Święte wzory
 
Św. Bernard z Clairvaux – geniusz chrześcijaństwa
Adam Kowalik

Żył w XII wieku – złotej epoce dziejów Europy, która obfitowała w wybitnych świętych i wielkiej miary intelektualistów. Święty Bernard z Clair­vaux należał do wybitnych przedstawicieli tej elity. Bez kompleksów stawał przed możnymi tego świata, by ich pouczać o ich obowiązkach względem Kościoła. Był porywającym mówcą. Gdy się pojawiał w mieście, dziewczęta drżały o swych narzeczonych, gdyż jedno jego kazanie wystarczało, by cysterski habit założyło kilkudziesięciu młodzieńców, w dodatku tych najwartościowszych.

Bernard przyszedł na świat w 1090 roku w zamku Fontaines niedaleko Dijon w rodzinie możnowładczej. Jego ojciec Tescelin jako wasal księcia Burgundii przebywał na dworze seniora. Matka Aletta była córką hrabiego Bernarda z Montbard. Dokładała wszelkich starań, by siódemkę dzieci wychować na gorliwych katolików. Gdy Bernard podrósł, rodzice wysłali go do szkoły przy klasztorze Kanoników w Chatillon nad Sekwaną.


Za murami klasztoru w Citeaux

Niedługo po ukończeniu nauki i powrocie do domu Bernarda w 1107 roku zmarła jego matka. Wówczas Bernard zwrócił się do Najświętszej Maryi Panny z prośbą, by zastąpiła mu matkę ziemską. Wkrótce potem podjął decyzję, że dalsze życie spędzi, służąc Bogu za murami klasztoru. Do wyboru takiej samej drogi życia namówił także wielu swoich krewnych i przyjaciół. Wszyscy spotkali się w Chatillon, by wspólnie przygotowywać się do życia monastycznego.

Rok 1113, w którym Bernard wraz z 4 braćmi oraz 25 krewnymi i przyjaciółmi przekroczył bramę klasztoru w Citeaux, stał się przełomowym nie tylko w życiu przyszłego świętego i jego towarzyszy, ale także w dziejach cystersów. Założony 14 lat wcześniej przez św. Roberta z Molesme zakon przeżywał trudności. Brakowało powołań, a wysoka śmiertelność mnichów zdawała się wskazywać, że istnienie tej gałęzi rodziny benedyktyńskiej nie jest miłe Bogu. Wstąpienie doń Bernarda zapoczątkowało nową epokę w dziejach zakonu, czas jego szybkiego rozwoju.

Bernard wybrał Citeaux, a nie na przykład Cluny, niegdyś wielki ośrodek reformy benedyktyńskiej, ponieważ pragnął żyć według surowszej reguły, a taka obowiązywała w zakonie cysterskim.

Opactwo w Clairvaux
 
Wielce utalentowany, a przy tym niezwykle gorliwy Bernard, już po dwóch latach od przywdziania białego habitu otrzymał od przełożonego, św. Stefana Hardinga misję otwarcia nowego klasztoru. Z zadania wywiązał się znakomicie, choć nie było ono łatwe. Zanim zakonnicy – pionierzy zagospodarowali się, przeżyli okres wielkiego niedostatku, kiedy z braku innego pożywienia jadali korzonki i liście buku. Trud i poświęcenie nie poszły jednak na marne. Wkrótce nowe opactwo w Clairvaux zapełniło się nowymi mnichami, a jego nazwa związała się na zawsze z imieniem pierwszego przełożonego. Co ciekawe, do wspólnoty wstąpił także owdowiały ojciec Bernarda – Tescelin. Ten wybitny mąż był posłuszny opatowi niczym syn.

Sława klasztoru w Clair­vaux kierowanego przez słynącego z mądrości i praktyk pokutnych młodego mnicha, rozniosła się po chrześcijańskiej Europie. Już po trzech latach istnienia ilość mieszkających w nim zakonników była na tyle duża, że niektórzy ruszyli w inne zakątki Europy, by zakładać nowe domy cysterskie.

Istnieje powiedzenie, iż klasztor jest przedsionkiem Nieba. Z pewnością tak też odczuwał to św. Bernard. Kilka godzin modlitwy dziennie (w tym nocne pobudki, by Bogu oddać cześć), praca w milczeniu, rozmyślania, studia biblijne, surowe praktyki pokutne, a wszystko to dla Jezusa Chrystusa… Opat nie chciał niczego więcej. Lecz cóż, nie jest światło, by pod korcem stało – o świątobliwego opata upomniał się Kościół.

W służbie Kościoła powszechnego
 
W 1128 roku Bernard został zaproszony na synod do Troyes. Nie spieszno mu było opuszczać zacisze klasztorne, zwłaszcza że surowe umartwienia jakie praktykował, nadszarpnęły jego zdrowie, jednak ponaglany stawił się na zjazd duchowieństwa i wywarł duży wpływ na przebieg obrad oraz powzięte postanowienia. Odegrał także ważną rolę w procesie tworzenia reguły dla zakonu templariuszy.

W 1130 roku zmarł papież Honoriusz II. I wtedy zdarzyło się nieszczęście – doszło do podwójnego wyboru jego następcy. Świat chrześcijański był zdezorientowany. Kto jest prawdziwym Piotrem – Innocenty II czy też Anaklet II? W celu rozstrzygnięcia tego dylematu król Francji Ludwik VI zwołał synod do Étampes i poprosił Bernarda o przybycie. Zbadawszy sprawę, Bernard wskazał na Innocentego II jako prawowitego papieża. Autorytet opata oraz jego dar przekonywania sprawił, że niemal cała Francja uznała Innocentego.

Teraz Bernard z Clairvaux starał się uzyskać od króla Niemiec Lotara III pomoc militarną dla prawowitego biskupa Rzymu. Sprawa nie była łatwa, gdyż władca ten próbował wykorzystać sytuację i zwiększyć swój wpływ na wybór biskupów. Naciskany przez Bernarda wycofał się jednak ze swoich roszczeń i obiecał wesprzeć Innocentego II. Na wezwanie papieża do Italii udał się także opat Clairvaux. Niestety, problemu nie rozwiązała śmierć Anakleta, gdyż jego zwolennicy wybrali kolejnego antypapieża, Wiktora. Ten jednak wkrótce osobiście odwiedził opata Bernarda i oświadczył mu, że rezygnuje z pretensji do urzędu papieskiego. Radość świątobliwego cystersa nie miała granic.

W 1139 roku Bernard wziął udział w II Soborze Laterańskim. Podczas jego obrad papież zaproponował mu objęcie biskupstwa w Reims, mnich jednak odmówił przyjęcia nominacji. W tym czasie uwaga Bernarda skupiła się na uznanych za błędne naukach Piotra Abelarda. Wybitnemu scholastykowi cysters odpowiedział, ogłaszając Tractatus contra capitula errorum Petri Abaelardi. A zwołany rok później synod w Sens potępił naukę Abelarda

Rady dla papieża
 
Z wielką radością opat Clair­vaux przyjął w 1145 roku wybór na Stolicę Piotrową swego wychowanka Bernarda z Pizy, który przyjął imię Eugeniusz III. Wspierał go swoimi radami, napisał także dla niego traktat De consideratione (O rozwadze), w którym uzmysławiał cystersowi na tronie papieskim wagę urzędu papieskiego, zadania jakie przed każdym wikariuszem Chrystusa stoją oraz udzielił mu konkretnych rad co do traktowania podwładnych i współpracowników.

W 1146 roku Eugeniusz powierzył swemu dawnemu mentorowi zadanie głoszenia II krucjaty. Utrata Edessy w Ziemi Świętej zdobytej przez muzułmanów wstrząsnęła sumieniami katolików. Bernard podjął się tej misji z wielką żarliwością. Na jego apele odpowiedziało wielu rycerzy europejskich, w tym królowie Francji Ludwik VII i Niemiec Konrad III. Niestety, lekkomyślność krzyżowców sprawiła, że wyprawa zakończyła się klęską. Wielu wyśmiewało wówczas Bernarda za wcześniejsze wieszczenie zwycięstwa i winiło go za śmierć swych bliskich w Azji Mniejszej. Ten odpierał zarzuty: Krucjata była dziełem Nieba, lecz wady i nieporządek książąt i rycerstwa uczyniły ich niegodnymi służenia Bogu, niezdatnymi do skończenia Jego dzieła. Jeśli miałem kazania o krucjacie, to nie z innego powodu jak rozkaz papieża i rozkaz Boga. Co więcej, zamyślał o zorganizowaniu kolejnej krucjaty, jednak przeszkodziła mu śmierć.
 
Doktor Kościoła

Opat Bernard zmarł w opinii świętości 20 sierpnia 1153 roku w opactwie Clairvaux. Już za życia powszechnie znane były cudowne wydarzenia związane z jego działalnością, nic więc dziwnego, że bardzo szybko został uznany za świętego. Do chwały ołtarza wyniósł go papież Aleksander III w 1174 roku.

Św. Bernard z Clairvaux był geniuszem Chrześcijaństwa, wybitnym intelektualistą, autorem licznych traktatów teologicznych, utworów ascetycznych i listów. Najbardziej znanym jego dziełem jest Komentarz do Pieśni nad pieśniami. Osiągnięcia Świętego w tej dziedzinie stały się podstawą do ogłoszenia go Doktorem Kościoła, co uczynił papież Pius VIII w 1830 roku. Wspomnienie liturgiczne świętego Bernarda przypada 20 sierpnia.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa