Choć dziś może to komuś wydawać się nieprawdopodobne, chrześcijanie pierwszych wieków nie obchodzili święta Bożego Narodzenia. Kalendarz kościelny wyróżniał dwa wydarzenia z życia Pana Jezusa: Zmartwychwstanie, w żydowskie święto Paschy, i Zesłanie Ducha Świętego, przypadające na dzień, w którym Żydzi obchodzili Pięćdziesiątnicę.
Po części było to spowodowane faktem, że nikt nie znał prawdziwej daty przyjścia na świat Zbawiciela.
Epifania
Na podstawie przesłanek biblijnych i spekulacji intelektualnych domyślano się, że mogło to nastąpić dokładnie 31 lat przed Zmartwychwstaniem, a więc na wiosnę. Potem wskazywano na dzień 6 stycznia. I ten termin przyjęto na Wschodzie. Powszechnie uważano, że w tym samym dniu, tylko naturalnie 30 lat później, Pan Jezus przyjął chrzest od św. Jana. Wtedy, jak zapisał św. Mateusz, z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 3,17). Święto otrzymało więc nazwę Epifanii, czyli Objawienia.
Obchody liturgiczne upamiętniające Narodziny Pana Jezusa zapoczątkowano w Betlejem. Tam w lokalnej tradycji przetrwała informacja o miejscu, w którym na świat przyszedł Zbawiciel. Po przejęciu przez cesarza Konstantyna pełni władzy w Imperium Rzymskim, nad grotą pasterską, w której zdarzył się cud narodzin Boga-Człowieka, monarcha kazał wybudować monumentalną bazylikę. Poświęcono ją około 328 roku. W uroczystościach wzięła udział matka cezara, św. Helena.
Od tej pory co roku, w nocy z 5 na 6 stycznia, w Betlejem celebrowano nabożeństwo upamiętniające Boże Narodzenie. Liturgia rozpoczynała się odśpiewaniem Psalmu 22 i odczytaniem stosownego fragmentu Ewangelii św. Łukasza, w miejscu, gdzie według tradycji pasterzom ukazali się aniołowie. Następnie procesja udawała się do Groty Narodzin. Tam kontynuowano modlitwy. Na koniec przechodzono do bazyliki na dalsze uroczystości.
Pielgrzymi odwiedzający Ziemię Świętą nieśli wieść o betlejemskich obchodach w różne miejsca świata. Tą drogą liturgia bożonarodzeniowa trafiła do Rzymu i tam się zakorzeniła. Nie było to jednak proste zapożyczenie, ale raczej inspiracja. Świadczy o tym choćby fakt, że w stolicy imperium Narodzenie Pana Jezusa świętowano 25 grudnia, a więc dwanaście dni wcześniej niż w Kościele jerozolimskim. Informację na ten temat znajdujemy w kalendarzach z połowy IV wieku.
Szybko rosło znaczenie Bożego Narodzenia oraz zasięg celebrowania tego święta. Św. Jan Chryzostom twierdził: Bardziej niż każde inne jest godne szacunku i czci, i które można nazwać bez obawy o pomyłkę matką wszystkich świąt. Wielu teologów specjalnie na tę okazję układało kazania. Do najwybitniejszych autorów należeli: św. Augustyn i papież św. Leon Wielki.
Urodzony 25 grudnia
Mimo wszystko w Kościele zachodnim nie zaprzestano świętowania Epifanii w dniu 6 stycznia. Wspominano wówczas kolejne momenty objawienia się Pana Jezusa światu: pokłon trzech mędrców, chrzest w Jordanie, wesele w Kanie Galilejskiej, a czasem także rozmnożenie chleba.
Choć ówcześni chrześcijanie zdawali sobie sprawę z pewnej niedoskonałości wyznaczenia daty Bożego Narodzenia, na ile mogli, swoje analizy opierali na racjonalnych podstawach. Zarówno zwolennicy 25 grudnia, jak i 6 stycznia jako punkt wyjścia do obliczeń przyjmowali fakt ukazania się Anioła św. Zachariaszowi. Doliczali 9 miesięcy, aby uzyskać datę urodzin św. Jana Chrzciciela, a potem jeszcze sześć, ponieważ Pan Jezus był młodszy od swego kuzyna o pół roku.
Na Zachodzie brano także pod uwagę symboliczną wymowę 25 grudnia. Jest to bowiem najkrótszy dzień w roku, czas przesilenia zimowego. Starożytni postrzegali go jako moment walki dnia z nocą, światła z ciemnością. A przecież Chrystus już na stronnicach Ewangelii nazywany jest światłością świata.
Niestety, po wiekach musimy stwierdzić, że przesłanki, na podstawie których czyniono te obliczenia, nie były pewne. Przede wszystkim błędnie zakładano, że Zachariasz był arcykapłanem i za podstawę obliczeń przyjmowano termin jego posługi w świątyni jerozolimskiej. „Grafik” służby zwykłych kapłanów naturalnie się nie zachował. Ostatecznie do dziś nie jesteśmy w stanie wyznaczyć dokładnej daty narodzin Pana Jezusa.
Należy dodać, że z czasem datę 25 grudnia, jako dzień celebracji Bożego Narodzenia, przyjął także chrześcijański Wschód. W dużym stopniu przyczynił się do tego św. Jan Chryzostom, zwany Złotoustym, w latach 397–407 patriarcha Konstantynopola. Najdłużej opierał się Kościół w Palestynie. Dopiero naciski cesarza Justyniana Wielkiego wymusiły zmianę stanowiska hierarchów Ziemi Świętej.
Symbolem Bożego Narodzenia jest niewątpliwie Msza św. zwana pasterką. Wywodzi się ona ze wspomnianych uroczystości liturgicznych, celebrowanych w nocy z 5 na 6 stycznia w Betlejem. Zaszczepiona w Rzymie, była odprawiana w nocy z 24 na 25 grudnia w bazylice Santa Maria Maggiore, w podziemnej kaplicy symbolizującej grotę pasterską. Stamtąd rozpowszechniła się na cały Zachód. W XI wieku, w Anglii zyskała nazwę Christ’s Mass, czyli Mszy Chrystusa, z czego wywodzi się angielska nazwa świąt – Christmas.
Wspólne obchodzenie w dniu 6 stycznia pamiątki pokłonu Trzech Mędrców, chrztu w Jordanie i wesela w Kanie Galilejskiej trwało do 1955 roku, kiedy to dekret Świętej Kongregacji Obrzędów przeniósł wspomnienie drugiego z nich na zakończenie oktawy Epifanii, czyli na 13 stycznia. Z kolei w 1969 roku, w ramach tzw. reform posoborowych uzyskało ono nowy termin – niedzielę po 6 stycznia oraz status święta.
I Trzej Królowie od wschodu przybyli…
Interesująca jest popularność opowieści o magach, którzy poruszeni znakami na niebie ruszyli do Palestyny, by złożyć hołd nowo narodzonemu Królowi Królów. O ich wędrówce i darach, jakie złożyli Jezusowi, wspominał lapidarnie jedynie św. Mateusz (Mt 2,1–12). Byli oni pierwszymi przedstawicielami narodów pogańskich, którzy schylili głowy przed Mesjaszem. Potem, ostrzeżeni przez anioła, udali się inną drogą powrotną.
Zaintrygowani tymi postaciami chrześcijanie szukali wiadomości o nich. Z braku wzmianek na kartach Nowego Testamentu sięgali po Stary. Zresztą z sukcesem. Prorok Izajasz pisał bowiem: Pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu (Iz 60,3). Ten cytat, łącznie z treścią Psalmu 72 Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę (Ps 72,10) sprawił, że ewangelicznym magom przypisano godność królewską. Z kolei ich liczbę – trzy osoby, przyjęto najprawdopodobniej ze względu na dary jakie złożyli (złoto, kadzidło i mirra).
Natomiast najstarsze wzmianki o ich imionach pochodzą z VI wieku. Nieznany z imienia autor z Aleksandrii pisał: W owych dniach za panowania Augusta (…) Magowie przynieśli mu dary i oddali mu cześć. Imiona Magów to: Bithisarea, Melchior i Gaspar. Według innego anonimowego dzieła z tego okresu pt. Collectanea Melchior złożył w darze złoto, Kacper kadzidło, a Baltazar, określony jako Afrykańczyk, mirrę. Z kolei św. Beda Czcigodny (673–735), mnich, wielki umysł chrześcijański, upatrywał w nich przedstawicieli trzech części świata, tj. wszystkich znanych wówczas kontynentów Azji, Afryki i Europy.
Odrzucenie święta
Dziś często słyszy się, że w niektórych krajach zachodnich władze lokalne zabraniają stawiania szopek, śpiewania kolęd, publicznego wystawiania jasełek itp. Wojna wydana Bożemu Narodzeniu współcześnie nie jest pierwszą w historii. Już herezjarchowie protestanccy z niechęcią spoglądali na wszystko co związane było z tradycją Kościoła.
Wprawdzie Marcin Luter, mimo że uznawał jedynie święta biblijne, nie zwalczał Bożego Narodzenia, ale już z inspiracji Jana Kalwina w Genewie pojawiały się zakazy jego celebracji.
Atak na Boże Narodzenie przypuścili przede wszystkim przedstawiciele mniejszych odłamów pseudoreformacji. Radykalne były zwłaszcza sekty kalwińskie działające na wyspach brytyjskich. W 1638 roku, w zdominowanej przez prezbiterian Szkocji, Zgromadzenie Narodowe wydało zakaz obchodów Bożego Narodzenia, który obowiązywał przez ponad trzy wieki. Podobnie postąpił w 1647 roku zdominowany przez purytanów parlament Anglii. Mimo reakcji ludności, tj. zamieszek, które wybuchły w kilku miastach, zakaz podtrzymano, a nawet zaostrzono kary dla zwolenników „zabobonnych obchodów”. Dopiero śmierć dyktatora, Oliwera Cromwella, i przywrócenie monarchii przyniosło powrót do świętowania w dniu 25 grudnia.
W opozycji do Kościoła powszechnego oraz tradycji katolickiej wzrastały od początku brytyjskie kolonie w Ameryce Północnej. Zamieszkiwali je przede wszystkim bardzo gorliwi purytanie. Dlatego, na przykład, w Nowej Anglii (okolice Bostonu) w latach 1659–1681 obowiązywał oficjalny zakaz świętowania Bożego Narodzenia. Co więcej, piętnowano je tam jako okazję do ucztowania i pijaństwa! Wiele mówi fakt, że po ogłoszeniu Deklaracji Niepodległości, żaden z niezależnych stanów nie uznawał tego święta. Zmieniło się to dopiero pod wpływem katolickich imigrantów z Europy. Najpierw przyjęto je jako obowiązujące na południu kraju, a potem w pozostałych rejonach USA.
Ostatecznie od 1870 roku Boże Narodzenie jest świętem oficjalnym na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Niestety, pod wpływem współczesnej zeświecczonej kultury święta stają się coraz bardziej skomercjalizowane, a co gorsza, oderwane od chrześcijańskich korzeni.
Adam Kowalik
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka