Temat numeru
 
Adwentowa walka duchowa
Paweł Kot

W Adwencie przygotowujemy się na przyjście Chrystusa. To dobry czas, by pozbyć się jakiejś swej słabości i wejść na wyższy poziom życia duchowego. Ale wiemy, jak ciężka to może być walka – zły duch jest bowiem w swoich atakach niezwykle zawzięty. My jednak, współpracując z Bożą łaską, nie jesteśmy bezbronni…


Przyjrzyjmy się siedmiu strategiom ułatwiającym zmagania duchowe i połączmy je w wielki plan adwentowej walki duchowej.


1. Przygotuj plan działania

Tak jak w każdej wojnie – plan działania ma zasadnicze znaczenie. Przede wszystkim musimy określić, co chcemy osiągnąć i na jakie przeciwności możemy się przygotować. Musimy dokładnie wiedzieć, o co się modlić, jakich sytuacji unikać, do jakich dążyć i co nas czeka.


Zacznijmy od modlitwy do Ducha Świętego, a następnie – wypisania tego wszystkiego na kartce papieru. To skłoni nas do głębszego zastanowienia i zbliży do ustalenia, na czym polega nasz rzeczywisty problem. Często zdarza się bowiem, że to, co nas dręczy, jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, a prawdziwy duchowy problem pozostaje ukryty. A my musimy znaleźć prawdziwe źródło swojej słabości – Pan Jezus uczył przecież, że prawda nas wyzwoli (J 8,32).


Stworzenie planu działania pozwala nam na wyjście ze strefy chaosu, gdzie szatan czuje się najlepiej. Dlatego wprowadźmy w nasze działania porządek. Boży porządek!

Jeśli zauważymy, że zadanie, które przed sobą postawiliśmy, jak na przykład pozbycie się nałogu czy odprawienie wymagającej nowenny, wydaje się zbyt trudne, spróbujmy „rozpisać je” na mniejsze zadania, których kolejne wykonywanie doprowadzi nas do celu. Często jest tak, że musimy małymi krokami przekonać nasz umysł i serce, że jesteśmy w stanie czegoś dokonać.


2. Wybierz broń

Pan Bóg daje nam różnorodny oręż do walki duchowej. Są to: częste uczestnictwo we Mszy Świętej oraz przyjmowanie i adoracja Najświętszego Sakramentu, spowiedź święta, regularna modlitwa, post, Różaniec, przyjęcie szkaplerza, wyrzeczenia, codzienny rachunek sumienia, lektura pobożnych tekstów, uczynki miłosierne itd. To wszystko zbliża nas do Boga i daje wewnętrzną siłę. I tutaj uwaga – podejmowanie takiego wysiłku bez korzystania z tych dobrodziejstw jest niestety skazane na porażkę.


Ponadto zawsze pamiętajmy, że skuteczną bronią przeciw pokusie jest odwoływanie się do Słowa Bożego. Święty Paweł w Liście do Efezjan mówi: Weźmijcie (…) miecz Ducha, to jest słowo Boże (Ef 6,17). W Biblii odnajdujemy moc do pokonania zła. Dlatego okres walki duchowej to także czas, by zdjąć z półki i zacząć czytać Pismo Święte…


Punktem odniesienia dla naszej walki duchowej powinien być sposób, w jaki prowadził ją Pan Jezus, gdy przez 40 dni przebywał na pustyni i był kuszony przez diabła. Zauważmy, że oddalił się od ludzkiego zgiełku, modlił się i pościł. Tak przygotowywał się do wypełnienia swojej zbawczej misji. Bo szatana nie zwycięża się w sytości – aby skutecznie walczyć z pokusami, potrzebny jest post. Nie chodzi tu tylko o ograniczenie pokarmów, ale o umartwienie ciała i zmysłów, ograniczenie liczby bodźców, którymi zalewa nas współczesny świat. Bóg przemawia bowiem w ciszy.


3. Znajdź sojuszników

Ogromnym błędem jest liczyć tylko na siebie. Na pewno łatwiej będzie nam walczyć, korzystając z pomocy spowiednika i kierownika duchowego. Pomóc może także wsparcie wspólnoty, grupy modlitewnej czy róży różańcowej. Jeśli z różnych przyczyn nie możemy należeć do takich inicjatyw w miejscu zamieszkania, to taką aktywność możemy odnaleźć również w internecie.


Kolejnymi sprzymierzeńcami są dusze czyścowe, które mogą się za nas modlić. Nie zapominajmy o wstawiennictwie także wszystkich naszych świętych Patronów. Możemy też znaleźć świętego patrona „specjalizującego się” w rozwiązaniu problemu, z którym się właśnie zmagamy. Niezawodna jest również pomoc naszego Anioła Stróża, a jako że duchowe zmaganie to walka ze złymi duchami, więc ich pogromca, św. Michał Archanioł, na pewno także przyjdzie nam z pomocą. Musimy go tylko o to poprosić!


Nieocenionym wprost darem jest oczywiście Najświętsza Maryja Panna, dana nam pod Krzyżem za Matkę. Maryja jest schronieniem i skuteczną obroną przed atakami złego ducha. Szatan się Jej boi. Nie trzeba mówić, jak znakomitą strategią jest więc chwycić za różaniec i oddać się w opiekę Maryi.


4. Rozważnie wejdź na pole walki

Ludzie często przeceniają swoje możliwości. Objawiając się mistykom, Pan Jezus napominał, że wiele dusz próbuje robić zbyt wiele i w konsekwencji nie robi nic. A On pragnie, żeby chociaż tylko chwilę te dusze spędziły z nim, na adoracji Najświętszego Sakramentu.


Trzeba więc być uważnym, by nie wpaść w pułapkę – z jednej strony zniechęcenia, a z drugiej perfekcjonizmu, i nie stawiać sobie zbyt ambitnych celów. Jeśli nasz umysł będzie przeładowany narzuconą przez nas samych aktywnością, zacznie szukać wymówek. Wtedy sami wystawiamy się na oskarżenie złego ducha: Widzisz, modlić się nie potrafisz, obietnic nie dotrzymujesz!


5. Szybkość i konsekwencja

Gdy zostaniemy zaatakowani pokusą, musimy działać zdecydowanie i szybko. Taki przykład daje nam Pan Jezus: kuszony przez szatana natychmiast rozprawia się z pokusą. Pokazuje nam, jak mamy zachować się w walce: nie zwlekać, nie targować się ze złym. Musimy się od pokusy odciąć natychmiast. W przeciwnym razie klęska jest nieunikniona!

Jeśli jednak wpadliśmy w pułapkę pokusy, to nie powinniśmy z tego powodu tracić nadziei. Przeciwnie, pokornie przyznajmy się do grzechu, przystąpmy do spowiedzi i zaufajmy Bogu, przywołując na pocieszenie słowa św. Pawła: Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5,20). Po upadku wstajemy konsekwentnie, pamiętając, że Chrystus upadał aż trzy razy pod ciężarem krzyża, ale za każdym razem podnosił się i zrealizował plan Zbawienia!


6. Konieczna czujna obrona

Św. Jan Vianney zauważył: Szatan kusi tych, którzy chcieliby wyjść z grzechu, ponieważ zgaduje dobro, jakie mogliby wyświadczyć. Atak na nasze duchowe zdobycze jest pewny.

Właśnie wtedy, gdy jesteśmy w stanie łaski uświęcającej, musimy być szczególnie czujni i przygotowani na ataki. Przyjdzie bowiem próba, o której mówi Biblia: Ponieważ byłeś przyjemny Bogu, potrzeba było, aby cię pokusa doświadczyła (Tb 12,13 – według Wulgaty).


Szatan będzie próbował ponownie nas zwieść. Oto co mówi o tym Ewangelia: Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy mówi: „Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”; a przyszedłszy, zastaje go niezajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni (Mt 12,43–45).


Jak przeciwdziałać powrotowi do grzechu? Mówiąc obrazowo – miejsce po grzechu wypełnijmy dobrem, tak aby diabeł nie miał gdzie się zadomowić. Konsekwentnie przylgnijmy do Boga. Św. Stanisław Papczyński ujął to tak: Umysł wzniesiony nieustannie do Pana jest niedostępny dla sugestii nieprzyjaciela.


7. Kontratak zapewni zwycięstwo

Najlepszą obroną jest atak. Właściwie każda pokusa, każdy nasz upadek, każde wyrządzone nam zło jest odkryciem się złego ducha, ale też… szansą dla nas, by doprowadzić do jakiegoś dobra. Atak szatana nie może ujść mu płazem. Chrześcijanin powinien mu się „odgryźć”. W jaki sposób?


Skoro popadliśmy w jakiś grzech, to wiemy już, że inni ludzie też upadają. Możemy więc się za nich modlić, zamówić Mszę Świętą, pomóc im wyjść z kłopotów. A jeśli ktoś wyrządził nam krzywdę, to nie tylko powinniśmy mu przebaczyć, ale możemy wziąć go pod nasz duchowy „parasol ochronny” i modlić się za niego.


Zasada tej strategii jest więc prosta: obracamy wszystko przeciw złemu i odpowiadamy dobrem mocniej, na większą skalę. A niech się następnym razem dwa razy zastanowi…



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel