Przez całe dzieciństwo i okres edukacji człowiek wzrasta w wierze głównie w środowisku rodzinnym, parafialnym i szkolnym. Często się zdarza, że gdy wyjeżdża z rodzinnej miejscowości na studia, traci kontakt ze wszystkimi trzema. Dom i rodzina są daleko, kościół i ksiądz w mieście akademickim obcy, a katechezy na współczesnych uczelniach nie ma. Za to pojawia się mnóstwo nowych pokus i okazji do grzechu… Dlatego nic dziwnego, że już ponad sto lat temu w katolickich środowiskach akademickich zrodził się pomysł stworzenia nowego rodzaju wspólnot, które zorganizują życie religijne studentów.
Różne formy zaangażowania religijnego środowisk akademickich możemy odnaleźć w średniowieczu. Jak wskazują źródła historyczne, na najstarszej polskiej uczelni, Akademii Krakowskiej, spotkania grup studentów na wspólną modlitwę i rozmowę o sprawach wiary odbywały się już w XV wieku. W pewnym sensie za ojców duszpasterstwa studentów można uznać św. Jana z Kęt i jego duchowego syna ks. Adama Opatowczyka, którzy szczególnie upodobali sobie współpracę z żakami. Jednak koncepcja duszpasterstwa akademickiego we współczesnej formie zrodziła się dopiero na początku XX stulecia.
Triumfujący wtedy modernizm, nazwany przez papieża św. Piusa X „sumą wszystkich herezji”, zaczynał odrywać całe grupy społeczne od wiary i Kościoła. Dominujące na salonach od dwóch stuleci idee oświeceniowe oraz odbieranie uczelni Kościołowi przez kolejne państwa europejskie skutkowały wprowadzaniem coraz bardziej materialistycznych i zlaicyzowanych programów nauczania. „Modne” wśród ówczesnej młodzieży stawały się hasła rewolucyjne i antyklerykalne, seanse spirytystyczne oraz środki odurzające…
Lekarstwo na grzechy tego świata
Odpowiedzią Kościoła na te wszystkie zagrożenia stało się przyjęcie nowej formy duszpasterstwa, szczególnie nakierowanej na specyfikę życia akademickiego oraz problemy młodego człowieka. Na Zachodzie pierwsze duszpasterstwa akademickie zaczęły się formować jeszcze przed I wojną światową wokół takich uczelni, jak Oxford czy Sorbona. W Polsce ta idea przyjęła się na dobre w dwudziestoleciu międzywojennym.
Palmę pierwszeństwa wśród polskich duszpasterstw akademickich dzierży ponad wszelką wątpliwość Centralne Duszpasterstwo Akademickie św. Anny w Krakowie (którego autor tego artykułu ma zaszczyt być wychowankiem). Powstało ono w 1927 roku na prośbę przedstawicieli katolickich zrzeszeń akademickich Uniwersytetu Jagiellońskiego złożoną na ręce metropolity krakowskiego arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy. Pasterz Kościoła krakowskiego powołał na pierwszego duszpasterza dotychczasowego infułata kościoła Mariackiego, ks. dr. Stanisława Sapińskiego. W liście do niego napisał: Pragnąc otoczyć garnącą się dziś do religii i Kościoła młodzież uniwersytecką należytą opieką duchową, której dotychczas nie miała, postanowiliśmy wyznaczyć jednego z kapłanów mającego ku temu potrzebne kwalifikacje jako kapelana uniwersyteckiego.
Z Krakowa ta nowa forma działalności Kościoła szybko rozlała się na inne ośrodki akademickie Drugiej Rzeczypospolitej: rok później został wyznaczony pierwszy duszpasterz akademicki w Warszawie, w 1930 roku we Lwowie, a w Lublinie w 1934.
Opór przeciwko totalitaryzmom
Nowe wspólnoty rozwijały się bardzo prężnie i aktywnie aż do wybuchu II wojny światowej, kiedy na mocy zarządzeń niemieckiego i sowieckiego okupanta wszystkie organizacje oraz zrzeszenia akademickie zostały zakazane. Wielu członków przedwojennych duszpasterstw akademickich zasiliło szeregi zbrojnego podziemia lub prowadziło tajne nauczanie dla młodzieży szkolnej. W 1941 roku pierwszy polski duszpasterz akademicki, ks. Sapiński, zmarł w krakowskim szpitalu z powodu szalejącej w czasach okupacji epidemii tyfusu.
Po zakończeniu wojny polskie duszpasterstwa akademickie w większości zostały reaktywowane, ale przyszło im działać w nowej, wcale niesprzyjającej rzeczywistości… Władzę w kraju przejęli komuniści, którzy intensywnie forsowali swoje pseudonauki na uczelniach wyższych, np. wprowadzając obowiązkowe zajęcia z marksizmu-leninizmu i materializmu dialektycznego. W ten sposób duszpasterstwa akademickie stały się prawdziwą redutą oporu przeciwko systemowej ateizacji polskiej młodzieży i jako takie były często ośmieszane w oficjalnych mediach, a także inwigilowane przez służby specjalne.
Jednocześnie jednak, paradoksalnie, czasy „Polski Ludowej” były okresem największego rozwoju organizacyjnego i liczebnego duszpasterstw akademickich w naszym kraju. Powstawały kolejne ośrodki, takie jak Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie „Beczka” przy klasztorze św. Trójcy w Krakowie, utworzone w 1964 roku za pozwoleniem ówczesnego metropolity krakowskiego abp. Karola Wojtyły. Spośród największych duszpasterzy akademickich tamtych czasów wspomnieć należy przynajmniej o jednym: bp. Janie Pietraszce, duszpasterzu przy kolegiacie św. Anny w latach 1948–1957, który jest kandydatem na ołtarze.
Obecnie w Polsce działa ok. 80 duszpasterstw akademickich, z czego w samym Krakowie ponad dziesięć.
Wspólnota na trudne czasy
Duszpasterstwa akademickie najprościej zdefiniować można jako wspólnoty działające w ramach Kościoła, gromadzące studentów obojga płci pod kierunkiem kapłana wyznaczonego przez miejscową diecezję. Z reguły skupiają one studentów różnych uczelni, studiujących rozmaite kierunki w danym mieście akademickim. Członkiem duszpasterstwa akademickiego można być przez cały okres studiów oraz najczęściej rok lub dwa lata po ich zakończeniu. Wychowankom duszpasterstw akademickich oferuje się zazwyczaj przejście do duszpasterstwa absolwentów lub doktorantów, w zależności od obranej później ścieżki życiowej.
Najczęściej duszpasterstwa akademickie dzielą się na tzw. komórki, czyli grupy spotkaniowe liczące do 30 osób, w których formacja prowadzona jest według wybranego profilu tematycznego lub charyzmatu. Istnieją np. komórki biblijne, poświęcone tematyce rodzinnej, nastawione na działalność społeczną, patriotyczne itd. Program spotkań jest ustalany przez księdza duszpasterza z liderami komórek na kolejny rok akademicki z góry. Ich członkowie spotykają się przeważnie raz w tygodniu, późnym popołudniem jednego z dni nauki akademickiej, w przeznaczonej do tego salce przy kościele akademickim. Centralnym wydarzeniem gromadzącym całe duszpasterstwo jest oczywiście akademicka Msza Święta w niedzielę, najczęściej wieczorem, która często ma bardzo uroczysty charakter, a w jej oprawę angażują się studenci ze służby liturgicznej oraz scholi. Po liturgii studenci najczęściej spotykają się na kolację akademicką, którą przygotowuje rotacyjnie jedna z grup.
Ważnym elementem życia wspólnoty są organizowane cyklicznie wyjazdy z kapłanem, na które składa się zarówno zwiedzanie i rekreacja, jak też codzienna Msza Święta oraz zajęcia formacyjne w terenie. Poza tym duszpasterstwa akademickie często wydają np. swoje czasopisma, a nawet materiały filmowe. Oczywiście, każdy student może umówić się na rozmowę w cztery oczy lub spowiedź ze swoim duszpasterzem akademickim. W ramach wspólnot istnieją także formy wsparcia socjalnego dla najuboższych studentów.
Najważniejszym celem istnienia duszpasterstw akademickich i angażowania się w ich życie jest oczywiście nawiązywanie relacji z Bogiem oraz innymi ludźmi. Na przestrzeni już 95-letniej historii duszpasterstw akademickich w Polsce na pewno w tysiącach możemy liczyć szczęśliwe osoby, które znalazły tam przyszłego męża lub żonę, a także tych, którzy odkryli w sobie inne powołanie i ostatecznie trafili do seminariów duchownych lub zakonów. Z pewnością w tych studenckich grupkach ocalona została niejedna ludzka dusza. Chyba nikt nie wątpi, że w obecnych czasach, epoce dramatycznej laicyzacji kolejnych roczników, duszpasterstwa akademickie są bardzo potrzebne. Dlatego trzeba zachęcać młodzież do wstępowania w ich szeregi!
Dzisiaj prezentujemy Państwu sylwetkę pana Zdzisława Czajki, który wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2004 roku, a od 2008 roku należy do Apostolatu Fatimy. W listopadzie ubiegłego roku wziął udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Matki Bożej w Fatimie. Oto co nam o sobie opowiedział…
– Urodziłem się w Leżajsku na Podkarpaciu, a ochrzczony zostałem przez ks. Józefa Węgłowskiego w parafii pw. św. Józefa w Tarnawcu koło Leżajska. Potem wyjechałem z rodzicami, Władysławem i Reginą, na Opolszczyznę. Zamieszkaliśmy w Myszowicach, a należeliśmy do parafii pw. Świętej Trójcy w Korfantowie. W dzieciństwie byłem ministrantem i służyłem do Mszy Świętej w małej kapliczce w Myszowicach.
Zaangażowanie w życie Kościoła
– Po zawarciu małżeństwa przeprowadziłem się do swojej obecnej parafii pw. św. Marcina Biskupa w Jasienicy Dolnej, choć uczęszczam do kościoła filialnego pw. św. Mateusza w Mańkowicach. Przez kilka lat należałem wraz z żoną do Żywego Różańca, który teraz już niestety u nas nie istnieje. Poza tym przez 12 lat śpiewałem w chórze parafialnym.
– Kiedyś dostałem od mojego kolegi album poświęcony położonemu niedaleko od Mańkowic Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na Szwedzkiej Górce. Nazwa Szwedzka Górka jest związana w obecnością na tych terenach w czasie wojny trzydziestoletniej wojsk szwedzkich. W czasach PRL-u jeździłem tam na coroczną Mszę Świętą z okazji tzw. dnia ludowego.
Obecnie w drugi dzień Zielonych Świątek odbywa się tam Zjazd Rolników.
– Od kilku lat sympatyzuję z Trzecim Zakonem ojców franciszkanów w Nysie. Do tej pory nie złożyłem przyrzeczeń, ale jeżdżę tam co jakiś czas na Msze Święte. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca jest tam odprawiana Msza Święta w intencji powołań do Trzeciego Zakonu świeckich franciszkanów.
Duchowni w rodzinie
– Brat mojego ojca, Jan Czajka, i jego stryj, Wawrzyniec Czajka, byli księżmi. Miło wspominam zwłaszcza ks. Jana, który przez 42 lata, jako proboszcz i kanonik, posługiwał w parafii Świętych Piotra i Pawła w Zagorzycach Dolnych koło Sędziszowa w Małopolsce.
– Moja siostra stryjeczna Lucyna Czajka – siostra Katarzyna – jest zakonnicą w Zgromadzeniu Córek Bożej Miłości. Obecnie pracuje jako nauczycielka w przedszkolu prowadzonym przez swoje zgromadzenie w Wilkowicach koło Bielska-Białej.
Wspieranie Stowarzyszenia
– Dwadzieścia lat temu, wracając z pracy, znalazłem przed wejściem do mieszkania ulotkę informującą o możliwości wspierania Stowarzyszenia i tak się to zaczęło. Od 2005 roku zgromadziłem wszystkie kalendarze „365 dni z Maryją” i mam prawie 100% wydań „Przymierza z Maryją”, nie mówiąc o innych dewocjonaliach, które otrzymałem: figurce Matki Bożej Fatimskiej czy różańcach, zwłaszcza tym wydanym na 100-lecie Objawień Fatimskich.
Pielgrzymka do Fatimy
– Na 20-lecie swojego wspierania Stowarzyszenia zostałem wylosowany na pielgrzymkę do Fatimy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy. W Fatimie podobały mi się szczególnie: plac przed bazyliką, droga krzyżowa, domy, w których mieszkały dzieci fatimskie oraz zamki, kościoły i klasztor templariuszy w Tomar. Miło wspominam również to, że podczas pielgrzymki moja żona wylosowała figurkę Matki Bożej Fatimskiej, która była nagrodą za zakupy zrobione w jednym ze sklepów.
– Bardzo dziękuję za pielgrzymkę i pozdrawiam szczególnie całą naszą grupę oraz panią przewodnik, która opiekowała się nami i przekazała nam bardzo dużo wiadomości.
Oprac. JK
Szanowna Redakcjo!
Dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz i egzemplarze „Przymierza z Maryją”. Czytam je z ochotą i uwagą „od deski do deski”. Artykuły są wartościowe i ciekawe. Życzę dalszej owocnej pracy w tym zakresie. Wasze kalendarze są przepiękne, wspieram datkiem akcję ich rozprowadzania. Życzę wytrwałości w działalności Stowarzyszenia, wspierając ją na ile mogę niemal od początku powstania organizacji, a mam już prawie 90 lat. Niech Boża Opatrzność czuwa nad Wami.
Stanisława ze Śląskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej i niech Was Matka Boża Fatimska ma w Swojej opiece i pomaga Wam w tych trudnych dla naszego kraju czasach. Szczęść Wam Boże!
Tadeusz z Małopolski
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za przesłane pozdrowienia, upominki oraz pozostałe materiały. Ogromnie ucieszyła mnie informacja, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi oraz Apostolat Fatimy rozpoczęły kampanię mającą na celu ożywienie kultu św. Antoniego z Padwy. Był on bowiem ukochanym świętym mojej prababci, babci i mamy. Z czasem stał się bardzo bliski i mojemu sercu. Ale nie zawsze tak było. Był taki czas w moim życiu, gdy jako nastolatka miałam do niego wiele żalu. Szczególnie wówczas, gdy widziałam moją ukochaną mamę, stojącą w kościele, pod figurą św. Antoniego i z ufnością modlącą się do niego, a on jej nie pomagał w powrocie do zdrowia i w codziennych troskach. Tak wówczas to widziałam. Przyszedł jednak czas, gdy zrozumiałam, że to obecność tego świętego w życiu mojej mamy sprawiała, że było jej lżej nieść trudy choroby i życia.
Gdy zostałam tercjarką franciszkańską, zapragnęłam, aby w mojej parafii rozwinął się kult św. Antoniego. Żeby wierni mogli z ufnością zawierzać swoje sprawy – często tak bardzo trudne i beznadziejne – Bożemu Cudotwórcy. Aby w ich sercach nigdy nie zaginęła nadzieja Jego wstawiennictwa u Boga i otrzymania skutecznej pomocy. Ta sama nadzieja, jaką żywiła w sercu przez całe życie moja mama. Za każdym razem, gdy wspominam tę historię, to odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że to sam św. Antoni prowadził mnie w działaniach, które miały rozszerzyć jego kult, na chwałę Bożą, w moim parafialnym kościele. Tu muszę dodać, że zostałam tercjarką w kościele, w którym znajduje się figura św. Antoniego, przed którą tak często modliła się moja mama. I to dzięki Ojcom Franciszkanom z tej świątyni mogłam zaangażować się w ożywienie kultu św. Antoniego w moim kościele parafialnym.
Proszę pozwolić, że poniżej krótko opiszę, jak obecnie przedstawia się ten kult w mojej parafii:
W 2000 roku uroczyście powitaliśmy w naszej parafii relikwie św. Antoniego przybyłe prosto z Padwy. W kościele stanęła figura Świętego, obok której jest umieszczony koszyczek z cytatami z kazań św. Antoniego. Tym samym mogą one stanowić formę modlitwy za wstawiennictwem tego Świętego. W każdy wtorek, po Mszy Świętej, odmawiana jest litania do św. Antoniego z Padwy. Każdego 13 czerwca, gdy Kościół obchodzi jego wspomnienie, w intencjach złożonych przez parafian odprawiana jest Msza z poświęceniem chlebków, które później wierni zabierają do domów. Chlebki mają przypominać o chrześcijańskim obowiązku niesienia pomocy potrzebującym i ubogim. Przy figurze umieszczona jest również kasetka na ofiary, które przekazywane są parafialnej Caritas. Tak zebrane pieniądze służą do organizowania różnorakiej pomocy potrzebującym w naszej parafii.
Pozdrawiam Was serdecznie i ufam, że kampania mająca ożywić kult św. Antoniego z Padwy przyniesie liczne duchowe owoce – o co, z całą gorliwością, będę się modliła! Szczęść Boże!
Mariola – Apostołka Fatimy
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za wszystkie piękne i wartościowe broszurki. Św. Antoni i św. Józef są moimi szczególnymi patronami, chociaż św. Ojciec Pio i św. Jan Paweł II też są moimi wielkimi orędownikami. Dziękuję za Wasze akcje i piękne publikacje. Ja i moja mamusia (91 lat) chętnie dowiadujemy się z nich dużo o życiu świętych, a modlitwy są piękne. Dlatego z całego serca Wam dziękuję. Bóg zapłać za wszystko, co buduje oraz umacnia moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jego Syna i naszej Matki.
Grażyna z Torunia
Szanowny Panie Prezesie!
Bardzo dziękuję za niezmierzone wsparcie duchowe, modlitwy oraz wszystkie przesyłki. Wasze kampanie są bardzo szlachetne i potrzebne. Proszę pozwolić, że dam przykład… W zeszłym roku pewnej rodzinie podarowałam kalendarz Maryjny. Od tej pory jej członkowie zaczęli częściej chodzić do kościoła, a ostatnio nawet jeżdżą na pielgrzymki. Nie jest to jedyna rodzina, bo przekazywałam też „Przymierze z Maryją” – zdarzało się, że zostawiałam je na stoliku w przychodni zdrowia. W każdym „Przymierzu…” można znaleźć bardzo ciekawe i pouczające artykuły oraz nowe modlitwy, za co serdecznie dziękuję!
Czas bardzo szybko upływa, już jesteśmy razem od 2009 roku. Mam nadzieję, że dobry Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna pobłogosławią nam i jeszcze dłuższy czas będziemy razem. Choć niestety muszę przyznać, że ostatnio choroby bardzo nękają mnie i mojego męża… Czasem jest mi bardzo ciężko, ale staram się wytrwale modlić i odzyskuję siły. Modlę się też za Was wszystkich codziennie, wypraszając zdrowie, błogosławieństwo Boże we wszystkim oraz opiekę Matki Bożej. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze – zwłaszcza zdrowia, błogosławieństwa Bożego, opieki Najświętszej Maryi Panny oraz darów Ducha Świętego dla Was wszystkich.
Z Panem Bogiem
Irena z Jastrzębia Zdroju
Szczęść Boże!
Wspieram każdą akcję, którą organizuje Wasze Stowarzyszenie ku czci Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Uważam, że są one bardzo potrzebne. Mimo sędziwego wieku, śledzę je na bieżąco. Niech Matuchna Fatimska Wam błogosławi!
Henryk z Tychów