1 sierpnia cała Polska wspomina rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego w 1944 roku. Mało kto jednak pamięta o tym, że tego samego dnia, tylko rok wcześniej, w odległym zakątku okupowanej Polski wydarzyła się inna historia bohaterstwa i męczeństwa Polaków, która powiększyła grono polskich błogosławionych aż o 11 osób.
Nowogródek to małe miasteczko położone dzisiaj w granicach Białorusi, na wschód od Grodna. W dwudziestoleciu międzywojennym należało do Polski i było typową kresową miejscowością, zamieszkaną przez katolickich Polaków, prawosławnych Białorusinów, Żydów oraz muzułmańskich Tatarów.
W 1929 roku do Nowogródka przybyły siostry nazaretanki i zamieszkały przy tzw. Białej Farze – miejscowym kościele pw. Przemienienia Pańskiego, który zyskał swą potoczną nazwę dzięki rzucającym się w oczy z daleka białym murom. Świątynia położona u podnóża ruin średniowiecznego zamku litewskiego księcia Mendoga przetrwała dziejowe nawałnice i służy katolickiej parafii do dziś.
Pracowite siostry
Było ich dwanaście: s. Maria Stella od Najświętszego Sakramentu (imię świeckie Adela Mardosewicz), s. Maria Imelda od Jezusa Hostii (Jadwiga Karolina Żak), s. Maria Rajmunda od Jezusa i Maryi (Anna Kokołowicz), s. Maria Daniela od Jezusa i Maryi Niepokalanej (Eleonora Aniela Jóźwik), s. Maria Kanuta od Pana Jezusa w Ogrójcu (Józefa Chrobot), s. Maria Sergia od Matki Bożej Bolesnej (Julia Rapiej), s. Maria Gwidona od Miłosierdzia Bożego (Helena Cierpka), s. Maria Felicyta (Paulina Borowik), s. Maria Heliodora (Leokadia Matuszewska), s. Maria Kanizja (Eugenia Mackiewicz), s. Maria Boromea (Weronika Narmontowicz), a także s. Maria Małgorzata od Serca Pana Jezusa Konającego w Ogrójcu (Małgorzata Banaś).
Tylko dwie z nich pochodziły z Grodzieńszczyzny. Pozostałe przyjechały m.in. z Małopolski, Lubelszczyzny, Wielkopolski, Podlasia i Kujaw, słowem: z całego kraju. W 1930 roku nazaretanki otworzyły w Nowogródku szkołę powszechną z internatem, do której uczęszczały dzieci różnych narodowości i klas społecznych. Posługa trwała bez przeszkód aż do wybuchu wojny, która już na zawsze zmieniła życie sióstr i ich podopiecznych.
Ofiary obydwu okupantów
17 września 1939 roku Armia Czerwona przekroczyła wschodnie granice Polski i niedługo później zajęła Nowogródek, który po sfałszowanym referendum przyłączono do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Szkołę stworzoną od podstaw przez nazaretanki z dnia na dzień odebrano zakonnicom i włączono do sowieckiego, państwowego systemu edukacji. Siostry, pozbawione źródła utrzymania, szukały pracy w mieście. Wokół szalał terror NKWD, trwały aresztowania i wywózki Polaków na Syberię oraz do Kazachstanu.
Nazaretanki, same znalazłszy się na granicy śmierci głodowej, cały czas wspierały potrzebujących, m.in. organizując pomoc dla osób, które wskutek wojny zostały bez dachu nad głową; przygotowywały paczki dla aresztowanych przez NKWD, a przede wszystkim dbały o życie duchowe mieszkańców Nowogródka pod rządami sowieckiego ateizmu. Potajemnie nauczały dzieci mające przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej, prowadziły tajne komplety języka polskiego i historii Polski. Za tę działalność w każdej chwili groziło im aresztowanie i śmierć.
22 czerwca 1941 roku Niemcy wraz z sojusznikami uderzyli na Związek Sowiecki, a 6 lipca oddziały Wehrmachtu zajęły Nowogródek. Chwilowe wytchnienie od horroru sowieckiej okupacji szybko okazało się zamianą jednej zarazy na drugą. Już trzy tygodnie po wkroczeniu do miasta nowy okupant rozstrzelał 60 nowogródczan. Z miasta niemal zupełnie zniknęli Żydzi, wywiezieni do gett i obozów śmierci. Celem niemieckich pogańskich narodowych socjalistów od początku byli także Polacy, w tym szczególnie duchowieństwo.
Męczeństwo wzorem św. Maksymiliana
Ziemie dzisiejszej Białorusi, silnie zalesione, były idealnym terenem dla działalności partyzantów. Na Grodzieńszczyźnie aktywnie działały oddziały Armii Krajowej, z którymi Niemcy postanowili rozprawić się w czasie rozpoczętej latem 1943 roku operacji „Hermann”. Była to brutalna akcja pacyfikacyjna, w czasie której palono całe wsie wraz z ich mieszkańcami. Aby osłabić wolę walki partyzantów, w nocy z 17 na 18 lipca 1943 roku gestapo aresztowało w Nowogródku 120 osób, grożąc ich rozstrzelaniem, jeśli polskie podziemie nie złoży broni.
Siostry zebrały się, by podjąć najważniejszą decyzję w ich życiu. Po wspólnym Różańcu i modlitwie do Ducha Świętego o właściwe rozeznanie, zdecydowały, że ofiarują swoje życie w zamian za zakładników. Jednocześnie zdecydowały, że jedna z nich, siostra Maria Małgorzata, pozostanie, aby opiekować się kościołem i nieść duchową pociechę mieszkańcom Nowogródka. Zakonnice wyspowiadały się i przyjęły ostatnią Komunię Świętą od ks. Aleksandra Zienkiewicza, rektora nowogródzkiej fary, pełniącego funkcję ich kapelana.
Przygotowane na spotkanie z Bogiem, zupełnie jak św. Maksymilian Kolbe w obozie Auschwitz, jedenaście nazaretanek udało się na gestapo. Do hitlerowców przez chwilę nie docierało to, co usłyszeli, ale przystali na propozycję. 1 sierpnia siostry zostały wywiezione do lasu 5 kilometrów od Nowogródka, gdzie Niemcy od dwóch lat przeprowadzali egzekucje. Tam rozstrzelano je nad płytkim dołem seriami z pistoletów maszynowych. Siostry do samego końca modliły się na różańcu za siebie nawzajem i za swoich oprawców. Zakładników Niemcy odesłali na roboty przymusowe do Rzeszy. Wszyscy przeżyli wojnę.
19 marca 1945 roku, kilka miesięcy po wyparciu wojsk niemieckich z Grodzieńszczyzny – ponownie wcielonej do sowieckiej Białorusi – ciała jedenastu zakonnic ekshumowano i złożono w zbiorowej mogile przy kościele farnym w Nowogródku. Niedługo później miejscowych Polaków wysiedlono na Ziemie Zachodnie. Lecz pamięć o nieustraszonych siostrach, mimo braku możliwości nawiedzenia ich grobu, przetrwała w sercach Kresowian przez dziesięciolecia. Siostra Maria Małgorzata Banaś pozostała w Nowogródku i zmarła śmiercią naturalną w 1966 roku. Obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny.
Po rozpadzie Związku Sowieckiego w 1991 roku doczesne szczątki jedenastu zakonnic zostały przeniesione do ołtarza bocznego w nowogródzkiej farze. Zdobi go wyryty w tynku krzyż z gałązką palmową, nazwiska nazaretanek oraz cytat z Ewangelii według św. Jana: On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci (1 J 3,16).
Męczennice z Nowogródka zostały beatyfikowane przez papieża Jana Pawła II na placu św. Piotra w Rzymie 5 marca 2000 roku. Wspomnienie liturgiczne błogosławionych sióstr jest obchodzone w rocznicę ich narodzin dla Nieba 1 sierpnia (według kalendarza liturgicznego) lub ich pierwszego przyjazdu do Nowogródka 4 września (w Kościele w Polsce).
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka