Święte wzory
 
Święty Alojzy Gonzaga

Wzór czystości, wewnętrznej harmonii i braku przywiązania do dóbr doczesnych

Patron młodzieży, święty Alojzy Gonzaga, łączył w sobie szlachectwo krwi i świętość. Złożył śluby czystości w wieku dziewięciu lat, zmarł mając dwadzieścia trzy lata, jako nowicjusz Towarzystwa Jezusowego, niosąc miłosierdzie ofiarom dżumy szalejącej w owym czasie w Rzymie.

Laura de Gonzaga, Markiza de Castiglione miała urodzić z narażeniem życia swojego i dziecka. Wszyscy tracili już nadzieję na szczęśliwe rozwiązanie, gdy ta postanowiła złożyć obietnicę Matce Bożej Loretańskiej, iż poświęci jej swoje pierwsze dziecko i zabierze go ze sobą na pielgrzymkę do Jej sanktuarium, gdy tylko obydwoje wyzdrowieją. Wkrótce potem urodziła swoje pierwsze z ośmiorga dzieci i dała mu na imię Alojzy.

To szczęśliwe wydarzenie było opatrznościowo świętowane w Castiglione z tak wielką radością, jakby narodził się król. Było to w pełni uzasadnione, albowiem to nowo narodzone dziecko miało się stać największą sławą dynastii Gonzagów, jednej z najznamienitszych w całych Włoszech. Posiadała ona liczne majątki od Mantui do Brescii, od Ferrary do granicy z Lombardią. Ów arystokratyczny ród przez lata gromadził bogactwa, a także wysokie stanowiska w hierarchii kościelnej. Członkowie rodu stali na czele tamtejszych księstw.

Laura wyszła za mąż za jednego z najmożniejszych członków tego rodu - Ferdynanda, markiza Castiglione i księcia Świętego Cesarstwa. Poznała go na dworze hiszpańskim, gdzie była damą królowej Izabeli Francuskiej. Królowa oraz jej mąż Filip II docenili cnoty i zalety moralne Laury tak, iż została wybrana na damę dworu.

O ile Markiz miał we krwi bojowego i rycerskiego ducha swoich przodków, o tyle Markiza uzupełniała wojowniczy charakter męża głęboką pobożnością. Alojzy łączył w sobie obie te cechy charakteru.

Już od najmłodszych lat lubił słuchać, mówić i rozmyślać o Bogu. Niemal od kołyski posiadał ogromny dar modlitwy stawiając Boga za swojego jedynego nauczyciela i mistrza.

Osiągnąć życie w doskonałości

Dziecko to bardzo wcześnie rozpoczęło proces poważnego rozwoju duchowego. W opinii św. Roberta Bellarmina, Doktora Kościoła i przyszłego spowiednika pierworodnego syna markiza de Castiglione, „w wieku siedmiu lat Alojzy zaczął poznawać bliżej Boga, pogardzać światem i prowadzić życie doskonałe. On sam często powtarzał, że siódmy rok życia był dla niego czasem nawrócenia."

Gdy miał 10 lat, przyjął pewnego dnia w Castiglione, pod nieobecność ojca, kardynała i arcybiskupa Mediolanu, św. Karola Boromeusza. Czystość i świętość Alojzego tak zachwyciły św. Karola, że oświadczył: „nigdy dotąd nie spotkałem młodzieńca, który w tym wieku doszedłby do tak znacznej doskonałości". Sam udzielił mu Pierwszej Komunii Świętej, zalecając mu częste przystępowanie do tego sakramentu i lekturę Katechizmu Rzymskiego.
Jeden ze służących św. Alojzego powiedział: „Wszystkie jego myśli były skierowane do Boga. Uciekał od zabaw, widowisk i uroczystości. Gdy wyrażaliśmy się niezbyt czystym językiem, wzywał nas i napominał z wielką grzecznością i łagodnością". Sam Alojzy powiedział później: „Bóg dał mi łaskę myślenia tylko o tym, co chcę." Dlatego potrafił całkowicie nad sobą panować.

Wielka świętość w młodym wieku

Alojzy wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Rzymie jeszcze przed ukończeniem 18. roku życia, co było dla wszystkich budującym przykładem. Jego przełożeni musieli tylko studzić nieco jego zapał i nałożyć granice na wielkie pokuty, jakie sobie zadawał. Było dla niego przyjemnością wychodzenie na rzymskie ulice z torbą na ramieniu i proszenie o jałmużnę dla klasztoru. Przydzielano go także do pomocy w kuchni i przy sprzątaniu klasztoru. Komuś, kto zapytał go, czy nie czuje niechęci wykonując tak przyziemne prace, odpowiedział że nie, ponieważ ma przed oczami poniżonego za grzechy ludzi Jezusa Chrystusa i wieczną nagrodę jaką On daje tym, którzy poniżają samych siebie przez miłość do Boga.

Odwiedzał chorych i więźniów. Nawet przy takich okazjach potrafił w skupieniu spełniać swe obowiązki duchowe. Mawiał, że „ten, kto nie jest człowiekiem modlitwy, nigdy nie dojdzie do wielkiej świętości, ani nie będzie panował nad samym sobą, i że gnuśność oraz brak umartwiania się widoczny w duszach duchownych mają swe źródło wyłącznie w zaniedbaniu medytacji, która jest najkrótszym i najskuteczniejszym środkiem umożliwiającym zdobywanie cnót". Do tego stopnia stał się panem swojej wyobraźni, że na przestrzeni sześciu miesięcy, jak sam powiedział, jego rozrywki trwały tak długo jak jedna modlitwa Zdrowaś Maryjo.

Szczególną czcią otaczał Mękę Pańską, która stała się stałym przedmiotem jego medytacji. Jego oddanie Maryi było czułe i synowskie. Szczególnym uwielbieniem darzył również Świętych Aniołów, a zwłaszcza Anioła Stróża, a nawet napisał o nich niewielką rozprawę. Gorącym nabożeństwem darzył ponadto Przenajświętszy Sakrament. Spędzał całe godziny przed tabernakulum rozważając tajemnicę Boga ukrytego pod postaciami eucharystycznymi.
Gdyby jego przełożeni nie hamowali jego zapału, to pokuty cielesne, jakie sobie zadawał, skróciłyby jego życie. Niektórzy mówili, że jeśli będzie tak postępował, w godzinie śmierci może tego żałować. Tymczasem przeciwnie, w chwili śmierci powiedział braciom zebranym wokół jego łoża, że jeśli czegoś żałuje, to właśnie tych pokut, których nie odprawił, a nie tych, które odprawił.

Jego ojciec, który prowadził życie człowieka mocno zaangażowanego w sprawy doczesne, przygotował się bardzo dobrze na swoją śmierć, zaś łaskę tę przypisał modlitwie swego syna.

Bohaterskie miłosierdzie w obliczu śmierci

Wkrótce po śmierci ojca Alojzy musiał udać się do Castiglione, aby rozstrzygnąć ostry spór o ziemię pomiędzy swym bratem Rudolfem a jego wujem. Matka, która darzyła go wielką czcią, w szlachetnym uczuciu przyjęła go na kolanach.

Gdy przebywał w kolegium Towarzystwa Jezusowego w Mediolanie, miał widzenie, z którego dowiedział się, że wkrótce umrze. Nie posiadając się z radości wrócił do Rzymu, gdzie swoje ostatnie dni spędził opiekując się chorymi na dżumę, straszną epidemię pustoszącą wówczas Wieczne Miasto. Tym zasłużył sobie na jeszcze większą chwałę. Zarażony tą chorobą zmarł w opinii świętości dnia 21 czerwca 1591 roku.

Oby Święty Alojzy Gonzaga wstawiał się za nami i za dzisiejszą młodzieżą czasów neopogaństwa oraz strasznego upadku moralnego, oby uprosił dla nas u Stwórcy choć tę drobną cząstkę z jego płomiennej miłości Boga, gorliwości apostolskiej oraz anielskiej czystości.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Budzimy sumienia Polaków!
Obchodzimy właśnie piękny jubileusz… 25 lat temu w Krakowie grupa młodych katolików powołała do życia Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, by wzorem swego patrona budzić uśpione sumienia Polaków – wzywać do nawrócenia, dbać o duchowe dobro kraju i pielęgnować tradycyjną pobożność.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Pielgrzymka do Fatimy - Maryja nas zaprasza!
Agnieszka Kowalska

Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3,1). Po raz kolejny mogłam się o tym przekonać, kiedy dostałam możliwość towarzyszenia jako opiekun naszym Przyjaciołom – Apostołom Fatimy w pielgrzymce do miejsc, gdzie Matka Boża objawiła się trojgu pastuszkom.

 

Odkąd pamiętam, maj gra melodię „łąk umajonych”. Wszystko dzięki mojemu tacie, który od najmłodszych lat zabierał mnie na nabożeństwa majowe. Uczciwie trzeba przyznać, że z biegiem lat, wśród natłoku codziennych spraw i zmartwień, zdarza się zaniedbywać w sprawach Nieba, ale Matka Najświętsza o swoich dzieciach nie zapomina nigdy. Najlepszy dowód stanowi dla mnie ta możliwość, by miesiąc po ślubie móc razem z mężem zawierzyć nasze małżeństwo i rodzinę bezpośrednio Fatimskiej Pani.


Jestem przekonana, że choć nasza grupa pielgrzymów została wyłoniona na drodze losowania, nikt z nas nie znalazł się tutaj przypadkiem. I tak z sercami przepełnionymi wdzięcznością za ten niespodziewany dar, o trzeciej nad ranem 16 maja 2024 roku wyruszyliśmy w podróż do miejsca, gdzie Niebo dotknęło ziemi.


Fatima przywitała nas pochmurnym niebem i deszczem. Nie popsuło nam to bynajmniej radości z faktu, że dotarliśmy do naszej ukochanej Matki. Co ciekawe podobna pogoda towarzyszyła nam w ciągu całego wyjazdu. Szare i posępne poranki zamieniały się w słoneczne, ciepłe popołudnia. Całkiem jak w życiu, kiedy co dzień splatają się chwile radosne i smutne.


Po pierwsze: Fatima


Każdy dzień rozpoczynaliśmy od Mszy Świętej w Kaplicy Objawień, a kończyliśmy wspólnym Różańcem i procesją z figurą Matki Bożej. Niesamowity był to widok na wielki plac wypełniony modlitwą i śpiewem tysięcy ludzi, rozświetlony światłem tysięcy świec.


Jeden dzień naszej pielgrzymki poświęciliśmy, by poznać miejsca i historię związaną z objawieniami. Odwiedziliśmy muzeum, w którym przechowywane są wota ofiarowane w podzięce Matce Bożej. Przeszliśmy Drogę Krzyżową, wędrując ścieżkami, którymi chodzili Łucja, Hiacynta i Franciszek. Zobaczyliśmy miejsca, w których mieszkali. Mogliśmy wyobrazić sobie, jak wyglądało ich codzienne życie. Zwiedziliśmy również przepiękną bazylikę Matki Bożej Różańcowej, gdzie pochowani są pastuszkowie z Fatimy. Niestety, majestat tego miejsca objawień niszczy brzydota wybudowanej naprzeciwko bazyliki poświęconej Trójcy Przenajświętszej…


Po drugie: zachwyt


Pielgrzymka do Fatimy, oprócz uczty dla duszy, była okazją do zobaczenia perełek architektury portugalskiej. Klasztor hieronimitów w Lizbonie, zamek templariuszy w Tomar, klasztor cystersów w Alcobaça, klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha… aż trudno uwierzyć, że te majestatyczne budowle zostały zbudowane przez ludzi, którzy do dyspozycji mieli tylko „sznurek i młotek”. Przez, zdawałoby się, zwykłe mury tchnie duch ad maiorem Dei gloriam i przypomina o czasach, kiedy ludzie w większości potrafili wyrzec się korzyści dla siebie, bo wiedzieli, po co i dla Kogo na tym świecie żyją. Może jeszcze wrócą czasy dzieł Bogu na chwałę i ludziom na pożytek…


W czasie pielgrzymowania mieliśmy także okazję odwiedzić małe, urocze miasteczko Obidos. Pełne wąskich uliczek, białych domów, gdzie czas płynie zdecydowanie wolniej i przypomina o tym, jak ważne jest dobre przeżywanie tu i teraz. Ogromne wrażenie zrobiła też na nas pięknie położona nadmorska miejscowość Nazaré, z przepiękną plażą i oceanem, którego ogrom jednocześnie przeraża i zachwyca. Tutaj także znajduje się najstarsze portugalskie sanktuarium Maryjne, gdzie przechowywana jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem, którą – jak głoszą legendy – wyrzeźbił sam św. Józef!


Po trzecie: ludzie


Jednak te wszystkie miejsca, widoki, przeżycia nie byłyby takie same, gdyby nie towarzystwo. Wielką wartością było dla mnie poznanie naszych drogich Apostołów. Nieoceniona była również rola pani pilot, która swoimi barwnymi opowieściami ożywiała wszystkie odwiedzane przez nas miejsca.


Z dalekiej Fatimy…


To były cztery dni wypełnione modlitwą, zwiedzaniem, rozmowami… Intensywne, ale warte włożonego wysiłku. Odwiedzenie miejsca, do którego z Nieba osobiście przybyła Matka Najświętsza, to wielki przywilej i łaska. Nie można jednak zapominać, że najważniejsza jest prośba, którą kieruje Ona codziennie do każdego z nas – by chwycić za różaniec i zapraszać Ją do naszych zwyczajnych spraw i obowiązków!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

Dziękuję za wszystkie „Przymierza z Maryją”. To jest moja lektura, na którą czekam i którą czytam „od deski do deski”. Wciąż odnajduję w niej coś nowego i pożytecznego. Składam serdeczne podziękowania i życzę całej Redakcji dużo zdrowia i wytrwałości w tym, co robicie. Jest to dla wielu ludzi olbrzymim wsparciem!

Anna z Podkarpacia

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo szlachetna i potrzebna jest Wasza kampania poświęcona Matce Bożej Rozwiązującej Węzły. Różne węzły-problemy dotykają bardzo wielu Polaków. Jestem również zaniepokojony, że coraz więcej dzieci i młodzieży zmaga się z depresją i zaburzeniami lękowymi, jak również z wszelkimi uzależnieniami, czy to od alkoholu, czy innych używek. To bardzo niepokojące, gdyż problem ten nasila się i jest bardzo trudny do rozwiązania. Myślę jednak, że uda się rozwiązać większość węzłów za sprawą Matki Najświętszej.

Wojciech z Buska-Zdroju

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Na Pana ręce składam najserdeczniejsze podziękowania za nadesłane mi piękne i budujące życzenia urodzinowe. Pamiętam w moich modlitwach zanoszonych do Bożej Opatrzności o wszystkich pracownikach Stowarzyszenia na czele z Panem. Modlę się o Boże błogosławieństwo w życiu osobistym i zawodowym.

Zofia z Mielca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jako Apostołka Fatimy, na temat kampanii „Maryja rozwiąże każdy Twój problem” wypowiadam się z wielką ufnością do Matki Bożej, która pomoże rozwiązać każdy problem, gdy Ją o to prosimy. Wierzę w to głęboko. Jestem wzruszona, gdy czytam, jakie ludzie mają ciężkie sytuacje życiowe. Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za wielkie dzieła, jakie tworzycie w Waszym Stowarzyszeniu. Dziękuję za poświęcony piękny obrazek, za książeczkę Maryjo, rozwiąż nasze węzły!, kartę, na której zapisałam problemy rodzinne. W modlitwie polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Szczęść Wam Boże na dalsze lata. Z Panem Bogiem!

Irena z Bielska-Białej

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie książki Św. Rita z Cascii. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Już czytamy, modlimy się. Za jej wstawiennictwem wypraszamy potrzebne łaski i opiekę nad rodziną i naszą Ojczyzną. Co roku pielgrzymujemy z parafii do sanktuarium w Nowym Sączu. Od dawna modlę się codziennie, aby za jej wstawiennictwem otrzymać łaski nieraz w trudnych sytuacjach. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Szczęść Wam Boże!

Józefa z Małopolskiego