Przodkowie nasi pozostawili nam w spuściźnie wiele pięknych, głębokich teologicznie i wzruszających swoim wdziękiem pieśni bożonarodzeniowych. Wśród nich jest „królowa polskich kolęd”, czyli Bóg się rodzi, choć jej właściwy tytuł brzmi: Pieśń o narodzeniu Pańskim.
Pod tym tytułem możemy ją znaleźć w zbiorze poezji religijnej Pieśni nabożne, wydanym w Supraślu w 1792 roku. Autorem zarówno pieśni, jak i całego zbioru poezji jest znany poeta epoki Oświecenia – Franciszek Karpiński, natomiast melodię napisał do niej kompozytor romantyczny, Karol Kurpiński, bazując na schemacie tradycyjnego polskiego poloneza. Tekst Karpińskiego i melodia Kurpińskiego wspaniale ze sobą współistnieją, nadając kolędzie nie tylko charakter podniosły, ale także patriotyczny i szlachecki, a przez to bliski sercu każdego Polaka. Czyje serce nie zabije mocniej, gdy w rytm dawnego poloneza prosi się Boga, śpiewając, by zesłał swoje błogosławieństwo na dom nasz i majętność całą/I wszystkie wioski z miastami w naszej Ojczyźnie? Prawdziwie, Pieśń o Narodzeniu Pańskim oddaje ducha polskości!
Pan Niebiosów obnażony
Przyglądając się bliżej tekstowi tej kolędy, można już w pierwszej strofie zauważyć rozbudowane antytezy i dialektykę chrześcijańską, jakże popularną właśnie w łacińskiej poezji religijnej. Takie nagromadzenie opozycji i paradoksów nie zostało wprowadzone przez autora przypadkowo. Choć niektórzy badacze wskazują tu na wpływy poezji barokowej, to pomysł takich zestawień powstał raczej pod wpływem teologii Kościoła Katolickiego. Chodzi tu o próbę wyrażenia tajemnicy Chrystusa, który, będąc odwiecznym Synem Bożym, stał się prawdziwym człowiekiem, rodząc się w betlejemskiej stajni z Dziewicy Maryi. Nieskończony Bóg przyjął granice śmiertelnego ciała. Rodzony z Ojca odwiecznie, poza czasem, sam ograniczył siebie, wchodząc w ramy naszej czasoprzestrzeni. Pan Niebiosów pełen chwały stał się bezbronnym, obnażonym Dzieciątkiem. Na prawdzie o wcieleniu Syna Bożego opiera się cała teologia Kościoła, usiłująca zrozumieć i przenikać tę tajemnicę. Nauka Kościoła o misterium wcielenia zbudowana jest na zdumieniu, jakie wywołuje plan Bożej Opatrzności. Wyraża się ona paradoksami i antytezami, ponieważ nie sposób jest słowami wyrazić prawdy o Bogu-Człowieku, śmiercią zwyciężającego śmierć.
Ogień krzepnie, blask ciemnieje
Duże nagromadzenie antytez na początku kolędy wywołuje mocny efekt ekspresyjny. Dzięki nim pierwsza strofa ma charakter patetyczny, wzbudzając podziw. Jeśli dodać do tego muzykę, której melodia rozpoczyna się od razu dużym skokiem oktawowym, wrażenie wspaniałości jest spotęgowane. Już sam początek zapowiada niezwykle ważną historię. Bo rzeczywiście tajemnica narodzenia Boga-Człowieka, jaką świętujemy śpiewając kolędę, to wydarzenie niemające miejsca w dziejach świata i przekraczające ludzki rozum. Mało, że rodzi się Bóg, w dodatku to Pan Niebiosów obnażony (…)/Wzgardzony – okryty chwałą/Śmiertelny – Król nad wiekami. Wzniosłości dodają niespotykane reakcje żywiołów, które przy tak wyjątkowym zdarzeniu tracą swoje właściwości naturalne i swoją moc: Ogień krzepnie, blask ciemnieje. Świat staje w zdumieniu przed faktem, że jego Stwórca i Władca przyjmuje ludzkie ciało.
A Słowo Ciałem się stało…
Ostatecznie tę wzniosłość i patetyczność łagodzi dwuwiersz, który jest zarazem refrenem: A Słowo Ciałem się stało/I mieszkało między nami. Są to dokładnie przytoczone słowa z Prologu do Ewangelii św. Jana w przekładzie ks. Jakuba Wujka. Słowa, które zarazem zwięźle i doskonale opisują tajemnicę wcielenia Syna Bożego. Co więcej, pamiętać należy o ich nawiązaniu do liturgii. Bowiem na końcu każdej Mszy św., w jej przedsoborowej formie, czytany jest zawsze przez kapłana właśnie ten fragment Janowej Ewangelii, w którym padają omawiane słowa. Nie inaczej uczynił autor kolędy, który, liturgicznym wzorem, postanowił na końcu każdej strofy umieścić to ewangeliczne wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa, Boga i człowieka.
Niemało cierpiał, niemało
Strofa druga zaczyna się od wzniosłego pytania retorycznego: Cóż masz, Niebo, nad ziemiany, a następnie przynosi nowy zbiór przeciwieństw. Ukazuje Boga, który porzucił szczęście swoje. Przedstawiona jest tutaj prawda o uniżeniu się Syna Bożego, który dla zbawienia człowieka porzucił swoje niebiańskie szczęście. W tym celu wchodzi między lud ukochany.
Niemało cierpiał, niemało za nasze winy i grzechy. A to ziemskie cierpienie dopełniło się na Krzyżu, na którym umarł Jezus, choć my byli winni sami.
Pasterze i królowie
W trzeciej strofie następuje zmiana nastroju dzięki wprowadzeniu ludowego, na poły apokryficznego elementu. Widzimy tu małego Jezusa w betlejemskim żłobie w otoczeniu pasterzy i bydła. Karpiński wyraźnie kontrastuje ubogich, prostych ludzi, którzy już przed możnymi tego świata mogli przybyć i adorować nowonarodzonego Zbawiciela. Oto jest łaska naszego Pana, który od swojego narodzenia zechciał otaczać się prostaczkami. Wszystkich, i ubogich, i bogaczy łączy refren przypominający, że Chrystus przyszedł zbawić ludzi bez względu na status społeczny i pochodzenie.
W następnej strofie poeta rozwija dalej kontrastujące zestawienie bogatych (królów ze Wschodu, którzy przyszli pod przewodnictwem gwiazdy do Betlejem) i ubogich pasterzy, którym pozwala złożyć ofiary na wzór królewskich mirry, kadzidła i złota. Bóstwo to razem zmieszało/Z wieśniaczymi ofiarami, aby podkreślić, że dary prostaczków są tak samo ważne jak możnowładców.
Błogosław Ojczyznę miłą!
W ostatniej strofie kolędy nikną paradoksy i antytezy. Z patetycznego charakteru przechodzimy w nastrój pokornej modlitwy. Wspólnie z autorem prosimy Boże Dziecię o błogosławieństwo dla Ojczyzny, o wsparcie w dobrych radach i dobrym bycie. Wszak sam Bóg odwiedza ludu swego ściany. Prośba o opiekę do Bożego Dziecięcia wprowadza swojski, patriotyczny nastrój do tej „królowej polskich kolęd”.
* * *
Pieśń O narodzeniu Pańskim jest niewątpliwie jedną z najpiękniejszych kolęd polskich. Mamy w niej wyrafinowaną, teologiczną retorykę, a także ludowy, prosty charakter; burzę i ogień wprowadzające nastrój grozy, a zarazem cichą i pokorną modlitwę w ostatnich wersach. Do tego piękna melodia – dostojny polonez… To wszystko powoduje, że stała się ona kolędą bliską sercom naszych przodków i słyszy się ją tak chętnie śpiewaną aż po dziś w wielu polskich domach.
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka