Wśród ojców Kościoła, czyli pobożnych i mądrych teologów pierwszych wieków chrześcijaństwa, jeden złożył szczególne świadectwo wierności wierze. Św. Atanazy, biskup Aleksandrii, pięciokrotnie skazywany na wygnanie za niewzruszone trwanie przy prawdziwej nauce Kościoła, spędził z dala od powierzonej mu stolicy patriarchalnej łącznie aż 17 lat! Za każdym razem wracał, by kontynuować swoje obowiązki zwierzchnika Kościoła aleksandryjskiego.
Atanazy urodził się ok. 295 roku na terenie jednej z największych metropolii Cesarstwa Rzymskiego – Aleksandrii w Egipcie. Wychowany przez chrześcijańskich rodziców, od lat młodzieńczych wyróżniał się pobożnością, powagą i skromnością. Przyszło mu żyć w ciężkich czasach dla wyznawców Chrystusa. Rozpoczęte w roku jego urodzin przez cesarza Dioklecjana prześladowania chrześcijan, kontynuował także kolejny cezar Galeriusz. Szczęśliwie Atanazy przeżył ten trudny dla chrześcijan okres i doczekał ogłoszenia edyktów tolerancyjnych.
Jeszcze jako młodzieniec poświęcił się służbie Kościołowi. Przez pewien czas prowadził życie pustelnicze. Później, jako diakon pełnił funkcję sekretarza biskupa diecezji aleksandryjskiej, św. Aleksandra. Podziwiał wierność przełożonego katolickiej ortodoksji. To właśnie Aleksander jako pierwszy wytknął jednemu z pracujących w mieście prezbiterów – Ariuszowi, błędy w nauczaniu. Herezjarcha uważał Pana Jezusa jedynie za powołane do życia przez Boga Ojca stworzenie, doskonałego anioła, a nie Syna Bożego, równego Ojcu, jak jest w rzeczywistości.
Sprawa wywołała poważne zamieszanie we wschodnim Kościele i stała się jedną z głównych przyczyn zwołania w 325 roku przez przychylnego chrześcijaństwu władcę Rzymu, Konstantyna Wielkiego, soboru powszechnego w Nicei. Atanazy towarzyszył biskupowi Aleksandrowi podczas obrad. Miał tam wygłosić błyskotliwe przemówienie, które przyczyniło się do potępienia błędów Ariusza, a w konsekwencji wygnania go przez cesarza.
Patriarcha
Biskup Aleksander cenił Atanazego i upatrywał w nim swojego następcę. I rzeczywiście, po śmierci biskupa zwierzchnikiem Kościoła aleksandryjskiego, mającego status patriarchatu, został w 328 roku jego błyskotliwy współpracownik.
Nie wszyscy przyjęli biskupa Atanazego z otwartymi ramionami. Oprócz zwolenników arianizmu, knuli przeciw niemu członkowie schizmatyckiej wspólnoty melecjan, wysuwając pod jego adresem wiele oszczerczych zarzutów. Atanazy udał się więc do cesarza Konstantyna, przebywającego wówczas w Nikomedii, by udowodnić swoją niewinność. Władca wysłuchał jego racji, po czym okazał swoją przychylność, żegnając biskupa z honorami.
Niestety, z czasem, pod wpływem ariańskiej propagandy, cesarz coraz przychylniej odnosił się do nauk Ariusza i podjął próby pogodzenia go z biskupem Atanazym. Ten, zdając sobie sprawę, że poglądy herezjarchy są sprzeczne z doktryną Kościoła, odmówił pojednania.
Wygnaniec
Na synodzie w Tyrze, rozpoczętym 11 lipca 335 roku, melecjanie we współpracy z arianami uzyskali wsparcie zwolenników biskupa Euzebiusza z Cezarei i doprowadzili do potępienia Atanazego. Widząc co się święci, patriarcha Aleksandrii, jeszcze przed zakończeniem obrad, wyjechał pospiesznie do cesarza. Konstantyn wziął jednak decyzję synodu za dobrą monetę i skazał hierarchę na wygnanie do Trewiru. Nie wyznaczył jednak na jego miejsce następcy, zapewne nie chcąc zniechęcić do siebie ludu. Posługujący się językiem koptyjskim Atanazy cieszył się wśród egipskich chrześcijan wielką popularnością. Gdy więc dwa lata później cesarz zmarł, biskup Aleksandrii powrócił do swych owieczek.
Mimo śmierci Ariusza w 336 roku, zwolennicy jego błędnych nauk nie dali za wygraną. Pozyskali dla swych idei syna Konstantyna Wielkiego, cesarza Konstancjusza, który w 339 r. ponownie skazał Atanazego na wygnanie. Patriarcha schronił się wówczas w Rzymie, gdzie znalazł wsparcie u papieża Juliusza I i biskupów zachodnich. Niestety, dopiero w 346 roku, po interwencji współrządzącego państwem cesarza Konstansa, mógł powrócić w rodzinne strony i objąć rządy w kościele aleksandryjskim. Kolejną dekadę poświęcił przede wszystkim sprawom powierzonej mu wspólnoty.
Wśród mnichów
Niestety, jego wierność ortodoksji i wpływy w Kościele powszechnym nadal drażniły arian. Podzielający ich heretyckie poglądy cesarz Konstancjusz rozpoczął starania u papieża Liberiusza o potępienie Atanazego. Gdy biskup Rzymu odmówił, cesarz zmusił do takiego aktu hierarchów Kościoła zachodniego zgromadzonych na synodach w Arles (353 r.), a potem Mediolanie (355 r.). Wreszcie w lutym 356 roku wysłał wojsko, by aresztowało Atanazego. Patriarsze udało się jednak uciec i schronić na pustyni egipskiej wśród mnichów, którzy ukrywali go w swoich laurach.
W tym czasie Atanazy odnowił przyjaźń ze starym znajomym – św. Antonim Pustelnikiem. Po śmierci tego sławnego na Wschodzie anachorety (w 357 roku), biskup Atanazy spisał jego żywot. Po przetłumaczeniu na łacinę przyczynił się on ogromnie do spopularyzowania życia monastycznego w Europie Zachodniej.
Należy podkreślić, że prześladowania zarządzone przez Konstancjusza dotknęły nie tylko patriarchę Aleksandrii i jego bliskich współpracowników, ale także duchowieństwo i wiernych wyznających wiarę zgodną z nauczaniem soboru nicejskiego. Św. Hieronim podsumował ten czas jednym trafnym zdaniem: Zadrżała cała ziemia i się zdziwiła, że stała się ariańską.
Pozbawiony bezpośredniego kontaktu ze swoim Kościołem Atanazy mimo trudności starał się umacniać braci w wierze. Czynił to m.in. przez pisma polemiczne, które krążyły w odpisach, podważając wpływy nauki ariańskiej.
Dopiero śmierć cesarza pod koniec 361 roku pozwoliła Atanazemu powrócić do diecezji. Zwołany przez niego synod lokalny stanowił triumf prawowierności. Niestety, nie dane było patriarsze długo kierować aleksandryjskim kościołem. Na przeszkodzie stanęła polityka religijna kolejnego cesarza, Juliana Apostaty. Nowy władca, zafascynowany kulturą pogańską, prowadził działania obliczone na odrodzenie dawnych wierzeń. Zaalarmowany doniesieniami o licznych nawróceniach, jakie nastąpiły za sprawą Atanazego, nakazał mu opuścić Egipt. Rychła śmierć Juliana na polu bitwy w 363 roku przywróciła aleksandryjczykom ich biskupa. Niestety, znów nie na długo. Wkrótce panowanie nad prowincjami wschodnimi przejął cesarz Walens, zadeklarowany arianin. Oznaczało to dla sędziwego Atanazego kolejne wygnanie. Tym razem jednak nieobecność patriarchy wywołała tak wielkie wzburzenie wśród wiernych, że cesarz zmuszony był zezwolić mu na powrót.
Ostatnie lata
Ponownie objęcie obowiązków biskupich przez Atanazego w 366 roku zakończyło okres jego tułaczki. Ostatnie lata życia mógł poświęcić na kierowanie lokalnym Kościołem. Z satysfakcją obserwował stopniowe słabnięcie herezji ariańskiej.
Biskup Atanazy zmarł w opinii świętości w nocy z 2 na 3 maja 373 roku.
Wokół osoby świątobliwego duszpasterza szybko narastał kult, a kolejne pokolenia teologów zgłębiały jego dorobek naukowy, który był pokaźny i ważny. Już ok. 318 roku św. Atanazy napisał dwa traktaty: Mowa przeciw poganom i O wcieleniu Słowa. Za jego najważniejsze pismo dogmatyczne uznaje się Mowy przeciw arianom. Wielokrotnie posługiwał się także formą listu, by wyłożyć swoje racje i przedstawić ortodoksyjną naukę.
W uznaniu tego dorobku intelektualnego, hierarchowie zgromadzeni na soborze konstantynopolitańskim II (w 553 r.) uczcili św. Atanazego jako nauczyciela Kościoła. Dziesięć wieków później, w 1568 roku, został zaliczony do grona doktorów Kościoła. Dzień wspomnienia świętego przypada w rocznicę jego śmierci – 2 maja.
Na koniec należy podkreślić ogromne zasługi św. Atanazego w pogłębieniu naszej wiedzy na temat Matki Bożej. Przez obronę Bóstwa Pana Jezusa z jednej oraz Jego człowieczeństwa (przeciw błędom apolinaryzmu) z drugiej strony, św. Atanazy z Aleksandrii przyczynił się do sformułowania nauki, że Maryja jest Bogarodzicą (Theotokos), czemu ostatecznie sobór w Efezie (431 r.) nadał rangę dogmatu.
Adam Kowalik
Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…
– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.
Zaangażowanie w życie Kościoła
– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.
– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.
Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.
– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.
Duchowni w rodzinie
– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.
– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.
Wspieranie Stowarzyszenia
– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.
Pielgrzymka do Fatimy
– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.
– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.
Oprac. JK
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.
Stanisława ze Śląskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!
Tadeusz z Małopolski
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.
Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.
Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:
W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.
Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!
Mariola – Apostołka Fatimy
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.
Grażyna z Torunia
Szanowny Panie Prezesie!
Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!
Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.
Z Panem Bogiem
Irena z Jastrzębia Zdroju
Szczęść Boże!
Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!
Henryk z Tychów