Przede wszystkim kontemplacja...
Czego uczy nas historia? - Wielcy apostołowie praktykowali przede wszystkim kontemplację. Jan Chrzciciel pociągnął za sobą tłumy nad brzegi Jordanu; ale spędził na pustyni życie pełne skupienia i pokuty. Apostołowie zmienili świat; ale kiedy pochłaniały ich troski materialne związane z duszpasterstwem, powołali diakonów: zastrzegli dla siebie jedynie misję głoszenia, po uprzednim długim przebywaniu na modlitwie. Święty Wincenty á Paulo jest w najwyższym stopniu człowiekiem czynu; ale pośród uciążliwych zajęć i nie tracąc pokoju wewnętrznego znalazł sposób, aby spędzać codziennie kilka godzin przed Najświętszym Sakramentem. Święty Proboszcz z Ars przyjmował ponad sto tysięcy pokutników rocznie; ale jego życie oddane Bogu było nieprzerwaną modlitwą. Po co przytaczać inne przykłady, jeśli mamy przed oczami Jezusa, Boski wzór? Zbawiciel poświęcił kontemplacji trzydzieści lat swojego istnienia ziemskiego i zaledwie trzy publicznemu nauczaniu. Ale podczas tych trzech lat, chociaż nauczał w ciągu dnia, nocą udawał się na miejsca odludne, by oddawać się modlitwie.
Powierzając Teresie misję apostolską, Bóg chciał, abyśmy przypomnieli sobie o konieczności życia wewnętrznego. Do zrealizowania swojego dzieła wybrał młodą dziewczynę, zakonnicę klauzurową, ze zgromadzenia kontemplacyjnego, która wolała akt wyrzeczenia, od wielkiego poklasku tłumów.
Święta Tereso od Dzieciątka Jezus, spraw, abyśmy Cię naśladowali; uzyskaj dla nas obfite łaski życia wewnętrznego tak, aby nasz apostolat stał się, jak Twój, nieodparcie skuteczny.
Kwiatuszek z Lisieux
Zadajmy teraz pytanie, być może śmiałe i postarajmy się zgłębić trochę niezbadane zamysły Najwyższego. Z jakiego powodu nasz Pan rozkoszuje się realizowaniem tylu cudów za wstawiennictwem swojej młodej służebnicy? Ze swojej natury cud jest znakiem: wyraża w sposób nieomylny ingerencję niebios. To właśnie przez cud Bóg uwierzytelnia swoich wyjątkowych wysłanników wśród ludzi; kiedy chce zatwierdzić swoją doktrynę, poświadcza ją świetlistym podpisem cudu. Faryzeuszom złej wiary, którzy obstawali przy negowaniu Jego mesjańskiego charakteru, Chrystus przeciwstawiał swoje cuda: Dzieła, które czynię, - mówił - świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał.
Otóż święta Teresa ma doktrynę bardzo jasną. W swoim życiu tłumaczyła ją swoim nowicjuszkom, przyozdabiając ją świeżymi kolorami swojej wyobraźni; teraz z wysokości niebios wzywa nas do kroczenia jej małą drogą, która zaprowadziła ją do takiej chwały. Doktrynę tę można podsumować dwoma słowami: miłość i zaufanie.
Zostaliśmy stworzeni, aby kochać: oto nasz cel, cel naszego stworzenia. Działać jedynie z miłości to dojść do nieba szybkimi krokami, najkrótszą drogą. Ta droga wcale nie jest uciążliwa: nie ma nic łatwiejszego, nic przyjemniejszego, niż kochać. Chrystus, w którym jest pełnia Boskości, posiada zwycięski urok swoich godnych uwielbienia atrybutów i swojego świętego Człowieczeństwa: pozwólmy się zdobyć Jego nieskończonemu urokowi. Oddajmy Mu naszą wolę, całkowicie i bez zastrzeżeń. Otwórzmy Mu na oścież drzwi naszych serc; On wleje w nie łaski i ukształtuje je swoimi Boskimi rękami.
Starajmy się Mu przypodobać we wszystkim. Należy - mówiła Teresa - zdobywać Jezusa czułościami i rzucać do Jego stóp kwiaty małych poświęceń.
Jednym słowem zapomnieć o sobie samym, aby myśleć tylko o Nim, działać tylko dla Niego, zagubić się w Nim. Z miłością, z ufnością. Boski Mistrz jest nieskończenie dobry. W swojej czułości che dla nas tego, co najlepsze. A zatem cóż może nas niepokoić?
Przyszłość? - Jest przygotowana przez nieskończoną miłość Jezusa. Oddajmy się ślepo w Jego ramiona, jak dziecko w ramiona rodzica.
Przeszłość? - Nasze niedoskonałości, nawet nasze przewinienia, nie oddalają Go od nas, jeśli szczerze będziemy żałować, że Go obraziliśmy i przyznamy, że bez Niego nie możemy nic.
Teraźniejszość? - Czasami niesie ze sobą przeciwieństwa (przeszkody), cierpienie i smutek. Ale te próby są królewskim podarkiem bezgranicznej miłości: umiejmy przyjąć je z uśmiechem na ustach, z pieśnią wdzięczności płynącą z głębi serca.
Taka ufność otwiera nam skarbiec Boskiej szczodrości; przyjęcie jej będzie na miarę naszej nadziei.
Są osoby biegłe w naukach duchowych, które nie rozumieją jednak godnej podziwu głębi tej doktryny. Rzucają powierzchownie okiem na pisma tej młodej karmelitanki i uśmiechają się po trosze z rozczuleniem i ironią. Odnajdują w nich jedynie ujmującą pobożność młodej dziewczyny! Nie dają się zdobyć sile jej słów; nie odkrywają w tych formach poetyckich treści właściwych dla świętego Pawła czy świętego Jana od Krzyża. Nie przeszył ich dreszcz radości na widok przyozdobionej w uwodzicielskie kolory, wzniosłej doktryny umiłowania unicestwienia samego siebie. Dziwni mędrcy! Śmieją się z doktryny tak głębokiej i wolą blichtr powierzchownej pobożności. Dla nich postęp duchowy polega na skrupulatnych obliczeniach zapisanych na świstkach.
Dla dobra dusz było konieczne, aby ten stan rzeczy się zmienił. Bóg zainterweniował i potwierdził tę doktrynę niezliczonymi cudami.
Podążajmy więc bez strachu małą drogą Teresy. Ta droga jest pewna. Święta potwierdziła to uroczyście włoskiej karmelitance w jednym ze swoich najsłynniejszych objawień.
Ta droga jest szybka; szybko zaprowadzi nas do prawdziwej doskonałości. Jakże piękne stałoby się nasze życie, jakże owocne stałyby się nasze wysiłki, jakiż spokój wypełniłby nasze dusze, gdybyśmy oddali się kompletnie miłosiernej miłości Jezusa Chrystusa!
* * *
Na zakończenie błagajmy świętą Teresę od Dzieciątka Jezus, by sprawiła, że spadnie na nas obfity dobroczynny deszcz. Prośmy ją o łaski doczesne, których najbardziej potrzebujemy; prośmy ją przede wszystkim o łaski nadprzyrodzone, róże Boskiej miłości.
Jeden uczynek doskonałej miłości jest ważniejszy dla Kościoła niż hałaśliwa praca czyniona bez miłości. Teresa podbija teraz świat, ponieważ oddała się kontemplacji, a jej serce płonęło z miłości.
Święta Tereso od Dzieciątka Jezus, spraw, abyśmy zrozumieli Miłość i żyli nią. Ty, która jesteś tak można i tak dobra, uzyskaj dla nas łaskę, o którą śmiemy błagać w naszej małości: po tym, jak będziemy żyć tylko miłością, spraw, abyśmy pewnego dnia w niej mogli umrzeć i osiągnąć chwałę nieba.
Wybór i opracowanie fragmentów książki ks. Thomasa de Saint-Laurent, Santa Teresa do Menino Jesus, Livraria Civilizaça Editora, 1997.
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka