sobie „ołtarzyk”, do których modlę się na różańcu codziennie, za moje dzieci, wnuki i za męża alkoholika. Polecam swoje problemy Matce Najświętszej. Szczęść Boże!
Wiesława z Lubelskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podzielić się świadectwem… Koniec października 2020 roku. Leżę na łóżku. W pokoju panuje półmrok. Nie mogę zasnąć. Mój mąż jest chory i leży w drugim pokoju. Zamykam i otwieram oczy kilkukrotnie. Spoglądam w nogi łóżka i widzę stojącego młodzieńca (zakonnika) jakoś mi znajomego, który patrzy na mnie. Jego twarz robi wrażenie, jakby chciał mi coś powiedzieć. Ponownie zamknęłam oczy i otworzyłam z ciekawości, czy dalej będę go widzieć. Niestety, już go nie było. Znajoma postać nie dawała mi spokoju. Byłam jednak pewna, że to osoba święta. Na drugi dzień rano szukałam tej postaci w modlitewniku. I co się okazuje: to był święty Antoni z Padwy. Już wiele razy przychodził mi z pomocą w odnalezieniu zagubionych rzeczy. Widocznie chciał mi powiedzieć, że znów będę potrzebować jego pomocy. Od tej chwili postanowiłam obrać Go za swojego patrona. Za kilka dni znalazłam się w szpitalu w Kielcach na oddziale neurologicznym. I wtedy o pomoc poprosiłam właśnie św. Antoniego. Nie do wiary, że w tak trudnym czasie, drugiej fali pandemicznej, byłam znakomicie obsłużona przez lekarzy. Błyskawicznie miałam wykonane wszystkie badania okulistyczne, tomograf, rezonans magnetyczny. W szpitalu jednak nie zostałam. Wypisano mi zastrzyki. Dwa pierwsze otrzymałam już w szpitalu. Po przyjęciu całej serii opadnięta powieka wróciła do normy. Tak oto właśnie pomógł mi św. Antoni, za co dziękowałam mu modlitwą. Od tamtej pory we wszystkich trudnych sytuacjach zwracam się o pomoc do św. Antoniego – jest niezawodny. Dziękuję za Waszą akcję poświęconą temu świętemu!
Emilia
Szczęść Boże!
Uważam, że Wasza kampania „Matko Boża z Guadalupe, przymnóż nam wiary” jest, jak każde Wasze przedsięwzięcie, strzałem w „dziesiątkę”. Bardzo szlachetny cel, ponieważ bardzo dużo ludzi odchodzi od wiary w Boga, nie zdając sobie sprawy ze swojego postępowania. Może są zagubieni i trzeba ich ukierunkować w ich działaniu Być może jest im tak wygodnie, lecz obecna władza sprzyja odchodzeniu od Kościoła. Pamiętajmy bowiem o groźbie „opiłowywania katolików”
Wojciech z Buska-Zdroju
Szanowny Panie Prezesie!
Dziękuję za 137. numer „Przymierza z Maryją”. Zainteresował mnie szczególnie temat „Żal doskonały” ks. Bartłomieja Wajdy. Jest to temat ważny dla naszego zbawienia… Z okazji jubileuszu 25-lecia istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi życzę Panu Prezesowi i wszystkim pracownikom Stowarzyszenia dużo wytrwałości w działaniu. A nowe inicjatywy niech będą „drogą” otwierającą wiele ludzkich sumień. Z Panem Bogiem!
Maria z Zachodniopomorskiego
Szczęść Boże!
Bardzo kocham Matkę Bożą – pomogła mi rozwiązać tak wiele problemów. W rodzinie mojego syna Mateusza źle się działo, małżeństwo wisiało na włosku. Dzięki różańcowej modlitwie do Matki Bożej udało się uratować jego rodzinę. Syn Łukasz miał wypadek samochodowy, było z nim bardzo źle. Oboje z mężem codziennie odmawialiśmy Różaniec do Matki Bożej, a Ta wysłuchała naszych modlitw. W ramach tej pięknej kampanii „Maryjo, rozwiąż nasze węzły!” też możemy zwracać się do Maryi i tak wiele dla siebie wyprosić, nawet rzeczy, które wydają się niemożliwe.
Anna z Lubelskiego