Święte wzory
 
Błogosławieni pastuszkowie fatimscy

Bł. Hiacynta Marto

Urodziła się 11 marca 1910 r. w Aljustrel. Z jednej strony była bardzo ruchliwym i żywym dzieckiem, z drugiej zaś nie brakowało jej - nieczęstej u dziecka - powagi. Objawienia Matki Bożej wzbudziły w niej głęboką litość nad grzesznikami i współczucie na myśl o czekających ich po śmierci mękach piekielnych. Dlatego modliła się gorąco o nawrócenie grzeszników, jak również podejmowała pokutę w ich intencji. To Hiacynta, pouczona przez Matkę Bożą, mówiła o wielkich wydarzeniach w skali światowej, które miały się rozegrać około 1940 roku. W przeddzień śmierci powiedziała: Matka Boża ukaże się znowu, lecz nie mnie. Ja bowiem umieram, zgodnie z Jej przepowiednią. Zmarła 20 lutego 1920 r. w Lizbonie. Swe cierpienia ofiarowała za nawrócenie grzeszników, za pokój na świecie i w intencji Ojca Świętego. 13 maja 2000 roku została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II.

Bł. Franciszek Marto

Urodził się 11 czerwca 1908 r. w Aljustrel. W odróżnieniu od swej młodszej siostry Hiacynty był bardziej spokojny, refleksyjny. Odznaczał się głęboką wiarą. Lubił kontemplować. Był opiekuńczy i zdolny do wielkich poświęceń. W domu państwa Marto panował zwyczaj wspólnego odmawiania różańca. Dzieci od najmłodszych lat pomagały rodzicom w uprawie roli i wypasie owiec. Bł. Franciszek pragnął jak najszybciej przyjąć Komunię św. i dostąpić wiecznej radości w niebie. Całe swe życie i pokutę ofiarował, aby pocieszyć Pana Jezusa. Krótko przed śmiercią na swą gorącą prośbę przyjął I Komunię Świętą. Zmarł 4 kwietnia 1919 r. Został beatyfikowany przez Jana Pawła II 13 maja 2000 r. w Fatimie. Ciała błogosławionych Franciszka i Hiacynty spoczywają w bazylice fatimskiej. Ich święto jest obchodzone 20 lutego.


20 lutego minęła 87. rocznica śmierci błogosławionej Hiacynty Marto, a 4 kwietnia - 88. rocznica narodzin dla nieba jej brata bł. Franciszka - pastuszków fatimskich, którym 90 lat temu objawiła się Matka Boża. Trzecim dzieckiem była ich kuzynka Łucja de Jesus dos Santos, znana później jako siostra Łucja (zmarła 13 lutego 2005 r.) w klasztorze karmelitanek bosych w Coimbrze. Ponieważ błogosławionymi zostali ogłoszeni na razie tylko Franciszek i Hiacynta - to oni będą bohaterami tego artykułu.

Wiele osób niekiedy z niedowierzaniem przyjmuje do wiadomości świętość fatimskich pastuszków. Mówią: „To niemożliwe, by 10-11 letnie dzieci mogły praktykować cnoty, które prowadzą do świętości". A jednak dla Boga nie ma nic niemożliwego...

Droga do świętości

Hiacynta i Franciszek Marto mieli swoje dziecięce radości i smutki. Swoje zainteresowania, swoje ulubione zabawy. Zalety i wady...
Wszystko jednak zmieniło się po objawieniach - najpierw Anioła Portugalii w 1916 roku, a następnie Matki Bożej w Cova da Iria pod Fatimą w roku 1917.

Jest prawdziwym cudem, że mali pastuszkowie z tak wielkim heroizmem potrafili praktykować cnoty chrześcijańskie. Dążyli do świętości z ogromną ufnością i samozaparciem. Mali pokutnicy, w gorącej Portugalii, radykalnie ograniczali przyjmowanie napojów, a posiłki często ofiarowywali innym. Mocno opasywali się rzemieniem pokutnym, aż do krwi. Często w ciągu dnia, głęboko pochyleni do ziemi wznosili modły o nawrócenie grzeszników i za Ojca Świętego. Oddawali się - szczególnie Franciszek - kontemplacji.

Od momentu objawień oboje - Franciszek i Hiacynta zrezygnowali z ulubionych zabaw. Nigdy nie narzekali na doznawane bóle. Łucja tak pisała o bł. Franciszku: Cierpiał z heroiczną cierpliwością, nie pozwalając nigdy, by wydobył się z niego jęk lub najlżejsza skarga. Zapytałam go pewnego dnia na krótko przed śmiercią: - Franciszku, bardzo cierpisz? Tak, cierpię. Ale cierpię wszystko z miłości do Naszego Pana i Matki Bożej. Z kolei najmłodsza z trójki pastuszków - Hiacynta - unikała słodkich winogron, fig, posilając się gorzkimi żołędziami. Każdego dnia wieczorem prosiła rodziców i rodzeństwo o wspólne odmawianie różańca. Zapraszała do modlitwy również sąsiadów.

Hiacynta z niespotykaną u dzieci powagą wielokrotnie ostrzegała wielu dorosłych, mówiąc: Grzechy, które prowadzą najwięcej dusz do piekła, są to grzechy cielesne. Przyjdą mody, które będą bardzo obrażać Pana Jezusa. Osoby, które służą Bogu, nie powinny ulegać modzie. Kościół nie ulega modzie. Pan Jezus jest zawsze taki sam.(...) Gdyby ludzie wiedzieli, co to jest wieczność, uczyniliby wszystko, aby zmienić sposób życia. Ludzie skazują się na potępienie, ponieważ nie myślą o śmierci Pana Jezusa i nie czynią pokuty.

Służyła też chrześcijańską radą: Nie szukaj luksusu, uciekaj od bogactw. Bądź przyjaciółką świętego ubóstwa i ciszy! Bądź miłosierna, nawet dla tych, którzy są źli. Nie mów źle o nikim i unikaj tych, którzy obmawiają. Bądź bardzo cierpliwa, ponieważ cierpliwość prowadzi do nieba. Umartwianie się i ofiary podobają się bardzo Panu Jezusowi. Spowiedź jest sakramentem miłosierdzia. Dlatego też należy podchodzić do konfesjonału z zaufaniem i radością. Bez spowiedzi nie ma zbawienia.Czy to możliwe, by niespełna 10-letnia dziewczynka wypowiadała takie słowa bez Bożego natchnienia?

Heroiczna wiara

Bodaj największe świadectwo dojrzałej i heroicznej wiary dali błogosławieni pastuszkowie podczas dwóch dni uwięzienia w sierpniu 1917 roku przez administratora kantonu Ourem, który chciał wyrwać ich tajemnice siłą. Radykalnie antykatoliccy funkcjonariusze państwowi usiłowali zmusić dzieci do przyznania się, iż wszystko, co przekazały ludziom, zostało im opowiedziane przez kogoś innego lub że było to ich własnym wymysłem.

I jakaż była ich reakcja? Przecież te kilkuletnie dzieci mogły - wobec groźby utraty życia - wszystko odwołać. A jednak stało się inaczej. I niewątpliwie ich postawa w tej godzinie próby, przekonała wielu, że pastuszkowie mówią prawdę.

Kiedy ogarnięci współczuciem współwięźniowie radzili im „wyjawienie" wszystkiego i powiedzenia, że ich wizje to zwykłe wymysły, Hiacynta odparła w obecności funkcjonariuszy twardo i odważnie: - Nigdy nie wyjawimy sekretu, bo Pani (Matka Boża - przyp. BB) by tego nie chciała. Wolimy raczej umrzeć.

Na te słowa sędzia zareagował niezwykle ostro - poprowadził Hiacyntę do innego pomieszczenia, strasząc ją „usmażeniem w oleju". Pozostała dwójka była przekonana, że Hiacynta zginęła w straszliwych męczarniach, a mimo to ani Franciszek, ani Łucja niczego nie wyjawili. I w ten sposób antykatolicka władza, ze swoją grozą i (rzekomą) potęgą przegrała z prostą wiarą trójki niepiśmiennych chłopskich dzieci. Czy byłoby to możliwe, gdyby objawienia Matki Bożej były tylko „halucynacją"? Sam sobie odpowiedz, drogi Czytelniku.

Nie boimy się"

Dzieci fatimskie uczą nas odwagi w wierze i męstwa. W każdej sytuacji wykazywały absolutną ufność w prawdziwość orędzia Pani Fatimskiej. Kiedy różni „życzliwi" im ludzie ostrzegali, by wyrzekły się głoszenia prawdy o objawieniach, bo dosięgnie ich surowa ręka bezbożnego rządu, odpowiadały: Nie boimy się. Ona nas nie oszukuje. Jest taka piękna! Czasami Jej blask nas olśniewa!

Uczmy się od błogosławionych Hiacynty i Franciszka takiej odwagi, takiej ufności i takiej wiary!

Bogusław Bajor



NAJNOWSZE WYDANIE:
Bóg uniżył się dla nas!
Dwa tysiące lat temu nie było miejsca dla godnych narodzin Króla Wszechświata, ale czy dziś jest miejsce dla Niego w sercach i duszach ludzkich? Iluż naszych bliźnich, sąsiadów, członków rodzin zamyka przed Nim – i to z hukiem! – swoje drzwi?

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Małopolska pielgrzymka Apostołów Fatimy
Tomasz D. Kolanek

Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…

 

Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i  co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.


Pięć dni…


W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…

Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…


W Krakowie i Kalwarii…


I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…


No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.


Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.


Ze św. Charbelem…


Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.


Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makh­loufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.


Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach


Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.


Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.


Piękny czas


Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!

Barbara ze Środy Śląskiej

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.

Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.

Bóg zapłać!

Helena z Krakowa

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.

Roman ze Rzgowa

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.

Marzena

 

 

Szczęść Boże!

Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!

Daniela z Włocławka

 

 

Szanowni Państwo!

Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!

Mieczysława z Przemyśla

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!

Jan z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.

Apostołka Agnieszka z Łódzkiego