Temat numeru
 
Mały Król. Praskie Dzieciątko Jezus

Wizerunek Praskiego Dzieciątka - najsłynniejsze przedstawienie Bożej Dzieciny - stał się przedmiotem powszechnego kultu. Jego liczne kopie znane są na całym świecie. 

0d niepamiętnych czasów Sprawiedliwi ze Starego Testamentu z niecierpliwością oczekiwali na przyjście obiecanego Mesjasza. Siedem wieków przed przyjściem na świat Boskiego Zbawiciela prorok Izajasz ogłosił, że narodzi się On z Dziewicy.

W pierwszych wiekach ery chrześcijańskiej wielu świętych poruszało temat Bożej Dzieciny i Jej narodzin, szczególnie Papież św. Leon Wielki. Chwalebne rozpowszechnienie tego kultu przypada na czasy średniowiecza.

Wielki święty Franciszek z Asyżu rozmyślając ze wzruszeniem nad tym, jak Bóg stał się kruchą i bezbronną dzieciną złożoną w żłóbku, zbudował pierwszą szopkę świata, mającą przedstawiać to Boskie misterium. Z kolei w Hiszpanii, w czasach kontrreformacji rozpowszechnił się sposób przedstawiania Bożej Dzieciny stojącej.

Wielka św. Teresa z Avila wprowadziła ten kult w swoich klasztorach, skąd rozprzestrzenił się on na całą Hiszpanię, a następnie na cały świat.

Ferdynand Magellan, żeglarz z epoki wielkich odkryć geograficznych, w czasie odkrycia Filipin miał przy sobie jedną z tych figurek Dzieciątka Jezus i pozostawił ją na wyspie Cebu, gdzie do dzisiaj otoczona jest kultem.

Błogosławiona Karmelitanka: powierniczka Bożej Dzieciny

To córze św. Teresy przypadł zaszczyt stania się powierniczką Dzieciątka Jezus i propagatorką Jego kultu. Chodzi tu o bł. Małgorzatę od Najświętszego Sakramentu (1619-1648), karmelitankę z klasztoru w Beaune we Francji, która otrzymała szczególną misję czczenia i rozpowszechniania kultu Boskiego Dziecięctwa Naszego Pana Jezusa Chrystusa.

„Wybrałem Ciebie, abyś czciła i uczyniła dostrzegalnym w tobie moje dziecięctwo i moją niewinność, gdy leżałem w żłóbku" - powiedziała jej pewnego dnia Boża Dziecina, gdy zakonnica modliła się przed Jej figurką, istniejącą po dziś dzień w klasztorze i znaną jako Król Chwały.

Bł. Małgorzata założyła Rodzinę Dzieciątka Jezus, zapraszając wszystkich, którzy tego zapragną, do uroczystego obchodzenia 25 dnia każdego miesiąca na pamiątkę Bożego Narodzenia oraz do odmawiania Koronki do Dzieciątka Jezus (3 razy Ojcze Nasz i 12 Zdrowaś Maryjo), aby uczcić pierwszych 12 lat życia Pana Jezusa. Dwa wieki później inna karmelitanka, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, uczciła w szczególny sposób Bożą Dziecinę, nie tylko wybierając takie imię zakonne, ale wchodząc na drogę „Duchowego Dziecięctwa".

Praski Cud: Mały Król

W Pradze, stolicy obecnej Republiki Czeskiej, znajduje się kościół Maryi Panny Zwycięskiej, pierwsze w tym mieście sanktuarium barokowe, wzniesione w latach 1613-1644. Kościół należy do karmelitów bosych, a przechowywana jest tam wielka duma Pragi - zachwycająca figurka Małego Króla, jak nazywane jest Praskie Dzieciątko Jezus.

Korzenie opatrznościowego kultu

W XVII wieku generał zakonu karmelitów bosych bł. Dominik od Jezusa i Maryi zasłynął odważną postawą, zagrzewając wojska katolickie cesarza Niemiec do zwycięstwa nad księciem elektorem Palatynatu, kalwinistą Fryderykiem. Na znak wdzięczności za postawę ojca Dominika cesarz Fryderyk II sprowadził do Pragi karmelitów i podarował im kościół Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej, na cześć zwycięstwa danego wojskom katolickim przez Matkę Bożą w tej bitwie.

W roku 1628 o. Jan Ludwik od Wniebowstąpienia, wówczas przeor karmelitów bosych Pragi, powiedział swoim podwładnym, że usłyszał wewnętrzny głos mówiący mu, aby zakonnicy czcili w szczególny sposób Bożą Dziecinę, która będzie chronić całą zakonną wspólnotę, i aby nowicjusze brali przykład z Dzieciątka, by stawali się tak niewinnymi i maluczkimi na drodze do Królestwa Bożego.

Prawie w tym samym czasie Opatrzność natchnęła księżniczkę Polyxenę z rodu Lobkowiców, aby podarowała klasztorowi woskową figurkę Dzieciątka Jezus, która znajdowała się w jej posiadaniu. Pan Jezus przedstawiony był w postawie stojącej, odziany w szaty królewskie z jabłkiem królewskim w lewej ręce. Jego prawa ręka uniesiona była w geście błogosławieństwa.

Wręczając przeorowi figurkę, księżniczka Polyxena powiedziała: „Drogi Ojcze, ofiarowuję wam tę figurkę, którą nade wszystko kocham. Czcijcie Dzieciątko Jezusi bądźcie pewni, że dopóki będziecie oddawać Mu cześć, niczego Wam nie zabraknie". O. Jan Ludwik podziękował za prezent, który w tak cudowny sposób spełnił jego pragnienie i nakazał, aby umieszczono figurkę w ołtarzu oratorium nowicjuszy.

Po pewnym okresie pomyślności Pragi, karmelici znaleźli się w prawie całkowitej nędzy. Przeor i jego zakonnicy zwracali się do Dzieciątka Jezus, prosząc Je o pomoc i łaskę. I oto cesarz Ferdynand II, król Czech i Węgier, przyznał im część swoich wpływów finansowych oraz coroczną pomoc w wysokości tysiąca florenów.

Ojciec Cyryl: cudownie uzdrowiony apostoł Dzieciątka Jezus

O. Cyryl od Matki Bożej po opuszczeniu złagodzonej gałęzi zakonu karmelitańskiego, wstąpił do odłamu karmelitów objętego reformą św. Teresy z Avila. Jednak zamiast odnaleźć spokój, którego tak bardzo pragnął, czuł się jak potępieniec i cierpiał piekielne udręki.

Przeor, widząc go załamanym, zapytał o przyczynę tego stanu. O. Cyryl otworzył przed nim serce, opowiadając o wszystkich swoich cierpieniach. „Teraz, gdy zbliża się Boże Narodzenie, padnij do stóp Bożej Dzieciny i wyznaj jej wszystkie swoje winy" - poradził mu przeor.

Idąc za tą radą, Cyryl zwrócił się do figurki Dzieciątka Jezus: „Kochane Dzieciątko, spójrz na moje łzy! Padam do Twych stóp, miej nade mną litość!" W tej samej chwili poczuł, że coś w rodzaju promienia światła przenika do jego duszy, wymazując wszystkie jego udręki, wątpliwości i cierpienia. Wzruszony i przepełniony wdzięcznością Cyryl stał się prawdziwym apostołem Bożej Dzieciny.

Świętokradczy atak protestantów

W listopadzie 1631 r., podczas dalszych zmagań wojny trzydziestoletniej, protestanci przegrupowali swoje siły i pod dowództwem księcia elektora Saksonii ponownie oblegli Pragę. Ojciec Jan Maria, kierując się roztropnością, wysłał swoich braci do Monachium, a sam pozostał w mieście, aby pilnować klasztoru. Do pomocy miał tylko jednego zakonnika.

Praga skapitulowała. Protestanccy żołnierze wtargnęli do kościołów, profanując i niszcząc obiekty katolickiego kultu. Uwięzili dwóch karmelitów i rozpoczęli grabież klasztoru. Widząc w oratorium nowicjuszy figurkę Dzieciątka Jezus, zaczęli wyśmiewać się i drwić z niej. Jeden z żołnierzy odrąbał szpadą rączki, a następnie wrzucił okaleczoną figurkę na górę gruzu, w którą został zamieniony ołtarz.  Tam pozostało zapomniane Dzieciątko Jezus.

Po podpisaniu pokoju w 1634 r. karmelici mogli powrócić do swojego klasztoru. Ojciec Cyryl nie powrócił wraz z zakonnikami i wszyscy zapomnieli o figurce Bożej Dzieciny. Trzy lata później, kiedy Cyryl wrócił, natychmiast spostrzegł brak figurki. Usilnie jej szukał, ale na próżno.

Tymczasem pokój nie trwał długo. Szwedzi, zrywając traktaty, kolejny raz otoczyli Pragę, paląc po drodze zamki i wioski.  Przeor polecił zakonnikom, aby się modlili, ponieważ tym razem jedynie modlitwa mogła ich ocalić. Wówczas o. Cyryl zaproponował, aby polecili się Małemu Królowi i ponownie zaczął szukać figurki. Po wielu trudach znalazł ją w końcu za ołtarzem, pokrytą kurzem i brudem. Uradowany zaniósł ją do przeora. Przed okaleczonym wizerunkiem bracia modlili się żarliwie o ocalenie miasta. Szwedzi odstąpili od oblężenia...

Cudowne odnowienie figurki

Pewnego dnia o. Cyryl modlił się przed Dzieciątkiem Jezus, prosząc o łaski dla wspólnoty, gdy nagle Boża Dziecina powiedziała do niego smutnym głosem: „Ulitujcie się nade mną, a ja zlituję się nad wami. Przywróćcie mi ręce, które odcięli mi heretycy. Im bardziej będziecie mnie czcić, tym bardziej będę obdarzać was łaskami".

Zakonnik czym prędzej pospieszył do przeora, aby opowiedzieć mu o tym wydarzeniu. Lecz jak się zdaje, ten nie bardzo chciał mu wierzyć. A z powodu biedy, w jakiej znajdował się klasztor, powiedział, że trzeba będzie z tym poczekać na lepsze dni.

Głęboko zasmucony brat Cyryl poprosił Boga, aby dał mu środki na odnowienie figurki i wówczas pomoc nadeszła niespodziewanie. Pewien cudzoziemski szlachcic wręczył mu jałmużnę w wysokości 100 florenów.

Brat poszedł do przeora i wręczając mu pieniądze, poprosił o jednego przynajmniej florena na konserwację figurki. Jednak przeor stwierdził, że sprawa ta nie jest aż tak pilna i może poczekać. A co gorsze, polecił bratu Cyrylowi, aby wyniósł figurkę z oratorium i zabrał ją do swojej celi aż do czasu odnowienia. Wówczas ojcu Cyrylowi ukazała się Matka Boża i powiedziała, że Dzieciątko Jezus powinno zostać jak najszybciej odnowione, wystawione i czczone przez wiernych w kaplicy specjalnie mu poświęconej.

Sprzyjająca okoliczność nadarzyła się niedługo potem, po wybraniu nowego przeora. Pewna nieznajoma zapukała do furty klasztornej i wręczyła o. Cyrylowi znaczny datek. Tymczasem przeor dał mu zaledwie pół florena na konserwację. Do tego jednak wkrótce doszedł inny hojny datek, pochodzący od Daniela Wolfa, urzędnika dworskiego, który chciał się w ten sposób odwdzięczyć Dzieciątku za otrzymane łaski.

Figurka została odnowiona oraz umieszczona w kryształowej urnie blisko zakrystii. Spełniło się w ten sposób życzenie Matki Bożej wypowiedziane do ojca Cyryla, aby Dzieciątko wystawione zostało na widok publiczny i aby oddawano mu należną cześć.

Cudowne uzdrowienie i wzrost kultu

Pewnego dnia roku 1639 do ojca Cyryla, uważanego już wówczas przez wielu za świętego, zwrócił się hrabia Kolowratu Henryk Liebsteinski, którego żona była ciężko chora. Hrabia poprosił karmelitę, aby zaniósł wizerunek Dzieciątka Jezus do wezgłowia chorej, dodając, że jest ona kuzynką księżniczki Polyxeny, tej samej, która podarowała figurkę klasztorowi.

Ojciec Cyryl nie mógł odmówić takiej prośbie. Gdy przyszli do pokoju, w którym znajdowała się konająca, mąż powiedział do niej: „Ukochana, otwórz oczy. Spójrz, masz przed sobą Dzieciątko Jezus, które Cię uzdrowi". Z wielkim trudem chora otworzyła oczy, jej oblicze rozpogodziło się i wykrzyknęła: „O, Dzieciątko jest tutaj, w moim pokoju!". I wyciągnęła ręce, aby ucałować figurkę. Radość z cudownego uzdrowienia stała się powszechna. Wkrótce po tym, hrabina udała się do klasztoru i ofiarowała Dzieciątku złotą koroną i inne cenne przedmioty na znak wielkiej wdzięczności. Po dokonanym cudzie sława Dzieciątka odbiła się szerokim echem nie tylko na dworze, lecz w całym mieście i okolicy. Liczne ofiary, którymi wierni wyrażali swoją wdzięczność za łaski otrzymane od Dzieciątka, umożliwiły zbudowanie kaplicy przeznaczonej specjalnie na cudowny wizerunek.

Nowe trudności, ostateczny ołtarz

W 1648 r. protestanckie wojska szwedzkie ponownie najechały miasto i przekształciły karmelitański klasztor w szpital polowy. Sam dowódca najeźdźców, generał Konigsmark, upadł na kolana przed cudowną figurką, mówiąc: „O, Dzieciątko Jezus! Nie jestem katolikiem, ale ja również wierzę w Twoje Dziecięctwo i jestem pod wrażeniem wiary Twoich wyznawców i cudów, które dla nich czynisz. Obiecuję Ci, że jak tylko to będzie możliwe, każę wojsku opuścić klasztor." Niewiele później Szwedzi odstąpili od oblężenia Pragi, a wszyscy przypisali wyzwolenie miasta opiece Małego Króla.

Potwierdzenie i rozpowszechnianie się kultu

Kiedy życie w Pradze wróciło już do normalności, przybył do miasta w 1651 roku generał karmelitów, ojciec Franciszek od Najświętszego Sakramentu, który zaaprobował kult Bożej Dzieciny, zalecając ponadto braciom, aby go rozpowszechniali na inne klasztory austriackie i pośród wiernych.

W 1655 r. cudowna figurka została umieszczona we wspaniałym ołtarzu w kościele Maryi Panny Zwycięskiej i uroczyście ukoronowana przez Arcybiskupa Pragi José de Corti. W roku 1675 w wieku 85 lat, ojciec Cyryl od Matki Bożej oddał swą duszę Panu, umierając w opinii świętości.

Kult na Arenzano

W 1895 r. karmelici z Mediolanu poprosili kardynała Ferrariego o pozwolenie na wprowadzenie kultu Praskiego Dzieciątka Jezus w swoim kościele Bożego Ciała. Kardynał nie tylko zezwolił na intronizację, ale sam ją przeprowadził w obecności 3 tysięcy wiernych.

W roku 1902 markiza Delfina Gavotti z Savony ofiarowała braciom figurkę Dzieciątka, będącą wierną kopią praskiej figurki. Ogromny napływ wiernych do ołtarza Bożej Dzieciny skłonił zakonników do wybudowania sanktuarium poświęconego specjalnie Dzieciątku Jezus.

7 września 1924 r. Jego Świątobliwość papież Pius XI wysłał kardynała Merry del Val, aby uroczyście ukoronował święty wizerunek. W ten sposób kult Praskiego Dzieciątka Jezus został oficjalnie uznany przez Kościół.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel