Pani Zofia Mierniczek z Krakowa należy do Apostolatu Fatimy już od kilkunastu lat. Jak sama mówi, wielokrotnie doświadczyła w swoim życiu opieki Matki Bożej. Szczególnie ważną postacią jest dla niej też św. Jan Paweł II. Pani Zofia może pochwalić się pielgrzymkami do wielu sanktuariów, dosłownie na całym świecie. Oto jej świadectwo…
Jestem czytelniczką „Przymierza z Maryją” od prawie 20 lat. Pewnego razu czytając „Przymierze”, znalazłam zaproszenie do Apostolatu Fatimy. Postanowiłam na nie odpowiedzieć i tak już od ponad 15 lat jestem w tej wspólnocie.
Z racji uczestnictwa w Apostolacie Fatimy otrzymałam od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi wiele upominków, z których najbardziej cenię sobie figurkę Matki Bożej Fatimskiej i obraz Pana Jezusa z Całunu Turyńskiego. Znajdują się one na widocznym miejscu w moim mieszkaniu.
Od czasu przystąpienia do Apostolatu zaczęłam pielgrzymować do sanktuariów maryjnych, nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie. Do tej pory byłam między innymi w tak oddalonych od naszego kraju miejscach, jak Akita w Japonii czy Guadelupe w Meksyku, ale też w stosunkowo niedalekiej wileńskiej Ostrej Bramie czy naszych polskich Gidlach. Z tych ważniejszych sanktuariów – nie byłam jeszcze m.in. w Lourdes i Fatimie. Przeszkodziła mi w tym obecna sytuacja epidemiologiczna.
W swoim życiu wielokrotnie doświadczyłam opieki Matki Bożej i Jana Pawła II. Na przykład będąc w szóstym miesiącu ciąży, przeszłam bardzo poważną operację. Mogłam nie przeżyć jej ani ja, ani moje dziecko. Podczas operacji słyszałam jak lekarze mówili, że umieram. I wtedy wezwałam Matkę Bożą, aby mnie ratowała, bo nie ma nikogo, kto wychowa moje dziecko. Podobną sytuację miałam podczas kolejnej operacji, tym razem kręgosłupa. Przed operacją słyszałam taki wewnętrzny głos, który mówił mi, żeby iść do spowiedzi, bo nie przeżyję tej operacji. Wyspowiadałam się i poddałam się operacji. W pewnym momencie poczułam, że umieram. Zobaczyłam moich bliskich zmarłych, którzy powiedzieli, że przyszli mi towarzyszyć w drodze przed oblicze Pana Boga. Jednak wkrótce potem inny głos oświadczył, że… wracam na ziemię, bo jestem tam potrzebna. Niedługo potem obudziłam się na sali pooperacyjnej. Później dowiedziałam się od lekarzy, że miałam zator płucny, który przeważnie kończy się śmiercią.
Bardzo ważną postacią jest dla mnie Jan Paweł II. Uważam, że chroni mnie przez całe moje życie i jest dla mnie jak ojciec. To on udzielił mi sakramentów chrztu świętego i bierzmowania. Gdy już jako papież przyjeżdżał do Polski, brałam udział w odprawianych przez niego Mszach Świętych i spotkaniach pod oknem na ul. Franciszkańskiej.
Jestem ponadto entuzjastką filmów religijnych. Często są one dla mnie inspiracją, żeby wybrać się do kolejnego sanktuarium. Po powrocie opowiadam o moich wrażeniach z pielgrzymki swoim bliskim, rodzinie i znajomym. Próbuję w ten sposób dawać świadectwo i może właśnie dlatego Pan Bóg jeszcze mnie do Siebie nie zabrał.
Jednym z sanktuariów, w których miałam już okazję być, jest japońska Akita. Matka Boża objawiała się tam w latach 70. i 80. XX wieku siostrze Agnieszce Sasagawie. Jest to bardzo skromne sanktuarium, pozbawione zdobień charakterystycznych dla kościołów europejskich. Stosunkowo nieduża figura Matki Bożej znajduje się w oddzielnej kaplicy, obok ołtarza.
Było dla mnie dużym zaskoczeniem, że w tak odległym od Polski kraju istnieje japoński Niepokalanów. Założył go w latach 30. XX wieku św. Maksymilian Maria Kolbe. Praktycznie w całej Japonii można spotkać ślady obecności o. Kolbego. Drukarnia, którą tam założył i w całości wyposażył, wydaje japońskiego „Rycerza Niepokalanej”.
Z kolei w Meksyku bardzo charakterystyczne jest to, że w każdym urzędzie obok flagi meksykańskiej wisi obraz Matki Bożej z Guadelupe i Jana Pawła II. Meksykanie są bardzo pobożnym narodem i naprawdę trudno jest mi sobie wyobrazić, by można ich było łatwo przemienić na współczesną modłę.
Pomimo wielu trudności i problemów, które spotkały mnie do tej pory, jestem zadowolona ze swojego życia. Kocham Pana Boga i Matkę Bożą. Czuję ich opiekę i wiem, że nie jestem sama. Ludzie narzekają na samotność, ale ja nie jestem samotna. Ze mną jest Maryja i Pan Bóg. Jako Apostoł Fatimy też nie jestem sama. Mogę liczyć na modlitwę innych członków Apostolatu i ja również codziennie za nich się modlę.
Oprac. JK
Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…
– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.
Zaangażowanie w życie Kościoła
– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.
– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.
Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.
– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.
Duchowni w rodzinie
– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.
– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.
Wspieranie Stowarzyszenia
– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.
Pielgrzymka do Fatimy
– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.
– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.
Oprac. JK
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.
Stanisława ze Śląskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!
Tadeusz z Małopolski
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.
Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.
Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:
W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.
Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!
Mariola – Apostołka Fatimy
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.
Grażyna z Torunia
Szanowny Panie Prezesie!
Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!
Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.
Z Panem Bogiem
Irena z Jastrzębia Zdroju
Szczęść Boże!
Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!
Henryk z Tychów