Święte wzory
 
Sługa Boży o. Alojzy Poprawa - męczennik Dachau
Adam Kowalik

Niemiecki obóz koncentracyjny w Dachau działał od 1933 do 1945 roku. W tym czasie hitlerowcy przetrzymywali w nim ok. 250 tysięcy osób, z czego 148 tysięcy zostało zamordowanych. Do KL Dachau trafiło prawie 3 tysiące kapłanów katolickich z całej Europy. Według szacunków prawie 1800 pochodziło z Polski, z czego ponad 900 zginęło. Wśród nich był o. Alojzy Poprawa, kameduła, przełożony klasztoru w Bieniszewie, obecnie kandydat na ołtarze w drugiej grupie męczenników II wojny światowej.

Ojciec Alojzy Poprawa przyszedł na świat w podkrakowskiej wsi Kaszów 3 marca 1893 roku. Na chrzcie św. otrzymał imię Maciej. Pochodził z rodziny rolniczej. Dzięki dziadkowi, który trudnił się forszpanką (transportem towarów furmanką na terenie Polski) i za zaoszczędzone pieniądze kupował pola, jego dzieci mogły żyć w godnych warunkach. Ojciec Sługi Bożego, Józef Poprawa, był zelatorem Bractwa Różańcowego. W jego domu zbierali się mężczyźni, by wspólnie odmawiać Różaniec. Matka Rozalia była członkinią III Zakonu św. Franciszka.

 

Synowie kameduli

 

Pobożność rodziców ukształtowała dzieci. Aż trzech synów Rozalii i Józefa zostało kamedułami. Co zadecydowało o wyborze przez chłopców zakonu o tak ostrej regule? Kaszów leży blisko podkrakowskich (wówczas) Bielan – jedynego miejsca w Polsce, w którym wspólnota kamedułów przetrwała okres zaborów. Fascynacja białymi mnichami mogła narodzić się podczas regularnych wizyt w eremie, choćby w Zielone Świątki, gdy na Mszę św. odpustową i okolicznościowy jarmark zjeżdżało pół Krakowa i mieszkańcy okolicznych wiosek. W tych czasach kamedulskie habity ubrało wielu młodzieńców z okolicznych wsi. To dowód, że dla katolika nie ma trudnych reguł. Decyduje miłość do Jezusa Chrystusa i dojrzała osobowość.

 

Służba Bogu w Zakonie Eremitów Kamedułów Kongregacji Góry Koronnej była wielkim pragnieniem Macieja Poprawy. W 1912 roku, po ukończeniu IV klasy Gimnazjum św. Jacka w Krakowie, poprosił o przyjęcie do wspólnoty mniszej. Jego marzenie spełniło się 19 sierpnia tegoż roku. Przyjął imię zakonne Alojzy.

 

We Włoszech

 

Po pomyślnym przejściu formacji mniszej oraz uzupełnieniu wykształcenia ogólnego i teologicznego, 12 maja 1918 roku przyszły Sługa Boży złożył uroczystą profesję. Niespełna miesiąc później, 9 czerwca, otrzymał święcenia kapłańskie. Z tej okazji krewni ofiarowali mu w prezencie kielich mszalny. Przechowany przez kamedułów, stanowi obecnie cenną pamiątkę‑relikwię. W roku następnym o. Poprawa wyjechał do Włoch. Przez dwa lata studiował teologię w rzymskim Kolegium św. Anzelma. W tym czasie zaprzyjaźnił się z bł. Marią Teresą Ledóchowską, która osobiście wpisała go na listę członków zewnętrznych Sodalicji dla Misji Afrykańskich św. Piotra Klawera.

 

Po ukończeniu studiów ojciec Alojzy zamieszkał w eremie Rua Torreglia koło Padwy. Kilka lat poświęcił zgłębianiu duchowości kamedulskiej. Owocem tego studium był Żywot św. Romualda, czyli biografia założyciela zakonu kamedułów opublikowana w 1927 roku.

 

Na Bielanach i w Bieniszewie

 

Wielu polskich kamedułów po wyjeździe do klasztorów Europy Zachodniej, pozostawało tam na stałe. Już wtedy większość członków Kongregacji Góry Koronnej stanowili Polacy. Tak było w przypadku obu rodzonych braci o. Alojzego. Brat Wilebald zmarł w klasztorze w Burgos w Hiszpanii, z kolei brat Apolinary w Visciano koło Neapolu. Inaczej stało się w przypadku o. Alojzego, który po kilku latach przeżytych w słonecznej Italii powrócił do kraju i objął obowiązki magistra nowicjuszy. Po latach byli podopieczni wspominali go z wielką sympatią. Pozostał w ich pamięci jako człowiek taktowny, pełen optymizmu, otwarty, łatwo nawiązujący kontakt z młodszymi współbraćmi.

 

W 1928 roku Sługa Boży objął urząd przeora klasztoru na Bielanach, który sprawował przez kilka kolejnych lat. Z nazwiskiem o. Poprawy w sposób szczególny wiąże się jednak dzieło odrodzenia eremu w Bieniszewie. Po zlikwidowaniu go przez carat w 1819 roku, majątek przeszedł w ręce prywatne. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości właściciel zabudowań klasztornych, senator Stanisław Mielżyński, czynił starania o przekazanie go w ręce kamedułów. O. Alojzy zapalił się do tego pomysłu. Niestety, na drodze ku jego realizacji stanęły problemy finansowe. Wielki Kryzys dał się bowiem we znaki także ­kamedułom.

 

W 1933 roku Sługa Boży został powołany na urząd generalnego wizytatora klasztorów Kongregacji Eremitów Kamedułów Góry Koronnej. Zamieszkawszy we Włoszech, czynił zabiegi u władz zakonu, by odrodzić życie pustelnicze w Bieniszewie. Wprawdzie w 1936 roku senator Mielżyński zmarł, jednak wcześniej przekazał zabudowania klasztorne oraz 8 hektarów gruntu kamedułom. W tym samym roku kapituła kongregacji we Frascati podjęła decyzję o otwarciu w Polsce drugiego eremu. Jego superiorem został wyznaczony o. Alojzy, który na początku 1937 roku powrócił do Polski i zamieszkał niedaleko Bieniszewa, w Klasztorze Misjonarzy Świętej Rodziny w Kazimierzu Biskupim. 1 lipca 1937 roku wraz z trzema zakonnikami przybyłymi z Bielan udał się pieszo do Bieniszewa. Na drugi dzień, o 7.00 rano dzwon klasztorny oznajmił, że kameduli zamieszkali tam na nowo.

Ostatnie lata przed wybuchem II wojny światowej zajęła zakonnikom ciężka praca nad remontem i wyposażeniem klasztoru. Wzniesiono także domki pustelnicze. Pierwszy z nich ufundował prymas kard. August Hlond.

 

W hitlerowskiej niewoli

 

Ojciec Alojzy odznaczał się wielkim nabożeństwem do Najświętszej Maryi Panny. Ku czci Matki Bożej Bieniszewskiej, której wizerunek znajdował się w klasztornym kościele, ułożył nawet pieśń. Z wielką troską zabiegał o godne sprawowanie liturgii.

 

Niestety, po przegranej przez Wojsko Polskie kampanii 1939 roku, leżący na terenach tzw. Kraju Warty Bieniszew został wcielony do Niemiec. Hitlerowcy planowali wytępić tu żywioł polski.

 

Wobec wydanego przez okupanta zakazu odprawiania Mszy Świętej w kościele klasztornym, mnisi chodzili na Eucharystię do świątyni parafialnej w Kazimierzu Biskupim. To był zaledwie wstęp do prześladowań. 26 sierpnia 1940 roku Niemcy aresztowali kapłanów‑kamedułów, ojców: Alojzego Poprawę, Floriana Niedźwiadka, Krystyna Ochońskiego i Cherubina Kozika. Trzy dni później trafili oni do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Nie było to jednak docelowe miejsce osadzenia mnichów. 14 grudnia 1940 roku zostali przeniesieni do Dachau. Niestety bez o. Krystyna, który wcześniej, za modlitwę w obozowym szpitalu, został zamordowany.

 

Numer obozowy 22577

 

W Dachau o. Poprawa otrzymał numer obozowy 22577. Przez kolejne miesiące przeżył wiele upokorzeń. Pracował ciężko na tzw. plantacjach. Zaprzęgnięty do ciężkiego siewnika wykonywał prace zwierzęcia pociągowego. Mimo wszystko nie popadał w zwątpienie. Wręcz przeciwnie, swoim spokojem i wyrobieniem duchowym imponował innym kapłanom. Mimo iż groziła za to kara śmierci, spowiadał współwięźniów.

 

Niestety praca ponad siły, o głodzie i chłodzie, całkowicie go wyczerpywała. Przydzielony do „Transportkommanda” wpadł w ręce okrutnego kapo Roglera. 14 sierpnia 1942 roku sadysta pobił go tak ciężko, że kameduła ledwo dowlókł się do obozu. Natychmiast zgłosił się do szpitala, jednak polecono mu przyjść dopiero po wieczornym apelu. Niestety, dopadł go blokowy Zier i skatował do nieprzytomności. Kpił przy tym, że ułatwi zakonnikowi podróż do Nieba.

 

W oczekiwaniu na beatyfikację

 

Wieczorem, po apelu, księża‑więźniowie zanieśli ledwie żywego mnicha do szpitala. Niestety, zamiast pomocy otrzymał tam zastrzyk z trucizną. Zmarł w wigilię Wniebowzięcia NMP 14 sierpnia 1942 roku. Dokładnie rok wcześniej w innym niemieckim obozie – Auschwitz, narodził się dla Nieba święty Maksymilian Kolbe.

 

Wspaniała postawa o. Alojzego Poprawy w obozie i jego męczeńska śmierć sprawiły, iż znalazł się na liście 122 męczenników II wojny światowej, wobec których w 2003 roku wszczęto proces beatyfikacyjny. Notabene w tej grupie męczenników znajduje się także inny polski kameduła, o. Cherubin Kozik, więzień Dachau, zamordowany przez hitlerowców 25 września 1942 roku. 24 maja 2011 roku zakończył się etap polski procesu. Możemy się spodziewać, że wkrótce o. Alojzego Macieja Poprawę będziemy mogli tytułować błogosławionym.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa