Wizerunek Praskiego Dzieciątka - najsłynniejsze przedstawienie Bożej Dzieciny - stał się przedmiotem powszechnego kultu. Jego liczne kopie znane są na całym świecie.
0d niepamiętnych czasów Sprawiedliwi ze Starego Testamentu z niecierpliwością oczekiwali na przyjście obiecanego Mesjasza. Siedem wieków przed przyjściem na świat Boskiego Zbawiciela prorok Izajasz ogłosił, że narodzi się On z Dziewicy.
W pierwszych wiekach ery chrześcijańskiej wielu świętych poruszało temat Bożej Dzieciny i Jej narodzin, szczególnie Papież św. Leon Wielki. Chwalebne rozpowszechnienie tego kultu przypada na czasy średniowiecza.
Wielki święty Franciszek z Asyżu rozmyślając ze wzruszeniem nad tym, jak Bóg stał się kruchą i bezbronną dzieciną złożoną w żłóbku, zbudował pierwszą szopkę świata, mającą przedstawiać to Boskie misterium. Z kolei w Hiszpanii, w czasach kontrreformacji rozpowszechnił się sposób przedstawiania Bożej Dzieciny stojącej.
Wielka św. Teresa z Avila wprowadziła ten kult w swoich klasztorach, skąd rozprzestrzenił się on na całą Hiszpanię, a następnie na cały świat.
Ferdynand Magellan, żeglarz z epoki wielkich odkryć geograficznych, w czasie odkrycia Filipin miał przy sobie jedną z tych figurek Dzieciątka Jezus i pozostawił ją na wyspie Cebu, gdzie do dzisiaj otoczona jest kultem.
Błogosławiona Karmelitanka: powierniczka Bożej Dzieciny
To córze św. Teresy przypadł zaszczyt stania się powierniczką Dzieciątka Jezus i propagatorką Jego kultu. Chodzi tu o bł. Małgorzatę od Najświętszego Sakramentu (1619-1648), karmelitankę z klasztoru w Beaune we Francji, która otrzymała szczególną misję czczenia i rozpowszechniania kultu Boskiego Dziecięctwa Naszego Pana Jezusa Chrystusa.
„Wybrałem Ciebie, abyś czciła i uczyniła dostrzegalnym w tobie moje dziecięctwo i moją niewinność, gdy leżałem w żłóbku" - powiedziała jej pewnego dnia Boża Dziecina, gdy zakonnica modliła się przed Jej figurką, istniejącą po dziś dzień w klasztorze i znaną jako Król Chwały.
Bł. Małgorzata założyła Rodzinę Dzieciątka Jezus, zapraszając wszystkich, którzy tego zapragną, do uroczystego obchodzenia 25 dnia każdego miesiąca na pamiątkę Bożego Narodzenia oraz do odmawiania Koronki do Dzieciątka Jezus (3 razy Ojcze Nasz i 12 Zdrowaś Maryjo), aby uczcić pierwszych 12 lat życia Pana Jezusa. Dwa wieki później inna karmelitanka, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, uczciła w szczególny sposób Bożą Dziecinę, nie tylko wybierając takie imię zakonne, ale wchodząc na drogę „Duchowego Dziecięctwa".
Praski Cud: Mały Król
W Pradze, stolicy obecnej Republiki Czeskiej, znajduje się kościół Maryi Panny Zwycięskiej, pierwsze w tym mieście sanktuarium barokowe, wzniesione w latach 1613-1644. Kościół należy do karmelitów bosych, a przechowywana jest tam wielka duma Pragi - zachwycająca figurka Małego Króla, jak nazywane jest Praskie Dzieciątko Jezus.
Korzenie opatrznościowego kultu
W XVII wieku generał zakonu karmelitów bosych bł. Dominik od Jezusa i Maryi zasłynął odważną postawą, zagrzewając wojska katolickie cesarza Niemiec do zwycięstwa nad księciem elektorem Palatynatu, kalwinistą Fryderykiem. Na znak wdzięczności za postawę ojca Dominika cesarz Fryderyk II sprowadził do Pragi karmelitów i podarował im kościół Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej, na cześć zwycięstwa danego wojskom katolickim przez Matkę Bożą w tej bitwie.
W roku 1628 o. Jan Ludwik od Wniebowstąpienia, wówczas przeor karmelitów bosych Pragi, powiedział swoim podwładnym, że usłyszał wewnętrzny głos mówiący mu, aby zakonnicy czcili w szczególny sposób Bożą Dziecinę, która będzie chronić całą zakonną wspólnotę, i aby nowicjusze brali przykład z Dzieciątka, by stawali się tak niewinnymi i maluczkimi na drodze do Królestwa Bożego.
Prawie w tym samym czasie Opatrzność natchnęła księżniczkę Polyxenę z rodu Lobkowiców, aby podarowała klasztorowi woskową figurkę Dzieciątka Jezus, która znajdowała się w jej posiadaniu. Pan Jezus przedstawiony był w postawie stojącej, odziany w szaty królewskie z jabłkiem królewskim w lewej ręce. Jego prawa ręka uniesiona była w geście błogosławieństwa.
Wręczając przeorowi figurkę, księżniczka Polyxena powiedziała: „Drogi Ojcze, ofiarowuję wam tę figurkę, którą nade wszystko kocham. Czcijcie Dzieciątko Jezusi bądźcie pewni, że dopóki będziecie oddawać Mu cześć, niczego Wam nie zabraknie". O. Jan Ludwik podziękował za prezent, który w tak cudowny sposób spełnił jego pragnienie i nakazał, aby umieszczono figurkę w ołtarzu oratorium nowicjuszy.
Po pewnym okresie pomyślności Pragi, karmelici znaleźli się w prawie całkowitej nędzy. Przeor i jego zakonnicy zwracali się do Dzieciątka Jezus, prosząc Je o pomoc i łaskę. I oto cesarz Ferdynand II, król Czech i Węgier, przyznał im część swoich wpływów finansowych oraz coroczną pomoc w wysokości tysiąca florenów.
Ojciec Cyryl: cudownie uzdrowiony apostoł Dzieciątka Jezus
O. Cyryl od Matki Bożej po opuszczeniu złagodzonej gałęzi zakonu karmelitańskiego, wstąpił do odłamu karmelitów objętego reformą św. Teresy z Avila. Jednak zamiast odnaleźć spokój, którego tak bardzo pragnął, czuł się jak potępieniec i cierpiał piekielne udręki.
Przeor, widząc go załamanym, zapytał o przyczynę tego stanu. O. Cyryl otworzył przed nim serce, opowiadając o wszystkich swoich cierpieniach. „Teraz, gdy zbliża się Boże Narodzenie, padnij do stóp Bożej Dzieciny i wyznaj jej wszystkie swoje winy" - poradził mu przeor.
Idąc za tą radą, Cyryl zwrócił się do figurki Dzieciątka Jezus: „Kochane Dzieciątko, spójrz na moje łzy! Padam do Twych stóp, miej nade mną litość!" W tej samej chwili poczuł, że coś w rodzaju promienia światła przenika do jego duszy, wymazując wszystkie jego udręki, wątpliwości i cierpienia. Wzruszony i przepełniony wdzięcznością Cyryl stał się prawdziwym apostołem Bożej Dzieciny.
Świętokradczy atak protestantów
W listopadzie 1631 r., podczas dalszych zmagań wojny trzydziestoletniej, protestanci przegrupowali swoje siły i pod dowództwem księcia elektora Saksonii ponownie oblegli Pragę. Ojciec Jan Maria, kierując się roztropnością, wysłał swoich braci do Monachium, a sam pozostał w mieście, aby pilnować klasztoru. Do pomocy miał tylko jednego zakonnika.
Praga skapitulowała. Protestanccy żołnierze wtargnęli do kościołów, profanując i niszcząc obiekty katolickiego kultu. Uwięzili dwóch karmelitów i rozpoczęli grabież klasztoru. Widząc w oratorium nowicjuszy figurkę Dzieciątka Jezus, zaczęli wyśmiewać się i drwić z niej. Jeden z żołnierzy odrąbał szpadą rączki, a następnie wrzucił okaleczoną figurkę na górę gruzu, w którą został zamieniony ołtarz. Tam pozostało zapomniane Dzieciątko Jezus.
Po podpisaniu pokoju w 1634 r. karmelici mogli powrócić do swojego klasztoru. Ojciec Cyryl nie powrócił wraz z zakonnikami i wszyscy zapomnieli o figurce Bożej Dzieciny. Trzy lata później, kiedy Cyryl wrócił, natychmiast spostrzegł brak figurki. Usilnie jej szukał, ale na próżno.
Tymczasem pokój nie trwał długo. Szwedzi, zrywając traktaty, kolejny raz otoczyli Pragę, paląc po drodze zamki i wioski. Przeor polecił zakonnikom, aby się modlili, ponieważ tym razem jedynie modlitwa mogła ich ocalić. Wówczas o. Cyryl zaproponował, aby polecili się Małemu Królowi i ponownie zaczął szukać figurki. Po wielu trudach znalazł ją w końcu za ołtarzem, pokrytą kurzem i brudem. Uradowany zaniósł ją do przeora. Przed okaleczonym wizerunkiem bracia modlili się żarliwie o ocalenie miasta. Szwedzi odstąpili od oblężenia...
Cudowne odnowienie figurki
Pewnego dnia o. Cyryl modlił się przed Dzieciątkiem Jezus, prosząc o łaski dla wspólnoty, gdy nagle Boża Dziecina powiedziała do niego smutnym głosem: „Ulitujcie się nade mną, a ja zlituję się nad wami. Przywróćcie mi ręce, które odcięli mi heretycy. Im bardziej będziecie mnie czcić, tym bardziej będę obdarzać was łaskami".
Zakonnik czym prędzej pospieszył do przeora, aby opowiedzieć mu o tym wydarzeniu. Lecz jak się zdaje, ten nie bardzo chciał mu wierzyć. A z powodu biedy, w jakiej znajdował się klasztor, powiedział, że trzeba będzie z tym poczekać na lepsze dni.
Głęboko zasmucony brat Cyryl poprosił Boga, aby dał mu środki na odnowienie figurki i wówczas pomoc nadeszła niespodziewanie. Pewien cudzoziemski szlachcic wręczył mu jałmużnę w wysokości 100 florenów.
Brat poszedł do przeora i wręczając mu pieniądze, poprosił o jednego przynajmniej florena na konserwację figurki. Jednak przeor stwierdził, że sprawa ta nie jest aż tak pilna i może poczekać. A co gorsze, polecił bratu Cyrylowi, aby wyniósł figurkę z oratorium i zabrał ją do swojej celi aż do czasu odnowienia. Wówczas ojcu Cyrylowi ukazała się Matka Boża i powiedziała, że Dzieciątko Jezus powinno zostać jak najszybciej odnowione, wystawione i czczone przez wiernych w kaplicy specjalnie mu poświęconej.
Sprzyjająca okoliczność nadarzyła się niedługo potem, po wybraniu nowego przeora. Pewna nieznajoma zapukała do furty klasztornej i wręczyła o. Cyrylowi znaczny datek. Tymczasem przeor dał mu zaledwie pół florena na konserwację. Do tego jednak wkrótce doszedł inny hojny datek, pochodzący od Daniela Wolfa, urzędnika dworskiego, który chciał się w ten sposób odwdzięczyć Dzieciątku za otrzymane łaski.
Figurka została odnowiona oraz umieszczona w kryształowej urnie blisko zakrystii. Spełniło się w ten sposób życzenie Matki Bożej wypowiedziane do ojca Cyryla, aby Dzieciątko wystawione zostało na widok publiczny i aby oddawano mu należną cześć.
Cudowne uzdrowienie i wzrost kultu
Pewnego dnia roku 1639 do ojca Cyryla, uważanego już wówczas przez wielu za świętego, zwrócił się hrabia Kolowratu Henryk Liebsteinski, którego żona była ciężko chora. Hrabia poprosił karmelitę, aby zaniósł wizerunek Dzieciątka Jezus do wezgłowia chorej, dodając, że jest ona kuzynką księżniczki Polyxeny, tej samej, która podarowała figurkę klasztorowi.
Ojciec Cyryl nie mógł odmówić takiej prośbie. Gdy przyszli do pokoju, w którym znajdowała się konająca, mąż powiedział do niej: „Ukochana, otwórz oczy. Spójrz, masz przed sobą Dzieciątko Jezus, które Cię uzdrowi". Z wielkim trudem chora otworzyła oczy, jej oblicze rozpogodziło się i wykrzyknęła: „O, Dzieciątko jest tutaj, w moim pokoju!". I wyciągnęła ręce, aby ucałować figurkę. Radość z cudownego uzdrowienia stała się powszechna. Wkrótce po tym, hrabina udała się do klasztoru i ofiarowała Dzieciątku złotą koroną i inne cenne przedmioty na znak wielkiej wdzięczności. Po dokonanym cudzie sława Dzieciątka odbiła się szerokim echem nie tylko na dworze, lecz w całym mieście i okolicy. Liczne ofiary, którymi wierni wyrażali swoją wdzięczność za łaski otrzymane od Dzieciątka, umożliwiły zbudowanie kaplicy przeznaczonej specjalnie na cudowny wizerunek.
Nowe trudności, ostateczny ołtarz
W 1648 r. protestanckie wojska szwedzkie ponownie najechały miasto i przekształciły karmelitański klasztor w szpital polowy. Sam dowódca najeźdźców, generał Konigsmark, upadł na kolana przed cudowną figurką, mówiąc: „O, Dzieciątko Jezus! Nie jestem katolikiem, ale ja również wierzę w Twoje Dziecięctwo i jestem pod wrażeniem wiary Twoich wyznawców i cudów, które dla nich czynisz. Obiecuję Ci, że jak tylko to będzie możliwe, każę wojsku opuścić klasztor." Niewiele później Szwedzi odstąpili od oblężenia Pragi, a wszyscy przypisali wyzwolenie miasta opiece Małego Króla.
Potwierdzenie i rozpowszechnianie się kultu
Kiedy życie w Pradze wróciło już do normalności, przybył do miasta w 1651 roku generał karmelitów, ojciec Franciszek od Najświętszego Sakramentu, który zaaprobował kult Bożej Dzieciny, zalecając ponadto braciom, aby go rozpowszechniali na inne klasztory austriackie i pośród wiernych.
W 1655 r. cudowna figurka została umieszczona we wspaniałym ołtarzu w kościele Maryi Panny Zwycięskiej i uroczyście ukoronowana przez Arcybiskupa Pragi José de Corti. W roku 1675 w wieku 85 lat, ojciec Cyryl od Matki Bożej oddał swą duszę Panu, umierając w opinii świętości.
Kult na Arenzano
W 1895 r. karmelici z Mediolanu poprosili kardynała Ferrariego o pozwolenie na wprowadzenie kultu Praskiego Dzieciątka Jezus w swoim kościele Bożego Ciała. Kardynał nie tylko zezwolił na intronizację, ale sam ją przeprowadził w obecności 3 tysięcy wiernych.
W roku 1902 markiza Delfina Gavotti z Savony ofiarowała braciom figurkę Dzieciątka, będącą wierną kopią praskiej figurki. Ogromny napływ wiernych do ołtarza Bożej Dzieciny skłonił zakonników do wybudowania sanktuarium poświęconego specjalnie Dzieciątku Jezus.
7 września 1924 r. Jego Świątobliwość papież Pius XI wysłał kardynała Merry del Val, aby uroczyście ukoronował święty wizerunek. W ten sposób kult Praskiego Dzieciątka Jezus został oficjalnie uznany przez Kościół.
– Pewnego razu otrzymałam zaproszenie do Apostolatu Fatimy i odpowiedziałam, że oczywiście chcę należeć. W Apostolacie cenię sobie zwłaszcza wspólnotę i modlitwę, bo to pomaga w życiu – mówi pani Brygida Sosna z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.
Pani Brygida pochodzi z leżących w województwie śląskim Koszwic, a została ochrzczona w kościele pw. św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. – Moja wiara jest zasługą wszystkich moich bliskich: dziadków i rodziców. Jestem osobą bardzo wierzącą oraz praktykującą i wiele rzeczy już wymodliłam – opowiada.
Wysłuchane modlitwy
Kilka lat temu pani Brygida poważnie zachorowała. Pełna obaw udała się do specjalisty, który skierował ją na operację. – Bardzo się bałam, ale modliłam się cały czas i prosiłam Matkę Bożą o opiekę. Odmawiałam przede wszystkim Różaniec i modliłam się do Pana Jezusa. Operacja się udała – wspomina.
Jako przykład wymodlonej łaski podaje też operację serca swojego męża: – Wszystko poszło dobrze, choć były powikłania, ale Pan Bóg i Maryja wysłuchali moich modlitw.
Zaczęło się od Różańca świętego
Pani Brygida zaczęła wspierać Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wiele lat temu: – Kiedyś prenumerowałam „Gościa Niedzielnego” i tam znalazłam informację, że można zamówić różaniec papieski, i to zrobiłam. Od tego momentu otrzymuję „Przymierze z Maryją” i wpłacam datki. Niektóre artykuły z „Przymierza z Maryją” – np. o tym, jak są celebrowane Święta Bożego Narodzenia w różnych krajach czy skąd się wzięła choinka – wykorzystywałam w szkole, na lekcjach wychowawczych.
Po pewnym czasie pani Brygida dostała też zaproszenie do Apostolatu Fatimy, na które pozytywnie odpowiedziała. Od tego czasu otrzymuje również czasopismo „Apostoł Fatimy” oraz magazyn „Polonia Christiana”, które czyta także jej małżonek, pan Andrzej.
Pielgrzymka do sanktuarium w Fatimie
W końcu nadszedł też dzień, gdy pani Brygida dowiedziała się, że wylosowała udział w pielgrzymce Apostolatu do Sanktuarium Fatimskiej Pani w Portugalii…
– Gdy dostałam telefon, że wylosowałam pielgrzymkę do Fatimy, byłam bardzo zaskoczona. Raz już byliśmy z mężem w Fatimie. To był taki objazd po Portugalii. Dla mnie, nauczyciela geografii w szkole średniej jest to bardzo interesujący kraj, który darzę sympatią i zawsze chciałam tam pojechać.
– Na pielgrzymce Apostolatu wszystko było wspaniale zorganizowane, zawsze na czas, a ponadto nasza grupa była zdyscyplinowana: nikt się nie spóźniał, nie zgubił, wszystko było perfekt. Zachwyciło mnie to, co zwiedzaliśmy: bazylika Matki Bożej Różańcowej, bazylika Trójcy Przenajświętszej, kaplica Chrystusa Króla, procesja ze świecami, Kaplica Objawień oraz Droga Krzyżowa, i za to bardzo dziękuję.
– Zawsze byłam osobą towarzyską, a na pielgrzymce mogłam poznać i porozmawiać z innymi uczestnikami pielgrzymki. Najbliżej poznałam państwa Bożenę i Stanisława z Cieszyna oraz panią Krystynę ze Starego Sącza.
Przysłuchujący się naszej rozmowie mąż pani Brygidy, który towarzyszył jej podczas pielgrzymki, podzielił się także swoją opinią: – Obawiałem się tego wyjazdu, bo ja też jestem po operacji. Jednak sił nie zabrakło i poradziliśmy sobie. Chcę podkreślić życzliwość pracowników Stowarzyszenia, którzy z nami byli. W wyjeździe do Fatimy najbardziej – oprócz zabytków i wycieczek – podobały nam się aspekty religijne: Droga Krzyżowa, Msze Święte, procesje, wspólny Różaniec.
A pani Brygida dodaje: – Po powrocie z Fatimy mój mąż poszedł na pieszą pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. W jedną stronę idzie się 14 km i małżonek, po tak ciężkiej operacji, przeszedł ten dystans w obie strony. Uważam, że to jest zasługa Matki Bożej Fatimskiej, że to Ona mu pozwoliła i nie wrócił taki zmęczony.
Pani Brygidzie dziękujemy za wspieranie Stowarzyszenia, za miłe słowa pod adresem naszych pracowników i życzymy jeszcze wielu łask Bożych otrzymanych za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny.
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Pragnę podziękować za przesłanie pięknego prezentu na okazję Chrztu Świętego. Zależało mi, aby podarunek podkreślał katolicki wymiar przyjęcia tego sakramentu. Bardzo doceniam Państwa akcje oraz ciekawe artykuły religijne, patriotyczne i historyczne, odwołujące się również do pięknego okresu w historii, jakim było Średniowiecze.
Mariusz
Szczęść Boże!
Z całego serca dziękuję za list i bardzo ciekawy folder o św. Ojcu Pio, obrazek z relikwią, a także za poświęcony różaniec na palec. Cieszę się niezmiernie. Dziękuję za otrzymane dary, a szczególnie za ciepłe i mądre słowa, przenikające do głębi mojej duszy. Jestem bardzo wdzięczna za ten kontakt. Jednocześnie przepraszam za moje dłuższe milczenie. Miałam wiele problemów, kłopotów rodzinnych, a przede wszystkim trudności z poruszaniem się. Mieszkam 7 kilometrów od najbliższej poczty. Nie jest łatwo skończyłam 81 lat. Liczy się każda pomoc w dowiezieniu do kościoła, lekarza itd. Ale… nie chcę narzekać! Mam przecież za co dziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej. Gorąco Was pozdrawiam i dziękuję za pamięć.
Teresa z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją”, które dostałam leżąc w szpitalu i walcząc o życie i to w same święta wielkanocne! To była trudna i niebezpieczna operacja. Rozległa przepuklina pępkowa, leżałam w tym szpitalu prawie trzy tygodnie, żywiona wyłącznie kroplówką podtrzymującą funkcje życiowe. Przez ten czas, mimo ostrego bólu, nie rozstawałam się z różańcem. Cały czas, gdy tylko otworzyłam oczy, modliłam się do Matki Najświętszej o ocalenie. Tak bardzo chciałam żyć! Teraz jestem po pobycie w szpitalu, dzieci się mną opiekują, bo sama niewiele mogę. Jestem ogromnie wdzięczna za wszystkie książeczki, które tak wiele dobrego wniosły do mojego życia. Najbardziej zaś za to, że istnieje taka organizacja, jak Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłabym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję serdecznie, że jesteście i działacie tak prężnie!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Na początku bardzo serdecznie dziękuję za Waszą przesyłkę. Broszurę czytam z wielką radością, bo są to bardzo ciekawe wiadomości, nad którymi można się zastanowić. Pyta Pan, co dla mnie jest ważne w tym „Przymierzu z Maryją”? Dla mnie wszystko jest ważne, a ludzie powinni czytać to pismo i zastanowić się nad sobą. Przede wszystkim podziwiam tych, którzy prowadzą to wielkie dzieło, że są tak zaangażowani i wychodzą z pismem do ludzi. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Starsi ludzie na pewno chętnie, podobnie jak ja, czytają „Przymierze…”. Ja wiary nie straciłam. W tym roku kończę 88 lat, też nie mam wiele siły i zdrowia, ale dziękuję Panu Bogu za wszystko. Nie jestem sama, mieszkam z dziećmi, mam malutką prawnusię – ma 14 miesięcy. Jest bardzo kochana, taki śmieszek, aniołeczek. Pozdrawiam wszystkich Przyjaciół „Przymierza z Maryją”, nadal będę się za Was modlić i proszę o modlitwę. Pozostańcie z Panem Bogiem, Panem Jezusem Chrystusem i Maryją Matką naszą na wieki.
Helena ze Strzegomia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Utrzymuję z Państwem kontakt od wielu lat i uważam, że otrzymane materiały dotyczące św. Antoniego są jednymi z najlepszych – są najciekawsze z dotychczas przesłanych. Jest to bardzo ważny święty w moim życiu, mój patron (podczas chrztu św. w 1941 roku, w bardzo ciężkich czasach, dostałem na drugie imię Antoni). Często się do niego modlę i moje prośby są wysłuchiwane.
Wiesław z Warszawy
Szanowny Panie Prezesie!
Każdy Pana list czytam z wielkim zainteresowaniem, bo jest jakby zwierciadłem naszego życia, aktualności, ducha Maryjnego, niestety też smutnej sytuacji tzn. „rządów” obecnych! Obserwuję to wszystko. Dlatego pragniemy zwracać się do naszej Matki Bożej Rozwiązującej Węzły o rozwiązanie węzłów naszych własnych, naszych bliźnich i naszej Ojczyzny. Panie Prezesie, dziękuję za wszystkie prezenty. Na kartce powierzyłam węzły przed cudowny obraz Maryi w Augsburgu z moją obecnością duchową 15 sierpnia. Obrazek oprawiłam w pracowni w piękną ramkę.
Jolanta
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo się cieszę, że należę do Apostolatu Fatimy i bardzo jestem wdzięczna za przesyłanie mi „Przymierza z Maryją” oraz wszystkie dotychczas otrzymane przesyłki. W obecnym czasie dotyka nas niepewność o jutro, czy zdołamy ocalić siebie w trudnej sytuacji życiowej, w jakiej przyszło nam żyć. Niekończąca się wojna na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, susza, głód, pożary, brak perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie. Walka człowieka z Bogiem, Kościołem i Krzyżem. A to często doprowadza osoby starsze i młodych ludzi do depresji, a w ostateczności do samobójstwa. Często młodzi ludzie nie posiadają dobrych wzorców, opartych na głębokiej wierze i decydują się, niestety, nawet na ten drastyczny krok. Niech Matka Najświętsza otacza nas na co dzień płaszczem dobroci i miłości. O to proszę codziennie w modlitwie za siebie, rodzinę, kraj i Apostolat Fatimy. Pozdrawiam Was, Kochani, ciepło i serdecznie.
Alina z Gliwic
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przesłanie mi pakietu poświęconego Matce Bożej Rozwiązującej Węzły, w tym Jej przepięknego wizerunku. Z tego powodu jest mi ogromnie miło. Tak w ogóle bardzo sobie cenię Państwa działalność, w tym przesyłane do mnie piękne sakramentalia. Jest mi szczególnie miło, że pamiętacie Państwo o corocznym Maryjnym kalendarzu. Każdego roku z niego korzystam i sprawia mi to ogromną radość. Życzę Państwu samych dobrych dzieł, pomysłów i wytrwałości w pracy na rzecz Dobra. Bóg zapłać!
Z wyrazami poważania i szacunku
Stała Czytelniczka