Słowo kapłana
 
Czcij ojca swego i matkę swoją

Na pewno każdy z nas wraca czasem myślą do lat dziecinnych, kiedy czuł się kochany i bezpieczny pod okiem swoich rodziców. To wspomnienie pozostaje, nawet kiedy człowiek już jest dorosły i może sam ma własne dzieci. Rodzice są, a przynajmniej z woli Boga takimi być powinni, darem Bożej dobroci. Bóg daje ich dziecku, aby w tym świecie nie zginęło. Daje ich także jako pierwsze niepisane świadectwo swojej dobroci. Pismo Święte nie mogłoby bowiem uczyć o Bogu, że jest Ojcem, gdyby człowiek wcześniej nie doświadczył, co znaczy mieć ojca. Tak samo i matka, poprzez swoją dobroć i miłość wyobraża i uczy o Bożej dobroci i opiece nad nami. Rodzice spełniają niezwykle trudne zadanie – przygotowując swe dziecko do życia, zarówno na tym świecie, jak i w wieczności.

Nic dziwnego, że powierzając rodzicom tak ważną funkcję w życiu ludzkim, jaką jest dawanie życia i troska o jego utrzymanie, zadbał Pan Bóg o miłość i szacunek dla nich. Nie tylko nakazał szacunek i miłość, jaki się każdemu z naszych bliźnich należy, ale domaga się specjalnego szacunku dla rodziców, dając czwarte przykazanie: Czcij ojca swego i matkę swoją. Czcij znaczy właśnie: okazuj szacunek i posłuszeństwo. Jak mamy rozumieć to w praktyce? Bardzo prosto. Z woli Bożej dziecko nie jest partnerem ani kolegą czy koleżanką rodziców. Ma być posłuszne.

Przemawia za tym nakaz samego Boga, doświadczenie życiowe rodziców oraz fakt, że normalni rodzice pragną szczerze dobra i szczęścia swoich dzieci. A zatem dziecko prawdziwie posłuszne nie będzie „przebierać” w poleceniach ojca czy matki, ale wszystkie wykonywać chętnie. W ten sposób uniknie nie tylko bolesnych rozczarowań, jakie niesie życie, ale przyzwyczai się, że w życiu nie da się żyć bez podporządkowania się i posłuszeństwa. A skoro praktycznie całe nasze życie jest ciągłym „słuchaniem się” innych, to lepiej przecież, żeby rozumnego posłuszeństwa nauczyli młodego człowieka kochający, choć wymagający rodzice niż ludzie obcy. Tak bywa nieraz, kiedy młody człowiek opuszcza dom rodzinny i idzie do wojska, do pracy, do rodziny męża lub żony.

Ileż nieraz w zetknięciu z twardym życiem popłynie łez, ile zwątpienia zakradnie się do serca, a bywa, że młodzi ludzie wpadają w rozpacz i kończą samobójstwem. Zbyt wiele „partnerstwa” między dziećmi a rodzicami, za mało wychowania i autorytetu.

Oczywiście, rodzice nie mają nad swoim dzieckiem władzy nieograniczonej. Oni też mają obowiązki. Może napiszemy o tym kiedyś. W każdym razie jest jedna ważna zasada: nakazy rodziców nie obowiązują, gdyby rodzice nakazywali coś, co jest przeciwne woli Bożej. A niestety tak czasem bywa.

W ścisłym sensie posłuszeństwo obowiązuje dzieci tak długo, jak długo są na utrzymaniu rodziców.

Z „pójściem na swoje” obowiązek posłuszeństwa ustaje, pozostaje jednak do końca życia obowiązek szacunku. Oznacza on odpowiedni sposób zwracania się, troskę o rodziców starszych i schorowanych. Dzieci, nawet dorosłe i same będące rodzicami, zawsze winny brać pod uwagę zdanie i rady rodziców, nigdy ich nie lekceważyć. W żadnym wypadku nie wolno przeklinać czy lżyć swoich rodziców. Za taki postępek prawo Starego Testamentu karało śmiercią. Dziś, wraz z rozwojem techniki, istnieje także więcej sposobów okazywania troski starszym, schorowanym rodzicom. Chociaż powinniśmy odwiedzać ich, kiedy tylko możemy, to nawet kiedy nie możemy tego zrobić, zadzwońmy do nich, chociażby tylko po to, by się dowiedzieć o ich zdrowie i powiedzieć parę ciepłych słów.

A kiedy Bóg zabierze z tego świata naszych kochanych rodziców, winniśmy pamiętać o tych, dzięki którym żyjemy, w naszych modlitwach. Będziemy prosić kapłana o Mszę św. za ich dusze, szczególnie w te dni, które najbardziej nam ich przypominają: Boże Narodzenie, imieniny, dzień urodzin czy rocznicę śmierci. Będziemy także odwiedzać ich grób, tak jak kiedyś odwiedzaliśmy ich dom, by się za nich pomodlić, zadbać o miejsce spoczynku, zapalić świeczkę, wspomnieć...

W ten sposób choć częściowo spłacimy dług za przekazanie nam życia, wychowanie i troskę. Nie będziemy nigdy czynić niczego, co ich serce napełniałoby bólem. I będziemy często budzić w nas nadzieję i o to się modlić, byśmy się wspólnie spotkali w radości w domu naszego wspólnego Ojca.

Ks. Adam Martyna


NAJNOWSZE WYDANIE:
Budzimy sumienia Polaków!
Obchodzimy właśnie piękny jubileusz… 25 lat temu w Krakowie grupa młodych katolików powołała do życia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, by wzorem swego patrona budzić uśpione sumienia Polaków – wzywać do nawrócenia, dbać o duchowe dobro kraju i pielęgnować tradycyjną pobożność.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Pielgrzymka do Fatimy - Maryja nas zaprasza!
Agnieszka Kowalska

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.

 

Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.


Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.


Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.


Po pierwsze: Fatima


Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.


Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…


Po drugie: zachwyt


Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…


W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!


Po trzecie: ludzie


Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.


Z dalekiej Fatimy…


To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!

Anna z Podkarpacia

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.

Wojciech z Buska-Zdroju

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.

Zofia z Mielca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!

Irena z Bielska-Białej

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!

Józefa z Małopolskiego