Temat numeru
 
Katechizm ukryty w pastorałce
Agnieszka Stelmach

Jedna z najpopularniejszych pastorałek w świecie anglosaskim 12 Days of Christmas (12 Dni Świąt Bożego Narodzenia), choć z pozoru ma trywialną treść, w gruncie rzeczy skrywa w sobie katechizm dla najmłodszych. Pieśń powstała w czasach wielkiego prześladowania wyznawców jedynej prawdziwej religii.

 
katechizm ukryty w pastorałce

W Anglii w okresie od 1558 do 1829 roku, gdy parlament ostatecznie zakazał praktykowania kultu katolickiego – tak oficjalnie, jak i prywatnie – tamtejsi duchowni zastanawiali się, co mogą zrobić, by lud nie porzucił prawdziwej wiary. Pastorałka Dwanaście dni Świąt Bożego Narodzenia została napisana najprawdopodobniej przez jezuitów jako jedna z „pieśni katechizujących”. Ma ona dwa poziomy znaczeniowe: dosłowny i ukryty, znany jedynie członkom Kościoła.

Kolędę skomponowano w taki sposób, by postronna osoba nie zorientowała się, że może ona mieć charakter religijny. Przedstawiciele władzy bowiem surowo obchodzili się z katolikami. Więziono ich, wieszano, skazywano na ścięcie, rozrywano końmi, a nawet ćwiartowano.


W tych czasach, gdy mordowano kapłanów i zakonników, kasując klasztory, pobożni katolicy drążyli lochy w swoich domach, w których mogli chronić się duchowni, jakimś cudem zbiegli przed oprawcami. To tam niejednokrotnie potajemnie odprawiano Msze Święte, chrzczono dzieci i udzielano innych sakramentów.


Turkawka, kuropatwa, gęsi…


Każda zwrotka pieśni zawiera słowo kodowe określające rzeczywistość religijną, którą dzieci mogą zapamiętać, stosując schemat liczbowy. Pieśń składa się z 12 strof i brzmi następująco: Pierwszego dnia świąt, mój ukochany wysłał mi kuropatwę na gruszy. Drugiego dnia świąt, mój ukochany wysłał mi dwie turkawki i kuropatwę na gruszy… Trzeciego dnia ukochany wysłał trzy francuskie kury, w następnych dniach: cztery śpiewające ptaki, pięć złotych pierścieni, sześć gęsi, siedem pływających łabędzi, osiem służących do dojenia, dziewięć tańczących pań, dziesięciu pochylonych panów, jedenastu grających dudziarzy i dwunastego dnia – dwunastu bębniących bębniarzy.


Głęboka symbolika


Zwrot mój ukochany, który słyszy się w pieśni, nie oznacza narzeczonego, lecz Jezusa Chrystusa, prawdziwą Miłość, która narodziła się w stajence betlejemskiej.


Określenie mi odnosi się do osób ochrzczonych. Kuropatwa na gruszy z pierwszej zwrotki również uosabia Jezusa. Ten ptak jest symbolem poświęcenia. Często udaje zranienie, by odciągnąć drapieżniki od swoich bezbronnych piskląt. To także aluzja do słów naszego Pana, który ubolewał nad losem Jerozolimy: Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razem chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście. (Mt 23, 37)


Dwie turkawki symbolizują Stary i Nowy Testament, a trzy francuskie kury oznaczają trzy cnoty: Wiarę, Nadzieję i Miłość. Cztery ptaki śpiewające to czterech świętych ewangelistów: Mateusz, Marek, Łukasz i Jan oraz ich dzieła. Pięć złotych pierścieni to Pięcioksiąg Mojżeszowy, czyli pięć pierwszych ksiąg Starego Testamentu, które opisują stworzenie świata i człowieka oraz jego upadek z powodu grzechu pierworodnego, a także wielką miłość Boga do ludzi, których nie opuścił, mimo sprzeciwienia się Jego woli.


Sześć gęsi to nic innego jak sześć dni stworzenia, a siedem łabędzi reprezentowało siedem darów Ducha Świętego: mądrość, rozum, radę, męstwo, wiedzę, umiejętność, bojaźń Pańską i pobożność. Osiem służących oznaczało osiem błogosławieństw, a dziewięć dam tańczących oznaczało dziewięć chórów anielskich. Dziesięciu lordów skaczących to Dziesięć Przykazań Bożych, zaś jedenastu grających dudziarzy – to jedenastu wiernych Apostołów. Dwunastu bębniarzy oznaczało dwanaście artykułów chrześcijańskiego wyznania wiary (Skład Apostolski).


Dwanaście dni…


12 dni to także okres między dwoma głównymi świętami: Narodzenia Pańskiego, 25 grudnia i Objawienia ­Pańskiego, 6 stycznia. 26 grudnia przypada święto pierwszego męczennika, św. Szczepana. Następnego dnia jest wspomnienie św. Jana Ewangelisty, a 28 grudnia – świętych Młodzianków, dzieci bestialsko zamordowanych przez króla Heroda.


Jako jeden z pierwszych diakonów, święty Szczepan był prekursorem wszystkich tych, którzy okazują miłość Chrystusową przez swoją hojność dla potrzebujących. Co więcej, był on pierwszym męczennikiem Nowego Przymierza, który zaświadczył o Chrystusie ostatecznie darem z własnego życia.


Św. Jan Ewangelista, upamiętniony 27 grudnia, jest tradycyjnie jedynym z dwunastu uczniów, którzy nie umarli jako męczennicy. Jan był ponadto w swej Ewangelii głosicielem Wcielenia Słowa Bożego: Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas (J 1,14).


28 grudnia obchodzimy święto Młodzianków, dzieci zamordowanych przez Heroda. Nie byli to męczennicy tacy jak Szczepan, który świadomie oddał swoje życie za naszego Pana, doświadczając wizji uszczęśliwiającej. Nie byli też natchnieni jak Jan, ale zginęli niesprawiedliwie (zanim zdążyli się zdecydować, czy chcą) dla Chrystusa. W nich widzimy długą udrękę tych, którzy cierpią i umierają przez niesprawiedliwość ludzką. W tym dniu w sposób szczególny winniśmy pamiętać o ofiarach aborcji, wojny, nadużyć.


W średniowieczu te trzy święta poświęcono różnym członkom duchowieństwa. Św. Szczepan był patronem diakonów, św. Jan Ewangelista – kapłanów, a Młodziankowie – kleryków. W państwie Karolingów, a następnie w innych krajach zachodnich i północnych, św. Szczepan stał się patronem koni, dlatego 26 grudnia święcono owies. W niektórych parafiach zwyczaj ten nadal jest pielęgnowany.


Bibe amorem sancti Ioanni!


27 grudnia poświęcony jest św. Janowi Apostołowi. Jego kult liturgiczny istniał już od IV wieku. W tym dniu święci się wino i podaje wiernym do picia: Bibe amorem sancti Ioanni! To bardzo stara tradycja Kościoła. Związana jest z pewną legendą, według której św. Jan miał pobłogosławić kielich zatrutego wina podanego przez cesarza Domicjana, który chciał go zgładzić. Kielich się rozpadł. Dziś ta tradycja ma inną wymowę. Głównym przesłaniem Ewangelii według św. Jana jest miłość. Dlatego, gdy podaje się owo wino, mówi się „pij miłość św. Jana”. Wino oznacza szczęście, radość, miłość, ale również cierpienie.


29, 30 i 31 grudnia, zgodnie z prawami oktawy, są dalszym ciągiem obchodów Bożego Narodzenia. W tym czasie przypadają dwa wspomnienia dowolne – św. Tomasza Becketa, biskupa i męczennika (29 grudnia) i św. Sylwestra I, papieża (31 grudnia).


W pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu Kościół obchodzi uroczystość Świętej Rodziny. Kult Najświętszej Rodziny szerzył się zwłaszcza w XVII wieku jako spontaniczna reakcja na demoralizujące skutki trzydziestoletniej wojny religijnej (1618–1648), które w szczególny sposób dotknęły rodziny. Święto to zaczęto obchodzić systematycznie w różnych krajach, począwszy od XVIII wieku, a zatwierdził je ostatecznie w XIX stuleciu papież Leon XIII.


Ostatni dzień oktawy Bożego Narodzenia wypada 1 stycznia – w uroczystość Maryi Bożej Rodzicielki. Jest to także Światowy Dzień Pokoju, z okazji którego Ojciec Święty ogłasza swe orędzie, kierowane do wszystkich ludzi dobrej woli.


2 stycznia przypada wspomnienie św. Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu, biskupów oraz doktorów Kościoła. 3 stycznia – święto Najświętszego Imienia Jezus, a 4 stycznia w krajach anglosaskich wspomina się Elżbietę Seton, konwertytkę i założycielkę zakonu Sióstr Miłosierdzia św. Józefa, który prowadził pierwszą w USA wolną katolicką szkołę. Z kolei 5 stycznia wspomina się bł. Johna Newmana, także konwertytę, kardynała, teologa i filozofa, uchodzącego za najwybitniejszego przywódcę katolicyzmu angielskiego. Po latach intensywnej działalności, pod wpływem lektury dzieł patrystycznych i własnych przemyśleń, Newman podjął decyzję o przejściu na katolicyzm. Uznał bowiem, że jedynie katolicy kontynuują dzieło Apostołów.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel